Stado Lwiej Ziemi

Stado Lwiej Ziemi

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

#1 2012-05-07 00:26

Incertum
Użytkownik
Lokalizacja: Lublin
Data rejestracji: 2012-04-25
Liczba postów: 46

» Metro

Pomyślałem, że zamieszczę moje opowiadanie sprzed pół roku, które umieściłem w uniwersum Metro 2033. Chętnie usłyszałbym Wasze opinie na ten temat :3

W Polis zapadała noc. Potężne lampy rtęciowe powoli gasły, okrywając stację Arbacką delikatną poświatą pomniejszych żarówek. Kilka chwil później to samo stało się na Bibliotece im. Lenina i Aleksandrowskim Sadzie. Tylko Borowicka wciąż wypalała wszelkie cienie niesamowitą, jak na mroki Metra, mocą swoich lamp. Zawsze gaszono tam światła później – Bramini lubili spędzać wieczory czytając kolejne książki, bądź wykonując dalsze eksperymenty. Tylko w jednym, odizolowanym pomieszczeniu nie świeciła się nawet najmniejsza lampka.

     Dwóch obecnych tam naukowców pracowało w egipskich wręcz ciemnościach. Stali przed dużym, metalowym stołem, na którym leżał sporych rozmiarów, obudowany grubą warstwą ołowiu przedmiot. Tylko po środku zamiast osłony znajdowała się gruba warstwa przyciemnianego szkła, za którą unosiła się w powietrzu świecąca błękitnym światłem kula. Rzucała ona lekką poświatę na twarze zafascynowanych, a wręcz podnieconych ludzi.
    -Piter… Czy naprawdę nam się udało? – Spytał wyższy z mężczyzn, podnosząc drżące dłonie w stronę urządzenia, jakby z czcią.
    -Tak, chyba tak… - Powiedział niższy słabym głosem. – Zimna Fuzja w Metrze… Kto by pomyślał… - Stał tak przez chwilę milcząc. Lecz kiedy minęło pierwsze otępienie, natychmiast zastąpiła je nieopisana radość. Piter wybuchnął radosnym śmiechem i rzucił się na kolegę, obejmując go i krzycząc. – Udało się nam, udało! Pomyśl, jak wielka to rewolucja! Źródło światła, prądu, ciepła, na wodę! NA ZWYKŁĄ WODĘ! To uratuje całe Metro, to…!
    Piter niespodziewanie przerwał swoją euforię, kiedy poczuł, że jego towarzysza przebiegł dreszcz i zobaczył jego zdziwione spojrzenie.
    -Piter, nie żartuj… Chcesz dać tą technologię wszystkim stacjom?
    -No… Tak, wszystkim. Co w tym złego, Aleksiej?
    -Czy promieniowanie rzuciło ci się na mózg? Chcesz dać TO faszystom?! I Linii Czerwonej?! Tym gorylom i bandziorom z Nowokuźnieckiej? Każdej małej stacji zza Linii Okrężnej? Może nawet tym niedorozwiniętym wyznawcom Czerwia z Parku Pobiedy?! – Pod koniec starszy naukowiec już krzyczał, całkowicie zagłuszając buczące urządzenie. Stał przez chwilę ciężko dysząc. Dopiero po paru minutach uspokoił się na tyle, by powiedzieć coś do przestraszonego reakcją Aleksieja Pitera. – Słuchaj, nie możemy oddać naszej ciężkiej pracy w ręce tych terrorystów, bandytów i psychopatów. Nie po to pracowaliśmy w ostatniej ostoi wiedzy i technologii nad Zimną Fuzją, żeby teraz oni wszyscy czerpali z tego korzyści. Nie, Piter. Tylko obywatele Polis zasługują na tę technologię. Tylko my na tym małym, podziemnym padole jesteśmy warci okiełznania takiej potęgi. Tylko my możemy zasiąść na wiecznej uczcie Olimpu jak bogowie. My! – Powiedział, tym razem cicho, Aleksiej potrząsając lekko Piterem.
    -Tak, tak, chyba masz rację… - odpowiedział zmieszany Bramin, zastanawiając się, czemu w ogóle mówi takie słowa. Stoczył szybką wewnętrzną walkę między logicznymi argumentami kolegi, a własną moralnością. Tym razem zdrowy rozsądek był górą.
    -Chodź, Piter, nie martw się. Czas ogłosić nasze odkrycie reszcie Kasty i Miasta. TAKĄ technologią zainteresuje się sam Młynarz...

*     *     *

    Kolejne tygodnie były dla Polis wejściem w nową erę. Po ogłoszeniu wynalezienia generatora Zimnej Fuzji, całe Miasto wpadło w powszechną euforię. Wszyscy zrozumieli, że to koniec wszelkich problemów technicznych. Jeden litr wody mógł zasilać wszystkie cztery stacje przez cały tydzień. Energia cieplna powstała w tej reakcji pozwalała zamontować w każdym urzędzie i większym domu system centralnego ogrzewania. Szybko powstały trzy kolejne generatory, rozpoczęto też przebudowę sieci elektrycznej, jak i pierwsze układy grzewcze. W niesamowitym tempie Polis wkraczało w swój złoty wiek. We wszystkich obywateli wstąpił jakby nowy duch. Zabrali się ochoczo do pracy nad nowymi projektami. Natomiast reszta Metra, gdy dotarła do niej wieść, zareagowała niesamowitą zazdrością – zwłaszcza Czwarta Rzesza i komuniści. Zaczęły chodzić słuchy, że planują zmasowany atak na Polis, by odebrać im tę technologię. Jednak w Mieście nikt się tym nie przejmował. Panował powszechny karnawał i wszyscy byli szczęśliwi. Prawie wszyscy…

    Piter siedział na skraju swojego nowego, miękkiego łóżka. Rozmyślał nad wydarzeniami ostatnich dni. Razem z Aleksiejem został uhonorowany jak bohater narodowy. Otrzymali wielkie nawet jak na Polis domy, z pełnym wyposażeniem. Awansowali na najważniejsze stanowiska wśród Braminów oraz otrzymali najwyższe medale cywilne. Dostali także tak wielką ilość naboi, że do końca życia mogli pławić się w luksusie.

    A jednak Piter siedział na swoim łóżku, wcale nie będąc szczęśliwym. Wciąż pobrzmiewał mu w głowie wrzask Młynarza, który, na pomysł podzielenia się generatorami, zareagował jeszcze gorzej niż Aleksiej. Krzyczał, że to on rządzi Kszatrijami, najwyższą kastą Miasta i nikt nie ma prawa robić czegoś takiego, dopóki on żyje. Choć Młynarz miał rację – danie tak potężnego urządzenia wszystkim stacjom Metra stwarzało wielkie ryzyko – to jednak Piter czuł się źle z zatrzymywaniem go tylko dla Polis. Czuł, że musi się tą technologią podzielić z resztą Metra. Wiedział już, co ma zrobić.

*     *     *

    Teraz, dokładnie 47 dni po wynalezieniu generatora Piter szedł powoli przez ciemny tunel łączący Borowicką i Poliankę. Dręczyło go uczucie niepokoju – co, jeśli Polianka okaże się rzeczywiście nawiedzona? Podobnie jak reszta Braminów, młody naukowiec nigdy nie był na tej opuszczonej stacji. Kurczowo ściskał tekturową tubę, w której znajdowały się szczegółowe projekty generatora. Miejsce przekazania ich kurierowi było jedynym sensownym wyjściem. Pomimo legend o straszliwych duchach na tej stacji, nigdzie indziej nie można być pewnym całkowitej dyskrecji. To było logicznie podjęte ryzyko.

    Po nieco ponad godzinie marszu, Piter dostrzegł w tunelu przed sobą światło. Początkowo zareagował na to z radością – pokonał całą drogę bezproblemowo. Po chwili jednak miejsce radości zastąpił strach – stacja miała być opuszczona. Przystanął na chwilę i zaczął się zastanawiać. Co, jeśli ktoś tam jest? Czy może tego kogoś zignorować i przekazać projekty kurierowi? Kolejne sekundy mijały, aż doszedł do najrozsądniejszego wniosku: To przecież kurier dotarł pierwszy, znudziło mu się czekanie, więc rozpalił ognisko. Po przyswojeniu tej myśli, Piter raźniej niż przez całą drogę ruszył do przodu. Jednak już z daleka widać było, że to nieoczekiwany człowiek. Przy ognisku siedziały 3 osoby i żadna nie przypominała mieszkańca Metra. Nosili długie szaty, włosy i brody, a na oczach mieli opaski. Poruszali się miarowo wokół ognia, mamrocząc coś w dziwnym języku, który Bramin zidentyfikował jako Grecki. Początkowo naukowiec chciał zawrócić i odejść, jednak jakaś nieznana siła popychała go do przodu. Po dwóch minutach znalazł się przy ognisku i przyglądał z bliska dziwnie ubranym ludziom. Zdawali się oni być świadomi obecności Pitera, jednak go ignorowali, śpiewając swoją cichutką pieśń. Dopiero, gdy ostatnie, wysokie nuty ucichły, cała trójka obróciła się synchronicznie w stronę Bramina. Chociaż ich oczy były zakryte, można było odnieść wrażenie, że na niego patrzą. Po chwili milczenia odezwali się idealnie zgranym, śpiewnym głosem:

-Bramin prawdziwy, wiedzy oddany,
nie imają się go władców kajdany.
By dziełem swym życia ratować,
gotów jest własne ryzykować.
Droga to słuszna, droga dobrego człowieka,
Lecz sęp na jej końcu cierpliwie czeka.

    Piter słuchał jak oniemiały, nie śmiejąc nawet drgnąć. Chociaż nigdy nie uczył się Greckiego, a jedynie o nim czytał, lecz rozumiał każde słowo. Już chciał zapytać, co to wszystko znaczy, kiedy z tunelu po drugiej stronie usłyszał coraz głośniejsze buczenie. Po chwili z zakrętu wyłoniły się dwa oślepiające światła drezyny silnikowej.  Zwolniła, a po chwili zatrzymała tuż obok Pitera. Wyskoczył z niej muskularny człowiek ubrany jak Stalkerzy, mijający czasem Bibliotekę na Borowickiej. Gdy tylko oczy Bramina przyzwyczaiły się do nowego poziomu oświetlenia, spojrzał z powrotem w kierunku ogniska… I nic nie zobaczył. Ani drewna, ani ognia, ani trzech Greków. Natychmiast zbladł i zatrząsł się. Kurier spojrzał podejrzliwie na naukowca i zapytał:
    -Wszystko dobrze? Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha. Masz przesyłkę?
    -T-tak, p-proszę. Jedną kartkę na Linię Czerwoną, do Czwartej Rzeszy, Hanzy i po jednej na każdą niezależną stację. – Odpowiedział Piter przerażonym głosem, wyciągając spocone ręce z tubą w kierunku przybysza. A gdy tylko została zabrana, rzucił się biegiem w kierunku Polis, nie oglądając się za siebie.

*     *     *

    Stare, drewniane biurko w gabinecie Młynarza zaskrzypiało z oburzeniem, kiedy ten uderzył w nie pięścią. Był wściekły z powodu raportów, jakie otrzymał z całego Metra. Podobno co trzecia stacja stworzyła już swoje generatory Zimnej Fuzji, Hanza zaczęła przebudowę swoich instalacji, Faszyści zamknęli wszystkie swoje tunele, a Czerwoni nawet wysłali jedno urządzenie do Polis z wyśmiewającym listem! Po chwili dowódca Kszatrijów opanował się i surowym tonem odezwał do stojących przed nim oficerów i Braminów:
    -Trzeba coś z tym zrobić. Nie możemy zostawić takiej potęgi w rękach tych wszystkich ludzi! Ech… Pozostaje jeszcze kwestia Pitera, tego zdrajcy. Co się z nim stało?
    -Został ujęty i umieszczony w izolatce w oczekiwaniu na pana.
     -Dobrze. Macie poszukać sposobu na pozbawienie innych tej technologii. Macie. To. Zrobić. A teraz zaprowadźcie mnie do niego.
    Młynarz odjechał na swoim wózku zza biurka i skierował do drzwi, które zostały natomiast otwarte. Szybko wyjechał przed swój gabinet na stacji Arbackiej i skierował się do więzień. Za nim podążyli szybkim krokiem oficerowie.
    Gdy dotarli do budynków, których przeznaczenie było oczywiste, inicjatywę przejął najstarszy z oficerów. Wyprzedził dowódcę i skierował się do celi numer 23 mieszczącej się w bloku oznaczonym olbrzymią rzymską cyfrą „IV”. Zaraz po otwarciu drzwi, osoba tam siedząca skuliła się przestraszona w kącie, zasłaniając rękami światło padające z korytarza. Młynarz powoli podjechał do niego i nachylił się.
    -No, zdrajco, co ja mam z tobą zrobić? Publicznie powiesić? Nie, tak działają Faszyści… Może szybko zabić? Nie, to zdecydowanie za mało… Hmmm, chyba mam coś odpowiedniego… - Wyszczerzył zęby i cicho się zaśmiał. Następnie zwrócił się do osób stojących w drzwiach. – Przenieście go do Chińskiej Sali.

*     *     *

    Piter krzyczał. Krzyczał głośno i długo, próbując szarpać przymocowaną do niewygodnego łóżka głową. Każda kolejna padająca na jego czoło kropla wody żarła niczym kwas. Siłą karmiony i pojony spędzał całe dnie i noce w jednej pozycji, pod miarowo uderzającymi kropelkami wody. Po tygodniu tortur nie potrafił już myśleć. Jedynym, co widział, słyszał i czuł, były te małe, nieświadome zadawanego cierpienia drobinki. Każda sekunda wydawała się godziną, a każdy dzień wiecznością. I miał on tak odpokutowywać za swoje czyny przez całą wieczność…

    A Metro? Metro zostało całe rozświetlone jak niegdyś tylko Polis. Wypłoszyło to większość potworów kryjących się w mroku i pozwoliło ludziom zasiedlić także tunele, nie tylko stacje. Zimne korytarze zostały ogrzane, a ludzie zyskali nowy zapał do życia, nową nadzieję. Oczywiście szybko została opracowana broń energetyczna na podstawie generatorów i użyta w małych wojnach między stacjami. Jednak wojny toczyły się i toczyć będą, taka jest kolej rzeczy. I tak Metro wkraczało w nową erę wypełnioną światłem. Szybko jednak zapomniano, że wszystko to stało się dzięki jednemu człowiekowi, którego poświęcenie nie poszło na marne.


Who dares to love forever?

Offline

#2 2012-05-07 00:55

Nit
Administrator
Data rejestracji: 2008-12-31
Liczba postów: 9,856
WWW

Odp: » Metro

Mimo drobnych błędów - podoba mi się. :)
Masz już fajny styl, pomysł na historię też niezły. No i lubię gdy porusza się kwestie etyki. :)
Jak dla mnie 7+/10, popraw te kilka błędów, które wysłałem ci na PW. Gdyby nie one moja ocena byłaby o punkt wyższa. :)


Nie ma niewinnych (u)serów! ~Sam

Offline

Zalogowani użytkownicy przeglądający ten wątek: 0, goście: 1
[Bot] claudebot

Stopka

Forum oparte na FluxBB
Modified by Visman