Nie jesteś zalogowany na forum.
Ja poproszę! *rozpromieniła się na widok coli*
Offline
*Spojrzał na Sar.* Chodź na górę! Zobaczymy czy ta fala nadchodzi. * Gestem wskazał kręte schody.*
Offline
- Ehh a było tak miło szkoda że już zachodzi słońce. A gdzie teraz miała byś ochotę pójść?
*Zapytał spoglądając na Kiare*
Offline
Cóż... tutaj jest już ciemnawo ale to las, a jak wrócimy na wybrzeże to może zdołamy uchwycić ostatnie promienie słońca. :-)
*Odpowiedziała równie ciepłym spojrzeniem po czym wstali i skierowali się ścieżką z powrotem na wybrzeże.* Widzieliśmy wschód słońca nad morzem... ciekawe czy zachód będzie równie piękny...
/Leo, Koruś, jesteście raczej daleko od przestrzeni tematu więc doradzam Leonardo, abyś stworzył osobny temat dla swojego domu./
Offline
- A więc chodźmy i się przekonajmy być może będzie jeszcze ładniej.
*Powiedział idąc w stronę wybrzeża*
Offline
*Wyszli z lasu w momencie, gdy tarcza słoneczna "dotknęła" powierzchni morza i słońce nieco ich oślepiło. Gdy jednak oczy powtórnie przyzwyczaiły się do silniejszego światła spostrzegli, ze powierzchnia morza marszczy się coraz bardziej, jakby dawało znać, że zbliża się sztorm...*
Chyba.. chyba musimy się pospieszyć. Boję się...
Offline
*Także spojrzał na morze i czuł że nadchodzi coś niedobrego*
- Nie bój się.
*Powiedział i objął Kiarę łapką na chwilę*
- Musimy tylko dobiec do jakiegoś budynku.
Offline
*Ruszył pierwszy na szczyt, po chwili znalazł się na galerii latarni. Snop światła padał daleko w głąb morza które zaczynało coraz mocniej falować, do tego zaczął padać deszcz.* Nie podoba mi się to, ten sztorm zapowiada się na bardzo groźny...*Przyłożył lornetkę do oczu i obserwował sytuację.* Dobrze, że drzwi wejściowe nie są zamknięte na klucz, w razie czego ktoś może szybko się schronić we wnętrzu latarni.* Ciągle patrzył przez lornetkę, wypatrywał statków bądź postaci na plaży lub koło schroniska, nikogo i niczego na razie nie było widać.*
//Fale zaczynały bić coraz mocniej w skały urwiska, deszcz zmienił się w ulewę, nad morzem pojawiły się chmury burzowe, błyski i grzmoty zaczęły przeszywać niebo.//
/Spoko, możesz nie zwlekać ze swoja falą jeśli chcesz :] Kiara /
Offline
*Szli żwawym krokiem w stronę ośrodka, słońce niemal już zniknęło a budynku wciąż nie było widać.* Ej... czyżbyśmy zabłądzili? Przecież wybrzeże jest tylko jedno...
Offline
*Poprzez strugi deszczu dostrzegł nagły odpływ wody z terenów plaży.* Nadchodzi .....zobaczymy co będzie dalej.*Poprawił sztormiak i wpatrywał się nadal w morze. Nagle snop światła latarni oświetlił szarą ścianę wody wysoką na kilkanaście metrów, która zbliżała się bardzo szybko.* Jeszcze mila morska i będzie tutaj! *Złapał się metalowej barierki galeryjki latarnianej.*
Offline
*Przerażona ciemnością i nagłym deszczem pociągnęła w panice towarzysza biegnąc nadmorską ścieżką. Całe szczęście nie zabłądzili, lecz poszli o wiele dalej niż się początkowo wydawało. W oddali majaczył kontur ośrodka.
Bez lwów dookoła wyglądał niemal upiornie...*
Offline
*Rozejrzał się dookoła i po chwili spojrzał z powrotem przed siebie i kontynuował bieg*
- Jesteśmy już blisko.
*Powiedział do Kiary widząc że jest zaniepokojona*
Offline
/Za kilka sekund fala ma uderzyć o urwisko./
Oby przeszła bokiem...oby przeszła bokiem...oby...* Urwał, bowiem przez lornetkę wypatrzył spieniony szczyt fali, wyraźnie zaczęła skręcać w bok.* Czyżby? TAAAAK! Przejdzie bokiem, schronisko i latarnia zaledwie zostaną obmyte! /Spieniona fala uderzyła o urwisko, parter budynków został lekko umoczony, główne uderzenie spadło na dalszą część urwiska, woda z hukiem wlała się pod ścianę lasu po czym zaczęła się cofać, morze było dalej wzburzone, choć najgorsze już przeszło./ Na wszelki wypadek odpalę racę, zobaczę czy wszystko w porządku....* Wziął rakietnicę ze skrzyni, wycelował w niebo i odpalił. Białe światło wynurzyło z mroku zabudowania schroniska i latarni, wszystko było nienaruszone, choć tu i tam powstały znaczne kałuże z wodą, przeszedł do wnętrza latarni, włączył radio i rozpoczął nadawanie.* TU LATARNIA NAD URWISKIEM! Fala kulminacyjna przeszła, strat żadnych! ODBIÓR! *Pozostałe latarnie zgłosiły się i przyjęły meldunek.*
Ufff...wracam do obserwowania. *Znów wyszedł na galerię i dalej obserwował sytuację , mimo ciemności i deszczu, snop światła latarni sięgał daleko w głąb morza.*
Offline
*Niemal wchodzili na wybrukowany teren ośrodka, gdy fala uderzyła w wybrzeże i las położone niżej od budynku. Uderzenie na górze nie było silne, lecz naruszyło strukturę skarpy na której stali.
Nagle część ścieżki nad brzegiem urwiska obsunęła się i runęła na wybrzeże pociągając za sobą Kiarę. W ostatniej chwili złapała się zwisającego poniżej korzenia wystającego ze skarpy.* Naaaaaaaaaaaaaan ! wyk !
*Na dole sztorm kłębił się wśród ostrych skał.*
Offline
*Gdy ziemia zaczęła się obsuwać ciężko było mu ustać ale widząc co się dzieje i słysząc krzyk Kiary rzucił się w jej stronę. Szybko chwytając w pysk korzeń którego się trzymała, zaparł się jak tylko mógł wszystkimi łapami i wyrwał korzeń wciągając Kiarę na górę gdy już ją wyciągnął zarzucił sobie Kiarę na grzbiet i szybko pobiegł do budynku po czym będąc już w środku położył Lwicę na ziemi i zapytał zdyszany*
- Wszystko w porządku ?
- Nic ci się nie stało?
Offline
N-nie chyba... Dziękuję.*Wciąż w szoku oddychała nierówno próbując wstać aby poszukać innych.* M-myślisz, że są bezp-p-ieczni?
Offline
- Powinno im nic nie być ale spokojnie złap oddech i chwilę odpocznij i wtedy będziemy mogli iść znaleźć resztę.
Offline
* Zauważył dwie postacie znikające we wnętrzu schroniska, szybko zbiegł na dół, zdjął czajnik z wrzątkiem z małego żeliwnego piecyka i zrobił herbatę. Przelał wszystko do termosu i wyszedł z latarni do schroniska, cały czas lało niemiłosiernie, wszedł do budynku i po mokrych śladach odnalazł Kiarę i Nanakiego.* Witajcie! Zauważyłem was jak znikaliście w drzwiach, pomyślałem, że przyniosę coś gorącego do picia bo jesteście strasznie zmoknięci. *Nalał z termosu herbaty do dwóch kubków i postawił je na stole, zdjął mokry sztormiak oraz czapkę służby latarnianej po czym zbliżył się do lwów.* Widzę, że nie tylko zmokliście, ale jesteście strasznie zmęczeni i ubłoceni, Kiara nic ci nie jest? Mam wrażenie, że ledwo stoisz, proszę, pij póki herbata nie wystygnie... *Podał kubek z herbatą Kiarze.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-01-21 19:17)
Offline
*podał wszystkim cole* Jeszcze kilka minut.
Offline
Tak? siorb To dobrze. siorb A dokładnie to kiedy? siorb siorb
Offline
*słuyszac siorby zapytał* Jak chcesz więcej to śmiało pytaj. * po chwili dodał* Bedziemy gdzies tak za pół godziny.
Offline
Och, dz-dziękuję. *Wzięła kubek delikatnie obawiając się reakcji drżących wciąż łap.* Mmmmm dobra... *Czując jak ciepło rozchodzi się po ciele zaczęła się uspokajać.*
Offline
Nie dzięki, puszka mi wystarczy. *znów przykleiła nos do szybki wgapiając się w lazurowe morze*
/Hej, wy dwoje - tak lecicie i lecicie ale ponawiam prośbę - domek Leonarda stwórzcie jako nowy temat. Kiara /
Offline
Nie długo lądujemy! *powiedział*
// http://forum.krollew.pl/viewtopic.php?pid=81076#p81076 //
Offline
*Uśmiechnął się.* Widzę, że Ci już lepiej Kiara.....moja herbata postawi na nogi każdego. Widziałem, że byliście sami, mam tylko nadzieję, że nikt nie ucierpiał na skutek tej fali, z tego, co pamiętam budynek schroniska był pusty. Obserwując wybrzeże z latarni także nikogo nie zauważyłem. *Podszedł do okna i spojrzał na zewnątrz, burza zaczynała cichnąć, deszcz już praktycznie nie padał, co go uspokoiło.*
Offline
*przekręciłą głowę. Latarnia była już tylko rozmytą plamką* To fajnie.
Offline
*Zdała sobie sprawę, że dalej siedzi na podłodze a chłopaki kucają obok.*
Przepraszam, ja... chyba pójdę się ogarnąć... Możecie wpaść za chwilę jak chcecie.
*Wróciła do pokoju i już nie mogąc dłużej tłumić emocji po wypadku trzęsąc się wybuchła spóźnionym, stłumionym przez poduszkę histerycznym szlochem.*
Offline
* Odprowadził Kiarę wzrokiem do drzwi, domyślał się, że jej zachowanie ma związek ze sztormem. Podszedł do swego sztormiaka, wyjął nieodłączną fajeczkę, nabił ją tytoniem i zapalił.* Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza Nanaki.....*Uśmiechnął się do lwa i zaczął wypuszczać fantazyjne kółeczka dymu.*
Offline
*Słysząc płacz Kiary poszedł za nią do pokoju. Gdy tylko otworzył drzwi i zauważył Kiarę zbliżył się do niej i zaczął głaskać ją łapką po łepku*
- Już jest wszystko w porządku nie płacz.
*Powiedział starając się pocieszyć nieco lwicę*
Offline
Ja,ja wiem... ale to taki...*Zaczerpnęła powietrza trochę zbyt głośno.* .. szok powypadkowy. *Lekki uśmiech przez łzy.* Daj mi chwilę..
Offline