Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ahhh.... Już nie wiem co powiedzieć...
Offline
*Wszyscy zaczęli wybiegać z klubu. Sil siedziała dalej, pijąc swój napój. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Była sama. Westchnęła i powolnym krokiem wyszła z klubu. Pierwszym co zobaczyła było czerwone porshe. Zagwizdała cicho na jego widok. Potem zobaczyła całą scenę. DD, Dagora, Sou... i jakąś lwicę, której nie znała. Ta ostatnia płakała. Podeszła do Karindy*
- Co się stało? - *zapytała szeptem*
Offline
-No widzisz, Sou i Dead się całowali aż do popołudnia, a jak przyjechała lwica Effre, to ta, która płacze. Płacze dlatego, bo wcześniej Effre i Source byli razem.*mówi też szeptem patrząc na Silvanę.*
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-03 15:16)
Offline
-Myślała Deadly, że jesteśmy przyjciółkami! Ty idiotko. Jak mogłam być taka głupia, by ci zaufać! Wiedziałaś co do niego czuje! Jak mogłaś!!! To chore! O boże!-'
//Tak naprawdę to do Deadly nic nie mam tylko wykorzystuję słowa do sytuacji i emocji mojej postaci.
Offline
*Podchodzi Do Karin i Sil*
-Lepiej się do tego nie miszać. *Szepcze*
Offline
*Milczał patrząc na to wszystko, zastanawiając się jaki w bezbolesny sposób można szybko odebrać sobie życie...*
Offline
-Czekajcie chwile, muszę coś załatwić... *Podchodzi do Sou i uderza go lekko w łeb*
-Następnym razem radzę czegoś takiego nie robić! *Mówi srogo i wraca do lwic*
Offline
- Sou teraz ty! Jak ty mogłeś mi coś takiego zrobić! Wiesz co do ciebie czułam! Mówiłeś, że mnie kochasz i co teraz. Miziasz się z moją byłą przyjaciółką. Czy ty jesteś jakiś nie normalny! Tyle naszych pięknych chwil, mówiłeś, że jestem piękna. NIENAWIDZĘ CIĘ!!!
Offline
*podchodzi do Kari *
-Lepiej..lepiej nie mieszać się w sprawy młodych.
Offline
-Wiem. Powinnaś. Ani trochę się nie dziwię. Nawet nie mam co przepraszać...
Offline
- Faceci to świnie - *skomentowała krótko, po czym wróciła do klubu*
Offline
-Ja tylko wyszłam zobaczyć co się dzieje.*mówi do Shu.*
Offline
*też wchodzi do klubu* Młody sobie narobił... *idzie za bar*
Online
*Wchodzi do klubu*
-Stracić kogoś takiego....nie, ja już nie będę komentował.
Offline
-Ja za niego karku nadstawiać nie będę...musi sam to wyjaśnić.. *podchodzi do baru*
-Maru dla mnie kawę jeszcze raz proszę.
Offline
*Wchodzi do klubu.*
-Nie wiedziałam, że to kiedyś powiem, ale... to niemiłe!
Offline
*robi dwie kawy jedną podaje Shu, a drugą wypija sam*
Online
-Nienawidzę siebie. Sou, Eff....-* Znów zaczęła się cofać. Pobiegła do klubu. Zabrała jednego Jacka Daniels'a, rzuciła kilka banknotów na ladę, wybiegła i pognała jak najdalej stąd.*
//Bo świat w kolorkach Jack'a Daniels'a jest ciekawszy...
Offline
*Widzi drzwi zamykające się za Dead*
- Ona wiedziała, że Sou ma dziewczynę? Bo jeśli tak, to oboje nie zachowali się w porządku...
Offline
Złe rzeczy dzieją się na świecie... Jeśli Sou zdradza to jest nieciekawie...
Online
-Chyba wiedziała... *Wzdycha*
-Jak tak można?!
Offline
-Ja też jestem zszokowany *podnosi filiżankę trzęsącą się łapą ze zdenerwowania*
Offline
* Pod wpływem emocji dobiega do Sou i daje mu z liścia. Pobiegła do klubu i zamówiła 2 butelki kamikadze max.*
- Ale ma zje***y dzień.-*mówi pijąc kolejne łyki*
Offline
*Podchodzi do Effre i pocieszającą klepie ją po ramieniu*
- Efrre, to tylko facet. Istota niższego rzędu. Nie należy się nim przejmować
Offline
*patrzy na Sil* Nie wszyscy proszę pani... *po czym patrzy na Effren* Przykro mi kamikadze maxi zostało tylko jedno.
Online
*Popatrzyła srogo na Maru*
- Zdecydowana większość. - *A po chwili namysłu dodała* - Oczywiście są wyjątki. Nieliczne. Ale są. I w życiu chodzi właśnie o to, żeby znaleźć taki wyjątek .
Offline
-Chyba się zgodzę z Mariu. Nie wszyscy. Mariu to poproszę butelkę jakiegoś mocnego alkoholu.
Offline
*patrzy na Sil z małym uśmieszkiem* Na przykład ja... *po czym patrzy na Effre i podaje jej kamikadze maxi* Proszę. Cała butelka na koszt firmy.
Online
*odłożył filiżankę i spojrzał przed siebie, nie ruszał się , lecz tylko głęboko oddychał, wciąż porównywał Source'a jak się zachowuje teraz i siebie jaki był kiedyś*
Offline
- Alkohol nie jest rozwiązaniem problemu - *powiedziała patrząc na butelkę*
Offline