Nie jesteś zalogowany na forum.
*Sou westchnął i wstał na dachu saloonu. Zarzucił lekko grzywą i wyją swojego Taurusa. Wystrzelił raz po razie 3 pociski w Tandi, ale trafił tylko raz, w ramię.*
-Szybka....*mruknął i zeskoczył.*
Offline
*Podniósł głowę, oczyścił z błota i złapał Shupavu za nogę, przewracając go*
-Zaaa cooo mnieee bijjeesszzz gnniidooo????
Offline
Ahhh widzisz co zrobiłeś ?! trzeba zaszyć hahahahhahahahah
Offline
*chwycił go za głowę*
-Bo z ciebie dość pijany szeryf *podniósł go i wrzucił do koryta z wodą*
-Jak ochłoniesz...to pogadamy !
Offline
*Wychodzi z wody i staje na nogach*
-Teeraz mnie wkurzyyłeś! *rzuca się na Shupa i spada z nim ze schodów wprost na Tandi*
Offline
*odepchnął go nogami i Maciek wylądował za barem*
Offline
*Tanecznym krokiem, omijając przewracające się lwy podszedł do baru i wychylił Whisky z wpół rozbitej butelki.*
Offline
-Wnerwiliście mnie!*powiedziała i strzeliła nogę Shu swoim pistoletem, a Tandi w brzuch.*
-Przestaniecie, czy nie?*zapytała i wyszła ze saloonu zdenerwowana. Pojechała o swojej farmy.*
Offline
AAAAAAA kamizelka kuloodporna kochaniutka ..hahahah
Offline
*Podszedł powoli od tyłu do Tandi i przyłożył jej lufę do potylicy.*
-Głowa też?
Offline
*poczuł dość duży ból w nodze ale był na tyle twardy że lew wstał*
-Paniusiu miła.....takich rzeczy radzę więcej nie robić.
Offline
*Tym razem mocno wnerwiony wyciąga kajdanki i przykuwa jedną rękę Tandi do jednej Shupa, a druga rękę Tandi do drewnianej belki*
Offline
*szarpie za kajdanki*
-Wypuść mnie.....teraz nagle w tobie odezwał się zew szeryfa ?
Offline
*Otrzepuje twarz*
-Tak, nie trzeba było mnie kopać. *dla pewności się odsuwa*
Offline
To nie takie trudne się wydostać ale ty Shupavu musisz rozluźnić rękę ...Rozumiesz?
Offline
*Podchodzi do Tandi i mocniej zaciska obręcze kajdanek, a Shupavu uwalnia rękę, jednocześnie przypinając Tandi druga do belki*
-Teraz nigdzie się nie ruszy *pomaga Shupavu wejść na schody saloonu*
Offline
Ciekawe ...*lwica sięga ogonem do kieszeni , wyjmuję wsuwkę , przy uwalnianiu sie z kajdanek wesoło podśpiewuje *-Wolna jak ptak, wolna jak ptak...
Offline
-No dzięki...teraz lepiej...ale co zrobimy z tym szajbusem...*wskazał na Tandi*
Offline
*Podbiegł szybko i przywiązał jej ogon do belki. Zdjął jej pas z rewolwerami, żyletkami i rewolwerami i schował do plecaka. Dla pewności zacisnął po raz kolejny kajdanki*
Offline
*Podszedł do Shu i Maćka.*
-Hm, co powiecie na parę Deko zimnego ołowiu tu i ówdzie, ale spójrzcie, oberwała ze trzy razy, i nadal ma dobry humor.
*Pokręcił ze śmiechem łebkiem.*
Offline
hahahhah bardzo śmieszne Panie Sou *Próbowała się uwolnić *
Szajbus , wypraszam sobie *Kajdanki się zerwały *
-Upssssss hahahahahha
Offline
-Może tak solidny strzał w głowę coś poradzi *wyciąga Colta i przystawia do głowy*
Offline
-Cóż, nie jestem pełnoprawnym szeryfem...Ale możemy zrobić to po staremu... *zaciera ręce
- Do smoły ją! i pierzem obrzucić!
Offline
*Wyciągnał Tuarusa i przystawił do głowy Tandi.*
-Ani drgnij.
Offline
-Lecę po smołę! *biegnie w kierunku magazynów, po chwili wraca z beczką smoły*
-Jeszcze pierze! *pędzi z powrotem i po chwili wraca z kilkoma workami pierza*
-Kto chce czynić honory?
Offline
AAAAAAA * uciekająca tandi zatrzymała sie*Możecie dać mi chwilę ?
*po czym któryś z lwów powalił ją na ziemię , wyciągnęła ostatni nóż który miała w płaszczu*
Why so serious , przywrócić wam uśmiech?
Offline
*Złapał Tandi za skórę na karku i wrzucił do beczki ze smołą*
Offline
*zaczęła się pluskać* Boska kąpiel....
Offline
*chwycił worek pierza i wysypał na osmoloną lwicę*
-Proszę bardzo....kurczaczek....
Offline
*Drugi worek pierza wysypywał z dachu saloonu*
Offline