Nie jesteś zalogowany na forum.
*zbudzona zmianą powietrza rozgląda się nerwowo wokół*
-Ketchup jest w szafce! *krzyczy wystraszona. Po chwili, lepiej rozbudzona odzywa się*
-Co się stało? *przyciąga się*
Offline
*Budzi go głos Nali* Mam porozmawiać z Nitem? Przecież on śpi.
Offline
-Aha... *patrzy na nia trochę nieprzytomnie*
-Fajnie... Tzn. dobrze.
Offline
*Patzy się uważnie na Nita* Jak tylko się obudzisz to z Tobą pogadam, bo Nala kazała.*Mówi do nieprzytomnego Nita*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 13:44)
Offline
Już kapuję. *Pilnuje Nita. Nawet nie mruga.*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 13:47)
Offline
*trochę zaskoczona a trochę wystraszona spojrzała na Nalę. Posłała Ibowi spojrzenie "Módl sie by mnie nie zjadła" i wyszła za siostrą*
Offline
Ej Nit. Ty oddychasz czy nie? *sprawdza czy Nit oddycha* Całe szczęście, oddychasz.
Offline
*patrzy na siostre bez mrugnięcia*
-Aha. *mówi niezbyt inteligentnie. Po chwili dodaje: *
-Dlaczego?
Offline
*zamarła. Ta wiadomośc przywróciła jej trzeźwośc umysłu. Bez cienia lęku czy zdziwienia powiedziała: *
-Chodźmy *na jej twarzy malowała się tylko żądza zemsty*
Offline
*ruszyła za siotrą. Zauważyła że łapy andal ją bolały. Nie az tak bardzo ale jednak. Wolałaby byc lepiej przygotowana do tej walki*
-Gdzie my właściwie idziemy?
Offline
*usmiechnęła się mściwie. Szła za siostrą ku wzgórzu bagien*
Offline
*ledwo mogła już chodzić. Łapy piekły niemiłosiernie po tej wędrówce. I znów krwawiły. Weszła do jaskini i położyła się tam gdzie wcześniej*
-Ib, gdzie są bandaże? *spytała przyjaciela dysząc ciężko*
-Nala potrzebuje pomocy... Zresztą ja tez, ale to później...
Offline
Już Ci pomagam Lori. *Bierze troszkę sproszkowanego krwawnika i rany Nali oraz rany Lori* Do tego nie potzreba żadnych bandaży. *Dopiero teraz się orientuje, że przez sen wturlał się w kałużę krwi i wygląda jak jakiś psychopatyczny morderca, który dopiero co zabił swoją ofiarę tępą łyżką i wacikami*
Chyba będę musiał się umyć. *Mówi rozbawiony*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 16:02)
Offline
-Czy ja wiem, tak też jest ciekawie *zasmiała się cicho. Przeniosła wzrok na Nitrola*
-Obudził się chociaż na chwilę?
Offline
-A ty się nie ruszaj! *skarciła Nalę*
-Powinnas się wyspać *zdejmuje apatrunki ze swoich łap, które znów krwawią*
Offline
Nie ruszaj łap przez 10 minut po tym jak Ci je posypię tym proszkiem, on działa błyskawicznie, ale te 10 minut musisz poczekać. *Jeszcze raz posypuje rany Lori i dla pewności rany Nali*
// W rzeczywistości ten przoszek naprawdę działa bardzo szybko, koło paru minut//
Offline
Owszem nie jestem, ale wątpię by Mika była zadowolona, jakbym pozwolił, by jej matka się wykrwawiła.
Offline
*chwyciła ją mocno za łapę przypierając do ściany*
-Nie bądź taka pewna. Jestem twoją siostrą i to wystarczy *chciała dobrze dla siostry. A skoro jutro ruszają po zestę muszą być zdrowe, wyleczone*
*podeszła do Nita, sprawdziła jego oddech i puls. Może to jeszcze narkoza? A może po prostu śpi. Usmiechnęła się sama do siebie i powtórzyła swoją pocieszająca regułkę "Jest silny, wyjdzie z tego"*
Offline
*Przygląda się uważnie Nitrolowi* Powiedz Nala, jaką ty mu narkoże podałaś? Bo wygląda jakby spał i był już zdrowy. *Sprawdza Nitowi oddech, tętno i puls* wszystko w normie, trzeba czekać, aż się obudzi.
Offline
*usmiech zniknął z jej twarzy*
-Ale... przecież wczesniej sie przebudził. Gdyby to była śpiączka spałby chyba cały czas... Spałby, prawda? *zwróciła się do nich przestraszona*
-Poza tym skoro Ib uważa że wszystko jest ok... Wolę wierzyc w to
*ponownie odwróciła się do Nitrola*
Offline
A i dokąd wtedy poszłyście, jeśli można wiedzieć? *Gdy tylko spytał zaczął tego żałować*
Offline
*Zmieszał się* Może to i lepiej, że nie wiem. Jakbyście potrzebowały kiedyś pomocy, to możecie na mnie liczyć. *Stara się zmienić temat* Jak myślicie, czy przestanie wkrótce padać?
Offline
Eeee... Myślałem, że jesteśmy w Afryce.
Offline
To dla mnie nowość. A tak właściwie mocno jestem umazany krwią?
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 17:11)
Offline
*Cały czas obserwowała lwy. Nie odzwywała się, nie miała powodu. Co jakiś czas spoglądała na Nita "wyjdzie z tego...napewno". Uważnie przysłuchiwała się rozmową stada*
- Nala zapewniam cię, że to nie śpiączka... *chciała dodać jej otuchy, ale na samą myśl zrobiło jej się słabo*
*Wzrok lwicy powędrował ku wyjściu, nagle wstała z uśmiechem*
-Patrzcie już nie pada *do jaskini wpadły strumienie światła, odrazu poprawił jej się chumor* -No coz jak narazie i tak mosimy tu zostać... Nit mosi przeciez otpoczywac tak samo jak wy
Offline
No, lepiej tu zostać, transport może mu zaszkodzić. Chyba się przejdę. *Wychodzi z jaskini i przegląda się w kałuzy* Rety, wyglądam jak jakiś psychopata. *Zaczyna się myć*
Offline
*Wydaje mu się, że jest czysty, ale ma ślady krwi na plecach. Układają się w kształt ryczącego lwa* No chyba wystarczy. Przejdę się chwilkę. *odchodzi od jaskini, tak, że wyraźnie widać wzór z pleców, czego nie jest świadom*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-11 17:28)
Offline
-Pójdę się trochę pwrzewitrzyć *wychodzi za Ibilisem*
-Chcę cie przeprosić za Nalę. Nie powinna tak reagowac gdy zapytałes gdzie byłyśmy. Dla niej to spotkanie z przeszłością. Niezbyt miłą przyszłością *usmeichnęła się przepraszająco*
-Ale to cos co musimy załatwić same...
*wchodzi za nim z powrotem*
Offline
Rozumiem i Wam współczuję. *Mówi do Lori tak, by Nala tego nie słyszała. Wchodzi ponownie do jaskini* I jak, Nit dalej śpi?
Offline
*zaburczało jej w brzuchu*
- Nie wiem jak wy, ale ja natychmiast musze coś zjeść *wstała i nastawiła uszu*
- A skoro już nie pada sprawdze okolice *uśmiechneła się do wszystkich po czym ruszyła wstrone wyjścia*
// Moge pisać co robie poza grotą, w tedy kiedy was przy mnie nie ma? //
Offline