Nie jesteś zalogowany na forum.
- Cóż, my też się cieszymy, że nic ci nie jest. *Uśmiecha się już spokojna. Rusza w kierunku królowej, siada nieopodal. Przygląda się kilku słoniom które rezygnują z wizyty nad wodą.*
- Czy tylko mnie to wydaje się podejrzane?
Ostatnio edytowany przez Des (2015-05-04 20:58)
Offline
Dobrze Pani. *Odpowiedział
*Spojrzał na Mirami i sparafrazował pewien dość znany tekst.* Daj ać, ja popilnuję, a Ty poczywaj. *Roześmiał się i zwrócił do Dagora.* Wolisz byśmy pilnowali jednocześnie z różnych stron, czy na zmiany?
Online
- Eh, skoro tak to dobrze. *Uśmiechnęła się po czym z lekko spuszczonym łbem wróciła w swoje zacienione miejsce pod skałą.*
Offline
*Szybko dogonił lwicę.* Mirami, nie przejmuj się . My sobie poradzimy, a Ty się wyśpij, bo kto wie co będzie jutro... *Przerwał zamyśliwszy się na chwilę.* ... wyspana z pewnością więcej zdziałasz. *Rozejrzał się, czy nie ma gdzieś w pobliżu Lauvy - choć nie mógł latać, to jego orli wzok z pewnością przydałby się na straży.*
Online
*Gryf leżał tuż przy wodzie i moczył kontuzjowane skrzydło. Rozglądał się patrząc, co robią inni, aż jego wzrok skrzyżował się ze wzrokiem Iba. Od razu zrozumiał, co miał na myśli i powiedział * - Niestety, nie dam rady, muszę odpoczywać aby się goiło wszystko jak trzeba.
Offline
-Rozsądniej będzie pilnować na zmiany, jak na moje oko. Istnieje mniejsze ryzyko, że ktoś niechcący przyśnie. *Rzucił mu wymowny uśmieszek* No chyba że... *Zbierał myśli, jakby tu dopiec samcowi, kiedy ten błyskawicznie pognał za lwicą, niczym za zdobyczą* Żadnej nie odpuści... *Burknął pod nosem, po czym podszedł do Iba* Wolałbym czuwać kiedy jest najciemniej, wtedy mam przewagę nad napastnikiem... nie żebym uznawał, iż ktoś nas zaatakuje. Przezorny zawsze ubezpieczony, jak to mawiają. *Rozejrzał się po okolicy, układając w miarę prosty plan działania* Znajdziemy jakieś dogodne miejsce do obserwacji i będziemy odpoczywać na zmianę, gdyby pokazało się coś niepokojącego jeden drugiego obudzi. Zgoda?
Ostatnio edytowany przez Dagor (2015-05-05 22:26)
Offline
Jasne że zgoda, brzmi w porządku. Tylko jak będziemy się zmieniać, to jak jedyne co zobaczę w ciemnościach to oczy i zęby... to będzie ciekawe przeżycie. *Roześmiał się. W międzyczasie słońce z wolna zachodziło.*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2015-05-06 21:44)
Online
*Po tym jak została zignorowana, machnęła tylko ogonem. Obserwowała przez chwilę dwa lwy.*
- Wyczuwam burzę testosteronu... To nie wróży nic dobrego. *Szepnęła do siebie. Położyła się nieopodal Mirami.*
Offline
*Leżała zamyślona wpatrując się w horyzont.
Czy był tu ktoś, kto mógłby im pomóc? Kto by ich nie unikał? Wskazał drogę powrotu?
Bała się. W końcu spoczywał na niej obowiązek sprowadzenia wszystkich cało do domu. *
Offline
*Skrzywiła się, gdy usłyszała krzyk Des, jednak nie odwróciła się by spojrzeć, co się dzieje. Kątem oka zobaczyła leżącą Kiarę. Odwróciła ku niej łeb. Widziała, że się boi. "Ześlizgnęła się" ze skały i powoli podeszła do lwicy. Gdy już doszła, usiadła i zaczęła się na nią patrzeć. Przez dłuższy czas nic nie mówiła.*
- Wszystko będzie dobrze.
*Żeby nie wyjść na nieczułą, uśmiechnęła się lekko, lecz wyglądało to dziwnie. Również spojrzała na horyzont.*
Offline
*Zielony lew cały czas spokojnie sobie leżał obok Mirami i patrzył na powoli zachodzące Słońce. Widział, że inni wyznaczają wartę. Miał dobry wzrok, lecz nie rwał się do tego stanowiska, pójdzie wtedy, jeśli go wyznaczą. Nie za bardzo wie gdzie jest i czy się wydostanie z tego miejsca razem z towarzyszami. Zastanawiał się też ciągle co to było za stworzenie na skałach, które widział ze smoczycą i królikiem.*
Offline
*Jako, że słońce z wolna chyliło się ku zachodowi postanowił stanąć na warcie.* Dobra Dag, póki co prześpij się trochę, póki co ja popilnuję bezpieczeństwa. *Rzekł i wdrapał się na jakiś głaz by lepiej widzieć okolicę.*
Online
*Ponieważ królowa wyraźnie zaznaczyła, żeby samca nie brać na wartę ten wesoło poszedł pod jedno małe drzewko koło wodopoju. Rozciągnął wszystkie kości i leniwie padł na bok. Wpatrywał się w falujący horyzont. Nie, to nie od alkoholu, ale od ciepłego powietrza nad ziemią*
Offline
*Podziękowała Cari ciepłym uśmiechem po czym zwróciła się do Maru.*
- Dobrze się bawisz...? Po porannym dobudzaniu, czyli niekontaktowaniu w ważnym momencie mam wrażenie, że ciężko liczyć na ciebie na warcie.
*Spojrzała na niego uważniej. Był duży. Może nawet jeden z największych samców w stadzie...*
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Offline
*Usłyszawszy nad sobą głos królowej momentalnie zerwał się na cztery nogi i nisko się skłonił*
- Witaj wasza wysokość. Proszę wybaczyć moje wcześniejsze zachowanie, ale miałem poprzednio ciężki dzień i tedy mój sen był bardzo mocny. Proszę mi wybaczyć moją arogancję, ale zali wżdy uważasz o pani, że nie nadawałbym się na nocną wartę? Zaś sama, wasza wysokość, stwierdziła, abym się nie zgłaszał. Proszę jeszcze raz o wybaczenie mego zachowania łaskawa pani. *Ponownie nisko się skłonił dziedziczce Lwiej Ziemi*
Offline
*Wilczyca po cichu podkradła się i położyła obok głazu, na którym lew pilnował bezpieczeństwa.*
Offline
-Miej oczy dookoła głowy. Tak czy tak nie usnę o tak wczesnej porze, więc pójdę na patrol.
*Rzekł do Ibilisa, po czym wolnym krokiem oddalił się nieco od głazu i rozpoczął zwiad. Właściwie to sam nie wiedział czy zrobił to z troski o bezpieczeństwo, czy żeby nie wysłuchiwać archaicznych i jakże wysublimowanych zwrotów Maru . Wprawdzie nie było to głośne ni aroganckie i właściwie nie powinno nikomu przeszkadzać, ale na coś musiał narzekać. Okolica wydawała się spokojna i z wolna ogarniający ją mrok, dodawał jej nieco elegancji*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2015-05-09 09:39)
Offline
*Słońce powoli zachodziło, robiło się coraz ciemniej. W końcu zapadła noc. Ib rozglądając się nucił po cichu Hakunę Matatę. W pewnym momencie usłyszał jakiś cichy szelest.*
Stój, kto idzie!? *Jedyne co usłyszał to przerażone rżenie uciekającej zebry.* Okej, wszystko jest pod kontrolą, to tylko zebra!
*Wrócił do niezbyt pasjonującego obserwowania otoczenia. Czas dłużył mu się niemiłosiernie. Zobaczywszy, że księżyc jest tak mniej więcej w jednej trzeciej drogi po niebie, uznał, że chyba przyszła pora na zmianę warty. Przeciągnął się... i w tym momencie usłyszał trzaskającą gałązkę.* Kto tam jest?!
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2015-05-11 20:31)
Online
*Lwica po wcześniejszej drzemce czuła się dość wypoczęta, obserwowała noc z lekkim niepokojem. Co jakiś czas zwracała uwagę na lwa pełniącego wartę, nie to, że nie ufała jego zdolnością obronnym, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Na jego kolejny zryw postanowiła zareagować i podniosła się.*
Co jest?
Offline
Springy siedział pod jednym z głazów i patrzył przed siebie. Jakoś nie czuł się senny. Tutaj raczej nie zaśnie, bo kto wie co mieszka na tych ziemiach. Odwrócił głowę w kierunku Ibilisa, słysząc jego krzyk. Nie wstał jednak. Zamiast tego oparł głowę o głaz i przymknął oczy, wzdychając cicho. Kiedy to wszystko się skończy? Nie chciał dłużej tu przebywać, ale raczej nie zanosiło się na to, by coś miało się zmienić.
Otworzył oczy i popatrzył w niebo. Nie chciało mu się spać, więc zaczął po cichu liczyć gwiazdy. Może tak szybciej zleci mu czas.
Offline
*Słysząc okrzyk Ibilisa zerwał się z miejsca i przyjął postawę obronną."
Offline
*Jako, że noc ogarnęła już ową krainę, lew uznał że pora wracać. Nie zauważył niczego specjalnego, a co dopiero groźnego. Ciekawe co ich stu sprowadziło i czemu do tej pory nie dało najmniejszego znaku życia? Może to alternatywna rzeczywistość? Może już się stąd nie wydostaną? Wziął głęboki wdech i potrząsnął głową, próbując przegonić pesymistyczne myśli. Nagle usłyszał dziwny dźwięk, nastawił uszy, rozglądał się, gdy nagle pędząca zebra niemal go nie stratował. Dosłownie w ostatniej chwili odskoczył, unikając poważniejszych uszkodzeń. Wziął kolejny głęboki wdech, po czym wrócił do skały obserwacyjnej*
-Spokojnie, to tylko ja. *Rzekł do Ibilisa* Następnym razem mów ciszej bo obudzisz całe stado bez powodu. No a tak właściwie coś mnie ominęło? Bo okolica wydaje się względnie spokojna.
Offline
*Słysząc znajomy głos odetchnął z ulgą.* Pomijając jakąś zbłąkaną zebrę... to nic. *Udało mu się w końcu w ciemnościach wypatrzeć zarys czarnego lwa.* Powiadasz spokojna? Nic niezwykłego nie widziałeś? *Zainteresował się zwiadem Daga.*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2015-05-12 20:40)
Online
*Wzdrygnął się na samą myśl o zwierzęciu*
-Zebra powiadasz? Chyba już się poznaliśmy, ale wyraźnie się gdzieś spieszyła... Jeśli krzyczałeś na Nią tak jak na mnie, to wcale się jej nie dziwię. *Zaśmiał się, po czym natychmiast ucichł, niemal zapominając że jest środek nocy* No dobrze, teraz ja popilnuję. Prześpij się trochę. *Sprawnie wskoczył na skałę i ułożył się nań wygodnie. "To będzie długa noc"- pomyślał*
Offline
Dobra, powodzenia, obudź mnie jak będę miał cię zmie-zmie-zmie-zmie-zmie...*Zaciął się widząc to co zobaczył. Wszak świecący w ciemnościach, niebieskawy, półprzezroczysty lewitujący nad powierzchnią wody lew nie jest typowym widokiem.* D-du-duch... Obudzę królową... *Przemknął ku śpiącej Kiarze i zaczął potrząsać nią.* Pani, szybko, obudź się! *Usiłował z siebie wyksztusić. Wyglądał, jakby zobaczył ducha... może dlatego, że właśnie go zobaczył.*
Ostatnio edytowany przez Kiara (1970-01-01 01:00)
Online
*Nagle obudzona usiłowała zrozumieć panikę Iba. Wstała i spojrzała w stronę w którą milcząco wskazywał. Głęboko wciągnęła powietrze ze zdumienia. *
- ... tylko spokojnie, nic nie róbcie. *wyszeptała do niego, po czym zaczęła powoli zbliżać się w stronę brzegu.*
Duch, oddalony o kilkanaście kroków od brzegu wydawał się pośród nocy jasną mgłą, której ktoś nadał kształt. Stał spokojnie i patrzył na nich, jarząc się niebieskim blaskiem. Widział ich, to oczywiste.
Jednak, chyba dla uspokojenia patrzących schylił się i zaczął pić. W każdym razie tak to wyglądało, bo cisza nocy nie została zmącona.
*Z daleka nie można było rozpoznać z kim mają do czynienia, ale zaryzykowała: *
- ...Panie? Co cię sprowadza na ziemię? Jeśli wiesz coś o tym miejscu, czy zechcesz nam pomóc? *czuła, że szept i tak dobrze usłyszy.*
Duch wyprostował się i postąpił kilka kroków w ich kierunku. Podszedł do brzegu już zanurzając się jak normalna istota, ale w miarę zbliżania się jego blask przybrał na sile i rozświetlił noc odbijając się od poruszonej wody.
Offline
*Lwicę obudziły głosy członków stada. Kiedy spostrzegła przerażającą - a zarazem niezwykłą istotę - zdębiała. Mało co potrafi ją wystraszyć, prawie nic, jednak duch stanowi wyjątek. Przestraszona mocno przytuliła się do leżącego obok zielonego lwa i uważnie obserwowała ruchy zjawy, chciała aby ten koszmar już się skończył.*
Ostatnio edytowany przez MiramiDeLion (2015-05-15 18:20)
Offline
*Lwica patrzyła szeroko otwartymi ślepiami na przybysza z zaświatów. Nie mogła uwierzyć, że to się działo naprawdę. Podeszła bliżej do samców, by mieć za kim się schować w razie zagrożenia, choć chyba nawet dorosły lew nie stanowi zagrożenia wobec ducha... no cóż... dorosłego lwa.*
Offline
*Lew wpatrywał się w zjawę z mieszaniną strachu i zdumienia. Uważnie śledził każdy ruch nadchodzącego widma, próbując dostrzec w porę ewentualną chęć zaatakowania Stada. Ale.... czy można się obronić przed czymś, co prawdopodobnie już nie żyje?*
Offline
Wathara od jakiegoś czasu siedziała przy jakichś skałach. Gdy tylko usłyszała zamieszanie, rozejrzała się. Świecący lew? Duch? Interesujące. Gadzina przeciągnęła się, wstała. Zaczęła śledzić postać wzrokiem, przy okazji machając lekko końcówką ogona na boki. Cytrynowa warknęła cicho. Taki gardłowy, cichutki pomruk, informujący o tym, ze gadzina nie zawaha się zaatakować. Zrobiła kilka kroków do przodu, stając obok Des. Wyprostowała się dumnie.
Offline