Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Wątek zamknięty
'
'
zatem: zawsze zaczynam, nigdy nie kończę, więc pojawiać się tu będzie zapewne masa rozdziałów, które możecie traktować jako krótkie opowieści, bez tytułu x D
#001 (MARIOLA)
Plecak! Gdzie ten przeklęty plecak?! Szlag, Gośka będzie przecież za kilka minut, a ten bezczelnie schował się w jakimś kącie! Szafa, zaraz, musi tam być... Nie, też nie tu. Cholera! Ubrania, niezgrabnie rzucone na starą kanapę w odcieniu zgniłej, nieświeżej zieleni, w chaosie, jedne na drugie, spodnie na bluzki, bielizna poprzeplatana swetrami - nieważne. Nieład. Bałagan. Nieporządek. Niczym w głowie Marioli. Ale gdzie się podział plecak? Jakże jechać na wycieczkę swych marzeń, nie mając się w co spakować? Szybkie, pełne konsternacji spojrzenie do kolejnej, ostatniej już szafy. Nie, tu też go nie ma. Przecież nie poszedł na spacer, to niemożliwe! Zaraz, zaraz, niech no ona pomyśli, niech się zastanowi... niech pokona panikę oraz popłoch, które pochłaniają ją bez reszty. Pawlacz, jasne! Jak mogła nie wpaść na to wcześniej? Stary, rzadko używany pawlacz, znajdujący się w przedpokoju, tuż - tuż pod sufitem. Mariola prędko ruszyła do kuchni, gdzie chwyciła twardo w dłonie taboret, który podstawiła pod potencjalnym miejscem schronienia plecaka. Wskoczenie nań, pełne gracji i już - już prawie należy do niej. Chwyciła małą klameczkę, pociągnęła, a drzwiczki ustąpiły niemal natychmiast, odsuwając się z cichym zgrzytem. Jest! Leży sobie, jak gdyby nigdy nic, w głębi skrytki. Jeszcze tylko wyciągnąć się, nagimnastykować... Trzyma go w ręce, jest dobrze. Wyciągnęła poczciwego Campus`a, choć jego stan z pewnością pozostawał wiele do życzenia: powycierany materiał w przyjemnym dla oka, choć nieco już przybrudzonym, lazurowym odcieniu, pourywane gumki, postrzępione paski. Trudno, musi wystarczyć.
Wróciła do swojego, niewielkiego pokoju. Omiotła powierzchownym spojrzeniem sciany, pokryte gładką, miodową tapetą. Gdzieniegdzie wisiało parę fotografii, głównie jej przyjaciół czy rodziny: Gośka, Gośka ze swoim pierwszym narzeczonym, Gośka z psem, Gośka z Mariolą, Paweł, Paweł z Gośką, Paweł z Danielem i Mariolą, Goska z drugim narzeczonym, Ulka i jej `radosne trio`, Gośka z trzecim narzeczonym, Gośka z czwartym narzeczonym, Goska .... Cóż, fakt faktem kilku mężczyzn w jej życiu zagościło. Mariola poczuła delikatne ukłucie w sercu. Nie miała przyjaciółce za złe, nie zazdrościła... Po prostu chciałaby też być kiedyś tak popularną, jak jej najlepsza kumpela, z którą znały się spory szmat czasu. Uśmiechnęła się mimowolnie, półgębkiem, nieco nienaturalnie. Westchnęła. Szybko jednak powróciła do rzeczywistości i sterty ubrań, rzuconych niedbale na kanapę. Zaklęła coś pod nosem, doskakując do garderoby. Poskładała je w nierówną kostkę, ot, żeby było, po czym z trudem wepchnęła do plecaka. Niby jedzie tylko na weekend, a manatków jakby planowała spędzić poza domem przynajmniej rok. Nieźle. I na co to komu?
Krótkie zerknięcie na zegar ścienny. Powoli dochodziła `godzina zero`. Gośka powinna tu być lada chwila. Nie należała ona do osób, które się notorycznie spóźniają, Mariola liczyła zatem, że i tym razem jej przyjaciółka zawita u niej punktualnie. Zakręciła się jeszcze raz po pokoju, upewniając się, iż niczego nie zapomniała. W porządku, chyba to, co najpotrzebniejsze, spoczywało już spokojnie w jej plecaku. Podniosła. Ciężki. Trudno, nie będzie go przecież wiecznie nosić. Rzuciła go więc na podłogę w przedpokoju, po czym zniknęła w kuchni, gdzie ujęła w dłoń czajnik elektryczny i napełniając go do połowy wodą, nuciła coś pod nosem. Nie wiedziała, co to za kawałek, jednak wpadł jej w ucho. Może leciał onegdaj w radio? A może ktoś z jej znajomych podśpiewywał sobie te kilka nut? Ok, woda powoli zaczyna się podgrzewać, bulgocząc delikatnie i, co zabawne, w rytm płynących od dziewczyny taktów. Przed wyjazdem mała kawa nie zaszkodzi. Dzwonek. Gośka! W końcu!
* * *
Offline
Strony: 1
Wątek zamknięty