Nie jesteś zalogowany na forum.
Bardzo cicho... Kiedyś to tu był gwar, kule latały między głowami, szeryfowie łapali złodziei, a teraz? Jak zamarłe.
Offline
- Zmajstrujmy coś to będzie mniej cicho * to mówiąc podeszła do starego płotu i wyrwała jedną zeń deskę, czemu towarzyszyło głośne skrzypnięcie drewna*
Offline
*spojrzał na prymitywną broń białą w łapce Karotki* Nooo... i co masz zamiar z tym zrobić?
Offline
- Pacnąć Cię , mon Cher * spojrzała na niego wrednawym wzrokiem po czym oberkała deskę dokładnie*
Offline
*skulił się na myśl o pacnięciu deską* Ja jestem niewinny.
Offline
- Gadaj, gdzie jest Franklin?! *robi zamach po czym wyrzuca deskę gdzieś obok beczki z wodą*
Offline
*podnosi łapy do góry* Ja nie znam żadnego Franklina!
Offline
Franklin. Już tu. Nie mieszka...l3 *Siedzi na dachu, majtając tylnymi łapkami i celując w nich rewolwerem, a po chwili z chichotem go chowając.*
Offline
- No nie.. mój Franklin zaginął.. ale nie mógł pójść daleko.. jest w końcu żółwiem! * usiadła gwałtownie na suchej ziemi z obrażoną miną pięciolatka*
Offline
Taaa, znajdziemy go, nie martw się. W sumie nigdy nie jadłem zupy z żółwia. *Zeskakuje z dachu.*
Offline
- Nie.. Franklin nie służy do jedzenia. Naa-aaal powiedź mu coś!
Offline
Franklin? Żółw..? W takim razie nie mógł uciec zbyt daleko. *wnet zauważył Sosika* O siemasz, a Ty co? Polowanie na żółwia sobie urządzasz?
Offline
- Żadnych polowań, bo poznacie mój gniew! * stwierdziła otrzepując grzywkę z kurzu*
Offline
Dobra, ale jak tak, to ja nie wiem czy mi się chce szukać żółwia... Musicie użyć na mnie perswazji. ;3
Offline
-Zostawię mu tu liść sałaty, zgłodnieje to wróci.
Offline
*odchodzi od nich na parę metrów i siada sobie pod drzewem*
Offline
*podchodzi do Nala i siada przy nim* - Co jest?
Offline
Nie, nic mi nie jest. Wydaje Ci się. *oparł łeb o łapy*
Offline
- Jasne, co jak co, ale mnie nie oszukasz. Gadaj co się dzieje. *szturcha nosem*
Offline
Nic, przejdzie mi... może. *wstał i przeszedł parę metrów w kierunku wyjścia z miasta*
Offline
Ej, nie zostawiajcie tak mnie w tym mieście umarłych, no....D: *Truchta za nimi.*
Offline
*usiadł się na jakimś podeście i czekał na brata* No chodź.
Offline
- No tak, to teraz mnie zostawicie?
Offline
*po długiej i wyczerpującej wyprawie dociera do miasteczka i usiadł skromnie na schodkach saloonu*
Offline
*Budzi się, wstaje z kanapy lekko niemrawa. Wychodzi na zewnątrz wraz ze swoim koniem.*
- Witajcie, kochani! To moja klacz, Mgiełka.
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2012-10-23 17:28)
Offline
* wróciła do miasteczka po długiej nieobecności. Przeszła sie główną aleją pozdrawiając każdego napotkanego znajomego. Podwinęła lekko butelkowo zieloną suknię i zameldowała sie w hotelu*
Offline
*Zauważa Caro.*
- Cześć, Caro! *Macha do niej.*
Offline
- Hej Goldi! *podbiega do lwiatka* - Jak się masz?
Offline
- Niezbyt dobrze. Ostatnio miałam malutki wypadek.
Offline
- Co się dzieje, komu dołożyć? *rozejrzała się mierząc chytrym spojrzeniem wszystko dookoła*
Offline