Nie jesteś zalogowany na forum.
*opuściła uszy* Cóż, ja poradzę, że tak kocham tę kwestię. ^^" Ale dobrze zaczekam.
Offline
-Strasznie już być tym królem chcęęę! *śpiewa nadal, nie zważając na zbędne, jak dla niej, ustalenia przyjaciół xD*
Offline
*Gdyby mogła to zaklaskałaby radośnie w łapy. Wyszczerzyła się więc tylko*
Offline
*znalazła lianę, sprawdziła - mocna*
- Może chcecie, bym łaskawie was wyciągnęła z tego bagn...błotA?
Offline
Cóż, nie będziemy się smucili, więc jeśli możesz..?
Offline
*rzuca lianę w stronę Korcioszka*
- Trzymaj się, spróbuję Cię jakoś wyciągnąć *drugi koniec obkręca dookoła drzewa*
Offline
*łapie się liany zębami bo niczym innym nie może. Próbuje jakoś ruszyć cielsko do przodu*
Offline
*zapiera się mocno tylnymi łapami o pobliski głaz, mocno ciągnąć lianę, mając nadzieję, że jakoś wyciągnie przyjaciółkę*
Offline
*zaczyna się poruszać mocniej wyciągnęła szyję i coraz bardziej opuszczała maź*
Offline
*widząc, że to jakoś skutkuje, dała z siebie jeszcze więcej, szarpiąc z całych sił, sapiąc przy tym x D *
Offline
*udało się! Wyskoczyła i znalazła się przy Cam* Witam! Teraz trzeba wyciągnąć większą rybę.. *wskazuje łbem na Iba*
Offline
*robi przerażoną minę*
- Ale żeby taki kawał lwa wyciągnąc, musisz mi pomóc.
Offline
A no pomogę. Normalnie siłownia.
Offline
- Siłownia przy tym to pryszcz *mamrocze pod nosem, rzucając lianę w stronę Ibilisa*
Offline
Nie jestem aż taki gruby... *Parska śmiechem, bierze lianę w zęby i usiłuje się rozhuśtać*
//Coś czuję, że liana pęknie //
Offline
*nadal nucąc sobie coś pod nosem, niepewnie zerka w stronę Ibilisa*
Offline
*Mamrocze trzymając lianę w zębach* Loli, ne przemu zie mno...
Offline
-Taaak... spróbuję *wymamrotała, chociaż słowa Ibilisa nie rozmyły jej obaw*
Offline
Hm? Czekajcie ja też pomogę *Wstał i zaczął ciągnąć lianę*
Offline
*uśmiechneła się do Laza*
- Dzięki, w zaistniałej sytuacji zapewne przyda się facet *zaczęła ciągnąć meeega mocno*
Offline
*Parsknął śmiechem* Ta *przeżucił lianę przez ramię, zaprał się tylnymi łapami i szarpnął z całych sił*
Offline
Jeszcze troszeczkę... *napina mięśnie łap* Prawie..
Offline
*na skutek szarpnięcia Lazaretha, przewróciła sie pyskiem w błotko, dobrze, że nie było ono swieże*
- Cudownie...
Offline
*Zaśmiał się i podał łapę Cam żeby pomóc jej wstać*
Offline
*zachichotała odwracając łeb na bok* Jak tam Twoja grzywa, Cam? ;D
Offline
*Uwalnia tylne łapy... i nagle pęka liana* //xd//
Offline
*westchnęła ciężko*
-Wiedziałam... *mruknęła wskazują linę łbem, bowiem łapy zaczynały zastygać w błocie na dobre*
Offline
*Potrzedł do Lori i zaczął wykopywać jej łapy z twarniejącego błota*
Offline
*otrzepała jedną wyswobodzoną łapę i wypuściła głośno powietrze*
-Dzięki Ci, Wybawicielu.
Offline
*wstała.*
- dzięki, Laz. Ibilis, skoroś przerwał lianę, to męcz się teraz sam, ja się już dość namęczyłam *przeczesuje łapą grzywkę*
- Kora, ani nie pytaj, wyglądam okropnie!
Offline