Nie jesteś zalogowany na forum.
*Widząc Sil, mówi:*
-Każda zebra smakuje tak samo.
//Ja upolowałam zebrę, nie antylopę.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-03-17 19:30)
Offline
-Nie zgodzę się z Tobą Kar.-*uśmiechnęła się do lwiątka*- Na pewno mniej będzie nam np. smakować antylopa, którą ktoś nam podsunie, jeśli wiecie o czym mówię, niż ta, w której upolowanie trzeba było włożyć nie lada wysiłek.
Sil, idziesz ze mną na polowanie?
Offline
-Jeśli mogę, też mogę iść?*zapytała.*
Offline
*Podchodzi do reszty zgrai*
-No tak...chyba jednak nie dotrzymam słowa....i odejdę... *Rzuca sucho*
Offline
-Ale....ale gdzie odejdziesz.....?
Offline
-Tam gdzie mnie łapy poniosą... No i chciałbym jeszcze coś powiedzieć... ale nie mam po co, bo wątpię aby te słowa miały sens.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-03-17 23:20)
Offline
-Ale...my jesteśmy prawie jak bracia...więc powiedz co chcesz powiedzieć .
Offline
-Niestety te słowa z much ust nie popłyną... *Zaczyna iść*
Offline
-A wrócisz...do nas.....?
Offline
- Dagor, skoro nie zamierzasz nic mówić, to po co o tym mówisz? - *Nie mogła się powstrzymać od tej kąśliwej uwagi na koniec. Nie czekając na odpowiedź, zwróciła się do Anny*
- Z przyjemnością. Moje pazury dawno nie zaznały łowieckiego rzemiosła
Offline
*Ruszyła przed siebie.*
-Musimy opracować plan. - *rzuciła do Sil.*
Offline
*Zatrzymuję się w miejscu*
-Nie możesz teraz wrócić...Już zbyt późno, nie masz po co wracać... *Mówi do siebie*
-Sil... Dziękuję Ci... *Idzie dalej*
Offline
*patrzy jak jego "brat" odchodzi w dal...nie mógł nic zrobić gdyż wiedział że Dag chce odejść*
Offline
-No, więc jaki plan?*rzuciła.*
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-03-18 10:18)
Offline
*powiedział cicho*
-Jeśli słyszysz moje myśli Dag......to wróć do nas...
Offline
*Idzie wolnym krokiem nie patrząc już w tył, chciał zwyczajnie na chwilę zapomnieć o pewnej sprawie. Wydała mu się zbyt błaha na początku, ale jednak okazała się trudniejsza i bardziej bolesna.*
Offline
*patrzy jak jego najlepszy przyjaciel odchodzi...tylko on mógł go zrozumieć i powstrzymać od każdego złego czynu ... myślał że już nigdy go nie zobaczy*
Offline
*Odwróciła się i zobaczyła odchodzącego Dagora. Posmutniała. Zastanawiała się czemu opuścił swoich przyjaciół, towarzyszy podróży, z którymi przeżył niejedną przygodę. Dagor był dla niej zagadką, rzadko rozumiała motywy jego działań*
- Och, Kari to ty też idziesz? - *spytała, otrząsając się z zamyślenia*
Offline
- Plan jest taki, że ja i Sil idziemy polować, a Ty i Shu planujecie ceremonię zaślubin.
*puściła oko do lwiątka, po czym ruszyła z Sil na prawdziwe polowanie*
Offline
-Nie po to Cam mnie uczyła!*biegnie w inną stronę, by dzie...lwice ją niezauważyły. Szuka jakiejś zdobyczy.*
Offline
- Wkurza mnie ta mała - *mruknęła do Anny* - Wszędzie musi się wcisnąć. - *Szła przez sawannę w poszukiwaniu jakiejś ofiary. W oddali zobaczyła kilka żyraf. "W dwójkę nie damy rady" pomyślała rozglądając się dalej. Po chwili dostrzegła stado antylop gnu* - Gotowa? - *zapytała Anny z szelmowskim uśmiechem*
Offline
*zauważył lekką kłótnię lwic i przekręca głową*
-Echh.....czemu wszyscy nie mógł żyć w zgodzie.
Offline
*Skacze na antylopę, tym samym antylopy biegną do Anny i Sil. Gryzie antylopę i po chwili pada na ziemię.*
Offline
*Słyszy polowanie*
-Hmm...
*Rozmyśla i wchodzi do krzaków nieopodal polujących*
-No cóż może chociaż tym razem mój plan wypali...
Offline
*czekał aż Kari wróci...gdyż chciał jej coś powiedzieć*
Offline
*odwróciła się do Anny*
- Ok. To ja zachodzę je z lewej strony, a Ty z prawej. Wypatrujemy najsłabszą sztukę, ja się na nią rzucam, by odwrócić jej uwagę, a Ty skaczesz jej do gardła... *tłumaczy swój plan, nie widząc, że pędzi na nią stado antylop*
Offline
*Powoli, nie spiesząc się, Anny wręcz flegmatycznym tonem mówi:*
-Wiesz, plan powiem Ci nawet niezły, ale musisz wziąć poprawkę na ciut duże stado rozwścieczonych //XD// antylop, pędzących właściwie wprost na nas.
*Po chwili*- Są tuż, tuż.
Offline
*Widzi stado pędzących antylop.Spadły mi chyba z nieba!-Pomyślał. Wyskoczył i pędzi w stronę lwic*
Offline
- Co? - *Sil zdała sobie sprawę, że do jej uszu, już od paru chwil, dobiega miarowe dudnienie. Odwróciła się błyskawicznie i rzeczywiście zobaczyła antylopy gnające prosto na nią i Anny* - W nogi! - *krzyknęła, po czym zaczęła biec przed siebie*
Offline
*Dobiega do lwic z lewej*
-Gnanie do przodu nic nam nie da! Skręcamy w prawo, jeśli utrzymamy tępo to zdążymy przed stadem.
Offline