Nie jesteś zalogowany na forum.
*Spojrzała ze smutkiem na młodą lwicę.*
- Mam nadzieję, że poczujesz się lepiej...
Offline
*Sori w pewnym momencie zastygła bez ruchu i szybkim ruchem wsadziła głowę pod wodę. Stała tak przez dłuższą chwilę, a bańki powietrza wypuszczanego przez nos na powierzchni wody pływały jak małe statki. Wtem woda dookoła jej pyszczka zabarwiła się na czerwono od krwi, a brązowe lwiątko wyciągnęło z wody głowę. Między jej ostrymi jak brzytwy zębami w blasku promieni afrykańskiego słońca odbijającego się od łusek lśniła wielka ryba nieznanego mi gatunku . Ryba ta miotając się w paszczy sprawiała, że cały pyszczek Souri drżał. Zacisnęła mocniej szczęki, a gdy ryba przestała, zaniosła ją do grupki przyjaciół i położyła przy Golden.*
-Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale ja naprawdę dam sobie świetnie radę.
*Przegryzła ofiarę na dwie połówki z czego jedną podsunęła także Mani.*
-A to za odwagę, której ja nie miałam.
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-12-24 15:13)
Offline
*Him przybył nad wodopój. Zobaczył kilka zwierząt przed sobą. Podszedł do wody i zaczął z niej ją pić.*
//Poprawione. ~ Goldi//
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-12-24 15:14)
Offline
- Heh, od tego tutaj jestem, Sou. Nadaję się do pomagania, zamartwiania, pocieszania i tyle. *Uśmiecha się szeroko do Sori.*
Offline
*Lwiczka przytuliła siostrzenicę.*
-Jesteś stworzona do wielu o wiele ważniejszych i lepszych rzeczy. Co nie oznacza, że duża wrażliwość emocjonalna nie jest ważna .
Offline
*Mania popatrzyła na lwice i wesoło pomachała ogonem.*
Offline
Nonono.. Ile nowych ogonków ja tu widzę. *Zaśmiała się cicho. Był to jednak śmiech bardziej wypełniony smutkiem niż radością. Wlokąc łapy powoli ale z gracją, szła w ich stronę piaskowa lwica.* Mogę? *Uśmiechnęła się ciepło i nie czekając na odpowiedź przysiadła obok. Rozejrzała się dookoła jakby ospale, wzięła głęboki wdech. Taak. Tęskniła za tym. Później przeniosła wzrok na zebranych i już odruchowo, zdmuchnęła kosmyk włosów z prawego oka.* Gdzie moje maniery... Sami jestem. *Kąciki pyszczka uniosły się jeszcze wyżej, ukazując białe zęby.* W sumie, nie powinien dziwić mnie widok nowych mordek. Wracając tu byłam całkowicie tego świadoma. Podczas tak długiej nieobecności musiało się przecież pare rzeczy pozmieniać. Oczywiście cieszy mnie to bardzo! Wybaczcie, poprostu jestem troche roztrzepana. *Machnęła maniachalnie łapką* No ale mniej o mnie, więcej o was. Z kim mam przyjemność?
Offline
*Z uwagą wysłuchuje słów lwicy. Odwraca się w stronę Sami i spogląda na nią z wielkim uśmiechem.*
- No, mnie powinnaś już znać. Jestem Goldi. *Puszcza oczko do lwicy.*
Offline
O jasne, że cię znam Golduś. Grzechem byłoby nie znać tak słodkiej, małej istotki i to jeszcze o takim ślicznym kolorze futerka. *Również puściła jej oczko, po czym podniosła łapę i energicznie poczochrała futerko na łepku lwiątka.*
Offline
*Mania podeszła do Sami, jednak po drodze o mało się nie wywaliła.*
- Ja jestem Mania. *Powiedziała*
Offline
- Dzięki, to miłe z Twojej strony, Samisiu. *Przewraca się na plecy i mruczy.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2013-12-26 17:23)
Offline
Ostrożnie Maniu. Tyle co cię poznałam i nie chce jeszcze zakończyć tej znajomości. *Powiedziała przez śmiech, przyglądając się z rozbawieniem poczynaniom lwiątka.* No i nie ma za co Goldiś. A tak w ogóle, to co porabiałyście zanim wam przeszkodziłam? *Usiadła wygodniej, majtając powoli ogonem.*
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2013-12-26 17:47)
Offline
*Naliś spacerował sobie po Lwiej Ziemi, by w końcu dotrzeć do wodopoju. Postanowił, że zrobi sobie przerwę i się napije. Podszedł do sadzawki, pochylił głowę i gdy miał nabrać wody w usta, w odbiciu zauważył znajomą postać. Bardzo przypominała mu Samiś, by się upewnić, podniósł głowę i spojrzał na jasno-kremową lwicę. Tak, to była Samiś. Podbiegł doń i usiał obok* Hej Sami! *zawołał radośnie*
Offline
*Słyszy bardzo znajomy głos Nalimby.*
- Cześć Nalisiu! *Wyłania się zza Samisi.*
Offline
*Zaskoczona, nie wiedząc co i jak, zerwała się na równe łapy. Oj, spokojnie Sam, robisz się ostatnio strasznie nadpobudliwa. Już spokojniej, odwróciła się by zobaczyć, którz to ją wołał.* Liś! *Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a jej oczy zabłysły radośnie. Skoczyła na lwa z tulasem.* Aww! Tak dawno cię nie widziałam!
Offline
Samiś! Goldiś! Mordki moje kochane! *uradowany lew objął obydwie łapami i przytulił do siebie* I ja Was też dawno nie widziałem.
Offline
Co tam u ciebie? Opowiadaj. *Przytuliwszy go raz jeszcze, usiadła obok, radośnie strzygąc uszami.*
Offline
- Tatusiu, nie zostawiaj mnie więcej tak długo samej! *Wtula się w futerko Nalisia.*
Offline
Nie zostawię, kochanie. *pogładził lwiątko po główce* A ja byłem w odwiedzinach u mojej rodziny.
Offline
Yhym. *Westchnęła i z błogą miną położyła się na grzbiecie.* Warto było wrócić. Chociażby po ty, by was zobaczyć, mordki.
Offline
Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej. *puścił oko do lwicy machając ogonem*
Offline
Teeż mam taką nadzieję. *Uśmiechnęła się do niego, wzruszając ramionami.* Pożyjemy, zobaczymy jak to będzie. Na razie nie mam w planach nigdzie się wybierać. ^-^
Offline
*Kończy hugać Nalisia.*
- Ja też mam taką nadzieję. *Puszcza oczko do Sami.*
Offline
To dobrze, a jeśli będziesz chciała nas opuścić to przywiążemy Cię za ogon do drzewa, hehe. *uśmiechnął się do lwicy wyciągając łapki przed siebie*
Offline
Nie no, błagam! Tylko nie za ogon! *Podkuliła ogonek pod siebie.* Wystarczająco się nacierpiał w życiu.
Offline
Dobrze, to za tylną lewą łapkę. A co się stało ogonkowi? *spytał z troską*
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2013-12-26 19:14)
Offline
A miał pare przygód... *Zaśmiała się biorąc ogonek w łapki. Zaczęła go teatralnie głasiać.* Takie tam, stare dzieje. Szkoda gadać. Ale nie ma co, szczęściarz z niego.
Offline
Oczywiście, posiada przecież wspaniałą właścicielkę. *mrugnął do Samiś*
Offline
*Mania tylko siedziała i z uśmiechem przysłuchiwała się rozmowie.*
Offline
*Przygląda się ogonkowi Samisi z ogromnym uśmiechem.*
- A jest przecież taki milusi.
Offline