Nie jesteś zalogowany na forum.
A ja może pójdę do Vity i coś tam się zdarzy w nocy. *rozmarzył się*
Offline
*Siedzi sobie z boku i mąci łapą wodę z jeziora*
-Czyli że każdy oprócz mnie ma zajęcie na wieczór..*Ze śmiechem kładzie się na płyciźnie*
Offline
-Ekhekhem. A ja? *Zwróciła się do Hari tonem konającj sarny, gdy po raz kolejny dzisiaj wylądowała na gruncie. Zimnym, szorstkim gruncie. To zdecydowanie nie w jej stylu.* -Czy jest ktoś może chętny by robić za kanapę? Hę? -*rzuciła ze znikomą nadzieją w stronę towarzyszy, a kątem ślepia zerkając na Hariś.*
Offline
*Uśmiecha się do Dead*
-Ja tam mogę byc kanapą jak potrzebujesz! *Wychodzi z wody i otrzepuje się*
Offline
*Pysk Deadu natychmiast rozjaśnił uśmiech, wydała z siebie cichy pisk radości i w jednym susie skoczyła na Hari wywalając ją by zaraz ni to tuląc, ni to opierając się, rozłożyć się na poturbowanej lwicy. * -Jaaak miło. Fenk ju, Har. - *Ponownie wyszczerzyła się uroczo, przymykając ślepia.*
Offline
A czy ja mogę być górną warstwą? *szczerzy zęby*
Offline
*spojrzał z uśmiechem na lwice* Ja mogę robić za szynkę.
Offline
- Okrutni zbereźnicy. - *fuknęła na nich, nie wykonując żadnego ruchu.* - Impreeeza zamknięta. Caruś chodźże do nas. - *zwróciła się do piaskowej lwicy, szczerząc kiełki.*
Offline
Lwica leżąca na drugiej lwicy nazywa nas zbereźnikami. Ciekawa historia. *zamyślił się*
Offline
-Tylko bez skojarzeń! *Fuknęła ze śmiechem na Maru*
-My tylko kulturalnie odpoczywamy! *Położyła głowę na ziemi patrząc na lwy*
Offline
*Otwartą łapką uroczo poklepała Hari po główce.* - Kulturalnie. No właśnie. - *Odparowała udając ksztuszącą powagę, mimo tego iż w jej głosie dudniło rozbawieniem.*
Offline
*usiadł więc obok Mrusia i spoglądał z rozbawieniem na lwice* Tylko Deduś, mam Cię na oku.
Offline
Kulturalnie odpoczywacie? Tak iwęc czy mogę razem z paniami kulturalnie odpoczywać? *skłonił się nisko*
Offline
*Pokręciła z rezygnacją łebkiem.* - Faceci. Hariś jak myślisz? Może? - * nie pewnie zwróciła się do swojej ukochanej kanapy, strzygąc puchatymi uszkami.*
Offline
No co? Przecież jest równouprawnienie. Jak wy możecie kulturalnie odpoczywać to ja też mogę.
Offline
To skoro wujaszek może to brat (szwagier) tym bardziej. *podszedł do lwic i siada obok nich* Prawda?
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-10-14 17:23)
Offline
*Szturcha łapą Nalka.* -Jasne, jasne, my swoje wiemy. *Wskazała na siebie i lwicę sobą przygniecioną.* -Równouprawnienie, równouprawnienie. -*przedrzeźniła Mrusia pokazując mu język.*
Offline
*skacze na Dedkę, która już leży na Hari* Same chciałyście tego równouprawnienia. *szczerzy zęby*
Offline
*Wydała z siebie przeciągły jęk rozpaczy.* -Maru, złaź! Bydle jedno, nadwaga się szerzy, noo. Ała. *Wydusiła ze swoich ściśniętych i pogniecionych płuc, waląc ogonem o ziemię.* -Har, żyjesz, skarbie? - *Zapytała, a wraz z pytaniem z jej pyska uciekło kolejne westchnienie rozpaczy.*
Offline
To nie nadwaga tylko mięśnie. A poza tym nie wiem co wy fajnego w tym widzicie. Niewygodnie się tak leży. *złazi z lwic, siada obok nich i macha wesoło ogonem*
Offline
*Krztusi się i poprawia grzywkę*
-Maru, to był zamach na mua zdrowie i życie! *Z udawanym oburzeniem oskarża Maru*
Offline
Siostro! Nie duś się, ja Cię uratuję. *biegnie teatralnie w wersji slow motion w kierunku Hari wyciągając do niej łapę*
Offline
-Hariś, błagam niee. Nie wstawaaj. - *Wyjęczała, przeczuwając nieuchronne twarde spotkanie z glebą. Znowu. * -Phff, a mnie to kto uratuje. -*Westchnęła z rezygnacją, patrząc potępiająco na Nala.*
Offline
*lew potknął się o nierówności podłoża skalnego i lotem parabolicznym wpadł na Hari. A na niego spadła Dedka* Czy coś mówiła pani do mnie?
Offline
*Leży w kanapce i nie dycha*
-Czemu na mnie!!! *Lekko unosi głowę spod kłębowiska lwów*
Offline
Bo jesteś taka mięciutka i wygodna. *uśmiechnął się do lwicy będąc przygniecionym przez Dedosławę*
Offline
-Ha! Gińcie. - *Chichocząc złowieszczo, podskoczyła, przygnistając ich jeszcze bardziej. Całej czynności towarzyszył oczywiście, jej perlisty śmiech jakim ich uraczyła.*
Offline
A łiiii *skoczył na Dedkę, która leżała na Nalim, który leżał na Hari* Teraz mamy super kanapkę.
Offline
Tej, skoczkini. Bo kanapa zastrajkuje i będzie Ci dane spać na ziemi. *lekko wierzgnął i lwica spadła na glebę* Upss.. no właśnie.
Offline
*Świsnęło donośnie, a niedoinformowanym wskażę, iż był to ludzki aż dźwięk oburzenia jaki wydobył się z drobnego ciałka lwicy. Trzecia schadzka z glebą nie wyglądała serdecznie. Również z tego powodu, że stoczyła się razem z wielkim Mrusiem. Fuknęła, trzepiąc łebkiem na wszystkie strony.* -Naliś! Ziimny draniu! -*Ponownie skoczyła na lwią stertę, tym razem mocno zatrzaskując łapki na barku Nala.*
Offline