Nie jesteś zalogowany na forum.
-No to zjedzmy tutaj, nie chce mi się w ogóle wychodzić.
*Usiadł i zaczął pić kawę. Niespodziewanie szybko, po kilkunastu minutach rozległo się pukanie.*
-Otworzę.
*Powiedział i podniósł portfel, idąc do drzwi. Słuchać było krótką rozmowę i stuknięcie kartonu, po czym Sou wrócił z dużym, płaskim pudełkiem.*
-Ta-daa! O to nasz obiad.:D Eee...śniadanie. xD Nieważne.^^
Offline
*Pobiegła za Laini*
-Tu jestes..
*powiedziała zdyszana, gdy ja dogoniła.
-Przepraszam, musiała sie dowiedzieć kogo ona chce naprawde... dac mu te niespodzianke... przynajmniej wiem, że Maru muszę chronić przed nią..
*mówiła szybko, by koleżanka jej wysłuchała*
-Przepraszam, że cie w to wplatała..
*dodała ze spuczonym wzrokiem*
Offline
*Zaparkował naprzeciwko sklepu nocnego po kilka rzeczy, po wyjściu ze sklepy zauważył że stoją za nim dwa dość sporych gabarytów osobniki którzy nie byli w pokojowych zamiarach.Gdy jeden z osobników przydusił lwa swym mocnym uściskiem drugi mając w łapie łom uderzał lwa po klatce piersiowej i brzuchu powodując u niego dotkliwe rany jak i także nagły wzrost adrenaliny w żyłach, po uwolnieniu się z uścisku i obezwładnieniu jednego osobnika, podszedł do osobnika który nabyty był w ów łom, osobnik jednym zamachnięciem wycelowanym w głowę spowodował u lwa nagły krwotok z okolicy łuku brwiowego, rana obficie krwawiła lecz lew z powodu ciągłego przyrostu adrenaliny nie czuł zupełnie nic, podczas wykonania kolejnego zamachu łomem osobnik został szybko obezwładniony i przyduszony łomem lecz bez straty życia. Po całym wydarzeniu lew patrząc w lusterko motocykla udał się w stronę szpitala gdyż po ustąpieniu adrenaliny rana dała o sobie znać.*
Offline
Dagor to co? pomożesz mi? A i moja pracownica nam pomoże...
Offline
-Posłuchaj mnie Laini... Musisz sie ukryć na kilka dni... ja uratuje Maru...
*powiedziała do niej i pobiegła do Tandi*
-Już jestem.. Laini nic nie zrobi..
*powiedziała do niej*
Offline
Co? *słuchała Sarminy z niedowierzaniem* Przecież mnie wrobiłaś, dlaczego miałabym cię niby słuchać? *krzyknęła za nią, ale tamta już wybiegła, ruszyła za nią szybkim krokiem, lecz gdy wyszła przed drzwi szpitala nikogo nie zauważyła*
Offline
*Uśmiechnęła się i wyjęła z szuflady dwa średniej wielkości talerze. Położyła je na stole po czym usiadła przed jednym z nich.* - Smacznego. - *przypominając sobe o czymś podeszła do Sou i pocałowała go. Mrucząc rozkosznie pobiegła do zlewu i umyła łapki. Otrząsając krople z dłoni ponownie zasiadła przy stole.*
Offline
*W oddali Sar zauważyła Laini*
-Muszę coś załatwić
*powiedziała do Tandi*
-Mam spotkanie z....ze szpiegiem
*to powiedziawszy pobiegła w stronę szpitala. Gdy tam dobiegł skręciła w uliczke.*
-Co ty tu robisz?!
*spytała Laini*
-Trzymaj sie z dala od Tandi. Musiałam cos zrobić, żeby sie dowiedzieć, na kogo ona poluje, dlatego wykorzystałam ciebie... sorka, ale naprawde, odejdz juz stad!!
Offline
-Czy ty uważasz mnie za głupią ? * Mruknęła do siebie"
Offline
*odwróciła sie..*
- Nie. Chociaż czasem... Jednak jestes...
Offline
-Czy ty myślisz że się nie domyślam ?! Jeśli chcesz wiedzieć...Nie chodzi mi o Maru...
Offline
-O jego brata, bądź Dagor'a. O któregoś z chłopaków. To proste. Wystarczy pomyśleć, kto cie skrzywdził. Który, z tych trzech...
*mówiła, usmiechając sie do niej*
Offline
Raczej nikt mnie nie skrzywdził :awesomecat:
Spędziłaś ze mną tyle czasu i nadal...Nie pojmujesz o co mi chodzi.....Pomyśl który jest ważny w tym mieście...
Offline
*Umył łapki w zlewie i nałożył im obojgu po kawałku pizzy. Wgryzł się w swoją porcję.*
-Mmm...pyszna. Jak ja kocham niezdrowe żarcie. Ach...ale ciebie bardziej. *Uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy.* -Niezwykle romantyczny posiłek...przy pizzy.XD Ale z tobą moglibyśmy nawet jeść chipsy na spółkę a itak byłoby wspaniale.
Offline
-I wszyscy troje sa ukryci... Przezemnie. Jeżeli chcesz wiedzieć gdzie są, musiałabyś mnie jakoś zmusić, a to ci się nigdy nie uda..
*mówiła ze śmiechem*
Offline
Nie muszę cię zmuszać ...Sama mi powiesz....*Wsiadła do stojącego nieopodal tira, odjechała*
Offline
-Pizza jest porównywalna do chipsów. - *uśmiechnęła się. Za chwilę jednak zaatakowała swój kawałek.*
Offline
-Nigdy ci tego nie powiem!!!
*krzyknęła, gdy ona odjeżdżała..*
//Błąd poprawiony. Mariutunio//
Offline
Powiesz..Przyjdzie na to czas *Zniknęła we mgle *
Offline
*Lwica odeszła z tamtego miejsca...Nie chciała juz tam być... Bała sie tylko jednego.. Każdy ma słaby punkt, nawet taka Łowczyni go ma... ale... ''NIE!!''-pomyślała i pobiegła tam, skad przyszła*
Offline
Dagor! Idziemy....Musisz kogoś poznać...
Offline
*Lwica szukała przyjaciół,ale nigdzie ich nie było...*
Offline
*był już przed szpitalem po czym wszedł i rozejrzał się po budynku w poszukiwaniu chirurga*
Offline
Dagor...Nie możesz wejść tam ze mną *Stała przed budynkiem* Ja i moi ludzie musimy porozmawiać o pewnym szpitalu...
Offline
*W pewnym momecie. lwica zauwazyła Shu, jak wchodzi do szpitala. Pobiegła tam*
Offline
*Weszła do ogromnej Sali w której było 10 lwów*
-Witajcie panowie....Jak wiecie odbudowali szpital....Mam pomysł *Zaczęła szeptać * I co wy na to ?
Offline
-Ciekawe... *Burknął pod nosem i zaczął poszukiwania jakiejkolwiek znajomej mu osoby*
Offline
A więc do zobaczenia na akcji ...*Wyszła*
-Dag?!Daaaag!
Offline
*Zatrzymał się i spojrzał w tył*
-Wołasz mnie?!
*Krzyknął*
Offline
*Zjadł kolejny kawałek pizzy. Oblizał się, po czym wstał i podszedł do barku. Wyjął z niego dobry rocznik włoskiego Chianti i nalał im do kieliszków.*
-Nie wiem, czy damy radę samemu zjeść tą całą pizzę.
Offline