Nie jesteś zalogowany na forum.
*Potaknęła głową na znak, że zrozumiała* W takim razie pomoge..
Offline
*uśmiechnęła się do przyjaciółki i poczuła dreszcz podniecenia. Ostatnio marudziła na za spokojne życie, teraz będzie miała pod dostatkiem przygód.*
Offline
Trza się będzie przed nimi jakoś zabezpieczyć... *szuka dłuższą chwilę czegoś w plecaku i wyjmuje kilka lekkich kamizelek kuloodpornych* Karabin przebije... ale pistolet, czy strzelba nie przebije *Podaje jedną Korze, jedną Sam, jedną Leo...*
Offline
Trochę to takie nieszykowne. *mruknęła zakładając kamizelkę* Ale przynajmniej nie zamienimy się w durszlaki.
Offline
Dokładnie... *Czeka aż reszta włoży kamizelki*
Offline
Lepsze pytanie by było co ty tu robisz? Na ziemiach panter? *uśmiecha się*
Offline
*Ubrała kamizelke po czym spojrzała na Lea* Ja? Poprostu zabłądziłam.
Offline
Dobra... to chodźmy zatem zrobić porządek...
Offline
Właśnie... *Zrobiła krok i niechcący przydeptała ogon jednej z pum* Oj.. sorry. *Posłała jej przepraszający uśmiech*
Offline
Sam.. uważaj... wystarczy, że ja się na jedną z nich wywaliłem niechcący...
Offline
*Spojrzała na Iba* "Niechcący".... Tak samo jak niechcący lądujesz na mnie?
Offline
Nie, w ich wypadku to było na serio niechcący...
Offline
No nie tłumacz się tak.. *Posłała mu uśmiech i ruszyła za grupą*
Offline
A w Twoim to już nie zawsze *Także się uśmiecha i rusza za nią*
Offline
*uniosła oczy ku górze z uśmiechem słysząc tą rozmowę. Dochodzili do jakiejś ciemnej.. groty, jamy, przejścia? Cokolwiek to było pantery tam wchodziły*
Offline
Ibilis te kamizelki są ciężke i niewygodne! Nie słyszałeś o tych lekkich i wygodnych? Może byśmy sie ubrali w te z firmy Caballero?
Offline
Leo! Aleś ty wybredny... *Mruknęła wywracając oczami*
Offline
Musimy się szybko poruszać, żebyich jako pokonać. Z zbędny balastnie jest nam potrzebny. *zkręcił w bok* Idziemy wszyscy tędy. Bierzemy te lekkie! Bez obrazy Ibilis, wiem że chciałeś pomóc. *uśmiecha się*
Offline
No może masz troche racji... Skoro takowe posiadamy... *Zkręciła za nim*
Offline
*a za nim cała gromada* No to idziemy! Coś ciemno tu ostatnio... *wchodzi do jakiegoś pokoju a tam wiele różnych kulloodpornych futer* Ja biorę to!
Offline
*Bierze czarny, skórzany płaszcz podszyty kevlarem i wkłada czarne okulary* Normalnie Matrix xD
Offline
Ubiera się w kulodporny smoking, eleganckie buty, przypina sobie czerwoną różę i poprawia zlizane włosy to tyłu. Like a Don Corleone!
Offline
*założyła lżejszy model i rozejrzała się po jaskini. Mnóstwo panter. Cała masa. Jedna z mich ogłosiła stadu kim są przybysze z pędzelkami na ogonach, jak to określił. Zaciekawione pantery przyjrzały się lwom.. i ich ogonom*
Offline
Pierwszy raz chyba lwów nie widzicie. Przecież oglądacie mnie na codzień...
Offline
Don Leonardo, to zaszczyt współpracować z Pańską Gwardią...
//xd//
Offline
*potaknęła wyszczerzając się* Więc jak będziemy mogli pomóc? *pantery rozpierzchły się, zostały tylko lwy, Kiburi i parę innych panter*
- Ludzi nie jest specjalnie dużo. *mruknął Kiburi* Ale mają wiele pułapek i niebezpieczną broń. Nie mamy nawet szansy się do nich zbliżyć*
Offline
*Wyciąga swojego Mausera* Ilu ich i jaki zasięg ma ich broń?
Offline
Dziękuje Ibilisie. Chyba nie znacie naszego agenta od spraw że tak powiem "śmierdzących" Oto i on! Nasz wieprz Stink*TADA* Nie mylić ze Stingem. *śmiech* No wyłaź! *ktoś krzyczy niewiadomo skąd: Ale tak bez muzy?* Hę?! No niech mu będzie! *Alberto włącz tą muzykę. *Nagle wyskakuje wielka świnia z muzyką w tle* Ffff... wiesz nic nie zaszkodzi jak raz użyjesz wodospadu... *odsuwa się*
Ostatnio edytowany przez Leonardo (2011-09-24 13:33)
Offline
*Zatyka nos* Więc Stink, jakiś masz może plan?
Offline
Ja mam! Stink się zaczai w ich bazie, puści swe gazy i padną. Następnie my ich rozpszarpiemy. I po sprawie!
Offline