Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie mogę na to patrzeć! *Zakrywa oczy łapą*
Offline
*chwyta pincetą odłamek szkła tkwiący w grzbiecie Nalisia i jednym sprawnym ruchem wyciąga go z rany*- Nie jest tak źle jak przypuszczałam.
Offline
Ufff..... dziękuję Ci bardzo. *odetchnął z ulgą lekko rozluźniając ciało*
Offline
*wyciąga kilka kolejnych odłamków aż rana jest całkowicie czysta*- No, Kochanie, teraz najprzyjemniejsze.. odkażanie!
Offline
Odkażanie... myślałem, że jakiś masaż albo co... *kładzie łeb na deskach* Ale dobra, czyś swoją powinność.
Offline
*polewa ranę woda utlenioną*- Jak czyścić to do końca!
Offline
Roar!! Ała... szczypie! *mówi spokojniej* Ale tylko troszeczkę. *szczerzy się głupio do Karotki*
Offline
*przykłada gazę do rany i przykleja ja plastrem*- Dzielne Kocię! *drapie Nalisia za uchem*
Offline
Mrrr... *wzdryga uchem mrucząc cicho* Imię Nalimba zobowiązuje, zatem muszę być dzielny.
Offline
* Po długiej nieobecności w zamku wraca niosąc wielkie siatki z zakupami i małą z logo apteki. Ma również świeże limo pod okiem. Wygwizdując melodię z "Kill Bill" kładzie zakupy na stole i wyciąga z małej siateczki butelkę wody utlenionej oraz świeże banaże*
-Mam nadzieje że dobrze się czujesz Nali *Z niepokojem spogląda na brata*
Offline
*leżąc dalej na brzuchu, spojrzał na siostrę* Jak widzisz, zostałem kompleksowo obsłużony. *spogląda na śliwkę pod okiem siostry* A Tobie co się stało?
Offline
-Mieszkańcy dalszego miasteczka również nie są przyjaźni.... Ale ja sobie nie dam pluć w kaszę! *dalej cicho gwiżdżąc zaczęła ścierać zakrzepłą krew z pazurów, po czym podeszła do brata z wodą utlenioną i bandażem*
-Mogę? *Znacząca spojrzała na plecy i ramię Nalisia*
Offline
Proszę bardzo. *nadstawia plecy i ramię pod wodę utlenioną* Ta cała Szkocja, jest jakaś nawiedzona..
Offline
-Dokładnie! *Potwierdziła, delikatnie siadając obok brata. Pomału zaczęła przemywać jego plecy wodą, która mocno się pieniła*
-Poczekaj chwilę, zaraz założę Ci bandaż *Uspokajająco mówi do brata*
Offline
Wszystko ze mną w porządku, wytrzymam to jakoś. *zaciska zęby i czeka aż siostra zaopatrzy jego rany*
Offline
*Mokrym wacikiem ściera resztki piany z pleców brata i zaczyna owijać go elastycznym bandażem*
-W elastycznym będzie ci wygodniej niż w zwykłym *Mówi z uśmiechem kończąc bandażowanie*
Offline
Ty to się o mnie troszczysz, dziękuję Ci bardzo. *liznął ją w policzek z wdzięczności*
Offline
-Nie ma za co *Odpowiada z uśmiechem i idzie rozpakowywać zakupy. Po chwili odwraca się do Nalisia z pączkiem w ręku*
-Orient ! *rzuca wysokim łukiem pączek do brata*
Offline
*chwyta cały pączek do pyska i się oblizuje* Mniam, dzięki siostra.
Offline
-Smacznego ! *Ze śmiechem zabiera się do przyrządzania makaronu z sosem*
-Pokażę Ci sztuczkę .. *mówi z tajemniczym uśmiechem i wyciąga długą nitkę makaronu. Wysunęła język i chwyciła makaron między dwie połówki języka, po czym podrzuciła makaron do góry i jednym kłapnięciem zjada go*
-Taaa-daaa...!!! *mówi ze śmiechem*
Offline
*patrzy na sztuczkę siostry z wielkimi oczami* Ja Cię kręcę! Świetna sztuczka. *na widok makaronu znikającego w pyszczku siostry, oblizał się* Przez Ciebie zgłodniałem. *powiedział z uśmiechem do lwicy, gładząc się po brzuchu*
Offline
- Fajna ta sztuczka! *Powiedziała Goldi z oddali*
Offline
-Nie martw się już podaję i zaraz będziesz miał makaron *puszcza oko do brata po czym polewa sosem dwie duże porcje makaronu ziołowym sosem.Stawia przed bratem dużą miskę z makaronem i sama siada obok niego*
-Smacznego Nali ! *zabiera się do makaronu*
Offline
Dziękuję! *oblizuje się i zaczyna pałaszować makaron* Mmmm.... pyszności! *wciąga makaron, a ten opryskuje Hari* Oj, przepraszam. *chwyta chusteczkę i wyciera siostrze nos*
Offline
*Śmiejąc się, szybkim ruchem wysuwa język i oblizuje sos*
- Smakuje ? *Pyta patrząc na szybko znikający makaron brata z usmiechem*
Offline
*mówi z pyskiem pełnym makaronu* Pfhlewnie! *kończy jeść, wylizując talerz do końca, opiera się o krzesło poklepując po brzuchu* Ale się obżarłem! A Ty?
Offline
-Wiecie, trafiliście do wiosek- nie wiosek, tak naprawdę nie istnieją, to trochę takie jakby-osady? *uśmiecha się*
-Jak chcecie porządne zakupy zrobić, trzeba jechać do Drumnadrochit, to tylko kilka kilometrów stąd!*śmieje się*
-A co do duchów- ten bez nóg to jeden ze skazańców, nazywał się Joe, ale mówili na niego Rudy Joe *puszcza oko*
-Ja wam muszę chyba pokazać, gdzie tu co jest!
Offline
*Dokańcza makaron i patrzy na Ness*
-No ja ostatnio miałam darmowego fryzjera .. *krzywi się na myśl o toporach*
Offline
Tak, a ja wygładzanie cery... *spogląda na swoje obandażowane plecy*
Offline
// Hari, a po co Ty Nala opatrywałaś jak ja to wcześniej zrobiłam? xD //
*siada na podłodze*- Łech... beznadziejna jestem.
Offline