Nie jesteś zalogowany na forum.
Kora nie będzie się miała jak zemścić...
Offline
-Nie płacz Kora *poklepała ją lekko po plecach*
-Zawsze mozna się wyżyć na innym szkodniku.
Offline
Niby na jakim? Możesz nas oświecić?
Offline
Nie nabiorę się na to Hump, w życiu...
Offline
*jej oczy gwałtownie się rozszerzyły. Chrząknęła znacząco*
Jasne, nie musisz się nabierać... Ale na twoim miejscu raczej bym się odwróciła *powiedziała cicho wpatrując się w bysiora stojącego za nim*
//rozkręcamy akcję, zaraz nosorożec wyląduje w wulkanie xD//
Offline
Tia, jasne. Nosorożcu! Jeśli jesteś za mną, to wiedz że mi możesz skoczyć. *Pokazuje do tyłu środkowy palec*
//xd //
Offline
*Siadła obok Lori spoglądając na nosorożca z ukosa*
Offline
*Chrząknęła jeszcze z uwagą obserwując nosorożca, który wyraźnie zaczynał się 'odrobinę' irytować.*
Offline
*Je batonika i rzuca papierek za siebie, trafiając nim nosorożca*
Offline
*facepalm*
Chwilowo zgodzę się z Humpem. Uwierz mi Ib, korzystniej będzie dla ciebie jeśli sie stąd oddalisz. W miarę możliwości dość szybko. *uśmiechnęła sie do niego niepewnie*
Offline
Zgadzam się z bratem *Szpenęła potakujac głową*
Offline
Teraz i Wy?! Nie no, to jakaś zmowa. Wiedziałem! To spisek! //xd//
Offline
*Nosorożec widocznie stracił cierpliwość bo zaczął nerwowo kiwać głową. Oddalił się o pare kroków po czym zaczął szarże. Widząc to szybko skoczyła na lwa wywracając się troche dalej* Który to raz, gdy ratuje ci życie? *Uśmiechnęła się*
Offline
*stanęła na wprost nosorożca i ryknęła głośno, wysuwając pazury*
Offline
Pojechał zarabiać na budyń... *Krzyknęła z uśmiechem wstając z Iba. Wyprostowała się i poszła za przykładem Lori*
Offline
*wciąż mruczała złowrogo, nie odrywając spojrzenia od nosorożca i, słysząc Sam, z trudem powstrzymując śmiech*
Offline
*Zjeżyła sierść na grzbiecie stając na przeciwko roślinożercy ciągle rycząc*
Offline
Zgłaszam się na matkę chrzestną! *wyszczerzyła się chytrze do Sam*
Offline
Bardzo śmieszne... *Odwzajemniła uśmiech* Brat, nie posuwaj się za daleko. Inaczej ten o to przyjaciel dostanie ode mnie nową zabaweczke. *Wskazała za 'byczka'*
Offline
//Co? nie zrozumiałam o co chodzi z tym 'ja także' //
*zawarczała ponownie, bowiem nosorożec stał ciągle w tym samym miejscu*
-No dalej bydlaku! Nie mam całego dnia!
Offline
*nosorożec fuknął, cofnął się i ponownie fuknął złowrogo, ewidentnie przygotowując się do ataku. Nie odrywała od niego spojrzenia. Był dośc spory nawet jak na nosorożca*
Offline
*Spokojnie wpatrywała się w zwierze, które szybko zaczęła biec w ich trone z wysuniętym do przody rogiem. Nie ruszyła się zmiejsca czekając na odpowiedni moment, co dla niektórych mogło wydawac się szaleństwem*
Offline
Zygmunt, za wcześnie zaszarżowałeś, zepsułeś cały efekt. *Mówi do nosorożnca. O dziwo nosorożec się zatrzymuje i mówi*
Nosorożec: Przecież miałem ruszyć jak rzucisz papierkiem...
Ja: Drugim, nie pierwszym... ech...
//xd//
Offline
*przestała warczeć i spojrzała na nosorożca zdziwiona*
Zygmunt? A to przepraszam! *schowała pazury i otrzepała pył z łapy* Myślałam że to Zygfryd.
Offline
//Kartofle ? //
Chciałem Was wrobić, ale nie wyszło... a skoro nie wyszło, nie muszę Ci płacić
*Oczy Zygmunta się przepełniają krwią, robią się mocno czerwone*
Offline
O! *wykrzyknęła, wskazując na nosorożca*
A teraz wygląda zupełnie jak Mietek!
Offline
*wzruszyła ramionami*
Mietek się nie pokazuje publicznie. Jest ścigany za masowy przemyt budyniu na Lwią Ziemię. *wytłumaczyła spokojnie*
Offline
//To schiza, to kasa może być //
Mietek? Ten Mietek? To tym bardziej Ci nie zapłacę.
*Nosorożec coraz bardziej się wścieka*
Offline
Hump, każdy budyń w tej krainie to zasługa tego przemytu. Mietek udaje, że nic o tym nie wie, a sam ma w domu drukarnię fałszywych opakowań na budyń. To największa pralnia budyniu na tej półkuli... *konspiracyjny szept*
Offline
Budyń? Ja chcę kisiel! *wtrąciła się już w swej zacnej postaci.* I budyń bananowy, o!
Offline