Nie jesteś zalogowany na forum.
Być może mam ale czy wpierw możesz puścić moją łapę ? Wiesz jesteś bardzo smutna trochę uśmiechu ! hihihi Why so serious !?
Offline
*Uścisk zmniejszył się, a młoda puściła łapę.
Więcej uśmiechu powiada... Więcej uśmiechu? Mogła to dla niej powiedzieć kiedyś indziej; teraz nie jest to ta sama Shay.*
Uśmiecha się to byle szczeniak. Może kiedyś i taka byłam, ale teraz... Słodkie uśmieszki mnie nie ruszają.
*Błękitne ślepia znowu ukazały swój blask; wpatrzyły się w personę.*
Offline
AAAA ale możesz trochę uśmiechu pokazać , miasto jest smutnie chcesz do niego należeć , uczynię je trochę weselsze nawet jeśli będzie to oznaczać usunięcie ważnych w mieście osób ...a ty, myślę ze da się jeszcze ciebie wyprowadzić z tej ponurej ścieżki hmmmmmmm ? *znów szepnęła do ucha* Wiesz tamci chcą się mnie pozbyć * hahahahha
Offline
*Pomruk niezadowolenia wypłynął z gardzieli beżowej. Ogon bezwładnie legł na podłożu, zaś czerep ułożył się pokrótce. Z góry spoglądała na... starania Tandi.*
Cóż... Może mają ku temu powody. Pewnie jednak dadzą sobie spokój, takie życie. Nikt nie ma w sobie tyle odwagi, aby od tak kogoś się pozbyć.
*Grzywka pofrunęła ku górze pod wpływem powietrza wypływającego z pyska lwicy.*
Jak cię zwą?
Offline
*nie zdejmując z głowy białego kowbojskiego kapelusza rozplotła jednego z dwóch długich warkoczy, który się rozczochrał i zaplotła go jeszcze raz. Po tym małym zabiegu usiadła wygodniej na krzesełku i zamknąwszy oczy, zaczęła rozmyślać*
Offline
Odwagi....trzeba odróżniać odwagę od brawury cóż nie ? Ale ja i tak myślę między nami że te miasto zasługuje na coś więcej ...A zwą mnie Joki .... Możesz mi mówić Tan :awesomecat:
Offline
*Wypił whiskey i zamówił żeberka*
Offline
*Chytry uśmieszek znów zawitał na pysku beżowej, która z każdą chwilą stawała się bardziej rozbawiona. Wolnym krokiem podeszła do baru, a następnie od niechcenia machnęła łapą, no i zamówiła sobie whisky. Może i młoda jest, ale zabawić się może. Wskazała gestem, aby samica zbliżyła się do niej.*
Tan, powiadasz?
*Otworzyła pysk, aby ziewnąć. Po chwili zaczęła kiwać się na boki, dając oznaki głębokiego znudzenia.*
Cóż... Miasteczko takie sobie, ale nic tu się nie dzieje, nieprawdaż?
*I z powrotem w sali rozległ się ten sam śmiech, jak przedtem, lecz tym razem był głośniejszy.*
Ostatnio edytowany przez Shayen (2012-05-13 11:07)
Offline
*Wyszedł z salonu i przechadzał się wolnym krokiem po miasteczku*
Offline
*siedział leniwie przy barze sącząc podane przez barmana piwo*
Offline
Nudne ale ja planuję je rozbawić :awesomecat:
Offline
-Widzę, że mamy nowych gości
*powiedziała i uśmiechnęła sie do lwicy*
Offline
O a oto saramina , koleżanka prawda *Przytuliła się do Sar * A nieeeee ty chciałaś mnie zabić http://www.google.pl/imgres?q=harley+Qu … CCQ&zoom=1 * Odsunęła się od lwicy *
Offline
-To ty do tego dopuściłaś a nie ja... Teraz wiadomo, że lepiej mnie nie denerwować...
*powiedziała z uśmiechem*
Offline
Być moze ale gdybyś pozwoliła mi działać nie był0 by sytuacji :awesomecat:
Offline
-Dobra dobra... teraz nie ma sensu sie kłócic, mam racje
*powiedziałą*
Offline
Czyli mogę cie przytulić ?! *znów przytuliła się przyjacielsko do Sar* Ale nie zgłosisz mnie na list gończy hmmmm hahahahahhahaahahha :awesomecat:
Offline
-Nie zgłoszę... to nie przestępstwo..
*powiedziała z uśmiechem..*
Offline
Tak tylko ze hahahaha mam na kacie trochę innych rzeczy np próba zabicia burmistrza,moze jak zrobie coś innego wszyscy o tamtym zapomną ? :awesomecat:
Offline
*Pomachał do Tandi ze swojego miejsca ze szczerym uśmiechem.*
-Raczej nie!
Offline
Nie udzielaj się ja cię znajdę ! Robi się nudno prawda kto chce niech idzie ze mną, coś wymyślimy !
Offline
*wstał gdyż pewna persona w saloonie dość nachalnie chciała zwrócić na siebie uwagę*
-Tandi....czy łaskawie...mogła byś się uspokoić.....?
Offline
*Stanęła dokładnie 30cm od Shupavu spojrzała mu w oczy* To nie podsłuchuj rozmów kochany!*Po czym nadepnęła go mocno na stopę i wyszła z saloonu*
-Kto chce coś tu zmienić za mną!
Offline
-Trudno nie słyszeć....jak się dość za przeproszeniem.....drzesz na cały saloon......
Offline
To się nie wtrącając! * Krzyknęła do Shu wychodząc*
Offline
*lew chwycił swój kapelusz i wyszedł na zewnątrz*
-Duszno coś w saloonie
Offline
Tak duszno .....Sar Shay idziecie ze mną czy nie......A ty Shupek, jeszcze się zobaczymy najpierw muszę kogoś odwiedzić ....
Offline
-Jasne mogę iść
*powiedziała i się zastanowiła nad czymś..*
Offline
Miło Sar .....*wsiadła na konia, podawawszy rękę sar * Wsiadaj trochę rozbawimy te ponure miasto ...
Offline
*Chwyciła ja za reke i wsiadła*
-To co dokładnie chcesz zrobić? To znaczy co dokładnie MY będziemy robić?
*powiedziała*
Offline