Nie jesteś zalogowany na forum.
- Miałam pewien wypadek na trasie wyścigu. Jakiś jeździec na czarnym koniu popchnął mnie i mą klacz. Upadłam na ziemie... Moja klacz szukała pomocy, a ja leżałam nieprzytomna na trasie wyścigu. Na szczęście przybyła mi z pomocą Harikana. Miałam poważne rany, ale teraz już nie jest tak źle. *Patrzy na Caro ze łzami w oczach. Szybko wyciera te łzy chusteczką.*
Offline
*przytula Goldi* - Odpłacimy im, nie bój się. Nikt nie będzie poniewierał moich znajomych, ha!
Offline
*po długiej nieobecności wjechał na swym rumaku do miasteczka i stanął przed lwicami* Yeehaw! Siemacie panie. Która ma ochotę na rodeo?
Offline
- A może ja mam ochotę ;> *spojrzała na Nala*
Offline
- Ja mam ochotę na przejażdżkę na mojej białej klaczy. Hej, Mgiełka! Chodź, obejrzymy okolicę! *Woła swoją klacz. Bielutki koń andaluzyjski błyskawicznie podbiega do lwiątka.*
- Cześć, mała! *Całuje swojego konika.*
Offline
// Goldi, wiesz że moja nowa postać to Mountain Fog czyli "Mgiełka" właśnie? //
Yeehaw! To jedziemy razem. Wio, rumaku. *nacisnął na strzemiona a koń popędził galopem w stronę wyjazdu z miasteczka*
Offline
*dogoniła Nalimbę i Goldi*
Mogę się dołączyć ?
*poklepała swojego czarnego rumaka*
Offline
- O nie! Jeździec na czarnym rumaku. *Goldi zasłania oczy łapkami.*
- Mam nadzieję, że to nie ty popchnęłaś mnie na wyścigu.
Offline
Na jakim wyścigu ? Nie bój się nie byłam na żadnym wyścigu, a tym bardziej cię nie zepchnęłam.
*uśmiecha się przyjaźnie do Golden*
Offline
- Uff, to dobrze. Do tej pory mam lęki po wypadku... *Otwiera oczka i klepie po grzbiecie swoją klacz.*
Offline
*usiadła zrezygnowana na schodach przed bankiem zaczęła dłubać paznokciem w trzewikach.* - A ja nie mam rumaka...
Offline
*zawrócił konia i pognał pod bank* Ou.. Madame. Pozwól, że użyczę Ci mojego rumaka. *ukłonił się i wyciągnął doń łapę* Zapraszam Mon Cheri.
Offline
- Merci mon Cher.. *jednym zwinnym ruchem wskoczyła na konia*
Offline
- No to gdzie najpierw pojedziemy? *Zapytała swoich przyjaciół.*
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2012-12-30 17:03)
Offline
- Skopać tych drani co Ci kuku zrobili! *stwierdziła rozentuzjazmowana*
Offline
- Ale gdzie oni mogą być? *Przytula swego konika, a ten uśmiecha się radośnie.*
Offline
*Wtem rozlegl sie tentent kopyt i na plac wiechala mloda dama w bialej sukni okryta przetartym brazowym plaszczem na jasnym, pokrytym bliznami koniu*
-Ciekawa miescina.*powiedziala i rozejrzala sie po czym zsiadla z konia i przywiazala go przed saloonem a potem weszla do srodka*
Offline
*Zauważa nową postać, więc na grzbiecie swego rumaka wjeżdża do saloonu.*
- Witaj, przybyszko! *Zeskakuje z konia.*
- Zwą mnie Goldi. Jestem jeszcze malutka, ale przeżyłam już wiele. *Stukocze swoimi czarnymi kowbojkami.*
- A ty, kim jesteś? *Spogląda z uśmiechem na przybyszkę.*
Offline
*Popatrzyla z zimnym grymasem na pysku na lwiczke a potem usmiechnela sie*
-Witaj. Zwa mnie Pixie. Z jezyka rdzennych indian oznacza to pewny typ ryby (plamiaka). Przybywam z ziem dalszych niz mozesz sobie wyobrazac.
*Po tych slowach wypila swoja szklanke kaktusowego soku i popatrzyla na lwiczke*
-Jestes stad?
Offline
- Nie do końca... *Spogląda na swoje łapki.*
- Nie znam tej ziemi tak dobrze, jak tutejsi, ale często tutaj bywam. *Przytula swojego konika.*
- To jest Mgiełka, andaluz o maści siwej. To mój skarb. Jestem z nią bardzo związana i zabieram ją prawie wszędzie. Prawda, maleńka? *Spogląda w oczy swej klaczy, a ta radośnie rży.*
Offline
-Widac ze jestes przywiazana do swojego rumaka! *Wzdycha*
-Moj kon jest ze mna od zawsze nie wazne co sie dzieje. *Spoglada na swojego konia*
-Nazywa sie GrandGold. *Wychodzi z saloonu i klepie konia bo barku*
-Ale do rzeczy! Przybylam tu w poszukiwaniu zlota. Znasz jakiegos miejscowego szeryfa?
Offline
- Tak, tak. Mieszka niedaleko stąd. Jeśli chcesz, mogę Cię do niego zaprowadzić. *Powiedziała swym słodziutkim głosikiem.*
Offline
-Zaprowadz wiec skarbie. *Powiedziala kucajac i patrzac lwiczce prosto w oczy*
Offline
- Ok. *Wskakuje na grzbiet swojego rumaka.*
- Mgiełko, zaczekaj jeszcze chwilkę. *Całuje konika.*
- Wsiadaj! *Podaje łapę Pixie, aby ta wsiadła na jej konia.*
Offline
-Dziekuje kochanie! *Mowi najuprzejmiej jak tylko mozna i wsiada na konia Goldi*
-Czy szeryf mieszka daleko stad? *Pyta sie i poprawia grzywke*
Offline
- Nie, to kilka minut drogi. Mgiełko, cwałem do szeryfa! *Klacz od razu rusza cwałem na wschód, w kierunku domu szeryfa.*
Offline
-Dziekuje bardzo jeszcze raz lwiczko. *Powiedziala szybko zaraz przed tym jak kon ruszyl*
Offline
- Nie ma za co. Ja zawsze służę wszystkim pomocą. *Puszcza oko do Pixie.*
- No, już prawie jesteśmy! *Podjeżdżają pod jasnoniebieski dom, przy którym stoją dwa kare konie.*
- To tutaj. *Zeskakuje ze swojego konia.*
- Może pomóc Ci zejść?
Offline
-Spokojnie. Poradze sobie. *Zeskakuje z konia*
-Calkiem ladny domek. *Rozglada sie po okolicy*
Offline
* wpada z hukiem do Saloon'u * - Barman, whiskey z lodem!
Offline