Nie jesteś zalogowany na forum.
*Po dłuższej chwili bliskości z Ognistogrzywym, spokojny już Kifu wstał i otrzepawszy się z pyłu, skierował wzrok na lwa, po czym wyszeptał:*
- Dziękuję
*Nie zwracając w ogóle uwagi na to, że nie byli sami nad brzegiem wodopoju, delikatnie pogładził przednią łapą grzywę Ognika, bo choć chciał powiedzieć jak jego obecność wiele pomogła, tylko tyle był w stanie zrobić.
Offline
*Nie uważał, że zrobił dużo. Zrobił tyle, ile mógł, a nie mógł praktycznie nic. Toteż odpowiedział.* - Nie ma za co. *Po chwili poczuł, że Kifu go pogłaskał. Trochę mu się dziwnie zrobiło, bo pomyślał, że chyba za dużo tych czułości, jak na tak krótką znajomość. Odsunął się trochę. Oczywiście nie chciał, aby Kifu poczuł się tym urażony.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Podchodzi do wodopoju i zaczyna pić wodę po spragnionej wędrówce*
Offline
- Ehh, wybacz, ale na mnie już chyba czas.
*Wstał, zerkając jeszcze raz na Ognistogrzywego, po czym nieopuszczany przez myśli z nim związane, ruszył prosto przed siebie.
Offline
*wychodzi z cienia, żeby napić się chłodnej wody*
Offline
*Doznał zaskoczenia, gdy ujrzał nad wodopojem Himsiego. Bardzo tęsknił po tym, gdy lew go opuścił. Po chwili Kifu się oddalił. Niezbyt wiedział, co powinien teraz zrobić. Czy zostać przy Himsim, czy iść za Kifu. Tego drugiego może już nie ujrzeć. Poszedł za nim.* - Zaczekaj! *Powiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Gdy szedł zrezygnowany przed siebie, usłyszał dochodzący z tyłu głos Ognika. Lew chciał go najwyraźniej zatrzymać. Niepewnie się obrócił i spojrzał na niego pytająco.*
Offline
*Gdy napił się wody poszedł sobie odpocząć w cieniu*
Offline
*Dotarł wreszcie do Kifusia. Widząc, że ten patrzy na niego pytająco, odezwał się.* - Czemu poszedłeś? Coś nie tak zrobiłem? *Bał się, że mógł urazić jakoś lwa.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Nie, nie, wszystko z Tobą jest w porządku. Po prostu chciałem się przejść, ale widzę, że idzie wieczór, więc chyba tu zostanę. I tak nie mam dokąd pójść.
*Samemu nie wiedząc czemu, spojrzał Ognikowi głęboko w oczy, po czym lekko zmieszany, odwrócił się i powolnym krokiem ruszył w kierunku dużej akacji. Gdy już był obok, ostatkiem sił wdrapał się na jedną z jej grubszych gałęzi i położył się, zwieszając swobodnie łapy.
Ostatnio edytowany przez Kifu (2016-10-02 07:57)
Offline
*Bał się, że może lwa znowu nie spotkać, więc chciał zostać przy nim. Odezwał się.* - Nie pogniewasz się, jeśli potowarzyszę? *Miał nadzieję, że jeszcze uda mu się spotkać z Himem. W końcu nie widzieli się długo. Tylko że po jego zniknięciu zdążył już mieć kogoś innego.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Słysząc pytanie Ognistogrzywego, w duszy się ucieszył, że lew chce mu dotrzymać towarzystwa. Bez chwili zawahania odpowiedział: *
- Czemu miałbym się gniewać ?
*Zapytał, po czym szybko dodał z wyraźnym zadowoleniem na twarzy: *
- Tylko musisz się tutaj do mnie wdrapać. Hahaha !
Ostatnio edytowany przez Kifu (2016-10-03 14:22)
Offline
*po wypiciu wystarczającej ilości wody idzie do cienia i kładzie się obok kremowej lwicy z brązowym warkoczem*
Offline
- Nie wiem. *Odpowiedział zgodnie z prawdą. Jednak okazało się, że lew nie ma nic przeciwko. Ucieszył się więc. Nie chciało mu się tylko za bardzo wdrapywać na drzewo.* - A kto mnie zmusi? *Zapytał żartem.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Teoretycznie nikt, ale skoro chcesz tam ślęczeć na dole, to proszę bardzo !
*Zaśmiał się pod nosem, po czym zszedł na niższą gałąź i całkiem zeskoczył z drzewa. Gdy już był na dole, podszedł do lwa i dodał rozbawiony: *
- Dobra, lepiej nigdzie nie wchodź. Gdzieś słyszałem, że masz pecha do gałęzi haha !
Offline
*Nie wiedział, czy Kifu rzeczywiście słyszał o tym, czy tylko tak powiedział. Z tego powodu zapytał go.* - O czym Ty mówisz?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Gdzieś słyszałem, że spadłeś z gałęzi, ale zostawmy już ten temat. *Lew położył się na trawie grzbietem do ziemi. Po dłuższej chwili milczenia, w końcu zapytał: * - Jeśli mogę spytać, czemu co rusz zerkasz w kierunku tamtego lwa nad rzeką ?
Offline
*Nie był zadowolony, że ta historia się tak rozpowszechniła. Sam zdążył już o niej praktycznie zapomnieć, a nagle ktoś mu ją przypomina. Ale skoro Kifu sam dał propozycję zmiany tematy, to oczywiście na to przystał. Jednak wolał już tamten temat niż pytanie, które po chwili usłyszał. Nie dość, że było przesadzone, to jeszcze dotyczyło kogoś, o kim nie miał ochoty z nim rozmawiać.* - Jak ciągle? Przecież tylko raz tam spojrzałem. *Odpowiedział, po czym dodał.* - Po prostu go znam. Tyle.
*Po chwili oddalił się.*
//z. t.//
Ostatnio edytowany przez Ognik (2016-12-06 18:59)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Limonka leżąc na brzegu Wodopoju, zanurzyła swoje prawe łapy w wodzie. Przyglądała się otoczeniu, machając leniwie ogonem* No cóż, Florens to to nie jest.
Offline
*Lepardzica radośnie podreptała w stronę wodopoju. Dzisiejszy dzień był dobry - wcześniej spotkała się ze swoim dawnym przyjacielem, Majim. Nie widziała go od długiego czasu, więc spotkanie było dla niej bardzo wesołym wydarzeniem. Z daleka widziała jakąś postać przy zbiorniku wodnym, więc trochę przyśpieszyła tempa i zawołała z daleka.* Witaj!
Offline
*zielona kotka lekko się ocknęła, słysząc głosy dobiegające z drugiej strony wodopoju. Bardzo się ucieszyła, gdyż lubiła towarzystwo. Uśmiechnęła się i pomachała łapą* Czeeeeść!
Offline
*Gdy już była wystarczająco blisko zauważyła nowy dla niej pyszczek. Usiadła na przeciwko nieznanej kotki i się przywitała.* Jestem Leah, a ty? *Uśmiechnęła się szeroko.*
Offline
*zielona również się uśmiechnęła i wyciągnęła łapę do lamparcicy* Jestem Limonchella di Fiore Carotte, a tak w skrócie, to jestem Limonka. I tak mozesz do mnie mówić. *podniosła się i usiadła obok Leah* Miło Cię poznać. Jesteś stąd?
Offline
Owszem, jestem. *Potwierdziła.* Ty masz bardzo nietypowe imię. Skąd jesteś? *Zapytała, zaciekawiona.*
Offline
Ach, ja jestem z dość odległej krainy - Tuscany. Tam jest zupełnie inaczej niż tutaj. Gwarno, kolorowo, wokół pełno gajow oliwnych oraz to co zawsze zabieram ze sobą w podróż *podniosła zdzblo bazylii* moją bazylie. Zawsze mi przypomina o Tuscany.
Offline
Przeciąga się długo, jej ciało długie i ot ciekawe czy ktoś jest w okolicy. Podkłada głowę pod strumień wodospadu, i czeka, czy ktoś inny dalej dotrzyma towarzystwa. Fizycznie, nie ma prawa być pewna, ale ruda samica i tak patrzy na niebo pełne gwiazd, nawet jeśli forum jest martwe.
Ostatnio edytowany przez Moyo (2023-06-12 04:22)
Offline
*Ponieważ forum nie jest do końca martwe, choć po pożarze serwerowni z kopią zapasową wykreślaącą parę lat z życiorysu jest cieniem swej pełnej świetności. nieuniknionym było że w ciągu kilkunastu godzin ktoś się pojawi. Także się złożyło, że czarnogrzywy, złocistofutry samiec z charakterystyczną blizną na prawym poliku kierował się ku wodopojowi, by ugasić pragnienie po gorącym dniu na afrykańskiej sawannie. Zbliżając się ku wodzie zastanawiał się, czy napotka tu jeszcze kogoś innego.*
Offline
AAAle tłumy dzisiaj *rzuciła do siebie widząc z oddali ruch nad wodą. Żwawym krokiem podreptała w kierunku wodopoju próbując dostrzec kto się tam kręci.
Ostatnio nie bardzo było do kogo pyska otworzyć, także cieszyła się na chwilę odmiany.*
Offline
Lwica podniosła ogon wesoło, jednocześnie machając go w geście nieśmiałości, i ekscytacji. Rozglądając się nieśmiało po obcych, pyta:
"Och! Witajcie! Mam nadzieję, że nie sprawiam problemu..."
Offline
Ależ skądże. *Odrzekł lew na słowa pomarańczowej lwicy.* Miło zobaczyć przyjaźnie nastawioną twarz *Spojrzał na gładką taflę wody.* Inną niż swe własne oblicze.
Offline