Stado Lwiej Ziemi

Stado Lwiej Ziemi

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie


Diabełek Strasznego Helołin i masy słodyczy Stadowiczom Administracja SLZ (Kiara 0, Ibilis, Nit, LauvaTai) życzy Diabełek


#91 2016-03-06 15:57

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się...


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#92 2016-03-08 19:48

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,567
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego...


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#93 2016-03-08 21:35

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin...


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#94 2016-03-08 21:58

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babuni. Potem włożył w gwint szmatę...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#95 2016-03-08 22:00

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który...

Ostatnio edytowany przez Ognik (2016-03-08 22:01)


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#96 2016-03-08 22:07

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#97 2016-03-09 18:18

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był...


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#98 2016-03-09 20:33

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ogniodporny i nie do zdarcia. Więc...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#99 2016-03-11 16:36

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ogniodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które...


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#100 2016-03-11 22:57

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ogniodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami , bo jak się okazało w...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#101 2016-03-12 12:38

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ogniodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami , bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest...


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#102 2016-03-12 22:54

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ogniodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami , bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silnku. Przez co był ...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#103 2016-05-19 18:54

Cynka
Użytkownik
Data rejestracji: 2010-08-07
Liczba postów: 134
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ogniodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami , bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silnku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to...


sarryxscar_zpsaugz3wbi.png tamaxmalka_zpsjfa5i7yl.png

Offline

#104 2016-05-20 06:49

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,567
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak...


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#105 2016-05-20 21:29

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas ...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#106 2016-09-06 22:17

Ognik
Fan TLK
Lokalizacja: Stargard/Poznań
Data rejestracji: 2013-03-12
Liczba postów: 5,507
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem...


Animashe i inne filmy związane z Królem Lwem - http://youtube.pl/user/klfantlk

Offline

#107 2016-11-29 21:51

Athastan
Moderator
Data rejestracji: 2015-03-18
Liczba postów: 270

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się...


Szaman, Lord Cesarstwa Doliny
Mówca Praojców, Mistrz Protokołu i Protektor Tronu
Starodawny, Pierwszy Zaprzysiężony, Strażnik Pieczęci i Pan na Szarej Twierdzy

~ wcieleń ma wiele... ale to tu wszystko się zaczęło.

Offline

#108 2023-11-05 20:38

Mizani_Ash
Weteran
Lokalizacja: Układ Słoneczny
Data rejestracji: 2022-12-27
Liczba postów: 101

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął...


Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcież nas w pokoju;
A kysz, a kysz!

Adam Mickiewicz 1823

Offline

#109 2023-11-06 21:42

Ibilis
Administrator
Lokalizacja: Za grupą lwic ;P
Data rejestracji: 2010-10-16
Liczba postów: 6,352

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić...


Avatar by  MadKakerlaken madkakerlaken.png

Offline

#110 2023-11-07 18:47

Des
Weteran
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Data rejestracji: 2011-11-06
Liczba postów: 1,179

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces...


tumblr_nb3g390x5b1t4y72uo1_500.gif
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron

scar_fan_stamp_by_konyhyuga_sama-d4ffmmf.gif

Offline

#111 2024-01-24 19:59

Mizani_Ash
Weteran
Lokalizacja: Układ Słoneczny
Data rejestracji: 2022-12-27
Liczba postów: 101

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje".


Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcież nas w pokoju;
A kysz, a kysz!

Adam Mickiewicz 1823

Offline

#112 2024-01-24 20:40

MrLion
Weteran
Data rejestracji: 2014-03-21
Liczba postów: 1,180
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje". Ibilisa to niesamowicie rozzłościło, ponieważ bardzo chciał poznać przepis na...


We Are One!   X

Offline

#113 2024-01-28 19:03

Mizani_Ash
Weteran
Lokalizacja: Układ Słoneczny
Data rejestracji: 2022-12-27
Liczba postów: 101

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje". Ibilisa to niesamowicie rozzłościło, ponieważ bardzo chciał poznać przepis na naleśniki od Magdy Gessler. Niemiec nagle wyszedł z czołgu...


Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcież nas w pokoju;
A kysz, a kysz!

Adam Mickiewicz 1823

Offline

#114 2024-01-31 14:04

MrLion
Weteran
Data rejestracji: 2014-03-21
Liczba postów: 1,180
WWW

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje". Ibilisa to niesamowicie rozzłościło, ponieważ bardzo chciał poznać przepis na naleśniki od Magdy Gessler. Niemiec nagle wyszedł z czołgu, położył się na ziemi i zaczął się turlać w kierunku...


We Are One!   X

Offline

#115 2024-10-28 21:08

Mizani_Ash
Weteran
Lokalizacja: Układ Słoneczny
Data rejestracji: 2022-12-27
Liczba postów: 101

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje". Ibilisa to niesamowicie rozzłościło, ponieważ bardzo chciał poznać przepis na naleśniki od Magdy Gessler. Niemiec nagle wyszedł z czołgu, położył się na ziemi i zaczął się turlać w kierunku Lwiej Skały, bo chciał popatrzeć na gepardy oglądające musical "Koty".


Nie chcecie jadła, napoju,
Zostawcież nas w pokoju;
A kysz, a kysz!

Adam Mickiewicz 1823

Offline

#116 2024-10-29 16:28

Feothar
Użytkownik
Data rejestracji: 2011-04-22
Liczba postów: 565

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje". Ibilisa to niesamowicie rozzłościło, ponieważ bardzo chciał poznać przepis na naleśniki od Magdy Gessler. Niemiec nagle wyszedł z czołgu, położył się na ziemi i zaczął się turlać w kierunku Lwiej Skały, bo chciał popatrzeć na gepardy oglądające musical "Koty". Niestety, ale gepardy jako prawdziwe duże koty, załamały się widowiskiem...


Lepiej żałować podjętych decyzji niż decyzji, które należało podjąć.
Bo w życiu liczą się głównie decyzje, a nie posiadane doświadczenie.

Offline

#117 2024-10-30 06:55

Ibilis
Administrator
Lokalizacja: Za grupą lwic ;P
Data rejestracji: 2010-10-16
Liczba postów: 6,352

Odp: Lwia historyjka z 10 słów.XD

Nastawał zmierzch. Zmęczony upałem i suszą Ibilis cieszył się, że znalazł wodę, którą wypił i całe stado było dla niego jakieś inne. Lew wstał i zaczął iść w stronę wielkiej skały, która znajdowała się na terenie stada. W czasie drogi starał się w ogóle nie zwracać uwagi na sępy, które skacząc wkoło niego dyskutowały o wyższości dwudniowej padliny gazeli nad padliną zebry.
Ibilis spojrzał na nie i bardzo zniesmaczony rozmową ruszył dalej, docierając do celu swej podróży. Gdy nagle zauważył wielkiego fioletowego grzyba wielkości dorodnego słonia. Zbliżył się. Już chciał ugryźć olbrzyma, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Nigdy wcześniej nie jadł fioletowych grzybów, więc bał się, że może dostać biegunki, niestrawności, kolki, uschnięcia ogona lub wypalenia mózgu. To ostatnie przerażało go najbardziej. Nie życzył nikomu tak okrutnego końca żywota, jak śmierć poprzez wydalenie wszystkich swoich wnętrzności. Na szczęście jednak nikt go do jedzenia nie zmuszał. Odwrócił się i powoli obmiótł wzrokiem całą okolicę, spokojnie wdychając.
Wtem, nieznanego pochodzenia panda wielka o pomarańczowym i zielonym kolorze futra zjadła go. Zapomniała jednak pogryźć go i połknęła w całości, przez co wylądował na dnie jej żołądka, którego soki były tęczowe. Pomyślał "To chyba sen. Muszę się koniecznie obudzić! Tylko jak?"
Zaczął szybko liczyć od 1000 w dół co 3. Wtem panda wybuchła jak bomba atomowa, przez co nie zdążył doliczyć. Stał z przypalonym futrem na resztkach pandy rozmyślając nad swoim wielkim szczęściem, bo przecież przeżył ten wybuch. Zaczął się rozglądać za innymi dziwnymi obiektami. Bo przecież wielki grzyb i panda nie są czymś normalnym. Wtem ujrzał właz do przedwiecznego schronu z czasów Trzeciej Wojny Światowej. Niestety schron był zamknięty, więc zaczął grzebać pazurem w czymś co wyglądało jak zamek. Nagle za nim pojawił się czołg pancerny i strzałem otworzył drzwi. Pomieszczenie okazało się być puste. Czołgista wychylił się spod włazu i zaczął śpiewać "Katiuszę", gdyż był Rosjaninem. Ibilis przyłączył się i nucąc po swojemu wszedł do czołgu. Zastanawiało go tylko, dlaczego w środku nie ma wódki. Po krótkiej chwili jednak Rosjanin wyciągnął flaszkę domowego koktajlu babci. Potem włożył w gwint szmatę i zaczął pić przez nią, a następnie poczęstował Ibilisa, który ją podpalił a następnie wyrzucił ją z czołgu. Skutkiem czego był ogromny i przerażający wybuch. Na szczęście ten czołg był , jak każda rosyjska konstrukcja , ognioodporny i nie do zdarcia. Więc nic się nie stało z czołgiem i z osobami, które w nim były. Trzema osobami, bo jak się okazało w środku czołgu znajdował się też Niemiec, który myślał, że jest rosyjskim mechanikiem, więc ciągle grzebał w silniku. Przez co był cały umazany w zielonobrunatnym smarze o nietypowych właściwościach, który to sprawiał, że w chwili nabierania oddechu, człowiek świecił się jak jakieś rozgrzane żelastwo. Z tego powodu Niemiec siedział cały czas w środku tego czołgu, który tak naprawdę nie był czołgiem , ale sztucznie wyhodowaną konstrukcją organiczną. Odkrywszy to, Ibilis, zwrócił się do Rosjanina aby opowiedział jak tego dokonał. Niestety człowiek zaczął strzelać na oślep z kałasza w losowych kierunkach i grozić, że jeżeli nikt nie wyjasni mu fabuły Mody na Sukces to sprawi, że przestaną być w telewizji emitowane "Kuchenne Rewolucje". Ibilisa to niesamowicie rozzłościło, ponieważ bardzo chciał poznać przepis na naleśniki od Magdy Gessler. Niemiec nagle wyszedł z czołgu, położył się na ziemi i zaczął się turlać w kierunku Lwiej Skały, bo chciał popatrzeć na gepardy oglądające musical "Koty". Niestety, ale gepardy jako prawdziwe duże koty, załamały się widowiskiem i rozbiegły się po okolicy. Aby je z powrotem zebrać...


Avatar by  MadKakerlaken madkakerlaken.png

Offline

Zalogowani użytkownicy przeglądający ten wątek: 0, goście: 1
[Bot] CCBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB
Modified by Visman