Nie jesteś zalogowany na forum.
*uniósł kapelusz na znak podziękowania do Destini*
-Dziękuję ślicznie...za uspokojenie tej łobuziary.
Offline
Proszę bardzo a mógłby pan zająć się tym pijakiem. *Wskazała na Maru*.
Offline
*siada przy barze* Barman! Jedno piwo dla mnie i dwa dla orkiestry!
Offline
-Ależ oczywiście....*zmierzył ku drzwiom saloonu i ujrzał owego pijaczynę*
-To panu już podziękujemy *powiedział do Maru po czym chwycił jego dość upite ciało na swój bark i zaniósł na zewnątrz*
-A teraz trochę tu posiedź *uwalił ciało Maru na ziemi, chwycił wiadro z zimną wodą i szybkim ruchem wylał na pysk pijaczka*
Offline
*otwiera szeroko oczy* Mamo to nie ja.
Offline
-Wiem syneczku....ale co za dużo to niezdrowo *zaśmiał się*
-Nieźle się urządziłeś...*lew poczuł swąd upitego *
-No i pachniesz też nie najlepiej !
Offline
*Na widok postrzelonej Tandi wyciągnął dwa rewolwery i zaczął strzelać na chybił-trafił*
-Graać i too ooostroo!!! *mimo pustych magazynków, dalej naciska spusty "na sucho"*
Offline
Uhuhuhu wiesz , przez uderzenie mnie butelką , to nie sprawia mi bólu hihihihi
Offline
*ze zmęczenie nie może utrzymać głowy w górze* Tralala ona jest kochana...
Offline
*chustą którą miała na szyi zatamowała krwawienie * NO to teraz ....
Offline
*Kiedy znudziło mu się już strzelanie pustymi rewolwerami, schował je i zamówił kolejnych kilka butelek whiskey. Kiedy już je otrzymał, szedł chwiejnym krokiem po schodach salonu i usiadł koło Maru*
-Buutttleeczkę wiskeeeczki chceszzz?
Offline
Eh...Może wy się do czegoś nadacie *Podeszła do Maćka i Maru *
Wstawać idziecie ze mną.
Offline
*podeszła do tutejszej Femme Fatale i spytała poufnym tonem*
Kompletujecie może kapelę? Chętnie bym dołączyła jako jej główny głos.
Offline
*Spojrzał na Tandi lekko kiwając głową po czym otworzył kolejną butelkę whiskey i wypił duszkiem do dna na jej oczach*
Offline
*Patrzy na wszystko ze zdziwieniem, lecz potem mówi:*
-Kelnerka, whisky[czy jakoś tak się pisze] poproszę!
Offline
Maciek!! Dalej musisz coś dla mnie zrobić !!! hahahahah Coś naprawdę wyjątkowego...
Offline
*spojrzał pijanym wzrokiem na Tandi* To ty jesteś moją mamą?
Offline
hahahha Tak synusiu ! * przyłożyła nóż do gardła Maru*
Zaraz słodko zaśniesz chyba że pójdziesz ze mną...
Offline
*Ociera pyszczek z resztek whiskey, patrzy na Maru i krzyczy*
-Barman, dwa piwa. Migusiem!
*zauważa nóż*
-ŁA! Zawsze taki chciałem *wyrywa z rąk Tandi i ogląda*
-Jaki pięk.. *upuszcza pod deski salonu*
-Łoops...
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-05-05 19:48)
Offline
*mocno odpycha Tandi aż ta się przewraca* Spadaj stąd, mówiłem, że już cię nie kocham.
*siada na krześle koło baru*
Offline
Ahhh Dość tego dalej będziecie sie uśmiechali jak zawsze ! * lwica wyciągnęła żyletkę i przyłożyła do ust maru *
Offline
*Siedzi na dachu i przygląda się wszystkiemu szeroko się uśmiechając. Delikatnie poleruje swój rewolwer.*
Offline
*W międzyczasie załadował oba rewolwery*
-Teej koleżanka, uwaaażaj sobieee... *wymachuje bronią*
Offline
*wchodzi ponownie do saloonu i nie zastanawiając się wymierzył celnie i strzelił w łapę Tandi w ów której trzymała żyletkę*
-Dość tego wariatko....!
Offline
*zaczyna żuć żyletkę Tandi* Smaczne. Ma dużo żelaza.
Offline
*Rozdała trunki i podeszła do Laini* -No wprawdzie nie mamy nikogo jeśli znajdziesz kogoś do grania to proszę bardzo.
Offline
Wariatko hm ciekawe....ja wariatka?! mam jeszcze z 100 takich żyletek! a moja łapa to nic wielkiego wystarczy zabandażować , nic mi nie zrobicie...
Offline
*Również zaczął strzelać w Tandi. //No co? wszyscy to wszyscy // Jednak nie trafił ani razu. Próbując przeładować potknął się i wpadł na Shupavu wpadając z nim do koryta z wodą*
Offline
*wydostając się z wody szybko wyciągnął świeżego szeryfa i uderzył go a ów szeryf padł jak kłoda na ziemię*
Offline
Spoko. *wzięła czarnego markera i do ofert pracy dopisała:*
Szukamy osób grających na dowolnym instrumencie, zgłoszenia przyjmuje Laini.
Offline