Nie jesteś zalogowany na forum.
*kotka wysypała resztkę bazylii na łapkę lwa i zacinęła jego piąstkę* Masz, to dla Ciebie! Prosto z Tuscany *uśmiechnęła się do Kifu, machając swoim puchatym, marchewkowym ogonem* A Ty? Skąd jesteś?
Offline
- Ja ? Przywędrowałem tutaj z północnej części sawanny w poszukiwaniu schronienia. Szczerze... Znalazłem się tu przypadkowo, szedłem prosto przed siebie, nie widząc większego sensu pozostania tam gdzie się urodziłem.*zapytany o pochodzenie wyraźnie stracił humor. Nie chciał więcej już mówić o swojej przeszłości.*
- Wybacz, ale nie chcę rozdrapywać ran opowiadając o moim życiu.*Po tym wyznaniu, smutny już położył się opierając głowę na przednich łapach*
Ostatnio edytowany przez Kifu (2016-08-24 09:40)
Offline
*kotka również posmutniala co nie zdarza jej się często. W końcu w jej żyłach płynie spontaniczna, włoska krew. Położyła łapę na ramieniu lwa i wtracila * ojej, przepraszam. Nie wiedziałam.
Offline
- Nie, nie przejmuj się... *lew, czując dotyk Limonki na swoim ciele, nieco się rozpogodził. Nikt od wielu miesięcy nie okazał mu współczucia po tym co go spotkało, ale on nie chciał by się nad nim litowano. Po dłuższej chwili ciszy wreszcie zapytał:*
- Powiedz, planujesz zostać tutaj, na sawannie na jakiś czas ? Czy może osiedlisz się tu na stałe ? *Chciał głównie zmienić niewygodny temat, by nie zamartwiać swoimi problemami kotki, z którą dopiero co się zaprzyjaźnił, jednakże zależało mu też na tym, aby dowiedzieć się więcej o jej osobie.*
Ostatnio edytowany przez Kifu (2016-08-24 09:43)
Offline
*Limonka ponownie się uśmiechnęła, owijając lwa swoim ogonem* Co do moich planów, to chcę tutaj trochę zagościć. Jednak jestem sentymentalistką, bardzo jestem przywiązana się do swoich rodzinnych stron i od czasu do czasu, głównie w porze suchej będę wracała do Tuscany i Florens by nacieszyć się widokami z dzieciństwa - zielonymi gajami oliwnymi, zapachem lawendy, starymi uliczek starych miast po których uwielbiam się przechadzać zaczepiając co jakiś czas ludzi, moich amici i się z nimi bawić. Tak po włosku.
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2016-08-24 07:33)
Offline
*Owinięty puchatym ogonkiem kotki, zaczął cicho mruczeć*
- Ja, jeśli będzie to możliwe, pozostanę już tutaj na tych terenach. *Dodał, zmęczony wielotygodniowym błądzeniem po sawannie, po czym znów skierował swój wzrok na lwy, które siedziały tuż niedaleko nich.*
Ostatnio edytowany przez Kifu (2016-08-24 15:15)
Offline
*po chwili zaczęło jej burczeć w brzuchu* O mamma mia, jestem głodna. Czas chyba na śniadanie. Tylko hmm... no ten. *usiadła i zakryła pyszczek ogonem*
Offline
Chciała powiedzieć, że bardzo, ale... Lew poruszył ogonem... A zaraz potem drugim! Odskoczyła jak oparzona, wpadając na samca z rudą grzywą. Nie zauważyła nawet, że mimowolnie nastroszyła sierść - To, to... To żyje! - krzyknęła głośno, nie wiedząc, czy ma się bać, dziwić, uciekać, zostać, cokolwiek... Była tak zaaferowana faktem, że lew POTRAFI poruszać dwoma ogonami, i że to nie jest żadna sztuczka, że zupełnie nie zwracała uwagi na pogorszenie atmosfery Kifo i Limonki, a tym bardziej, że znajdowała się zdecydowanie ZA BLISKO Ognika i że praktycznie go przewróciła, jeśli lew odpowiednio szybko i mocno nie zaparł się łapami. Aktualnie, praktycznie biła lwa niespokojnymi ruchami własnego ogona - Jak to możliwe?
Ostatnio edytowany przez Cynka (2016-08-24 11:44)
Offline
*Mimowolnie zaśmiał się z reakcji Saraw. Próbował przestać, ale po chwili znów nie mógł się powstrzymać przed pokazaniem rozbawienia*
// https://i.imgur.com/3Mte36Y.mp4 o tak xD //
-Khm, khm... tak, "to" żyje. *Nie wstając podszedł bliżej pochylony, tak jakby się skradał. Teraz machał ogonami, zataczając nimi duże półkole*
-I żywi się strachem innych! Muahaha! *Wybuchnął śmiechem, przewalając się na ziemię, niekontrolowanie się śmiejąc.* -Nie no, to ostatnie to zmyśliłem. *Powiedział gdy złapał oddech, chwilę później wracając do śmiechu, ale powoli już się uspokajając*
Rawr!
Offline
*Przysłuchiwała się rozmową towarzyszy, kiedy przerażona lwica wpadła na lwa obok niej. Czarna popatrzyła się nastolatka, który mógł tylko pogorszyć sytuację, i podniosła się. Stanęła nad oryginalnie wyglądającym lwem.*
- Nie strasz jej bardziej, nie każdy z nas jest przyzwyczajony do takich widoków. *Powiedziała spokojnie, mając nadzieję, że nie brdzmiała zbyt władczo, w końcu była tylko lampartem pośród lwich terenów.* - A w ogóle to jestem Des.
Offline
*kotkę coraz mocniej doskwieral pusty żołądek dlatego też wspiela się na skałę niedaleko wody i zawołała* dobra, spytam prosto z mostu. Kto nauczy kotkę z włoskiego miasta polować?
Offline
*Wstał i otrzepał się z pyłu, po czym podbiegł do kotki. Też był głodny, nie jadł od dwóch dni. Wprost zapytał:*
- Może wyruszymy na wspólne polowanie ? Musimy jednak poprosić jeszcze jednego lwa o pomoc, bo nie znam za dobrze tych terenów.
Offline
*W magię nie wierzył raczej. Po prostu takie wady genetyczne czasem się zdarzają. Po chwili gdy nowy przyszedł bliżej i przywitał się, to odrzekł mu.* - Hej. *Zaraz po tym zaczął się wsłuchiwać w rozmowę o jedzeniu zielska przez lwy. Było to dla niego bezsensowne, wiec się nie odzywał. Po chwili został trafiony lwicą, która obok była. Nie spodziewał się, że odskoczy, toteż nie zdążył wykonać żadnego ruchu.* - Ej! *Zawołał po przewróceniu się.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Limonka przyciągnęła się mocno i zaskoczyła zgrabnie ze skały ladujac obok lwa* czy polowanie na antylopy jest takie samo jak na lasagne z talerza w jednej z florenckich restauracji?
Offline
*zaskoczony pytaniem, uśmiechnął się do kotki i powiedział:* - Ty chyba nigdy nie polowałaś na coś, co jest w ciągłym ruchu. Polowanie na antylopę jest o WIELE trudniejsze niż zwyczajne zdobycie tej potrawy, której nazwy już nie pamiętam.
*Po tych słowach, lew ponownie usiadł obok Limonchelli i zapytał jeszcze raz:*
- To jak, chcesz iść czy nie ?
Offline
Och, życie w Afryce nie jest takie łatwe. *znów zaburczalo jej w brzuchu * chodźmy bo umieram z głodu!
Offline
*Po wysłuchaniu kotki, spojrzał pytająco na lwa o bujnej, ognistej grzywie. Nie chciał zwlekać, więc otwarcie zapytał Ognika:*
- Oprowadzisz nas ? Nigdy z kotką nie miałem okazji tutaj polować.
*Wstał i przeciągnął się, po czym uśmiechnął się do lwa i dodał*
- Przy okazji mógłbym was lepiej poznać. ^^
Ostatnio edytowany przez Kifu (2016-08-24 18:46)
Offline
Chodźmy już! Jeśli będzie chciał to nas dogoni. *Limonka zaczęła niecierpliwie przebierać łapami*
Offline
Masz rację, może się przyłączy do nas już na miejscu. *Skierował głowę w stronę równiny, na której biegały zwierzęta.*
- To kto pierwszy... Ten lepszy !
*Lew pierwszy pobiegł, kierując się w stronę miejsca polowań rzucając chytrym uśmieszkiem do kotki.*
//z.t//
Offline
*kotka z miejsca ruszyła pędem w stronę sawanny, mijając lwa z chytrym uśmiechem * to lepiej biegnij bo będziesz drugi, mój drogi
Offline
Obserwowała poczynania lwa z rosnącym zdziwieniem w oczach... Po czym wybuchnęła śmiechem. Ciężko było ją nazwać w tej chwili przerażoną lwicą. Po chwili umilkła, prostując się nieznacznie. Uśmiechnęła się delikatnie, jakby śmielej - W takim razie zawsze musisz być syty - bo była pewna, że nie ona pierwsza się wystraszyła. Posłała także pełne wdzięczności spojrzenie Des. Jak to dobrze, że są tacy jak ona... - Saraw. Długo się znacie? To wasz dom?
Offline
-Hmm... właściwie nie, nie syty a spragniony. O ile o czymś nie wiem, byłaś pierwsza. *Mrugnął do Saraw, po czym spojrzał na chwilę w kierunku wody* -Mówiąc o pragnieniu, wybaczcie na chwilę... *Zbliżył się do tafli wody, pochylił łepek i zaczął chlipać wodę z uśmiechem na pyszczku, wciąż rozbawiony sytuacją*
Rawr!
Offline
*Usiadła obok lwicy i uśmiechnęła się do niej.*
- Nie znam tu nikogo zbyt blisko, mój gatunek woli samotnośc, ale... *pochyliła nieco łepek* Czasami i mnie doskwiera.
Offline
*w tym samym momencie na horyzoncie pojawiła się kropka która szybko przybierala na kształcie przypominającym lwice, gdy była tuż przed wodopojem, bez zatrzymania odbiła się od tylnych łap i wskoczyła do wody krzycząc* Woda! Nareszcie!
Offline
*Odruchowo zamknął oczy. Ułamek sekundy później jego cała głowa jak i część tułowia była ochlapana wodą. Nie otwierając oczu podniósł głowę i skomentował to, co właśnie się wydarzyło z wyraźną nutą sarkazmu w głosie.* -Ktokolwiek to był, dzięki za chwilę ochłody! *Strząchnął z siebie energicznie wodę, być może przypadkowo ochlapując Des i Saraw, być może nie.*
Rawr!
Offline
Pierwsza? Przekrzywiła głowę, obserwując w milczeniu brązowego lwa. Chcecie powiedzieć, że wszystkie inne okoliczne stworzenia jak gdyby nic akceptowały obecność dwuogoniastego i zupełnie ich to nie dziwiło? Ludu, co jeszcze? Może jeszcze mi powiecie, że żyją tu mityczne stwory, coś w stylu smoka lub gryfa? Gdy cętkowana usiadła obok niej, skierowała spojrzenie na nią. Słyszała nieraz, że lamparty stronią od zgromadzeń, a siebie nawzajem są w stanie tolerować tylko kiedy, ekhm... Chcą spłodzić potomka, ale to było dla niej zupełnie abstrakcyjne. Nie wyobrażała sobie życia bez stada, bez braci i sióstr, cioci i wujków - Nie umiem sobie wyobrazić, jak można większość życia spędzić samotnie. To takie... Dziwne. Naprawdę. Strasznie brzmi. Nie jestem stąd, moja rodzina jest daleko, ale nie umiem sobie wyobrazić samotniczego życia - po czym zerknęła przelotnie na gepardziątko, które zajęło się zabawą i straciło zainteresowanie resztą.
Offline
*lwica szybko wynurzyla się z wody rozglądając się po okolicznych zwierzętach na wpół mokrych od jej ekscedow * oupss... Chyba przesadziłam. Wybaczcie! Wiecie jak to jest wędrować 3 dni przez pustynię bez wody.
Offline
*Machał radośnie ogonkiem, po czym wskoczył do wody by ugasić pragnienie wzmożone upałem, jaki panował na sawannie.*
Offline
Widzę, że nie jestem sama! *uśmiechnęła się do wesołego lwa* Ach.... gdzie moje maniery. *wyciągnęła łapę w stronę samca* Izyda al Hassan z tej strony. *jej szeroki uśmiech dosłownie dotykał długich uszu lwicy*
Offline
*Z uśmiechem na mordce, taplał się w wodzie, po czym usłyszał witający go głos. Błyskawicznie się obrócił i podał łapkę nowej znajomej*
- Cześć, ja jestem Kifu. Miło mi Cię poznać.
*Chlusnął wodą w Izydę i zaśmiał się*
Offline