Nie jesteś zalogowany na forum.
*po porannych zakupach udaje mu się dotrzeć do "Carpe Diem" i stanął na pobliski parking oczekując swej przyjaciółki*
Offline
No,no,no *Podeszła do Shupavu*
Znalazłam cię ,widzę że znalazłeś sobie koleżankę hmmmmmm?Szkoda że ta koleżanka to szukana prze zemnie Deadly dance .....
Offline
*lew zdjął kask, i zdjął tez ciemne okulary ukazując szalonej lwicy swe niebieskie oczy*
-A co ona ci zrobiła...hę ?....I jak mnie znalazłaś ?
Offline
NIc mi nie zrobiła ale, bardzo bym chciała by dołączyła do mojej organizacji yyy mam dla niej robotę , słyszałam ze ma odwagę , tak jak ty więc ..
A co do znalezienia cię masz mikro czip przyczepiony do kasku....Nie mogę ryzykować ...Hahahahahha....
Offline
*wstał z motocykla i spojrzał z góry na lwicę*
-Nie ufasz mi.....?
Offline
Nikomu niemożna ufać mój drogi hihihihi.....Mi tez nie powinieneś ufać ...
Offline
-Tak...masz rację...dlatego musiałem uciec i zacząć żyć od nowa.
-A może mi wytłumaczysz co chcesz teraz uczynić.
Offline
Tym mniej lwów wie co chce robić tym jest bezpiecznej dla nas wszystkich , po prostu wykonuj polecenia .
Offline
-Wolę wiedzieć jakie są twoje plany...wolę drugi raz nie uciekać !
Offline
*Lwica przybliżyła się do Lwa *
-Nie musiałeś uciekać....Ale wiesz co? Nawet dobrze dzięki temu znalazłam Deadly ..hihihihihihi
Możesz z nią pracować , jeśli się zgodzi ale lepiej żeby się zgodziła....
*Lwica odeszła nieco dalej *
Offline
-A co jeśli ja się nie zgodzę...i ona też nie...a co najgorsza.....odjedziemy stąd spokojnie .
Offline
*Przy dźwiękach mruczącego silnika Dead wyjechała z parkingu. Widząc Shu zjechała z obranej drogi i podjechała do przyjaciela. Nie zatrzymała się blisko, z dystansem spojrzała na dziwną lwice obok samca. Dłoń położyła na nożach, oddłaniając połę plaszcza.* -Witaj Shu. Kimżeś jesteś? -*zwróciła sie do niej.*
Offline
-Witaj Dead.....*lew przerwał gdyż założył wpierw ciemne okulary a potem kask i odpalił motocykl*
-Jedźmy już.....*dodał gazu i powoli ruszył po drodze*
Offline
Witaj Deadly , odstaw te noże nie są potrzebne, gwarantuję Nie rozdmuchujmy tego aż tak *pokazała liczne granaty pod płaszczem , po czym je zakryła * Ja mogę być twoją pracodawczynią , myślę że powinnaś się zgodzić a i Shupavu , nie tylko czip na kasku masz wczepiony , więc lepiej byś się zgodził ...
Offline
- Zastanowię się. Może się kiedyś spotkamy. Jeszcze. Ale wątpię. -*ostatnie słowa zagłuszył dźwięk silnika, po czym zniknęła za Shupavu. Za nią niósł się donośny śmiech. "Granatem mnie nie przestraszysz." pomyślała i dogoniła Shu.*
Offline
-Więc dokąd teraz Deady.....*wypowiedział słowa jeżdżąc powoli obok przyjaciółki
Offline
-Co to była za wariatka? - *spytała ze śmiechem. Wskazała łapą wybrzeże.* -Może tam?
Offline
-Ta wariatka...powiedzmy że to była moja przeszłość......a co do wybrzeża *lew dodał gazu i wyprzedził lwicę*
Offline
-Chciałabym ją poznać.-*zaśmiała się po czym dodała gazu i wyprzedziła Shu. Minęła go skręcając na wybrzeże. Zgasiła silnik, zostawiła purpurowego przyjaciela przy drzewie i wyszła na piach.*
Ostatnio edytowany przez DeadlyDance (2012-05-05 18:47)
Offline
*zgasił silniki i wyciągnął z jednej sakwy zakrytą butelkę*
-Może poznasz....może kiedyś...*zmierza ku Dead*
-Proszę.. obiło mi się o uszy że napiłabyś się dobrego wina..*podaje jej otwartą wcześniej butelkę*... rocznik '80...powinien smakować.
Offline
Ah...przykro mi Shupavu....U mnie można odejść tylko w 1 sposób , przez śmierć ,ale to jeszcze nie teraz....Gdy będziesz tego najmniej świadomy....
Wariatka,Wariatka tylko to można tu usłyszeć * Lwica krzyknęła w stronę odjeżdżającego SHupavu *
-WHY SO SERIOUS?!
Offline
-Jak miło. Masz plusa za pamięć. - *uśmiechnęła się. Radośnie podbiegła do swych toreb i z jednej wyciągnęła obszerną chustę. Rozłożyła ją na piasku i usiadła z sapnięciem. * -Zapewne... Nie widziałeś Sou?..-*westchnęła, oparła butelkę wina o kępkę traw a sama położyła podbródek na rękach.*
Offline
-Jasne, No to teraz *-Powiedziała łasując rewolwer * Trzeba usunąć wszystkich, ważnych ludzi w rządzie , zacznijmy od Pana Source.....
Offline
Każdemu na dobre wychodzi odrobina szaleństwa. *zerknęła w lusterko i stwierdziła, że tamta nawiedzona lwica już za nimi nie jedzie* O ludzie, co to był za dzień... Oj... niech to! Pusty bak! A przecież niedawno tankowałam... Czyli ta dzisiejsza zła passa się jeszcze nie skończyła...
Offline
*przyjeżdża najnowszym modelem Scotta z osprzętem xc Shimano. Wyskakuje na krawężniku i ląduje tuż obok obecnych* O co c'mon?!
Offline
Sou , gdzie jesteś Sou i tak cię znajdę .....*Powiedziała lwica podskakując z rewolwerem w ręku *
Offline
*usiadł na kocu i oparł się na łapach*
-Niestety nie moja droga....musiałem uciekać ale Sou nie widziałem...... Tęsknisz za nim ?
Offline
*Przybiegła z swoimi psami do miasta. Pierwszy pies to był husky, a drugi to owczarek niemiecki. Psy szczekały. Był to znak dla Kai, że jej zwierzęta wyczuwają niebezpieczeństwo. Kari i jej psy pobiegły do środka miasta.*
Offline
*wyciągnęła zza pleców pistolet maszynowy*Kto mi wyjaśni o co chodzi *wrzasnęła na całe gardło*
Offline
Sou,sou , sou ....Ważny człowieczek , biały rycerz naszego miasta....Hmmm gdzie możesz być * Lwica powiedziała , po czym wyciągnęła z kieszeni swego fioletowego płaszcza GPS * -O tutaj , całkiem niedaleko , dobrze ze masz to wszczepiony czip , inaczej bym cię nie namierzyła hihihihihihiihi
Offline