Stado Lwiej Ziemi

Stado Lwiej Ziemi

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

#1 2014-03-06 22:54

Carissime
Pomocna Dłoń
Data rejestracji: 2013-09-01
Liczba postów: 1,978
WWW

Moja TFUrczość - różne różności Cari

Od razu mówię (znaczy piszę XD ), że będę pisała różne różności. Czasem będzie o lwach, czasem o wilkach, a czasem o... sama nie wiem o czym jeszcze. Smokach? Mniejsza. Cari powraca z opowiadaniami!  :awesomecat:
Info: Czasem mogę nie skończyć jednego opowiadania.

Opowiadanie bez tytułu (na razie).

To nie będzie rozdziałami. Będzie częściami. Raz dłuższymi, raz krótszymi.
   Kolejny dzień na sawannie zapowiadał się słonecznie. Pod niewielką skałą mieszkała rodzina lwów, niedaleko wypoczywało już ich stado, którym przewodzili. Ich rodzina składała się z czterech członków. Najmłodsza była mała lwiczka, Shia. Również jako pierwsza wybiegła z cienia, jakie dawało skała.
   Rozejrzała się dookoła. Niebo było bezchmurne, jednym słowem był przepiękny dzień. Lwiczka z uśmiechem na pyszczku spojrzała na chrapiącą siostrę. Podeszła do niej. Tymczasem jej ojciec przygotowywał się do polowania. Shia nie chciała, żeby odchodził na polowanie, ponieważ jeden mały błąd może go dużo kosztować. Więc zawsze czule się z nim żegnała. W końcu ojciec Shii opuścił zacienione miejsce i zaczął szukać zdobyczy do upolowania. Tymczasem przywódczyni, matka Shii, została, żeby pilnować stada i rozbrykanych lwiątek. W tym stadzie było inaczej. To przywódca poluje dla wszystkich, nie lwice. Siostra małej lwicy nadal spała. Shia już umierała z nudów, więc postanowiła ją obudzić.
- Sasha! Śpiochu! Wstań i chodź się bawić! - krzyknęła Shia ruszając młodą lwicą.
Sasha tylko przewróciła się na drugi bok.
- Baw się sama, dobra? - powiedziała dosyć niewyraźnie, ponieważ była odwrócona do Shii plecami.
Shia westchnęła. Postanowiła się przejść do swojej przyjaciółki. Szła brzegiem wodopoju, przy którym mieszkało stado, i kopała kamienie. W końcu dotarła na miejsce, gdzie leżała jej przyjaciółka, Time. Shia postanowiła przestraszyć Time, tak na żarty. Wskoczyła między wysokie trawy i zaczęła się skradać w kierunku Time. Poruszała się zupełnie cicho. W końcu skoczyła na małą lwiczkę. Time zerwała się i zaczęła uciekać w kierunku swojej rodziny. Jednak po chwili zorientowała się, że to był tylko głupi żart Shii. Wróciła do swojej przyjaciółki.
- Haha, bardzo śmieszne. - odezwała się ponurym głosem Time do Shii.
Shia uśmiechnęła się do Time. Popatrzyła w kierunku Wielkich Gór.
- Dzisiaj tam pójdziemy. - rzekła i odwróciła się w kierunku Time.
- Tam? Tam nie wolno nam chodzić. - odpowiedziała do Shii.
Shia machnęła głową, żeby przyjaciółka poszła za nią. Niewiele myśląc, Time ruszyła za towarzyszką. Przeszły przez pół sawanny, obok kilku drzew i krzaków. W końcu stanęły u podnóża Wielkich Gór. Były strome, a jeżeli ktoś przez nieuwagę spadnie na dół, na ostre kamienie, może zginąć. Jednak Shia nie słuchała swojego ojca ani innych członków stada. Lwiczka pomaszerowała przed siebie.
- Shia! Shia!!! - echo przeszło przez sawannę.
Lwiczki odwróciły się. Ku ich oczom ukazała się Sasha, siostra Shii.
- Nie możesz tam iść. - rzekła, kiedy dotarła na miejsce, gdzie zatrzymały się młodsze od niej lwiczki.
- Idziesz z nami? - Shia zrobiła słodką minę, prosząc Sashę.
Sasha niechętnie ruszyła za lwiczkami. Szły wąskim przesmykiem, cały czas do góry. Gdzieniegdzie leżały kości ofiar tych gór. W końcu, wyczerpane, dotarły na górę. Usiadły i rozkoszowały się pięknym widokiem. Wtem coś zaryczało. Lwice szybko obróciły się. Nic nie było widać przez gęstą mgłę. Lecz wyraźnie było słychać warczenie. Tutaj, w górach, nie były bezpieczne...

C. D. N.

//Wiem, dużo dialogów D: //

Ostatnio edytowany przez Carissime (2014-04-10 15:49)


377_by_lereeth-dag7mgi.gif

Offline

#2 2014-04-10 17:30

Pharao
Użytkownik
Lokalizacja: Millenis
Data rejestracji: 2013-12-06
Liczba postów: 81
WWW

Odp: Moja TFUrczość - różne różności Cari

Według mnie opowiadanie jest całkiem ciekawe :3 Czekam na ciąg dalszy


Vote Mal for president.Cause you know what's best...
tumblr_mvrwp7JrrI1r5inwuo7_r1_250.giftumblr_mvrwp7JrrI1r5inwuo5_r1_250.gif11009429.png

Offline

#3 2014-04-10 18:06

Carissime
Pomocna Dłoń
Data rejestracji: 2013-09-01
Liczba postów: 1,978
WWW

Odp: Moja TFUrczość - różne różności Cari

http://sta.sh/07am9eabguz
Poczytajcie sobie to, a ja w tym czasie będę wymyślać ciąg dalszy opowiadania o lwach.

EDIT:
Kontynuacja:

Samotne życie

   Zwierzę zbliżało się coraz bardziej. Lwiczki już niemal widziały swój koniec. Tylna łapka Time zsunęła się, przez co prawie spadła. Trzymała się ledwie przednimi łapkami. Zwierzę w końcu skoczyło na bezbronne lwiątka. Shia, Sasha i Time zamknęły oczy i czekały na śmierć, co jednak nie nastąpiło. Otworzyły oczy. Próbowały coś dostrzec, ale wokół była mgła i proch. W końcu zdołały dostrzec ojca Sashy i Shii walczącego z bestią. Przeskakiwali z jednego miejsca na drugie. Sasha przeczuwała, że stanie się coś złego. Ojciec razem z bestią spadli w przepaść. Ani bestia, ani ich ojciec nie przeżyłby tego. Obie lwiczki już chciały uciekać.
  - Zaraz... Gdzie jest Time? - spytała się Sasha.
  - Pewnie już w domu. - odpowiedziała Shia, jednak była zaniepokojona.
Lwiczki zaczęły schodzić w dół, z nadzieją, że ojciec i Time tam są. Byli. Jednak nie w sposób, jaki lwiczki sobie wyobrażały. Leżeli, między ostrymi, szpiczastymi skałami. Bestia była nabita na jeden z nich. Lwiczki podeszły do ojca i przyjaciółki.
  - Mówiłam Ci, żeby tam nie iść! - wrzasnęła na nią Sasha.
  - Nie wiedziałam... - zaczęła mówić Shia.
  - Idź sobie...
  - Ale gdzie...?
  - Wszystko mi jedno. - odpowiedziała Sasha i pobiegła w stronę domu.
Mała Shia nie wiedziała, co ma robić. Zaczęła iść, nie wiadomo dokąd. Trwało to kilka miesięcy. Raz coś upolowała, jakąś mysz. Jednak samymi myszami nie dała rady się najeść. Z dnia na dzień robiła się coraz słabsza. Kiedy już leżała, czekając na śmierć, podszedł do niej niewiele starszy lew. Popatrzyła na niego. Podał jej kawałek antylopy.
  - Masz. Zjedz to. - powiedział i położył przed nią pożywienie.
Shia zjadła kawałek mięsa. Wstała. Młody lew pokazał jej, żeby poszła za nim. Szła powoli, nadal była zmęczona i bardzo głodna. Doszli do wodopoju. Pokazał jej miejsce, gdzie mogła się położyć. Leżała chwilę, a potem zasnęła. Tymczasem lew poszedł na polowanie. Znalazł stadko zebr, więc zaczaił się w krzaku. Skoczył na jedną z zebr, po czym wbił w nią kły. Kiedy zebra umarła, zaciągnął ją w stronę wodopoju. Położył przed śpiącą lwicą z takim hukiem, że aż się obudziła. Popatrzyła na zebrę, a po chwili na lwa.
  - Sam to upolowałeś? - spytała się.
  - Tak. Dla Ciebie. - uśmiechnął się od Shii.
Lwiczka zaczęła powoli jeść, nie przestając się uśmiechać. Po chwili usłyszała burczenie brzucha. Przestała jeść. Jednak to nie był jej brzuch. Nie, ona się już najadła. To był lew. Popatrzyła na niego.
  - Ty chyba też jesteś głodny.
  - Tak... Chyba tak. - odrzekł lew i zaczął jeść.
  - My się jeszcze nie znamy. Jak masz na imię? - spytała się Shia
  - Jestem Ratio. - oznajmił lew. - A ty?
  - Shia. - powiedziała. - Jestem zmęczona, mogłabym się chwilę przespać?
  - Oczywiście. - powiedział Ratio.
Oba lwy położyły się pod drzewem i zasnęły.

C.D.N.

Ostatnio edytowany przez Carissime (2014-04-10 19:12)


377_by_lereeth-dag7mgi.gif

Offline

#4 2014-06-11 20:45

Serpeen
Weteran
Lokalizacja: Gdzieś na Lwiej Ziemi
Data rejestracji: 2011-07-17
Liczba postów: 1,243
WWW

Odp: Moja TFUrczość - różne różności Cari

Carissime napisał/a:

//Wiem, dużo dialogów D: //

Ty przynajmniej umiesz je fajnie łączyć, żeby nie były to same dialogi. I piszesz je poprawnie, nie tak, jak na części polskich blogów. Jak przeczytałam pierwszą część nie wiedziałam, że mnie zaciekawi tak jak po jej przeczytaniu. :3
Mmm. Mam skojarzenia, ale jestę gimbę, więc lepiej nie mówić. ;____;
Mogę powiedzieć i to spokojnie, bez zastrzeżeń, że  bardzo przyjemnie czyta się twoje opowiadanie, naprawdę. :3
Brawo. :3


Dawny nick: Tanabi.

Mam pozwolenie na pisanie w grze inaczej niż w regulaminie.

Offline

Zalogowani użytkownicy przeglądający ten wątek: 0, goście: 1
[Bot] claudebot

Stopka

Forum oparte na FluxBB
Modified by Visman