Nie jesteś zalogowany na forum.
-Nosz co to za ustrojstwo! Mam się cała rozebrać ?!
Offline
*Poszedł do Tandi*
-Bawisz się świecidełkami? Mniejsza, co tym razem chcesz?
Offline
*Lwica spoglądała na Daga i Tandi w swym biurze z kamer, które były wszędzie, tylko nei w tej przeklętej broszce... Tam było cos innego... cos wyjątkowego...*
-Hej tandi
*przywitała sie Sar, podchodząc do koleżanki*
Offline
*Po dojściu do hotelu, lew wrócił do swojego pokoju i zabrał swoją walizkę.Poszedł do recepcji i usiadł przy niewielkim stole.*
Offline
*znowu się uśmiechnęła i delikatnie zarumieniła*
Coś ty sobie tak właściwie zrobił? *spytała, patrząc na opatrunek i udając naganę*
Offline
-Heh, a byłem w nieodpowiednim miejscu i w nie odpowiednim czasie *uśmiechnął się*
-Masz może teraz wolny czas czy raczej zajęta jesteś ?
Offline
-Wszyscy cie opuścili...
*mówiła lwica.. Była jakaś inna...
Offline
-Zawsze byłam sama :awesomecat: Tu nikomu nie można ufać * Szepnęła do ucha Sar *
Offline
*Sarmina znikneła... Nigdzie nie było jej widać. Broszka dalej była na szyi Tandi...*
*Sarmina, siedząc w swym biurowym fotelu, uważnie oglądała, co sie dzieje z Tandi... Wszystko notowała..*
Offline
//Mówiłaś że to nie kamera!//
-Ah....Niech sobie to coś na szyi będzie....
Offline
*przygryzła wargę*
Wiesz, kończę za jakieś dwie godziny. Ale nie wolałbyś odpocząć? Lekarz nie dawał ci żadnych zaleceń?
Offline
-Wspominał coś abym odpoczął *osunął się na ścianę trzymając się za głowę*
Offline
*Przechadzała się po mieście *
-Gdzie są wszyscy?! Nikt nie chce się ze mną pobawić?!
Offline
Shu! *złapała go i delikatnie pomogła usiąść na ziemi*
Słyszysz mnie? Wszystko w porządku?
Offline
-No cóż... Będę musiała sama się pobawić ....* Weszła do hotelu, Poprosiła o pokój*
Offline
*przymknął jedno oko, a obraz co chwilę był niewyraźny*
-Wiesz..chyba nie jest ze mną najlepiej *uśmiechnął się i powoli wstawał*
Offline
-Tak to się przyda...* Wzięła parę noży i jeden pistolet, resztę swojej broni odłożyła na ulicę *
Offline
*popchnęła go lekko by znów usiadł*
Siedź na miejscu, musisz chwilę odsapnąć. Widzę, że coś z tobą nie tak. Zawiozę cię do domu, potem wytłumaczę im *wskazała głową szpital* co się stało. Podjadę tu zaraz samochodem. *wstała i ruszyła szybkim krokiem w stronę auta*
Offline
*siedząc oparty o ścianę ślepo przytakiwał otępiony*
Offline
*Po odczekaniu chwili skierował się spowrotem do szpitala*
Offline
*Skierowała się w stronę szpitala, zauważyła idącego w tamtą stronę Dagora*
Offline
-No... czyli wszyscy beda teraz w szpitalu..
*mówiła do siebie lwica, która wszystko oglądała z kamer, ukrytych gdzieś... //a nie napisze..//
Offline
*z piskiem zatrzymała się obok Shu, wysiadła i założyła jego ramię na szyję*
Teraz powoli, żeby ci się nic nie stało. *podprowadziła go do drzwi*
Offline
*powoli dzięki pomocy Laini wsiada do samochodu próbując wybełkotać kilka słów*
-Dziękuję ci...kochana jesteś *powiedział zmęczonym głosem i przymknął oczy*
Offline
*Doszła przed bramę parkingową szpitala*
Może małe......Bum?! :awesomecat:
Offline
*uśmiechnęła się lecz nic nie powiedziała, tylko pojechała do swojego mieszkania*
Dzisiaj śpisz u mnie, ja się rozłożę na sofie. Wolę mieć pod kontrolą twój stan. *pomogła mu wyjść z samochodu*
Offline
*gdy dotarli do domu, na wejściu lew potknął się o próg i walnął dość mocno o podłogę*
Offline
Shupavu! Nic ci nie jest? *doskoczyła do niego ze zgrozą* Chodź, położysz się i odpoczniesz... Chociaż coś czuję, że to i tak skończy się szpitalem. *dokończyła w myślach*
Offline
*wstał leniwie i rzucił się na sofę*
-Ale kłopotów wszystkim robię... *wybełkotał z siebie*
Offline
*zwiedza sobie Pride Lands City* hmm.... wygląda jak droga Szejka Zayeda.
Offline