Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 5 6 7
*Czarny lew tylko westchnął z ulgą i powiedział w myślach* - Przecież ja nic do tego nie mam, a Shingo od razu się denerwuje... *idzie dalej za gryficą.*
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2014-03-09 12:39)
Offline
//To nie Athu, tylko Shingo -_- //
*Gryfica warknęła, ponieważ wiedziała, co Eragon powiedział. Jednak nie odwracała się, szła przed siebie.*
Offline
//o nie wiedziałam, że to jest Shingo, sorry...//
*Czarny lew nie zwrócił uwagi na warknięcie Shingo i szedł dalej na nią.*
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2014-03-09 12:40)
Offline
//Tylko, że jej imię było wspominane dużo razy, ale już ok. //
*Shingo szła przed siebie. W niektórych miejscach leżały kości i czaszki.*
Offline
*Czarny lew, idąc za Shingo też widział porozrzucane kości i czaszki na ich drodze, która prowadziła do celu. W pewnym momencie wędrówki Eragon powiedział do Shingo* - A... kiedy zrobimy małą przerwę, w tej długiej wędrówce? *Zapytał*
Ostatnio edytowany przez Sambirani (2014-03-09 12:42)
Offline
*W tym czasie Wathara wyszła z jamy. Smoczyca mimo, że nadal poraniona, postanowiła stąd iść. Gadzina zaczęła się oddalać, znikając w lesie.*
*Ognisty gad też gdzieś zniknął- po prostu wyparował.*
Offline
* zarny lew nagle spojrzał za siebie i zauważył, że tego ognistego gada nie ma i pomyślał - Gdzie ten gad, poszedł, gdzie on jest... - zadał ciągle sam do siebie to jedno pytanie - Gdzie się podział, ten wielki gad. - ale szedł dalej za gryficą*
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-03-10 18:34)
Offline
*Shingo i tak nie zwracała uwagi na gada, więc mało obchodziło ją czy nadal idzie za nimi, czy nie. W końcu dotarła razem z Eragonem na górę.*
//Wath, ty to wymyśliłaś, więc opisuj to miejsce //
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-03-10 18:34)
Offline
* Czarny lew po długiej wedrówce przez górską ścieszkę, usiadł obok grysicy i powiedział- Wreście doszliśmy do wyznaczonego celu- popatrzył na gryficę.
Offline
*Góra jak góra. Z jej szczytu rozciągał się wspaniały widok... Ale nie po to tu przybyli. W zaroślach niedaleko była ukryta jaskinia... A właściwie wejście do jakiegoś tunelu. Wyglądało dość strasznie...*
Offline
* Czarny lew czekał na dalsze decyzje gryficy, co teraz robić, więc tak siedział obok gryficy i czekał na jakieś jej słowo*
Offline
- Idziemy. Tam.
*Rzekła i weszła do tunelu. Było ciemno.*
Offline
* Czarny lew skinął tylko głową i poszedł prosto do ciemnego tunelu za gryficą i jeszcze przed pójściem do ciemnego tunelu rzekł* - Dobrze...* idzie za gryficą*
Offline
*Jak się okazało, tunel kończył się... Ścianą. Nie było tu żadnej magii, żadnego nekromanty... Czyżby Wath oszukała Shingo?*
Offline
- Nic tu nie ma. Jedno wielkie NIC.
*Obróciła się. Spodziewała się najgorszego. Wath... Mnie oszukała? Nie odzyskam swojej siostry...? Chciała zemsty. Szybko wybiegła z tunelu, zbiegła z gór, pozostawiając Eragona samego. Nie miała czasu. Znalazła się przy Gryfich Skałach, jednak smoczycy nie było. Teraz mogła być praktycznie wszędzie. Gryfica ryknęła na całe gardło. Weszła do jaskini. Athu nadal leżała martwa.*
- Zakopcie ją gdzieś.
*Powiedziała do gryfów pilnujących jaskini, w której było martwe ciało. Shingo rozglądnęła się. Nie wiedziała, dokąd poszła smoczyca. Była zdezorientowana.*
Offline
*W tym momencie jakiś młody gryf wylądował przed Shingo.*
-Pani, smoczyca... Ona... Uciekła! *Przełknął nerwowo ślinę.*
-Na szczęście... Udało nam się ją namierzyć. Jest w zamku na północy. *Młody gryf się pokłonił. Był jeszcze niedoświadczonym Tropicielem, spodziewał się jakiejś kary od królowej, w końcu nie dopilnował "więźnia"... Ale skąd miał wiedzieć, że gadzina, mimo zmęczenia, nadal będzie w stanie uciec? Miał tylko nadzieję, że kara będzie łagodniejsza... Wytropił zbiega, to chyba coś zmienia... Chyba. *
Ostatnio edytowany przez Wathara (2014-04-11 17:04)
Offline
- Nie denerwuj się. Nie oczekuje Cię kara. Niech jakiś inny gryf zajmie się Gryfimi Skałami, mogę nie wrócić.
*Oznajmiła, po czym ruszyła w stronę zamku.*
//z.t.//
Offline
-D-dobrze... *Gryf odleciał w stronę Gryfich Skał. Miał tylko nadzieję, że królowa jeszcze wróci... *
//z.t.//
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 5 6 7