Nie jesteś zalogowany na forum.
*Przyjrzał się bliżej obwąchującej go lwicy i opuszczając dziwaczne ustrojstwo, odparł: *
-Faktycznie nie wyglądacie na zmutowane dziwadła...Ale ostrożności nigdy za wiele! *Pysk lwicy którą pomimo specjalnego ubioru idealnie widział, wydał mu się znajomy. Jednak w dzisiejszych czasach każdy mógł okazać się ghulem, no przynajmniej tak sobie to tłumaczył*
-Emm...Masz na myśli, skafander ochronny? To na wypadek promieniowania, trujących oparów i...całej reszty nuklearnych odpadów. Jest konieczne żeby przeprowadzać badania w tak niegościnnych terytoriach.
*Po tych słowach spojrzał na lwa stojącego ca samicą, wbrew wszelkim przewidywaniom okazał się osobą obcą. Cóż on tu robił? Jakie szaleństwo sprowadziło go do tego miejsca. "A może to szpieg? Tak...to pewnie szpieg..."-Pomyślał. Jednak nie wyglądał na takiego, więc może w pierwszej chwili źle go ocenił.*
-Wybaczcie jeśli was przestraszyłem, ostatnio kręci się tu pełno mutantów. Trzeba zachować środki ostrożności...
Ostatnio edytowany przez Dagor (2013-10-06 11:02)
Offline
- Mu... tan... tów? Jej... ŚWIETNIE! Nie mogę się doczekać, aż jakiegoś zobaczę! *zawołała niezwykle entuzjastycznie*
- A właściwie, Dag, co tutaj badasz? *spytała po chwili znacznie już spokojniej, przyglądając się ciemnej sylwetce*
Offline
-Pracuję nad terraformatorem, a to miejsce nadaje się do tego idealnie! Ale może poopowiadamy o tym w jakimś ustronnym miejscu, przebywanie na otwartym terenie może okazać się niebywałym głupstwem. W każdym razie, zacząłem pracę kilka dni temu dla jednego z niegdysiejszych uniwersytetów, a raczej dla tego co po nim pozostało. *Wskazał łapą szyld i kilka wystających drutów*
-Podczas badań nad nową technologią, wydarzył się pewien wypadek...no i cóż. To wszystko co pozostało z "Wiekowego odkrycia"... Zaparzyłem herbatkę, może wpadniecie? *Zapytał, nie ukrywając radości ze spotkania*
Offline
- Terra.. czym? Terrarium? *spytała, autentycznie mając nawet kłopot, aby powtórzyć jego słowa. Zerknęła na War'a, albowiem wizja ciepłej herbaty w doborowym towarzystwie była niesłychanie kusząca, niemniej nie wypadałoby olać samca w przypadku, kiedy ten niekoniecznie podzielałby jej entuzjazm. Miała jednak nadzieję, że i on da się skusić czarnemu stworzeniu, ukrytemu w powałach skafandra*
- Co sądzisz o tej propozycji, Warmik?
Offline
*Spojrzał niechętnie na Camille, po czym odpowiedział* -Co mi szkodzi, choć ten typ wydaje mi się podejrzany. *mruknął*
Offline
*Waterkill wstała.*
-Hmmh... Gdzie ona jest? *mruknęła do siebie. W tym czasie na pagórku niedaleko pojawiła się jakaś postać... Stworzenie zbiegło na dół.*
Offline
*tym stworzeniem był pewien lew pustynny. Słyszał o pewnym tajemniczym i opuszczonym miejscu, w którym aż roi się od zmutowanych mrówek i trzygłowych wielbłądów. Jego ciekawość zaprowadziła aż na Nuklearne Pustkowie*
Offline
*Smoczyca dostrzegła lwa. *
-Hej, Nal! Jak tam? *Niebieskooka rozejrzała się. Niech to, gdzie ta Scorch?! *
Offline
-Uwierz mi, spotkałoby Cię tu wiele gorszych stworzeń niż ja, gdybyś z nami nie poszedł, rzecz jasna. Poza tym przebywanie tutaj bez kombinezonu może być szkodliwe, powinienem skombinować wam jakieś wdzianka na taką okoliczność. No więc, idziemy!
*Wyruszył w kierunku powrotnym do schronu, który po zniszczeniu uniwersytetu zamienił na swoje nowe „laboratorium”*
Offline
*Smoczyca wreszcie zobaczyła szary punkt na horyzoncie.*
-Zaraz wracam.
*Waterkill podbiegła do stworzenia.*
Offline
Strasznie tutaj, co się stało? *spytał się Water, lecz ta pobiegła w jej tylko znanym kierunku. Powtórzył zatem to samo pytanie Dagorowi*
Offline
*Scorch westchnęła. Mutantka nienawidziła, gdy ktoś właził na JEJ Nuklearne Pustkowie. A przynajmniej na jej część.*
-Water... O co znowu chodzi?
-Tsaaa... Bo wiesz, mogłabyś powstrzymać na jakiś czas twoich znajomych od ataku? Mamy gości.
-...Da się zrobić. Ale co mi za to dasz?
Offline
*Po dość długiej wędrówce dotarła do miejsca, w którym nie powinna być.*
Gdzie ja jestem...?
*Po dokładnym rozejrzeniu się zauważyła dwie znajome sylwetki. Była to Waterkill i Nalimba, podchodzi do nich.*
Offline
*Smoczyca spojrzała na Leah. Scorch w tym czasie warknęła, po czym skoczyła na przybyłą.*
Offline
*Zrobiła unik.*
Kimże jesteś i czego ode mnie chcesz?
Ostatnio edytowany przez Leah (2013-10-06 18:45)
Offline
Cóż, sam chciałbym wiedzieć. *ledwo co uchylił się przed atakiem zmutowanego czegoś* Ejj... ostrożnie!
Offline
*Scorch zawarczała, po czym ponownie skoczyła na Nala.*
-SCORCH, NIE! *Wrzasnęła Water.*
Offline
*Nal uśmiechnął się do czegośtam* Hej, może Ty mi odpowiesz, gdzie ja, gdzie my jesteśmy i co tu się stało? Poza tym, przejdź się do Żabki, masz nieświeży oddech.
Offline
*Nagle zjawia się Eragon i patrzy się na patrzył daną sytuację*
//Powtórzenie wyeliminowane. ~Fantlk//
Ostatnio edytowany przez Fantlk (2013-10-07 16:49)
Offline
*Scorch zeszła z Nala.*
-No... Hmm... No więc... To jest Scorch. *Powiedziała cicho Water.*
-Bardzo mi niemiło. *Mruknęła istota.*
Offline
Cześć Ty niewiadomoco. Możesz mi wyjaśnić co tu zaszło? *powtórzył pytanie po raz wtóry tracąc powoli cierpliwość*
Offline
*Wzdycha* No dobrze panie naukowcu, zatem w drogę! *Wypowiedział te słowa bez grama entuzjazmu*
Offline
-Co tu zaszło? Eksperymenty. Starano się tu stworzyć idealnego żołnierza, skończyło się na zniszczeniu ekosystemu i powstaniu mutantów.
Offline
*Wzdycha* No dobrze panie naukowcu, zatem w drogę! *Wypowiedział te słowa bez grama entuzjazmu*
"Czyli chyba nie przypadli sobie do gustu..." *pomyślała. Zaraz też podbiegła do młodszego i jaśniejszego samca, by szepnąć nieopodal jego ucha*
- Znam go sporo czasu, to naprawdę fajny gość. Tylko ma dziwne hobby.
Ostatnio edytowany przez Fantlk (2013-10-07 16:49)
Offline
-Szybko, szybko! Chyba, że chcecie czekać aż wyrośnie wam dodatkowa kończyna... *Począł iść szybciej, bacznie obserwując teren przed nim* Gdybyśmy natknęli się na jakiekolwiek przejawy życia, a nawet inteligencji, nie radzę zawierać "rozległych znajomości"...
Offline
*Słysząc jego ostrzeżenie, mimochodem zatrzymała się i poklepała po łapach, upewniając się, iż nic dodatkowego się nie pojawiło*
- A może mi na przykład przybyć więcej włosów? *spytała, przeczesując grzywkę. Niestety, nie przybyło*
Offline
-Co do tego nigdy nie ma pewności, skutki mogą być różne. Nie mnie o to pytaj. Osobiście staram się tylko przed tym uchronić. *Wzruszył barkami* Szkoda by było tak ślicznego pyszczka, nie sądzisz droga Cami? Swoją drogą, piękniejesz z każdym dniem. Co się spotkamy, to wciąż porażasz mnie swą urodą... To rzadki dar.
*Zawsze starał się pieszczotliwe dbać o wymowę każdego słowa, nie tylko o dobrą dykcję, ale także o wymowę zależną od sensu przekazu i okoliczności*
Offline
*Przewrócił oczami* Och proszę was, co może nam się tu stać. *Po wypowiedzeniu tych słów, rozgląda się po okropnych terytoriach, wyglądających gorzej niż w najgorszych koszmarach* Chociaż....
Offline
- Dagor, przez moment miałam wrażenie, że mnie adorujesz *powiedziała nieufnie, z lekka unosząc brew. Zaraz jednak uwagę skupiła na Warmik'u*
- Warmik, interesujesz się historią, na pewno czytałeś o miejscach podobnych do tego... Wątpię, żeby były to pozytywne opinie... *powiedziała obojętnie, pokręcając łbem. Jakoś przed spotkaniem czarnego lwa nie myślała o tym pustkowiu w takich kategoriach. Dag widocznie otworzył jej oczy*
Offline
-Wybacz jeśli Cię uraziłem. Czasem mówię co mi ślina na język przyniesie.
*Kilka metrów przed nimi ukazał się nieduży budynek wykonany z materiału przypominającego beton. Nie było to zbyt malownicze miejsce, ale zawsze ustronny kącik zdała od tych wszystkich obrzydlistw*
-Już niedaleko.
Offline