Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Wątek zamknięty
Rozdział I : Czyli nienawiść i miłość
Noc , wrzask na Lwiej Skale obudził większość lwic w okolicy .
- Cóż się znowu dzieje ? Król nie może spać ! - oburzony władca ryknął , budząc pozostałe lwice
- Panie ! - jakaś kremowa samica lwa podeszła do monarchy - Twoja żona , ona ...
- To już ?! - spanikował król . Było jeszcze ciemno , ale jego złote futro i tak błyszczało w blasku księżyca . - Dziękuje Nisu .
Lwica imieniem Nisu odeszła . Lew wyszedł na szczyt swojego domu , patrzył na sawannę jak małe , bezbronne lwiątko którym kiedyś był . Potrząsnął grzywą koloru miedzi , powodując tym spojrzenie pod samą skałę . Było tam z tuzin cieni , a przed nimi rozpoznał swoje lwice . Cienie warczały głośno , bo słyszał je nawet na górze .
- Hieny ... - burknął . - Zamęczą mnie kiedyś ...
Król zszedł ze skały . Gdy był blisko celu usłyszał kawałek rozmowy swoich wrogów z lwicami .
- Chcemy rozmawiać z monarchą !
- Wynoście się ! Królowi rodzi się potomek ! - rozpoznał delikatny głos Nisu
- Nas to nie obchodzi ! Gdzie ten niedołęga ?
- Jestem , hieno . - powiedział w najwyższej swojej dumie władca . - Po co nękacie mnie o tak późnej porze ?
- Słuchaj , łamago , mamy dosyć głodowania ! Tylko lwice , gnu , żyrafy , nosorożce , słonie cię obchodzą i Bóg wie co ! - rzucił przywódca stada hien podskakując pod króla.
- Nędzny psie ! Jak śmiesz mnie oskarżać o męczenie was ?!
Te ostrą wymianę zdań przerwała partnerka przywódcy hien .
- Spokojnie , mamy jeszcze wybór wyruszenia .- rzekła potulnie , pilnując szczeniąt przy swoim barku .
- Masz mnie za głupca ?! Tylko to coś stojące przed nami się tu zlituje ! Prawda Timid ?
Król słysząc swoje imię znieruchomiał a następnie ryknął .
- Przegięłaś ofiaro łańcucha pokarmowego !
Rozpętała się walka , ranne hieny odchodziły na bok i lizały rany . W powietrzu śmigały już tylko cztery łapy a mianowicie Timida i hieny-przywódcy Lamberta
- Przegrałeś Lam , wracaj do swojej zatęchłej nory ! - monarcha ryknął . Po hienach nie został nawet ślad
- Poradziłeś sobie z hienami . - kusiła go Nisu flirtującym spojrzeniem . - Lubię takich facetów ...
- Nisu , zrozum mam żonę , a tamto ... och , idę sprawdzić co u niej ! - szeptem skarcił lwicę i zostawił w stanie zamroczenia .
- Czy urodziły się już moje dziecko ?! - wrzasnął na progu jaskini . Wyjrzał z niej Ayes i pokręcił głową , cmokając .
- Królowi przyda się lekcja cierpliwości ...
- Głupku ! Pilnuj mojej żony ! - Timid rozjuszony tym wszystkim wrzasnął na mandryla .
Usiadł trochę dalej , zerwał lecznicze liście i przyłożył do ran . Nie wiedział ile tam siedział .
- Panie , masz syna i córkę ... - usłyszał delikatne wołanie .
- Gratulacje . - syknął ktoś szyderczo .
Wchodząc do jaskini zauważył Mahiri ze złotą i beżową kulką .
- Mahiri ... są , są śliczne .
- Mohatu i Hasira . - usmiechnęła się lwica i polizała męża .
Szczęśliwą rodzinę jednak ktoś obserwował ...
Proszę o krytykę i szczere opinie
Mów mi Derp lub Młoda .
Offline
Szczerze...hmm dobry start....ale za szybko się wszystko dzieje i nie wiadomo kto jest kto .....trzeba najpierw wytłumaczyć jaka akcja się toczy i wszystko przestawić...to by było na tyle z mojej strony.
Offline
Dzięki . Następnym razem spróbuje nie popełnić tych samych błędów . Dopiero zaczynam pisać i akcja wkrótce się rozkręci , oraz będzie więcej opisów .
Mów mi Derp lub Młoda .
Offline
Pewnie kończąc rozdział, a raczej coś rozdziałopodobnego, słowami `Szczęśliwą rodzinę jednak ktoś obserwował ...` pewnie chciałaś by kogoś zżerała ciekawość czekając na następny rozdział. Jednak nic takiego się nie stanie, ponieważ owy rozdział nie zachwycił, nie działo się tam nic, oprócz jednego, wielkiego, długiego, bezsensownego dialogu. No cóż. Poczekamy jak się rozwiniesz.
Offline
Może się rozwinę , ale i tak dziękuje za krytykę .
Mów mi Derp lub Młoda .
Offline
Mi się podoba, ale zgodzę się z uwagami pozostałych i troszkę tekst się miesza ze sobą czasem powinnaś robić większe odstępy, gdy zmieniasz miejsce (chyba, że nie zmieniałaś, a mi się coś pomieszało).
ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...
Offline
Dziękuje , jutro wyjdzie ( chyba ) lepiej .
EDIT :
Rozdział II.Zbrodnia
Dzieci króla , dawno były już lwiątkami . Hasira nie darzyła brata sympatią , szczególnie dlatego , że to on miał zostać królem . Urodziła się pięć minut przed nim , ale on był w końcu lwem . Nie rozumiała tego , myślała , że to przez jej urodę ( miała kolor biszkoptu i grzywkę opadającą na jej brązowe oczy ) , wysokość lub głośność ryku . Hasi zawsze starała się dogryzać bratu , nawet przy królach z innych ziem , mówiła swoim przyjaciółkom , że Mohatu to nadęty bubek czy lew ze świrem . Niestety jej koleżanki były w nim zakochane , więc uznały , że z nią nie warto się kolegować .Była smutna , co zauważyła jej matka . Hasira uważała , że to dobry moment , aby opowiedzieć jej swoją wersję . Mahiri uwierzyła córce , jej relacje z mężem , który z kolei faworyzował Mohatu , osłabły . Dumna Hasi jeszcze bardziej znęcała się nad bratem . Kiedyś podczas zabawy , umyślnie zepchnęła go ze skały . Timid nie wytrzymał i na oczach swojej córki , chwalił lewka za coś czego nie zrobił . Biszkoptowa nie chciała pokazywać ojcu , że jest słaba . Po prostu odchodziła . Ale długo tego nie wytrzymała .
O zmierzchu jakiś cień brnął na terytoria hien . Była to Hasira . W końcu dotarła na piaszczyste wydmy gdzie znalazła głęboko wykopaną norę . Uśmiechnęła się i weszła w środek tunelu . Skądś dochodziły narzekania i wycia . Domyśliła się , że to te szatańskie psy szemrają przeciw jej ojcu . Zagłębiała się coraz bardziej w ciemną pieczarę . Powoli zaczęło się przejaśniać . Ujrzała pełno hien , a wśród nich rozpoznała przywódcę , Lamberta . Słuchała ich narzekania i odgrażania .
- Ech , to takie zabawne słuchać takich prymityw . - powiedziała wyskakując z tunelu . - Zamiast narzekać , przystąpcie do działania .
- Pffff , a jaki ty masz plan córko monarchy ?
Król wylegiwał się spokojnie . Słońce przygrzewało wspaniale a wokół rozlegał się śpiew ptaków . Mohatu bawił się jakimś małym żuczkiem . Na głowie miał grzywkę koloru kasztanu . Właśnie skończył się nim bawić , ale wtedy zauważył , że jego siostry nie ma . Pobiegł jej szukać . Po godzinie zorientował się , że jest za granicą Lwiej Ziemi . Tam zauważył całe stado hien a na ich czele ... Hasi ! Musiał ostrzec ojca ! Zaczął biec , ale hieny przydusiły go do ziemi . Mohatu zemdlał .
Obudził go silny zapach dymu . Był zaledwie metr od granicy a gdzieś dalej zauważył płomienie . Wstał i wśród ognia znalazł drogę na Lwią Skałę .
- Tato ! Mamo ! Hasi ... - jego krzyki rozchodziły się po całej Lwiej Ziemi . Kątem oka dojrzał obcą lwiczkę w jego wieku . Dookoła niej płonął ogień . Skoczył w krąg śmiercionośnych płomieni i chwycił ledwo żywa dziewczynę w pysk . Nie była ciężka , ale też nie lekka . Przeskoczył płomienie . Usłyszał zawodzenie . Gdzieś dalej leżały trzy ciała otoczone wianuszkiem lwic . Był to jego ojciec , matka i Hasira .
Ostatnio edytowany przez Derpy (2012-03-11 12:02)
Mów mi Derp lub Młoda .
Offline
Jejku... Fane opowiadanie, ale ten rodział... Piękny...
Dawny nick: Tanabi.
Mam pozwolenie na pisanie w grze inaczej niż w regulaminie.
Offline
Cóż, ja będę trochę bardziej chamska i nie będę słodzić tak, jak Serpeen.
Po pierwsze: opowiadanie jest bardzo chaotyczne. Ciężko jest się zorientować gdzie akurat dane wydarzenie ma miejsce i kto konkretnie w nim uczestniczy - nie robisz właściwie żadnych... odstępów (które to w opowiadaniu są na ogół niezbędne) co sprawia, że wszystko się ze sobę zlewa. I efektem jest brak czytelności.
Po drugie: rzecz, która na wstępie rzuca się czytelnikowi w oczy i (nie ukrywam) również utrudnia swobodne czytanie - przed kropkami i przecinkami nie dajemy spacji!
Po trzecie: jak powszechnie wiadomo bardzo lubię obszerne, malownicze opisy każdej z sytuacji. U ciebie tego bardzo brakuje. Zawarłaś w tym mega-króciutkim rozdzialiku (który objętościowo mógłby robić za sam wstęp do właściwego działu) całą masę wydarzeń. Spokojnie można by to rozpisać na przynajmniej 3 rozdziały.
Po czwarte: kiedy zmieniamy miejsce wydarzeń i postaci w nim uczestniczące trzeba to oddzielić *gwiazdkami* lub przynajmniej porządnym akapitem.
Jeśli o akapitach mowa: to samo tyczy się sytuacji mającym miejscem po dłuższym upływie czasu od poprzednich (w twoim przypadku było to "po godzinie").
Ortograficznie chyba jest w porządku, a przynajmniej nic wielkiego nie rzuciło mi się w oczy.
Popracuj też trochę nad zdaniami złożonymi.
Tyle ode mnie, powodzenia i postępów w dalszej pracy!
Sygn by Laura-comics
"Va'esse deireádh aep eigean..."
"Jutro ruszę tam, w obcą stronę
Bojąc się, że znów zgubiłem cel.
Może wszystko jest już stracone
A może nie... A może nie..."
"Jutro ruszę tam, w inną stronę
Z wiarą, że choć raz nagrodzi mnie los.
I odzyskam myśli stracone
I jeszcze coś... Jeszcze to coś."
~Dżem
Offline
Dziękuje , tak rozbudowana krytyka zachęca mnie do dalszej pracy
Mów mi Derp lub Młoda .
Offline
Strony: 1
Wątek zamknięty