Nie jesteś zalogowany na forum.
*Czarnoskóry lew odpowiedział na zadane pytanie przez Souri*- A tak powiem, że Goldi tak jakby poprosiła mnie, żebym jakąś ciekawą historię jej opowiedział.* uśmiechnął się*
Offline
*Goldi zrobiła się nieco senna. Zwinęła się w kłębek i zamknęła oczy.*
Offline
*Czarnoskóry lew podszedł do Goldi i usiadł obok lwiczki, która zrobiła się senna. Po chwili uśmiechnął się do niej.*
Offline
*Goldi usłyszała, że Eragon się do niej zbliża. Otworzyła na chwilkę oczy, spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie.*
- Dobranoc... *Szepnęła cichutko, zamknęła oczy i zasnęła z uśmiechem na pyszczku.*
Offline
-Och! Taka malutka, a tak wiele przeszła. No, a na pewno więcej niż ja. *Souri patrzyła przez jakiś czas na złoty kłębek po czym zwróciła się do czarnego lwa.*
-I znów zostaliśmy Ty i ja. *Zasmiała się.*
Offline
*Czarnoskóry lew podszedł do Goldi, która szykowała się do snu i usiadł obok niej posyłając przyjazny uśmiech i mówiąc* - Dobranoc Goldi... I miłych snów.
* Kiedy tak siedział obok złotej lwiczki usłyszał słowa brązowej lwiczki, wtem odpowiedział* - Tak... Souri, masz rację znów zostaliśmy tylko ty i ja. * na końcu uśmiechnął się do brązowej przyjaciółki.*
Offline
*Przyszedł tam, gdzie był wcześniej, czyli do Dżungli. Zobaczył znane sobie lwy i już miał do nich podejść, ale gdy zauważył leżącą Goldi, stwierdził, że w ten sposób mógłby ją tylko obudzić. A tego przecież nie chciał.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Goldi zaczęła się trochę wiercić, lecz nadal spała.*
Offline
*Czarnoskóry lew siedział obok śpiącej Goldi i w tym momencie popatrzył się w gwiazdy. A po chwili zauważył swoim niebieskim oczyma, że tutaj przyszedł Fire.*
Ostatnio edytowany przez Eragon905 (2014-04-26 16:58)
Offline
*Souri usłyszała czyjeś kroki. Odwróciła się dość gwałtownie by sprawdzić czy przypadkiem nic im nie grozi. Jej oczy rozproszenie się jednak gdy dostrzegła znajomy pyszczek.*
-Hej, Fire. *Szepnęła by nie obudzić Goldi po czym wstała i podeszła do przyjaciela. * Wiesz co z Cari? Mam nadzieje, że ten wypadek w wąwozie nie był tak poważny na jaki wyglądał.
*Zmartwiona spuściła głowę.*
Offline
- Hej, Souri. Przykro mi, ale nie wiem, co z Cari. Nie poszedłem z nimi do Małpy. *Powiedział.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-04-29 15:07)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew wstał i podszedł do Souri i bacznie czuwał na to co idzie w ich stronę. Kiedy brązowa lwiczka zobaczyły znany pyszczek to czarny lew uspokoił się. - Mam taką nadzieję, że Cari nic się nie stało poważnego. * powiedział do Fire.* - Souri będzie wszystko dobrze, zobaczysz.* rzekł do lwiczki, żeby ją trochę pocieszyć.*
Offline
- Że też ona zawsze musi się w coś wpakować. *Powiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Tak... Cari zawsze musi się w jakieś kłopoty wpakować... * odparł to czarny samiec z powagą w glosie.*
Offline
-Czasem tak jest. To zależy po prostu od charakteru, choć fakt faktem, że dość często spotykają ją drastyczne przygody. *Sierść na grzbiecie Souri nieco się zjeżyła na myśl o wygryzionym oku lwicy. Usiadła i jeszcze raz spojrzała na Fire, po czym nieśmiało zapytała. *
-Fire, a Ty... nie wiem, czy chcesz o tym mówić, ale jak to się stało? *Wskazała delikatnym ruchem pyszczku na skazę na lewym oku przyjaciela.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-04-29 15:09)
Offline
*Posmutniał.* - Ehh... Raczej o tym nie mówię... No ale Tobie w sumie mógłbym powiedzieć... *Rzekł.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew posłuchał wypowiedzi brązowej lwiczki. Następnie usłyszał słowa Fire.*
- Wiem, że tak jest, Souri, ale według moje punktu widzenia to Cari zbyt za często wpakuje się w jakieś kłopoty. A później musi przez swoje...Własne kłopoty cierpieć. *lew powiedział to lekkim donośnym głosem do Souri, ale także po części do Fire.*
//"Także" piszemy łącznie.~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-04-28 15:34)
Offline
*Lwiczka skuliła swe uszy. *
-Ależ nie, nie musisz. Ja po prostu... wybacz. *Souri nie chciała zranić Fire. Sama dobrze wiedziała, jak to jest wracać wspomnieniami do złych chwil.*
-Lepiej czasem zostawić to za sobą. *Szepnęła.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-04-29 15:10)
Offline
- Nic się nie stało przecież. *Powiedział do niej.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew słuchał rozmowy. Usiadł obok brązowej lwiczki* - Tak... Souri masz rację... Lepiej swoją przeszłość zostawić z tyle i nie wracać już do niej.* powiedział i popatrzył na lwiczkę.*
Offline
*Souri jeszcze raz przemknęła oczami po pyszczkach młodych lwów. Odwróciła się i spojrzała na Goldi*
-Chyba raczej nic nam tu nie będzie zagrażać. *Powiedziała z myślą o małej siostrzenicy.* Co Wy na to by rozejrzeć się nie co z góry?
*Lwiczka wskazała łebkiem szczyt wodospadu.*
-Ponoć z tąd rozpościera się wspaniały widok na większą część dżungli.
Offline
- No w sumie czemu nie? Powiedział.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew wysłuchał propozycji brązowej przyjaciółki.* Hm... * mrukną* - Fajny pomysł Souri, jestem za tym pomysłem. To więc chodź na wodospad, żeby zobaczyć większy widok na dżunglę. * powiedział i uśmiechnął się do lwiczki. Chciał już wyruszyć. *
Offline
*Souri ruszyła przodem. Stanęła na skraju jeziora utworzonego pod ścianą wody i Rozejrzała się dokładnie do koła. Wreszcie dostrzegła mała ścieżkę prowadząca po ścianie wielkiego zbocza.*
-Chyba uda nam się przejść tedy. * Spostrzegła. * Nie musielibyśmy wtedy obchodzić całości do okoła.
*Wdrapały się na skalną ścieżkę i pomału zaczęła przemieszczać się do przodu. *
Offline
*Szedł za Sourusią.*
//Trochę krótki ten post, ale przecież zawiera pełne zdanie .//
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry lew podążał za brązową przyjaciółką. Szedł za nią i wdrapnął się na ścianę skalną i szedł powoli za Souri.*
Offline
*Lwiczka wdrapały się wreszcie na zielony pagórek, który prowadził wyżej do skalnego urwiska, z którego spadała szumiąca teraz nieopodal w ciemności, rzeka. Wtem Souri przystanęła oniemiała. Zza gąszczu krzewów rosnących około sześciu metrów od niej wyłonił się ogromnych rozmiarów tygrys o jaskrawo zielonych oczach. Skradł się w pewnym oddaleniu uważnie obserwując przerażone lwiątko.*
Offline
*pustynny przechadzał się przez parną dżunglę. Przedzierał się przez rośliny, zębami zdzierając im liście, torując sobie drogę. Po chwili las się rozrzedził i wyszedł na niewielką polankę. Przy jej zachodnim brzegu wznosił się niski pagórek, na którym ktoś siedział. Podszedł powoli do wzgórza i usiadł u podnóża*
Offline
*Goldi spała już dość długo. W pewnym momencie obudziła się. Otworzyła oczy i od razu spojrzała w niebo. Podniosła się, a potem zaczęła rozglądać się po okolicy. Niestety, jej przyjaciele gdzieś sobie poszli. Goldi usiadła zatem pod potężnym drzewem i czekała na jakąś przygodę.*
Offline
*jego oczom ukazała się złota lwiczka. Podszedł cicho i usiadł tuż za nią* Hej, córeczko.
Offline