Nie jesteś zalogowany na forum.
Witam w fioletowo-różowo-niebiesko-zielono-czerwonym lesie!
Możesz znaleźć tu małe oczko wodne, dużo drzew, krzewów i kwiatów, ale uważaj - niektóre są trujące!
Offline
Wiesz Wath, leciałem gdzieś daleko aby poprawić sobie nastrój, no i lecąc nad tym dziwnym lasem dostrzegłem Was. *powiedział i rozejrzał się po grupie*
Offline
*Lekko zniżyła łeb, miała wrażenie, że świat niknie w szarości. Nie słyszała rozmowy tylko nasilający się szum przerywany piskiem. Delikatnie się zachwiała. Teraz miała pewność, ona gdzieś tutaj była i w tym momencie... umierała. Miała wrażenie, że w tej szarości widzi pysk mordercy... albo halucynację.
Po chwili niemal bezgłośnie osunęła się i bezwiednie spadła na ziemię. Nadal była za słaba na starcie z własną wolą.*
Offline
*Wathara spojrzała na Defendaris. Smoczyca dotknęła jej szponem.*
-... Żyje. Ale... Nie wiem, co się jej mogło stać. *Gadzina patrzyła na ciało.*
Offline
Może trzeba jej pomóc? *zaniepokojony podszedł bliżej*
Offline
*Wathara westchnęła.*
-Myślę, że tak. Tylko... Jesteśmy w środku lasu, nie ma tu lekarza. Ja niby mam jakąś wiedzę na ten temat... Ale zazwyczaj leczyłam tylko siebie. Nie chciałabym bardziej jej skrzywdzić...
Offline
*Smoczyca oddychała, miała stały puls... wydawała się być niczym wyłączony sprzęt.
Nic nie widziała, miała wrażenie, że śni. Mimo ciemności zdawało jej się, że widzi przemijające obrazy przed oczyma.
Lekko zadrżała.*
Offline
*Lekko przeraził się, widząc to, co się stało z Defendaris. Nie znał się na smokach, ani na leczeniu, więc oczywiście nie mógł pomóc. Jednak rzekł do Wathary.* - Przecież nie tylko siebie leczyłaś. Pomogłaś kilku chorym i rannym.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
Wath, wolałbym jednak, abyś coś zrobiła. Im więcej sprawnych smoków, tym lepiej. Zwłaszcza w okolicznościach, w jakich się znajdujemy... *Rozejrzał się wymownie po okolicy.*
Offline
-Mogę spróbować... *Mruknęła Wath. Smoczyca usiadła obok Def i podniosła nad nią łapę. Na pazurach smoczycy zamigotały błękitnie ogniki. Oczy gadziny delikatnie błysnęły. Wathara przymknęła je... I odskoczyła.*
-Gah... Nie mogę jej pomóc. *Smoczyca siedziała, trzymając się za lekko przysmażoną łapę.*
-Wygląda na to, że to nie ona odniosła obrażenia. Jest zdrowa... *Wath na chwilę urwała.*
-A skoro to nie ona... To drogą dedukcji można dojść do wniosku, że jest jakoś połączona z innym smokiem. Najprawdopodobniej dwie dusze. *Smoczyca spojrzała na swoją łapę.*
-Nie mam pojęcia, co się stało z drugą połówką... Ale na pewno nic dobrego.
Ostatnio edytowany przez Wathara (2014-09-13 12:41)
Offline
- Ale że jak dwie dusze? To przecież bez sensu. *Odrzekł zdziwiony do smoczycy. Po chwili dodał.* - Ale chyba nie chcesz powiedzieć, że mamy teraz szukać tej niby drugiej duszy?!
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Szkoda, że nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie. Z pewnością wiedziała, co należało robić w takim wypadku. Leżała cicho, niczym we śnie.*
Offline
Coś i tak musimy zrobić, przecież nie zostawimy jej tutaj. *spojrzał pytająco na obecnych*
Offline
*Patrzył chwilę na leżącą smoczycę, następnie na gryfa. Rzekł do niego.* - No w sumie to masz rację. Szkoda taka ładną smoczycę tutaj pozostawić. Ten las nie wydaje mi się bezpieczny. *To mówiąc, pomyślał o jednorożcu, którego widział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Wathara wzięła Defendaris na plecy.*
-Szukanie drugiej duszy... Zajęło by to nam mnóstwo czasu. Proponuję raczej najpierw spróbować ją obudzić, a potem zobaczy się, co i jak. Musimy znaleźć jakieś bezpieczne miejsce. *Gadzina spojrzała w niebo.*
Offline
Dobrze, tylko jak zdefiniujesz "bezpieczne" w tych warunkach?
Offline
- Pewnie są tu jakieś kryjówki... *Rzekł.* - Tylko jak ty ją chcesz obudzić, skoro nawet nie możesz jej dotknąć?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Może jakaś polanka? Można by zrobić wartę. *Smoczyca rozejrzała się.*
Offline
Smoczyca cicho charknęła. Nie do końca wiedziała co widzi, jednak powoli odzyskiwała świadomość, widocznie nie było to zbyt długie omdlenie.
Kurczowo zacisnęła łapy na płaszczu i starała zrozumieć, co słyszy.
Offline
-Dobra, nieważne. Budzi się. *Wath położyła kryształową na ziemi. Smoczyca usiadła obok niej, wykonała delikatny ruch łapami. Obok Def pojawiła się strużka wody, która rozprysnęła się na jej pysku.*
Offline
Gadzina potrząsnęła pyskiem.
- Co do... - Nieprzytomnym wzrokiem spojrzała na Watharę.
Offline
*Z nozdrzy Wath wydobyły się obłoczki dymu.*
-Żyjesz? *Niebieskie ślepia smoczycy wpatrywały się w Def z zainteresowaniem. Co się mogło stać? Wathara popatrzyła na swoją lekko poparzoną łapę. Ghh, już nigdy więcej leczenia innych. Potem znów zerknęła na Defendaris. *
Offline
-T-ta.... - Poruszyła pyskiem i usiłowała siąść. W jej głowie kołatało się mnóstwo myśli. I głosy...
Więc to się z nią stało.... jak zwykle nie była w stanie się obronić.
Smoczyca przeniosła w końcu wzrok na pozostałych.
Offline
-To... Mogę wiedzieć, co się z Tobą stało? Albo raczej z Twoją "współlokatorką"... *Wathara przekrzywiła lekko głowę.*
Offline
*w międzyczasie, krzaki niedaleko, poruszyły się a wśród gałęzi i liści, pojawiła się para, świecących oczu. Tajemnicza nieznajoma obserwowała uważnie grupkę smoków leżących w odległości kilku stóp. Nie ruszała się, czekała na ruch tamtych*
Offline
*Ucieszył się, że smoczyca odzyskała przytomność i żyje. Jednak wolał nie mówić tego.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
* Złota klacz wędrowała po lesie przepasana pasem i po obu stronach na pasie miała torby. Zobaczyła dziwne zgrupowanie. Z tego, iż była odważna i wiele większa od reszty, od razu podeszła do zgrupowania i powiedziała* - O, czyli nie tylko ja jestem w tym lesie... Co to za zgrupowanie? * Shante zobaczyła lwy i smoki. Nieśmiało podeszła bliżej. Ze swojej torby wyjęła marchewkę i zaczęła jeść.*
Offline
*Ujrzał klacz. Ehh, tylko konia tu brakowało. - pomyślał. Tym bardziej, że jej zachowanie było dla niego trochę dziwne.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Obecność tylu istot obok zaczęła go trochę przytłaczać. Pomimo pojawienia się klaczy czuł, że ktoś inny znajduje się w okolicy...*
Offline
- No co, nie lubisz koni?? * Klacz podejrzanie spojrzała na lwa. * - Eh... Już i tak do tego przywykłam, raczej nie za wiele mnie toleruje. Kiedyś i tak zobaczysz, że jednak stara szkapa może się jeszcze do czegoś przydać... No akurat w moim przypadku, to jestem młoda... * Klacz przycupnęła i przyglądała się zgrupowaniu.*
Ostatnio edytowany przez Shantee (2014-09-25 18:19)
Offline
- Przecież nie powiedziałem, że nie lubię. *Nie lubił, gdy setki przechodniów się wtrącały, lecz nic nie mógł poradzić, bo przecież tak naprawdę sam się "wtrącił" do tej sprawy.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline