Nie jesteś zalogowany na forum.
Zapytaj Maćka! *odpowiedział z uśmiechem*
Offline
W sumie nieważne... A w ogóle to ja na Ciebie Leo, ostatnio dużo się uśmiechasz.
Offline
Hooah! Ostatnio coś wesoło! *odpowiedział z uśmeichem*
Offline
-Dostałem telefon, że na skałach są strzały, to zaraz pędem na pomoc wam zebrałem ilu się dało, ale szkoda że się spóźniłem. W sumie dobrze, że Wam nic nie jest.
Offline
*skończył sprzątać* No to wszystko posprzątane... *po chwili dodał* Czas się zbierać!
Offline
Ale akcja na medal, dziękuje wszystkim za pomoc i hart ducha.
Offline
*Pożegnał się z Lwami* Do zobaczenia! *bierze płaszcz z szatni i idzie w strone parkingu gdzie stoi jego samochód*
Ostatnio edytowany przez Leonardo (2011-12-31 15:13)
Offline
*Rysuje Portal do innego tematu i ukradkiem przezeń przechodzi.*
//zt//
Offline
*Siada przy stole po czym gwałtownie wstaje*. Nie wiem jak wy, ale ja zgłodniałem, idę do kuchni coś przekąsić. *Wychodzi*.
Offline
*odwraca sie czy przypadkiem ktoś za nim nie chce iść*
Offline
Ojej, prawie wszyscy poszli. *westchnęła niczym dama jaką grała* Dziewczyny, Wy też pójdziecie? *spojrzała z zaciekawieniem na Sam i Kiarę. Potem ściągnęła z siebie bogato ustrojoną dodatkami suknię jaką przywdziała by bardziej przypominć zamożną*
Offline
*westchnął i wsiadł do swojego czarnego Jefferson Provincial i zapalił silnik*
Offline
*wyjrzała przez okno i popatrzyła na odpalający właśnie wóz nieopodal urwiska i huku morskich fal* Hej, Leo! *krzyknęła nie mając wątpliwości kto siedzi za kierownicą* Gdzie jedziesz?
Offline
*otworzył okno i wyjął głowę* Wracam do domu! *krzyknął*
Offline
No wiesz co. *mina pełna dezaprobaty. Po chwili namysłu* A gdzie dokładnie mieści się twój dom*
Offline
Troche daleko z tąd! *odpowiedział*
Offline
*Odetchnęła z ulgą że zniknęli zarówno jedni jak i drudzy napaleńcy.* Nooo to skoro trzymamy się na łapach skoro świt to idziemy się przespać czy balujemy dalej w kawiarence na dole ? Skoczę po Nanakiego bo chyba nie załapał że zniknęłam ^_^.
Offline
Pytałam gdzie, a nie jak daleko stąd! *odkrzyknęła i wyszczerzyła zęby w uśmiechu* Nie przymuję wymijających odpowiedzi!
Offline
A co? Chcesz ze mną jechać? *zapytał*
Offline
-Cóż skoro już po problemie *odkłada sprzęt do torby i przypadkiem wyrzuca przez okno magazynek od swojego m16 wprost na samochód Leonarda. Słychać trzask i zbicie szyby*
*wygląda przez okno i woła*
-LEO! Nic ci nie jest!? Sorry! pokryje koszty! //uups... //
Offline
*zastrzygła uszami na propozycję Lea. Wszak podróż do nowego miejsca zapowiadało przygodę i nowe doznania. Do tego raczej bezpiecznego skoro to dom jej znajomego. Zapał został nieco ostudzony gdy coś z trzaskiem spadło na samochód*
Offline
Nic nie szkodzi! *odpowiedział prawie spokojnie* Zadzwonie po przyjaciół. Przyjadą za kilka minut. *dzwoni po ludzi*
Offline
*włazła na parapet a potem spuściłą się po rynnie w dół. Następnie podbiegła do samochodu* Jej, niezła.. stłuczka. A Twoi ludzie to.. *szukała w pamięci* Albberto, Fernando, Marco.. No jacyś włosi.
Offline
-uff... *ociera czoło*
-już myślałem *patrzy na Korę* że zapłacę kilka tysięcy za naprawę a tu?! nic //xd//
Offline
Nie kuś go lepiej, Maciek. *zaśmiała się*
Offline
*spojrzał z podziwem jak Kora schodziła po rynnie a następnie skończył rozmawiać* Zaraz tu będą. Część jest włoskiego pochodzenia. Mamy też niemców, anglików, francuzów i tak dalej. No ale włosi są chyna najbardziej towarzyscy. *spojrzał na Maćka* Oj zapłacisz, zapłacisz...
Offline
-Racja, racja... *przytaknął i zaniósł swój sprzęt do jeepa zaparkowanego obok Leonarda*
Offline
Skąd znasz tyle obcokrajowców? *przekrzywiła głowę z zaciekawiniem*
Offline
A tu tam ktoś mi przedstawi, tam kogoś poznam na impezie i tak to jest.
Offline
Hmm... ciekawie.. *zastrzygła uszami* Chyba coś brzęczy? Helikopter?
Offline