Nie jesteś zalogowany na forum.
*A ona wyprostowała w obronnym geście przednie łapy, pacnąwszy jedną z nich samca w głowę*
Offline
- No nie, tego już za wiele. *Złapał lwicę za ręce , obrócił na plecy i przycisnął jej łapy do łóżka. Sam klęknął nad nią i usiadł sobie na jej udach, pochylił głowę tak, że znalazła się nad twarzą lwicy i wpatrywał się wesoło w jej lico*
Offline
*Wyrywała się, bo co miala robić, skoro była nijak nieświadomą tego, co się dzieje?*
- Puszczaj, zmutowana laaaamooooo!
Offline
*Ponownie jego zady spoczęły na Camiśkowych udach. Wpatrywał się tak w wierzgającą lwicę. Gdy już się jakoś uspokoiła i mniej ruszała to podciągnął jej piżamkę, odsłonił jej brzuszek i zaczął go masować*
Offline
*Obudziła się nagle*
- Kopyta przy sobie, laaaaamoooo *mruknęła, próbując się podnieść, co z wiadomych przyczyn udać się nie mogło. Dopiero po chwili dotarło do niej, gdzie jest i kimże jest owa "lama"*
- Maru? Która godzina?
Offline
*Spojrzał na zegar po czym przeniósł wzrok na lico ukochanej*
- Za kwadrans szósta kochanie. *Uśmiechnął się doń od ucha do ucha. Przez cały ten czas jego łapki masowały brzuszek lwicy*
Offline
- Mam dość niecodzienne pytanie... Czy możesz ze mnie zejść?
*uśmiechnęła się przesadnie słodko*
Offline
- Hmmm... Może i mogę... aleeeeee... nie za darmo. *Wyszczerzył ząbki w jeszcze większym uśmiechu niż przed chwilą po czym znalazł się na czworaka nad lwicą tak, że ich brzuszki i klatki piersiowe stykały się ze sobą. Lwica miała taki komfort, że nie musiała ona dźwigać ciężaru samca. Gdy już jego twarz zrównała się z licem jego ukochanej musnął jej dolną wargę swoimi wargami i cicho wyszeptał*
- Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Wiesz o tym prawda?
Offline
- Wiem *szepnęła, podgryzając lekko dolną wargę samca*
- Ale wolałabym, żebyś kochał mnie świeżą, pachnącą i wymytą.
Offline
*Pocałował jej wargi po czym z wolna i widoczną niechęcią zszedł z łóżka. Gdy już stał na nogach to mocno się przeciągnął. Gdy już skończyłswoją poranną gimnastykę, odwrócił się i wyciągnął swoją dłoń ku lwicy aby pomóc jej wstać.*
- Jaśnie Pani pozwoli?
Offline
- Pozwoli *powiedziała wesoło, podając łapkę Marusiowi i - jak wnioskuję - wstając z jego pomocą*
- Wyspany? *spytała jeszcze, uśmiechając do samca ciepło*
Offline
- Obok takiej piękności nie ma szans na zły sen. *Puścił lwicy oczko i pocałował jej dłoń, tą którą właśnie trzymał*
Offline
- Pochlebca *zauważyła, po czym sięgnęła do torby, z którą przyszła, by wygrzebać z niej wszystko, co potrzebne do tego: KLIK, następnie zniknęła w łazience, z której niósł się odgłos wody i "śpiewającej" niecicho pod prysznicem Camille*
- PRZEEEEŻYYYYYYJ TOOOOO SAAAM! PRZEEEEŻYYYYYJ TOOOO SAAAM! NIE ZAMIENIAJ SERCA W TWAAARDY GŁA-AA-AA-AAAZ...
Offline
*W międzyczasie pościelił łóżko i nałożył na siebie jakieś dresy i podkoszulek, żeby nie latać po pokoju w samych bokserkach*
Offline
*wyszła z łazienki z wystającą z pyska szczoteczką do zębów*
- Paszta sze szkonszyła, dla mnie sztarszyło, ale dla czebe juszszsz ne ma *wyjaśniła*
Offline
- Trudno. Jakoś przeżyję. *Spojrzał na lwicę w stroju jeszcze kąpielowym* Lepiej uważaj, bo ten ręcznik co masz na sobie zaraz się zsunie... Chociaż nie miałbym nic przeciwko. *Uśmiechnął się do lwicy wyszczerzając przy tym zęby*
Offline
*Rzuciła w niego szczoteczką, plamiąc mu dresik pastą. Uśmiechnęła się niewinnie, szczerząc przyozdobione pianą zęby*
- Nie licz wtedy na buziaka. Jakbym chciała całować coś śmierdzącego, wdałabym się w romans z Twoimi kapciuszkami z różowymi króliczkami *rzekła, wracając do łazienki, gdzie oddała się pielęgnacji włosów*
Offline
- Ach tak? No to zobaczymy. *Z nocnej szafki wyciągnął tubkę pasty i swoją szczoteczkę do zębów. Umył je dokładnie i gdy skończył otworzył drzwi od łazienki, wsunął łeb do środka i powiedział wesoło*
- Camiiiiś, patrz. Umyłem zęby! *Wyszczerzył kły do lwicy jakby chciał jej to udowodnić*
Offline
*Parsknęła śmiechem, dokonując ostatnich 'korekt' fryzury. Stała już w pełni ubrana i wyszykowana. Pokręciła z rozbawieniem łebkiem, odkładając szczotkę do włosów*
- Łobuz, łobuz, łobuz *powiedziała, podchodząc do wsuniętego łba i ucałowała jeden z jego policzków*
Offline
- No co łobuz? Chciałem się tylko pochwalić. *Wysunął łeb z łazienki, żeby lwica mogła dokończyć swoje poranne czynności*
Offline
*Po chwili wypełzła z łazienki, uśmiechając delikatnie do lwa*
- Wolne! *zawołała tryumfalnie, gestem głowy wskazując łazienkę*
Offline
- Dziękuję Jaśnie Pani. *Podszedł do lwicy i ukłonił się nisko. Zabrał ze sobą do łazienki ładny garnitur. Nie chciał wyglądać gorzej od lwicy. Zamknął za sobą drzwi, ściągnął z siebie wszystkie ubrania i poszedł pod prysznic*
Offline
*A ona posprzątała bałagan, który zaiste powstał podczas jej szczoteczkopastodozębnego ataku, nucąc coś pod noskiem*
Offline
*Szybko skończył prysznic, wytarł włosy, stanął przed lustrem i dokładnie uczesał grzywę. Gdy skończył układać fryzurę dokładnie wytarł całe ciało i założył na siebie garnitur koloru grafitowego, nawet podchodzącego pod srebrny. Popsikał się jeszcze jakimiś perfumami i czysty i elegancki wyszedł z łazienki. Gdy już znalazł się w pokoju rzucił lwicy zalotne spojrzenie.*
- A cóż to za piękność znalazła się dziś w okolicy?
Offline
*zagwizdała z aprobatą*
- No też się zastanawiam. Do tego ma uroczy garnitur. Szykuje się jakiś bal?
Offline
*Uśmiechnął się pod nosem i wolnym krokiem podchodził do lwicy. Gdy już znalazł się przed nią chwycił jej obie dłonie i pocałował je naprzemiennie kilka razy*
- Jaśnie Pani wygląda dziś olśniewająco.
Offline
- Dziękuję, mości panie *rzekła wesoło i dygnęła niczym dworka*
- Jakieś plany na dzień? Na dokończenie wina chyba jeszcze zbyt wcześnie.
Offline
*Spojrzał na lwicę i na moment się zamyślił, w końcu zapytał*
- A może usiądziemy sobie na kanapie, wypijemy herbatę i porozmawiamy trochę?
Offline
- Ale mam jeden warunek! Herbatę z cytryną, dawno nie miałam takiej w pyszczku *jęknęła*
Offline
- Dla takiej damy? *Jeszcze spontanicznie pocałował pyszczek lwicy po czym przyszykował herbatę dla siebie i Cami. Do jednej szklanki wrzucił plasterek cytrynki. Postawił szklanki na stoliku koło kanapy. Wyciągnął dwie łyżeczki i cukierniczkę i postawił je na stoliku. Gestem ręki wskazał lwicy by spoczęła na kanapie*
- Jaśnie Pani pozwoli.
Offline