Nie jesteś zalogowany na forum.
Auć... ejj.. zimny? Wcale, że nie. *leży przygnieciony na glebie* Aaaa leż sobie, przynajmniej jest mi ciepło. *rzucił lwicy słodki uśmieszek*
Offline
- Co tu się dzieje, hm? ;>
//Prosiłbym jednak o nieco dłuższe posty. Mariutunio//
Offline
*Wywróciła swoimi śliczniuchnymi oczętami.* -Oj, no dobra. Będziesz sobie ciepłym draniem, co ty na to? -*Spytała rezygnując z wszelkich podstępnych chęci zemsty i szczerząc się do Caruś.* -Chodź tu do nas mordo, złapię cię Caro. - *zaproponowała radośnie.*
Ostatnio edytowany przez DeadlyDance (2012-10-14 21:55)
Offline
*spojrzał na Jej Rudość z nieskrywaną radością.* Hej kochanie! Przyłączysz się do bicia rekordu świata w budowaniu lwiej wieży?
Offline
To na kim ja mam leżeć? *spojrzał na nich smutnym wzrokiem*
Offline
*spojrzał na smutną mordkę Mrusia a potem na siostrę* Oczywiście na Hari, tak jak wszyscy.
Offline
*zrobił minę zadowolonego dziecka i znowu skoczył na kanapkę*
Offline
*po skoku Mrusia wgniata się mocniej w biedną, zgniecioną Hari* Uch... o matko. Zachciało się dzieciom kanapki.
Offline
*z zażenowaniem patrzy na zabawę lwów i zakrywa łep łapami* -Ech jak dzieci...jak dzieci.
Offline
*Grafitowa, pozbawiona już jakiegokolwiek zdania w tym towarzystwie, wydała z siebie udręczone 'Humpfff', a prócz tego jej niezadowolenie dało się widzieć tylko przez położone płasko na jej mordzie, puchate uszyska i bijący o ziemię ogon. * -Pomocy. - *Wyjąkała wznosząc wzrok do nieba. *
Offline
*lew spojrzał na górę na niezadowoloną z faktu że leży na niej tylko jeden osobnik* ekhem... To ja też proszę o pomoc. *macha nerwowo ogonem*
Offline
*Cała poobijana leży pod resztą. Wysuwa łapę i kłuja nią najbliższego lwa w grzbiet*
-Help!!!! *Krztusząc się fuka*
Offline
*podskakując od ukłucia, próbuje wyjść spod Dedki i Mrusia, lecz nie może* Hari, bardzo bym chciał, ale oni mi to uniemożliwiają. *wskazał głową na górę*
Offline
-Ja tu się podduszam!!! *Kłuje Ded w ogon a Maru w zadek i próbuje się wyczołgać spod nich bez skutku*
Offline
Czekaj, czekaj. *opiera się na wszystkich łapach i całej siły się podnosi zrzucając z siebie Dedkę i Mrusia* Hari, jesteś wolna.
Offline
*Cała posiniaczona wstaje i poprawia łapą grzywkę*
-No wreszcie! *Z zadowoleniem odetchnęła*
Offline
Hmm... *spogląda na leżących w nieładzie przyjaciół i podchodzi do nich, kładąc Dedkę na Mrusiu* A to, żeby myślała, że nadal leży sobie na mnie. *zakrył pysk łapą i się zaśmiał*
Offline
*Otrzepała się, podskoczyła kilka razy i fuknęła opędzając się z otępienia.* -Boże. Nigdy więcej. - *skwitowała trzęsąc łebkiem.* - A ty Naliś, to... Phfy. - *westchnęła ostentacyjnie, patrząc nań z politowaniem, starając się zamaskować rozbawienie*
Offline
Emmm... tak, to ja może już stąd pójdę. *skinął głową w stronę Dedki i poszedł w swoim kierunku*
Offline
Ale było fajnie. Zrobimy kiedyś jeszcze kanapkę? *uśmiecha się głupio*
Offline
- Oczywiście, oczywiście Mrusiu. - *odparła, kilkakrotnie lekko klepiąc go po czuprynie. Po chwili jednak, odwróciła się w lewo, w prawo, wyjąkała coś bez ładu i składni. Mina jej zrzedła, a pyszczek wykrzywił się w drgającą co chwila odkówkę. Podskoczyła, jak to hopsające lwy mają w zwyczaju i dogoniła Nalka.* -A-ale, g-gdzie ty idziesz? *Zapytała przekrzywiajc główkę ze smutkiem.*
Offline
*stanął i przysiadł się na kamieniu. Spojrzał na Dedkę i ciężko westchnął* A ja idę eee.... no tamm... *pokazał łapą na horyzont*
Offline
- Rzeczowe. - *podsumowała, trącając go łapą, a przez jej smutkową minę przebiegł niezauważalny cień uśmiechu.* - A czeeemu? Jeśli wolno pytać. *Wymamrotała do lwa naprzeciw siebie.*
Offline
A czemu? Idę się przejść, bo mi trochę smutno. *machnął smętnie ogonem*
Offline
*Po usłyszeniu, iż jej przyjaciela nawiedził smutek, nabrała głośno powietrza, wyglądając jeszcze żałośniej niż się już dało. Brudna, zakurzona, potargana i z wygniecionym futerkiem, a do tego smutna morda.* - C-czemu? *Dociekała, rozmyślając nad powodem braku pozytywizmu u Nalka, i czyżby to nie wina właśnie grafitowej. 'A może? Nie.. Na pewno nie, p-prawda?' - przewinęło się przez jej pozbawioną rozsądku główkę.*
Offline
*spojrzał na lwicę z lekkim uśmiechem, wzdychając głęboko* Nie myśl, że to przez Ciebie. To nie tak.
Offline
*Niestety, wcale tego nie chcąc, wydała westchnienie ulgi. * - Więc przec kogo, ewentualnie co? - *wydała ze swojego szczupłego, wręcz wychudzonego ciałka, nietaktowne (kolejne)pytanie. Chciała jakoś, na swój sposób pomóc, a wyjdzie pewnie na wścibską, nie mającą swojego życia małolatę.*
Offline
Taki tam drobiazg, nie przejmuj się. *mrugnął okiem do lwicy i położył się pod kamieniem*
Offline
- Mhmh. - *odrzuciła tym nieszczęsnym razem, rezygnując z pytania i również odpowiadając uśmiechem. Po momencie zastanowienia, klapnęła na ogonku, przyglądając się Panu Nalkowi.*
Offline
*pomachał swym ogonem i rozejrzał się po krainie* Huh... strasznie tu pusto.
Offline