Nie jesteś zalogowany na forum.
-Nie wiem co tu się dzieje, ale chyba nadal nie potraficie utrzymać spokoju w tym małym miasteczku.
*Usiadł na jednym z małych krzeseł*
Offline
*lew opuścił broń i zrobił minę gdyż miał dość tej głupiej sytuacji i nadal obserwował z dachu budynku*
Offline
-Proponuję, żebyśmy się najlepiej wszyscy nawzajem wystrzelali i zaoszczędzili sobie czasu. *Powiedziawszy to, podszedł do okna, zbił je krzesłem, wyskoczył i ruszył do saloonu.*
Offline
*Położył świstek papieru na blacie burmistrza, po czym wstał i nałożył kapelusz na łeb i poszedł ku wyjściu. Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz. Płaszcz powiewał na wietrze a upał dawał się we znaki, więc postanowił trochę się orzeźwić.*
Offline
*zszedł z budynku i udał się do saloonu*
-Ja to chyba zgłupieje tutaj...
Offline
*Wchodzi do salonu*
-Ciekawe co tu zastanę...
*Burknął pod nosem*
Offline
*Wszedł do saloonu i usiadł przy barze. Walnął głową o blat. Wymacał po omacku szklankę.*
Offline
*Mimo lekkiego zdziwienia nie wykazywał niczego poza względnie niską jak na niego powagą. Podszedł do baru*
-Jest aż tak źle?
Offline
Auć ....Następnym razem trochę lżej ? *Powiedziała wchodząc do Saloonu*
Offline
*zjawił się w saloonie i powolnym doszedł do baru, usiadł i poprosił o Whisky*
-Sou...aż takie załamanie nerwowe ?
Offline
*wszedł do saloonu* No dobra... Piwo dla wszystkich!
Offline
*spojrzał na Maru*
-Noo i taka pozytywna energia mi się podoba *wychylił szklankę z whisky*
Offline
**Idzie przeglądać ogłoszenia, czasem popijając swój drink.*
Offline
*Podniósł się, wypił i znów padł pyszczkiem na blat.*
-Załamanie?...taaak...
Offline
-A co cię trapi przyjacielu ? *lew zapytał się klepiąc go lekko po plecach*
Offline
Barman, dawaj to piwo i to szybko!
Offline
-Zamknąć w więzieniu i będzie dobrze... *Rozłożył się na krześle*
Offline
-Hmm...więcej piwa i będzie dobrze. *Rzekł sentencjonalnie.*
Offline
-Albo...smoła i worek pierza....albo zostawić gdzieś.
Offline
*wypija swój kufel piwa* Dobre i mocne. *wyciera pysk łapą*
Offline
Taaak terapia pieprzowa wielka kara hmm? *Powiedziała śmiejąc się przy tym*
Offline
-Coś ci nie pasowało....kurczaku ? *lew zaśmiał się
Offline
Kurczaku....Wielce zabawne...Nie rozumiem was wy paćkacie mnie w smole a i tak wiecie ze coś jeszcze zrobię będziecie mnie tak paćkać do końca życia ?
Offline
-Nie...za trzecim razem jest dożywotni karnet na cmentarzu...tylko sobie wybierzesz miejsce.
Offline
hahahahha wy,wy naprawdę chcecie mnie zabić ? Gdybyście chcieli to zrobić zrobili byście to dawno! Moje cudowne miasteczko na wschód jest bardzo wesołe nie chcecie tak mieć u siebie?
Offline
*Szmer łap rozległ się po sali, a w wejściu ustała nieznana raczej nikomu postać.
Wolnym krokiem przemierzała w stronę ów lwów, lecz jednak po chwili namysłu postanowiła oddalić się w cień.
Podniosła wcześniej spuszczony czerep, zaś na jej licu obecna była istna melancholia. Ślepia zaczęły ilustrować posturę każdego tu lwa.*
//W *gwiazdkach* opisujemy to co robimy lub co się dookoła dzieje. Mariutunio//
Offline
* Zauważyła lwa stojącego w cienistym kącie Saloonu*-No proszę,proszę kogo my tu mamy?
Offline
*Ogon zaczął się powoli taczać w powietrzu, jednak słysząc słowa lwicy, momentalnie legł na ziemi wydając głośny huk.*
Może tak, może i nie. W każdym bądź razie, cóż cię obchodzi, kimże jestem?
*Z gardzieli wydobył się stłumiony, psychopatyczny chichot. Łapa trzepnęła przy tym o podłoże, a beżowa dała znak, aby ta oddaliła się od niej.*
Ostatnio edytowany przez Shayen (2012-05-12 19:42)
Offline
Ciekawa z ciebie osóbka *PODCHODZIŁA POWOLI DO Shay , wyjmując po drodze nóż* Witamy w naszym miasteczku hihihi *podeszła i szepneła na ucho lwicy* Trochę je pod szlifuję będzie zabawniejsze :awesomecat: hahahaha
Offline
*Ślepia zamknęły się, a Shayen zręcznie złapała lwicę za łapę.*
Może i ciekawa. W każdym bądź razie. Zawieranie znajomości poprzez odcinanie części ciała nie jest wiarygodne i higieniczne.
*Odparła, a na jej licu ukazał się chytry uśmiech, chociaż dalej zachowywała wcześniejsze uczucie.*
Może masz coś jeszcze w zanadrzu?
Offline