Nie jesteś zalogowany na forum.
*Popatrzyłem na nią tak nie pewnie nie chciałem nic mówić, chyba coś przede mną ukrywa. Tylko co ? Pomyślałem i powiedziałem wprost*
-No jak zabił mojich rodziców to bym go wyzwał na śmierć...
*Powiedziałem to nie pewnie*
Offline
*Myslałam, że się rozpłacze.. Gdyby Rose teraz to usłyszała.. Niestety, pech chciał, że usłyszała..*
-CO?! Broke nie mógł zabić twojej rodziny. To dobry lew!. A nawet za dobry!. Pomógł cioci Sarminie uciec od jej rodziców!
*krzyczała ze łzami w oczach mała lwiczka.. Podeszłam do niej i przytuliłam ją mocno..*
-Cii..
*powiedizałam do niej i przytuliłam ją jeszcze mocniej. Teraz stałam tyłem do Himsa*
Offline
*Odwróciłem sie do Sarminy i Rose i powiedziałem*
-Przepraszam ale wtedy byłem małym lwiątkiem i zobaczyłem jak zabija mojich rodziców.
*Posmutniał i popatrzył *
Offline
-Mój tata nigdy by nikogo nie zabił!
*krzyknęła Rose. Tego się obawiałam.. Przecież Him wie, że ona jest moją bratanica. Skoro powiedziała, że jej tata nie zabił, to zapewne się domyśli, że moim bratem jest Broke.. Wszystko na marne. Chciałam miec normalne życie, a tu co?.. Nic.. Posmutniałam jeszcze bardziej. Odwróciłam się do Hima, osłaniając małą lwiczkę*
-No.. Broke to mój brat. Rose może i ma racje, ale nie moge być tego pewna. Kiedyś.. był inny, teraz się zmienił.
*opowiedziałam w małym skrócie*
-Ale.. nie możesz go zabić..
*dodałam*
Offline
* wychodzi z wody i otrzepuje się energicznie * - wrraaa... jaka ulga. Po co ktoś wymyślił upały?
Offline
*Popatrzył na chwile na Rose. I Sarmine*
-Eh no dobra.
*powiedział i usiadł*
Offline
*Spojrzałam na niego z przekrzywioną lekko na bok głową. Nie zrozumiałam. Dopiero co chciał go zabić, a teraz odpuszcza.. Gdy chciałam usiąść obok Rose, nie zdążyłam zrobić tego, co powinnam.. Rose nie posłuchała ostatniej wypowiedzi Hima. Postanowiła, że ona, mała, młoda lwiczka zmierzy się z ogromnym lwem // miszczu //. *
-Rose, nie!
*krzyknęłam za nia, ale nie zdążyłam*
Biegłam na dorosłego lwa, który obrażał mojego tatę. Który kłamał, że on zabił jego rodzinę. To nie mogłaby być prawda. Przecież tata był.. zawsze był dobrym lwem.. Skoczyłam na niego, drapiąc gdzie popadnie.. Trafiłam mu nawet prawie w oko, ale.. umnkął mi malutki szczegół.. Że przeciez on potrafi się bronić. Ale ran i tak zrobiłam mu tyle, na ile zdołałam. Jedno drasnięcie, największe, było przez oko.. Niestety, nic więcej nie udało mi się zrobić, bo ktoś odciągnął mnie od niego.. Sarmina..
*Podbiegłam do Hima, na którym wojowała Rose i odciągnęłam ją od niego. Niestety, ran było. Najgorsza była na oku..*
-Przepraszam..
*powiedziałam zapłakana..Trzymałam mocno Rose, która się uspokajała*
Offline
*zauważyłem że biegnie na mnie Rose. Już było po wszystkim miałem bardzo dużo ran, co gorsza miałem rane na oko jak u Skazy*
-Dobra nic się nie stało.
*powiedziałem nie pewnie*
Offline
- Ej o co tu chodzi? Kto to Broke? I Himsi czy twoi rodzice umarli tak jak moi? - *Popatrzyła wystraszona i powoli odsuwała się*
Offline
*Spojrzałam na Blacki //jeśli wolno tak ci mówic xP//. *
-Same tajemnice..
*powiedziałam szeptem, ale tak, że tylko Rose i Balcki usłyszały..*
Offline
*Popatrzyłem na Sar Rose,Blacki *
-Teraz jestem cały podrapany. i jeszcze rana..
*Powiedziałem szeptem do siebie*
Offline
*Nie wiedziałam, co mam już im mówić. Nie wiedziałam nic, więc wolałam siedzieć cicho, wraz z Rose*
Offline
*Stał podszedł się wody napić. i zapytał się Sarminy*
-Idziemy się przejść ?
Offline
*Spojrzałam na niego. Nachyliłam się do ucha Rose. Kazłam jej zostać nad wodopojem i pod żadnym pozorem się stąd nie ruszać.. Pokiwała głową na znak, że zrozumiała.*
-Możemy iść..
*powiedziałam, wstając. W tym czasie Rose doszła do wodopoju i usiadła nad nim, schylając się, aby się napić.*
Offline
*Spojrzałem Na nią i powiedziałem*
-Tylko gdzie ?
*zapytałem*
Offline
* Spojrzała na nich lekko wystraszona.* - Ale wrócicie? - *Po pytaniu spojrzała na Himsi. Przypominał jej przywódcę tamtego stada. Nagle wszystkie wspomnienia powróciły.* - Kiedy wrócicie jeszcze wam coś powiem. Dobrze?
Offline
* Dzisiaj Eragon przyszedł nad wodopój i widzi jakąś nową lwicę*
Offline
*Odwróciła się. Zobaczyła przyglądającego jej się lwa. Powoli podeszłą do niego i spytała* - Hej. Czy coś się stało? Zauważyłam jak mi się przyglądasz*.
Offline
- Cześć... * powiedział do nieznajomej lwicy*- Nic się nie stało, tylko ja ciebie tutaj widzę pierwszy raz nad wodopojem i to wszystko. * odpowiedział*
Offline
- Aha. No dobrze. Nazywam się BlackNight. Możesz mi mówić Black. - * Powiedziała i powoli wchodząc do wody. Chciała sobie tylko zmoczyć łapy. Było tak gorąco, że musiała to zrobić.*
Offline
-Ok, a ja się nazywam Eragon, a mogę do ciebie mówić Night?... * zapytał się lwicy i podszedł do wody*
Offline
- Oczywiście. Nie myślałam o tym, ale możesz. Wiem niedawno dotarłam tutaj. A ty od kiedy tu jesteś? - * Spytała i pomyślała, że wejdzie dalej do wody i zaczęła pływać.*
Offline
-Ok, Night. No ja jestem tutaj od kilku miesięcy. * wchodzi do wody żeby tylko schłodzić łapy*
Offline
- Aham. Cóż. Choć popływać. Jest taki skwar. - * Po tych słowach na chwilę zanurkowała.*
Offline
- Ok, Night, chętnie popływam. * wchodzi dalej do wody i zanurkował*
Offline
*Wypłynęła. Na wodzie zobaczyła coś co pływa i jest włochate. Podpłynęła i zaczęła to ciągną okazało się, że to ogon Eragona.*
Offline
* Eragon wynurzył się i powiedział do Night*- Night to jest mój ogon...
Offline
*Puściła ogon Eragona. I wystraszona powiedziała.* - Przepraszam. Proszę wybacz mi. Twój ogon pływał na powierzchni i myślałam, że to coś innego. - *Przez chwilę martwiła się, ale po chwili sytuacja ją rozbawiła i zaczęła się śmiać.*
Offline
- Night, nic się nie stał, naprawdę...* po chwili Eragon tez zaczyna się śmiać razem z Night*
Offline
* Kiedy przestała się śmiać wyszła z wody, otrzepała się z niej i położyła się w słońcu. *
Offline