Nie jesteś zalogowany na forum.
Dzięki Teraz nie przegram z nimi
Offline
*wygięła wargi w półuśmiechu i klepnęła łapą w bandaż.* No, to zobaczymy kto teraz będzie Twoim przeciwnikiem.
Offline
Nie wiem... teraz oni walczą między sobą...
Offline
Ale to nie o śmierć i życie?
Offline
Skąd, tylko by znaleźć najlepszego... taka próba siły...
Offline
*zmrużyła oczy patrząc na arenę* Jakiś nomada dobrze sobie radzi. Nie wygląda na takiego prymitywa jak większość jego pobratymców.
Offline
Hmm... faktycznie... Coś czuję, że mi go przydzielą... jak znam życie...
Offline
Możliwe. *przygląda się uważnie nomadzie*
Offline
Jesli chcesz moge go osłabić... *śmiech*
Offline
Lepiej być sprawiedliwym.. *oparła gapiąc się na arenę*
Offline
No cóż... *Patrzy jak on walczy* Będzie niemałym wyzwaniem, jeśli z nim będę walczył...
Offline
Pamiętaj o tych walkach które mi obiecałeś. *zaśmiała się* To będzie bardzo dobre wyzwanie.
Offline
Musze iść do toalety. Zaraz wracam! *szepczy do strażnika aby stał przed toaletą*
Offline
Pa Leo... Nie musiałeś nam o tym mówić... Kora, postaram się wygrać tyle ile się tylko uda...
Offline
Na pewno Ci się uda! *stwierdziła pewnym głosem* Trochę pewności siebie i sprytu.
Offline
Postaram się... *Ruszył ku arenie, gdyż zbliżała się jego kolej*
Offline
*czując napięcie i podenerwowanie patrzyła jak nomada wyczekuje Iba na ringu*
Offline
*uśmiechnięty wrócił na miejsce* Już jestem! Napewno wygrasz! Hahahaha!
Offline
Wygra na pewno. *mruknęła z naciskiem na ostatnie słowa*
Offline
*szepcze* Zadbałem o to! *dziwnie się uśmiecha*
Offline
*unosi brwi po czym marszczy je* To ma być uczciwy pojedynek! *syknęła do Leo*
Offline
*Nie jest świadom matactwa Lea i wskakuje na ring* No to szykuj się do walki...
Offline
Nie no żartuje. Chciałem tylko podnieść emocje!
Offline
//Tia... a tu coś zadziała, tyle że na mnie //
//Kto pisze za nomadę? //
Jestem Ibilis, reprezentant Stada Lwiej Ziemi. Kim Ty jesteś?
Offline
//TY ja nie mam weny, ale mogę Ci pomóc na początek /
*nomada zmierzył chłodnym i przebiegłym spojrzeniem Iba. Był to umięśniony acz smukły lew o jasnobrązowej sierści i czekoladowej grzywie. Zaczął powoli okrążać Iba*
Offline
Wygląda na dobrego zawodnika.
Offline
*uważnie ogląda lwa.* Ib sobie poradzi. *powtarza choć Jego przeciwnik robił godne wrażenie*
Offline
No ale mówią, że pozory mylą. Może tylko wygląda na woja!
Offline
Spójrz w jego oczy. *mruknęła* To nie jest tylko osiłek bez mózgu.
Offline
Jeśli tylko zobacze rane u Ibilisa to obiecuje, że koleś nie wyjdzie z tąd żywy.
Offline