Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Wątek zamknięty
A więc będę pisać opowiadanie o losach Kovu i Kiary.Mam nadzieję,że się spodoba.;)
Vita
But lovers always come and lovers always go...
Offline
To może najpierw opublikowałabyś choć wstęp do tego opowiadania. :oczy: Choć jak patrzę na interpunkcję i stylistykę tych dwóch zdań to...
Avatar by MadKakerlaken
Offline
Ok.
Rozdział I
Na Lwiej Ziemi był wczesny poranek.Kovu odsypiał nocne polowanie.W pewnym momencie zauważył,że legowisko Kiary jest puste.Zerwał się i wybiegł z jaskinii.Zauważył Kiarę.
-Co ty robisz tu tak wcześnie?-zawołał z Lwiej Skały.
-Wracam od Rafikiego.-odparła lwica.Podeszła bliżej do Kovu i rzekła:-Jestem w ciazy...
-Ta woda w sadzawce była skażona...-mruknął Kovu.
-Nie,Kovu,ja n a p r a w d ę jestem w ciąży!
Kovu oniemiał.
-Rafiki ci tak powiedział,tak?-zapytał.
Kiara skinęła głową.
-Ale to jest szalony mandryl!-zawołał Kovu.
-Nie,Kovu,ja wiem,że jestem w ciąży.
Nad ranem Kiara i Kovu oraz Simba i Nala weszli na Lwią skałę.Zwołąli zebranie wśród zwierząt.Simba i Nala nie wiedzieli o ciąży Kiary,tak jak wszystkie zwierzęta.jedynymi wiedzącymi o tym osobami byli Kovu,Kiara i Rafiki.
Pod Skałą była okropna wrzawa.Kovu zaryczał i wszystkie zwierzęta się uspokoiły.
-Słuchajcie!-zawołała Kiara.-Jestem w ciąży!
Wszyscy zaczęli wiwatować i gratulować Kiarze.
-Córeczko-zawołała Nala.-Tak się cieszę!
Simba równierz pogratulował i szepnął do Kovu:
-Miej na nią oko.
Kovu uśmiechnął się.Na skałę weszła Vitani.
-Niezłą robota,braciszku.-przytuliła się do Kovu.-Gdyby była tu mama...
-I tata...-dodał lew.Simba usłyszał ich rozmowę.Kiedy wszyscy wiwatowali,wrócił do jaskinii.Przemyślał to,o czym mówili.
Nazajutrz Kovu i Vitani wymknęli się niezauważeni z jaskinii.Chcieli odnaleźć miejsce śmierci Skazy.Na drodze napotkali trzy hieny:Shenzi,Banzaia i Eda.
-Gdzie jest miejsce śmierci Skazy?-zapytała Vitani.
-Myślicie,że wam to wyjawimy?-zadrwił Banzai.
-Gadaj!-warknął Kovu wystawiając pazury.
Vita
But lovers always come and lovers always go...
Offline
A ja będą dość krytyczny wobec tego nowego opowiadania o KL4 więc:
1) Jak już miałaś wspomniane przez Nitrola w innym temacie - Skaza nie był ojcem Kovu.
2) Gdzie jest miejsce śmierci Skazy? A czy on przypadkiem nie zginął na Lwiej Skale lub co najwyżej u jej podnóży?
3) Kolejne opowiadanie z tym samym i o tym samym -_- Kiara rodzi, Kovu uradowany, Vitani robi słodkie oczka do młodego...
4) Ciągnąc dalej pkt. 3 to mam dla ciebie zadanie iście bojowe zaskocz nam czymś nowym i pokaż na co cię stać pisząc kolejne rozdziały.
Lepiej żałować podjętych decyzji niż decyzji, które należało podjąć.
Bo w życiu liczą się głównie decyzje, a nie posiadane doświadczenie.
Offline
1) Jak już miałaś wspomniane przez Nitrola w innym temacie - Skaza nie był ojcem Kovu.
2) Gdzie jest miejsce śmierci Skazy? A czy on przypadkiem nie zginął na Lwiej Skale lub co najwyżej u jej podnóży?
No tak,ale oni o tym nie wiedzieli.Nie było ich przy tym.Ale w piosence "Jeden z nas" na końcu jest tekst "Skazy syn stać nie moze się jednym z nas"
Ostatnio edytowany przez Vita (2011-10-10 11:35)
Vita
But lovers always come and lovers always go...
Offline
Feothar napisał/a:1) Jak już miałaś wspomniane przez Nitrola w innym temacie - Skaza nie był ojcem Kovu.
Ale w piosence "Jeden z nas" na końcu jest tekst "Skazy syn stać nie moze się jednym z nas"
Tak, ale tylko w polskiej wersji językowej Kovu nie może być jego synem bo byłby kuzynem (bratem stryjecznym) Simby.
Feothar napisał/a:2) Gdzie jest miejsce śmierci Skazy? A czy on przypadkiem nie zginął na Lwiej Skale lub co najwyżej u jej podnóży?
No tak,ale oni o tym nie wiedzieli. Nie było ich przy tym.
Czy aby na pewno?
Nuka został odtrącony od tronu przez Skazę, a na jego miejsce ten wybrał Kovu czyli musiał on już się narodzić za jego panowania. No i jeśli był Kovu to oczywiście musiała być Zira i bardzo młoda Vitani. Mówiąc inaczej to Zira z dziećmi była na Lwiej Skale jeszcze za panowania Skazy.
Kolejną rzeczą która na to wskazuje jest brak hien na ziemi wyrzutków. Jeśli Zira widziała jak hieny zabijają Skazę to z jakiej racji miała by być z nimi w zmowie i dzielić ziemię? I to nie jest mój argument tylko twórców, którzy wyrzucili Eda, Shenzi i Banzai ze scenariusza
Ostatnio edytowany przez Feothar (2011-10-10 15:28)
Lepiej żałować podjętych decyzji niż decyzji, które należało podjąć.
Bo w życiu liczą się głównie decyzje, a nie posiadane doświadczenie.
Offline
Dobra,może coś wymyśle.
Rozdział 2
-Dobra!-zawołał Banzai.-Tam pod lwią skałą.
Kovu i Vitani podeszli pod skałę.Lew odgrzebał ziemię łapą i natknął sie na dwa zęby i kawałek podpalonej skóry.
-Skaza...-mruknęła Tani schylając głowę.
-Witaj Skazo...-zaczął Kovu.-Heh...dziwna sprawa,właśnie zostałem ojcem.
Tak,mnie też to rozczarowało.-dodała Vitani.
Później rodzenstwo udało się na dawną Złą Ziemię.Kiedy wdrapywali się po pniach,jakaś czaszka wyleciała spomiędzy kłod.
-Nuka...-szepnął Kovu zawracając.
Vitani podniosła czaszkę.
-Braciszku...-jęknęła przecierając czoło łapą.
-Wracajmy już.-powiedział Kovu odkładając czaszkę między pnie.
* * *
Przez kilka miesięcy życie na Lwiej Ziemi przebiegało spokojnie,tylko co jakiś czas szakale podkradały mięso.Pewnego ciepłego dnia Kovu siedział na szczycie skały oglądając królestwo.Od tyłu podszedł Simba.
-Witaj,Kovu.
-Witaj,Simba.
-Wygląda na to,że będę dziadkiem...-rzekł z uśmiechem lew.
-Tak...A ja ojcem...
-Też byłem ojcem...dwa razy...-powiedział Simba.
-Dwa?-zaciekawił się Kovu.
-A,to już inna historia.
Nagle z dołu wydobył się krzyk.Kovu i Simba zbiegli na dół.Okazało się,że krzyczała Kiara.
-Kochnie,co się dzieje?-zapytał przerażony Kovu.
-Nie wiem...-odparła Kiara.-Ja chyba rodzę!
Simba zawołał Rafikiego.Mandryl przybiegł najszybciej jak mógł.Po chwili na świat przyszedł maly lewek.Simba,Nala,Kovu,Kiara,Rafiki,Zazu i Vitani byli ogromnie szczęśliwi.Kiara ile miała sił to wstała,Kovu zaprowadził ją na Lwią Skałę.Simba ryknął i wszystkie zwierzęta zebrały się przed Lwią Skałą.Rafiki posmarował po czole i posypał piaskiem małego lewka i odbyła się prezentacja.Zwierzęta zaczęły się kłaniać małemu księciu.Małpy skakały,a słonie trąbiły.Timon i Pumba byli
oszołomieni,bo nikt im nie powiedział.
Po uroczystości wszyscy zebrali się w jaskinii,żeby wymyślić imię dla lewka.
-Timon!-wrzasnął Timon
-Pumba!-wrzasnął Pumba.
-Timon!-zaczęli się kłócić.
-Pumba!
-Dobra,wymyślimy coś.-powiedział Timon.-Może Tipumba?
-Albo Pumimon!-zaproponował Pumba.
-Nie,chłopcy.-rzekł Kovu.-Wymyśliliśmy już imię.Będzie nosił imię...
Cisza.
-Joto!-zawołał Kovu.
// i jakby co to Joto oznacza "ciepło".//
Ostatnio edytowany przez Vita (2012-01-07 14:19)
Vita
But lovers always come and lovers always go...
Offline
Strony: 1
Wątek zamknięty