Nie jesteś zalogowany na forum.
- No nie wiem Shantee, nie chce się chwalić...- zastanowił się - No dobrze dolacze się do was i do waszego wymyślonego torzyskiego wyścigu, ale do jad będziemy się ścigać, bo nie znam tych otóż terenów - dodał na sam koniec, i ustawił się na linii startu pomiędzy towarzyszami.*
Offline
*Uśmiechnęła się nonszalancko, spoglądając na lwa.*
- Wyścig? Czemu nie, bardzo chętnie, ale darujmy sobie te uprzejmości.
*Powiedziała, ustawiając się z zapałem na prowizorycznej linii startu. Lwica bardzo lubiła być w ruchu, toteż pomysł Dagora wydawał jej się być znakomity i niezwykle przypadł jej do gustu.*
- Dam Ci trochę fory.
*Szepnęła do czarnego samca, jednocześnie szczerząc ząbki w bezczelnym uśmiechu.*
Offline
* Ciemno szary samiec już był ustawiony na linie startu pseudo wyścigu pomiędzy towarzyszami. Był ustawiony w pozycji startowej i także był gotów do startu. Rozglądnął się po pyszczkach innych.*
Offline
*Ciężką przełknął ślinę po wypowiedzi Shadowa, starając się choć odrobinkę wyglądać na przestraszonego, jednak jako że wychodziło mu to niebywale kiepsko, zdradził się niemal natychmiast cichym chichotem*
-Fory? Zapewne i tak będę miał idealną okazję, podziwiać jak z gracją znikasz gdzieś w oddali. No ewentualnie zaznajomię się bliżej z Twoim ogonem, jeśli zachowałem trochę kondycji.
*Odszepnął. Następnie posłał lwicy promienisty uśmiech i podobnie jak inni usadowił się na wyimaginowanej linii startu*
-Wszyscy Gotowi?
Offline
* Gdy Venon usłyszał słowa Wszyscy Gotowi, tylko ciężką westchnął i był już gotów na wszystko...*
Offline
* Kiedy Shante usłyszała głos Dagora od razu szybko poprawiła błędy w ustawieniu i spoglądnęła na swoich towarzyszy. Potem powiedziała* - Nie chcę się chwalić, ale ostrzegam, iż biegam bardzo szybko. * Lwica zmarszczyła brwi, a na jej pysku pojawił się uśmieszek. Była gotowa do startu.*
Offline
- Shantee, aż tak się nie przechwalaj, jak na razie, że szybko biegasz. - odpowiedział do lwiczki. Po chwili on sam jakoś od ruchowo wysuną swe pazury wczepił je w ziemie, żeby mieć lepsze odbicie od chwili startu. Zmarszczył czarne brwi, lekko uśmiechnął się i czekał na komendę.*
Offline
*Wielki lew znudził się siedzeniem w krzakach, więc wyszedł z nich i podszedł bliżej do lwów przygotowujących się do wyścigów. Wiedział wcześniej, co planują, ponieważ cały czas ich obserwował. Postanowił ich śledzić i, gdy wystartują, on też ruszy lecz nieco z tyłu. Nie zależało mu na tym, czy go wykryją, chciał poznać te grupkę. Czekał co się wydarzy za chwilę.*
Offline
*Ciemno szaro samiec, nadal szykował się do tego pseudo wyścigu pomiędzy nimi. Bagnie nie wiadomo skąd spostrzegł dużego od swoich rozmiarów lwa. Wiec otóż od tej chwili zastanawiał się skąd ten nowy wziął sie tutaj, akurat w tym miejscu.*
Offline
-No więc... *Przygotował się do rozpoczęcia biegu z wyskoku* Start! *Odbił się od ziemi, wystrzeliwując niczym strzała z miejsca początkowego. Chciał na wstępie stworzyć dużą różnicę odległości, ponieważ dystans nie należał do najdłuższych i początkowe straty będzie ciężko nadgonić. Jednak nie znał możliwości towarzyszy, więc szybkie zaplanowanie innej taktyki może okazać się konieczne, lecz wpierw skupił się na parciu przed siebie ile sił w łapach*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-09-20 21:51)
Offline
*Lew stojący na uboczu, zauważył, że ten młody lew z małą grzywą patrzy się na niego.*
-Lwa nie widziałeś, co się tak gapisz jak sroka w gnat?
*Spytał nieprzyjemnym tonem, ponieważ nie lubił jak ktoś się na niego patrzył.*
Offline
* Shante nie zwracając uwagi nawet na dużego lwa wystrzeliła jak kangur z tylnych łap, oparła się pazurami o ziemię i zrobiła szybki "skok" co umożliwiło jej dobry styk z ziemią i dalszy bieg. Miała już przed sobą ogon czarnego lwa, kilka sekund później była na tej samej linii. Nie chciała nic mówić żeby się rozpraszać, więc biegła dalej. Wysunęła łapę jak najdalej i podciągnęła się do przodu, co spowodowało iż prześcignęła Dagora i była kilka centymetrów dalej od niego. Wszystkie lwy dzieliło już tylko 5 metrów od skały, gdzie kończył się wyścig. Lwica mimo iż była już trochę zmęczona dalej gnała. Nagle poczuła jak mokra mała kropla spadła jej na nos. Krople deszczu zaczęły skapywać wolno z nieba. Shante nie przegapiła tej okazji i wysunęła język by zaczerpnąć energii. Deszcz był dość mały, jednak futra lwów już były mokre. Wyścig trwał dalej, lwy były już 2 metry do końca. Zaczęła się decydująca chwila. Shante znowu wyciągnęła jedną łapę na przód ale mało to dało, ponieważ wysunęła się do przodu tylko o 1 centymetr.*
Offline
* Venon odruchowo wystartował jak strzała z kuszy, przy tym nie zwracając uwagi na słowa dużego lwa. Bieg, tak, żeby nie wzbudzać innych kontrowersji, że jest inny. Po dwóch metrach biegu wyprzedził Dagora, później natomiast znalazł się tuż, tuż za Shantee, miał nadzieje, że wygra ten pseudo wyścig. Zbliżył się do lwicy w doskonałej odległości i podczas biegu moc odbił się od ziemi i przeskoczył nad Shantee, przy tym robić małe salto i idealnie powrócił na ziemie już jako prawdopodobnie lider wyścigu.*
// Poprawiłem to co się dało, bo sporo literówek i błędów formalnych. ~ Nalimba
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2014-09-21 19:08)
Offline
* Kiedy lwica zobaczyła, że Venon ją prześcignął postanowiła wykorzystać obie te taktyki naraz. Kiedy miała w zasięgu łapy ogon młodzieńca Wysunęła jak najdalej obie przednie łapy, a w tylnych wysunęła pazury. Wykonała szybko krok na przód co spowodowało, że była obok lwa. Potem oddała mały skok i gdy lądowała, tylnymi łapami zahaczyła o ziemię i mocno popchnęła siebie do przodu. Wyprzedziła młodzieńca. Deszcz kapał z góry, robiąc się już silniejszy, jednak nadal był on dla lwów nie ważny i nie przeszkadzał im. Spocone i mokre futro lwicy doganiało metę.*
Offline
*Duży lew poczuł się zignorowany, więc wystrzelił do przodu chcąc dogonić ścigające się lwy. Dobiegł blisko pary młodych lwów. Wielki lew odznaczał się nie tylko siłą, ale także dużą szybkością, co wykorzystał, aby wyprzedzić młodziaka i spróbować pokonać przodującą lwicę. Jednak opźniony start utrudniał mu to, bo meta była już blisko, a młoda samica wciąż była na przedzie.*
Offline
* Łapa lwicy już przekroczyła metę. Wygrała. Deszcz przestał padać. Shante otrzepała z siebie krople deszczu i czekała na resztę mówiąc.* - Wygrałam! * Shan usiadła i gdy reszta dobiegła, powiedziała* - Na mnie już czas. Dzięki za wspólną zabawę, cześć! * Lwica po tym jak o powiedziała podreptała w stronę Lwiej Skały by się wylegiwać. Pomału nadchodził ranek.*
Offline
* Kiedy przez parę centymetrów był liderem pseudo wyścigu, nagle spostrzegł, że Shantee,
wykorzystała jego sposób i teraz ona był liderką. Pomyślał, sobie - O nie moja droga, tak mnie łatwo nie pokonasz.- biegł dalej
za lwicą, przy tym trochę dogonił ją i był już za jej ogonem. Poczuł bicie jej serca, było to dość szybkie i wiedział, że ona daje z siebie wszystko, żeby wygrać i
udowodnić wszystkim tutaj, że to ona jest najszybszą lwicą w biegach.
Ale trochę zwolnił, bo już za mocno czuł bicie jej serca i dobiegł na mety jako drugi.*
Offline
*Niestety młody lew z małą grzywką wyprzedził go i duży lew był trzeci. Stanął na mecie i czekał na to, co będzie robić reszta.*
Offline
* Podszedł do nieopodal rosnącego drzewa i położył, się pod nim, żeby trochę odpocząć i nabrać siły. Patrzył także na inne lwy w dużą uwagą.*
//z.t - na chwilę z tego tematu wychodzę.//
Ostatnio edytowany przez Venon (1970-01-01 01:00)
Offline
*Słońce prażyło mocno, a na cień rzucany przez chmury nie można było liczyć - niebo było dziś niezwykle czyste.
Spragniony i zmęczony długą podróżą lew stąpał powoli z opuszczoną głową ku jeziorze. Widać było po nim, że jest pogrążony we własnych myślach.*
Rawr!
Offline
*Powoli przyczłapała nad jezioro. Podeszła do wody i spojrzała w swoje odbicie, po czym zanurzyła swój jęzor i zaczęła gasić pragnienie. Kiedy już się napiła, wskoczyła na jeden z pobliskich głazów, ziewnęła, po czym położyła się na plecach. Zamknęła oczy, jednak nie zasnęła. Lubiła takie chwile, kiedy to nikt jej nie przeszkadza, dookoła nie ma zbiorowiska i może sobie sama poleżeć w ciszy i spokoju, zrelaksować się.*
Offline
* Do tych nieznanych mu terenów, przywędrował Venon. Od razu podszedł do wody, nie wpatrywał się w swoje odbicie w tafli wody, tylko zaczął pić wodę. Myśląc, że tutaj nikogo nie ma... Tak mu się zdawało.*
Offline
*Po dłuższej chwili pozostawania w zamyśleniu boleśnie nauczył się, że niepatrzenie gdzie się idzie nie prowadzi do niczego dobrego.*
-Auć! *W lekkim szoku zaczął rozmasowywać łapą czoło, które przed sekundą zaliczyło zderzenie ze skałą. Mrugnął kilka razy i powoli podniósł głowę zauważając leżącą naprzeciwko, zdającą się spać lwicę.*
-H-hej? *Nie będąc pewny, czy jej nie rozbudził powiedział to cicho i z nutą niepewności w głosie.*
Rawr!
Offline
*Powoli otworzyła ślepia. Mrugnęła kilka razy, rozglądnęła się i podniosła z trudem, gdyż była zmęczona. Obróciła się dookoła, szukając źródła dźwięku. Nieopodal dostrzegła nieznanego jej lwa i lekko przechyliła łeb, a długa, brązowa grzywa zasłoniła jej prawe oko. Pomarańczowa nie miała pewności, czego chce nieznajomy. Postanowiła się odezwać, kiedy przybysz wypowiedział niepewne "hej".*
- Witaj, nieznajomy.
*Nie była pewna, czy dobrze robi, nazywając go "nieznajomym". Mógłby to przecież być ktoś ważny. Jednak skąd miała to wiedzieć? Machnęła ogonem i usiadła, przyglądając się mu.*
Offline
*Mrugnął jeszcze dwa razy, nie do końca otrząsnąwszy się po szoku. Wizja wróciła mu do normy i w końcu mógł przyjrzeć się jej dokładnie. Usiadł na trawie, przechylając głowę i uśmiechając się nieznacznie.**
-Witaj, nieznajoma. Ja...
*Machnął łapą w powietrzu nie do końca zdając sobie czemu wykonał taki gest. Musiała minąć jeszcze chwila nim w końcu ogarnął myśli.
-Ja jestem Nit i właśnie przeżyłem mały szok. A ciebie jak zwą?
Rawr!
Offline
*Potrząsnęła głową, chcąc odsłonić swe prawe oko, będące dotychczas zasłonięte grzywką. Kiedy już to zrobiła, ponownie spojrzała na lwa. Tymczasem na niebie zaczęły się pojawiać niewielkie obłoczki, lekko zasłaniające prażące słońce. Poczekała chwilę, aż lew dojdzie do siebie po zderzeniu z głazem, po czym usłyszała jego pytanie.*
- Jestem Carissime, miło mi Cię poznać.
*Lekko schyliła głowę, co miało symbolizować ukłon. Uśmiechnęła się do lwa delikatnie. Liście na drzewach cicho zaszeleściły, kiedy wiatr mocniej zawiał.*
Offline
-Mi również. *Odwzajemnił schylenie głowy, po czym z ciekawości dotknął łapą kamienia i szybko ją cofnął - był bardzo mocno nagrzany od słońca.*
-Gorąca ta skała, jak możesz na niej tak spokojnie leżeć? *Zapytał zdumiony.*
Rawr!
Offline
*Nieopodal jeziora za jednym z zielonych krzaków od dłuższego czasu siedział samiec hieny. Nie jest to raczej częstym zjawiskiem na Lwiej Ziemi. Potwierdza to fakt, że owy zwierz od przybycia na Lwią Ziemię nie spotkał żadnej innej hieny. Samotne hieny są nieczęstym zjawiskiem nie tylko tu, ponieważ zazwyczaj żyją w stadach, ale jak widać, zdarzają się takie wyjątki. Ten oto osobnik przybył na LZ dość niedawno po odejściu ze stada, do którego trochę z pewnych powodów nie pasował. Poza tym na tamtych terenach hieny żyły w dość ciężkich warunkach, gdyż lwy skutecznie utrudniały im dostęp do terenów urodzajnych, na których można było coś upolować. Samiec miał nadzieję, że tutaj nie będzie z tym problemu. W pewnej chwili ujrzał lwy, po kolei przychodzące nad jezioro. Przyglądał się im, ukrywając się wciąż tak, aby nie zostać zauważonym.*
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-11-07 15:24)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Nadstawiła uszy, kiedy usłyszała tajemniczy szelest ze strony krzaków. Uznała jednak, że się przesłyszała i nie przejmowała się tym. Spojrzała na skałę.*
- Przyzwyczaiłam się do takiego gorąca. Poza tym, tutaj jest kawałek cienia. Widzisz tę gałąź?
*Spojrzała ku górze i wskazała łapą gałąź znajdującą się bezpośrednio nad nią. Stawiając łapę nie trafiła na cień i położyła ją na nagrzanej części. Podniosła ją szybko, po czym mruknęła cicho. Ponownie spojrzała na lwa.*
Offline
Niebieskooka przyszła nad jezioro powolnym krokiem. Rozejrzała się. Widząc córkę, machnęła lekko ogonem i zaczęła iść w jej kierunku. Gdy znalazła się już wystarczająco blisko, kiwnęła nieznacznie głową i położyła się obok jakieś skały. Spojrzała na Nita- czy ona już go kiedyś nie widziała? Trudno powiedzieć. Lwica mruknęła coś pod nosem, po czym ułożyła głowę na łapach. *
Offline