Nie jesteś zalogowany na forum.
*Mania tylko mruknęła coś pod nosem, widząc że Carissime niechętnie ulega propozycji Ness. Postanowiła jednak nie zawracać sobie tym głowy, lwica sama wybrała taką drogę.*
Offline
*Souri patrzyła w milczeniu na Cari i Ness. I co z tego, że nigdy nie polowała przecież może nauczyć się tego choć by tu. Lepiej było najpierw poćwiczyć niż robić z siebie pośmiewisko. Milczała. Cari bardzo się zmieniła co sprawiło, że coś co było w małej brązowej lwiczce nagle umarło. Spojrzała na Golden i wskoczyła na gałąź obok niej by pocieszyć i dodać nieco otuchy w tęsknocie. Nie odezwała się jednak ani słowem. *
Offline
*Popatrzyła na towarzyszy. Wiedziała, że nigdy nie wybaczą jej zachowania. Ze smutkiem spuściła głowę.*
- Przepraszam, że byłam taka okrutna...
*Powiedziała cicho do siebie. Pobiegła gdzieś dalej. Usiadła pod drzewem. Spuściła łeb. Z jej oka zaczęły wypływać łzy.*
Offline
*Golden przestała zwracać uwagę na to, co się działo dookoła niej. Nie potrafiła już zapomnieć o silnej tęsknocie, chociaż bardzo chciała.*
Offline
*Lwica jednak nie usłyszała słów Carissime, była zamyślona.*
Offline
* Czarny lew był tym wszystkim powoli zmęczony i już nie wiedział co się wokół niego dzieje._Kiedy Cari wypowiedziała słowa z przeprosinami do niego i też do innych towarzyszy, to nic nie odpowiedział. Powoli zaczął iść w kierunku Souri, która wskoczyła na gałąź, żeby powspierać Goldi w trudnej tęsknocie za swoimi rodzicami, więc lew usiadł obok brązowej lwiczki i postanowił jej i złotej lwiczce potowarzyszyć w ciszy*
//Poprawiłam błędy... Zwracaj na nie uwagę na przyszłość, co? ~W.//
Ostatnio edytowany przez Wathara (2014-03-30 19:22)
Offline
*Souri na słowa Cari uniosła czujnie uszy po czym spojrzała na lwice. Na jej pyszczek wystąpił uśmiech. Dawna Cari wróciła!*
-Może to polowanie to w cale nie taki głupi pomysł? *Delikatnie traciła Goldi* Rozewie my się trochę. Jak myślicie? *Zwróciła się bardzo cichym i spokojnym tonem do Eragona, Mani i kochanej siostrzenicy. *
Offline
*Szedł przez dżunglę, gdy nagle zobaczył znajome mu lwy. Zastanawiał się czy do nich podejść. Ale w ostateczności postanowił nie podchodzić do nich od razu.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Ja mogę iść. W sumie czemu nie, jestem trochę głodna. *Powiedziała i uśmiechnęła się.*
Offline
*Carissime popatrzyła w niebo ze łzami w oczach.*
- Dlaczego byłam taka okrutna dla moich przyjaciół...?
*Spuściła łeb.*
- Dlaczego?!
*Krzyknęła na całe gardło.*
Offline
* Lew spojrzał się na Souri a następnie na resztę towarzyszy. A na pytanie Souri tylko przytaknął głową i nic nie odpowiedział*
Offline
*Goldi odeszła na kilka metrów od pozostałych lwów. Usiadła pod ogromnym drzewem i zaczęła cichutko płakać.*
Offline
-Goldi. *Souri patrzyła na swoją siostrzenicę. Chciała zgadzając się na wspólne polowanie ją pocieszyć, odwrócić od złych myśli. Nie wiedziała co ma robić. Jej serce zawsze pękało, gdy patrzyła na łzy innych.*
-Czy... Dlaczego... Powiedz, co Cię tak dręczy. Wiem, że tęsknisz, ale... czy mogę Ci jakoś pomoc?
*Wtem głosy krzyk Cari zjerzył jej sierść na grzbiecie. Przerażona wręcz skuliła się na ziemi.*
-Nie wiem, "dlaczego?" , ale to nie jest tak bardzo istotne. Przecież żałujesz i to jest chyba najważniejsze, a ja... ja Ci tam wybaczam choć nie ma do końca co. Każdy przecież może mieć "złe dni" i to nawet czasem w cale nie zależy od nas. *Mówiąc to spojrzała na siedząca w oddali Cari.*
Ostatnio edytowany przez Souri (2014-04-01 15:22)
Offline
*Postanowił wreszcie podjeść do n i c h. Więc podszedł, n i c nie mówiąc.*
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-04-01 15:44)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Słuchajcie... Naprawdę nie powinniście się tak przejmować tym wszystkim, przecież żyję się dalej, prawda? Trzeba to wszystko przyjąć, a jeśli chodzi o Carissime to przecież błędy można naprawić. *Mania mówiła głośno i miała nadzieję, że wszyscy ją usłyszą.* - Może chodźmy wszyscy na polowanie i tyle?
Offline
*Słysząc o polowaniu, zapytał się.* - Polowanie? Jakie polowanie?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Souri spojrzała w kierunku z którego padło pytanie. Wręcz natychmiast na jej pyszczek pojawił się szeroki uśmiech. *
-Fire! Jak wspaniale Cię widzieć. Wybieramy się właśnie do wąwozu na polowanie. Chcesz iść z nami? Byłoby nam bardzo miło.
*Lwiczka wstała i podeszła do przyjaciela. *
Offline
- Ciebie też fajnie widzieć. *Powiedział.* - No ja bym chciał, tylko nie wiem, czy nikt nie miałby nic przeciwko.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Wstała i podeszła do reszty lwów.*
- Pewnie teraz mnie nienawidzicie?
*Zwróciła się do nich smutna.*
Offline
-Ja Cię nie znienawidzę. *Mruknęła lwica.*
-Ale czy moje zdanie jest ważne? Idziemy w końcu na to polowanie? Zjadłabym gnu z kopytami.
Offline
*Swahili przechadzała się po dżungli, lubiła to miejsce. W końcu wychowała się na tropikalnej wyspie, dżungla przypomina jej więc dom. Lwica zastanawiała się nad sensem życia, gdy spostrzegła grupkę lwów. Nie podeszła do nich od razu, była ciekawa, czy i jak zareagują na jej obecność. Nie była obeznana w tym stadzie, a jeśli spotkała jakichś jego członków, trzymała się z daleka. Usiadła na ziemi i czekała na reakcję lwów.*
Ostatnio edytowany przez Swahili (2014-04-02 18:24)
Offline
*Ness wyczuła, że ktoś się zbliża. Skoczyła w stronę krzaków, w których siedziała Swah. Lwica przygniotła nową do ziemi.*
-Fałszywy alarm, to tylko lwica. *Niebieskooka zlazła z nieznajomej.*
Offline
*Włożyła głowę w krzak. Spojrzała na obie lwice. Odskoczyła i usiadła gdzieś pod drzewem. Popatrzyła w niebo.*
Offline
- Hej Fire. *Powiedziała do lwa i uśmiechnęła się.*
- Cari, nie prawda...
Offline
- Chciałabym się jeszcze raz zobaczyć z prawdziwymi rodzicami...
*Westchnęła. Popatrzyła na Manię. Jej futro odzyskało dawny kolor sierści. Jednak lwica musiała jeszcze dojść do siebie i się uspokoić.*
Offline
*Swah siedziała, gdy nagle poczuła, że coś powala ją na ziemię. Otworzyła oczy i ujrzała nad sobą jakąś lwicę. Była to ta sama lwica, którą Swahili widziała wcześniej w tamtej grupie. Ze zdziwienia nie mogła wykrztusić ani słowa, jednak po chwili lwica zeszła z niej i odezwała się do reszty. Swah nie wiedziała, co ma powiedzieć. Wstała tylko i otrzepała sierść. Zastanawiała się, jak ma teraz zareagować. Był to dość dziwny początek znajomości.*
Offline
*Spojrzała na Swah.*
- Kim jesteś?
*W końcu odezwała się do lwicy.*
Offline
*Swahili usłyszała pytanie, zgadywała, że było skierowane do niej.*
-Jestem Swahili, jeśli o imię ci chodzi.
*Swah spojrzała poważnie na lwiczkę. Po chwili odwróciła wzrok w kierunku lwicy, która na nią skoczyła.*
Offline
*Lwica popatrzyła na tą sytuację i sama postanowiła się przedstawić.*
- Ja jestem Mania. *Powiedziała i na jej mordce pojawił się wielki uśmiech.*
Offline
*Lew słuchał różnych rozmów pomiędzy innymi towarzyszami. Nic nie mówiąc, na wszystko się zgadzał, co każdy z towarzyszy powiedział. Siedział na razie w ciszy, nie wydając z siebie żadnego dźwięku*
*Po tej ciągłej ciszy czarnoskóry lew, zobaczył, że na te tereny przyszedł znajomy mu towarzysz, więc powiedział w jego stronę*- Cześć, Fire. *spojrzał na lwa. Nagle usłyszał, że Ness wskoczyła za krzaki i jeszcze dodatkowo na jakiegoś osobnika. Po usłyszeniu, lekkiego rumoru, jakby ktoś upadał na ziemię, lew wstał i podszedł z w tym kierunku, kiedy podszedł, to zobaczył za krzakami jakąś nową lwicę, która tutaj przywędrowała*- Cześć... *powiedział do nowej towarzyszki i lekko do niej uśmiechnął się, wcześniej słysząc jej imię*
//1. "Czarnoskóry" piszemy łącznie.
2. Nie "wstaną" tylko "wstał".
3. Zmieniłem "z" ma "w". ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-04-03 17:10)
Offline