Nie jesteś zalogowany na forum.
*podchodzi do Kari*
-Co chcesz mi pokazać ?
Offline
*Podbiega do Sou i Cam*
- Cam co ty mu robisz?!
Offline
*kręci łbem*
- miło, że znasz moje imię... Ale nie robię mu niczego, co było by Twoją sprawą, kochana. *mruknęła, patrząc nań karcąco*
Offline
-Ja się ciebie wcale nie boje!Grrr...!!!
Offline
- Nie masz się mnie bać, złociutka. *rzuciła*
- Nie interesuję się byle kim, wybacz. *złazi z Sou, spoglądając nieufnie w stronę szarawej nieco lwicy*
- Czego ode mnie chcesz?
Offline
*Znudzona aktualnym towarzystwem liści, powoli podchodzi do Cam, Sour i Eff. Z gracją wyłania się z mroku nieskrywaną żarliwością zaiskrzyły jej jasne ślepia.* - Jak mniemam, nie znacie mnie. Wasza strata.- *wymruczała pod nosem.*
-Mówią mi DeadlyDance, a ci odważniejsi Suzi. Czy mogłabym wiedzieć z kim mam przyjemność?- *Powoli przeniosła wzrok na każdego z lwów. Na pysku jaśniał wymuszony uśmiech.*
Ostatnio edytowany przez DeadlyDance (2012-03-26 17:06)
Offline
-Nic.Złotko chce byś go zostawiła.I byłam ciekawa co robisz. *Spogląda w jej stronę z lekkim szyderczym uśmiechem*
Offline
*kręci łbem. Ostatnio spotyka samych oszołomów*
- Moja strata, fakt. Co ja biedna uczynię? Chyba zapłaczę się w kącie na śmierć. *rzuciła ironicznie, po czym spojrzała na Eff*
- Obrończyni uciśnionych... Wiedz, że ten oto lew to mój kumpel, więc niepotrzebnie się fatygujesz.
Ostatnio edytowany przez Camille (2012-03-26 17:07)
Offline
*Uśmiecha się do Camill*
- Też mam przyjaciółkę która mnie dźga nożyczkami długopisem i czym popadnie,szczypie mnie. I bardzo mocno przytula,że gniecie mi kości. Więc wiem co to znaczy. Ale spoko. A mogę popatrzeć???
Offline
- na co chcesz patrzeć? I poza tym... jak Ci w ogóle na imię? Źle czuję się z tym, że Ty moje znasz, a ja Twego w ogóle.
*spogląda na drugą, ciemniejszą lwicę*
- Camille jestem.
Offline
-To.*mówi, po czym wrzuca Shu do rzeki i ona sama wpada do niej. Lecz nagle rzeka się kończy wodospadom, a oni powoli spadają na dół z spadochronem w kształcie serca.*
-Jupi!
Offline
-Jestem Effre,ale mówią na mnie Eff.
Offline
- Oh miło poznać. Czuję się zauważona. - *potrząsnęła łbem by zrzucić swą grzywkę z oczu. Ostentacyjnie ziewnęła, przeniosła swój wzrok na poznaną ''Camille''.*
Offline
-Juuuuhuuu *ląduje powoli w wodzie i czeka na Kari*
Offline
- Ja zauważam wszystkich. Żyję wedle zasady, by trzymać przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej. A że nikomu nie ufam, wolę być czujną.
Offline
*Ląduje.*
-Ale było fajnie, co nie?*pyta.*
Offline
- Iście ciekawa zasada. Choć wolę nie mieć przy sobie nikogo. Jednak... wolę wrogów od przyjaciół, ich przynajmniej można zabić. Cóż to za zabawa. Phf. Zaraz pewnie i Eff zaszczyci nas swą maksymą.
Ostatnio edytowany przez DeadlyDance (2012-03-26 17:24)
Offline
*wywraca oczyma*
- Coraz więcej oszołomów. No nic, zbieram się. *rzuciła, podnosząc niespiesznie zad z podłoża*
Offline
-Eff nie zaszczyci swą maksymą bo nie ma żadnej.
Offline
*pokręciła jedynie w milczeniu łbem, uśmiechając pod nosem do własnych myśli*
- Do zobaczenia więc. *rzuciła, opuszczając Upendi*
//zt//
Offline
-Było suuper moja kochana. *całuje Kari w pyszczek*
Offline
- Ta. Do zobaczenia.- *rzuciła w stronę oddalającej się lwicy.
''Szkoda słów, po chorobę ruszałam się z Hekken'y. Żałosne stworzenie z Ciebie Dead.'' Teraz wszystko ucichło tylko jej myśli dudniły w jej głowie. *
Ostatnio edytowany przez DeadlyDance (2012-03-26 18:26)
Offline
-Racja.*też go liże w pyszczek.*
Offline
*położył się na trawie a Kari położyła się na nim*
Offline
*Spojrzał na lwice trochę zdezorientowany*
-Czy wy się o mnie kłóciłyście?
*Rzekł do Effre.*
-I miło was obie poznać.
Offline
*Zatrzymała ją wypowiedź samca.* - Zapewne słyszałeś rozmowę. A ty jak się zwiesz?-* Stanęła w pół kroku, obróciła się i spojrzała na Eff i...samca. *
Offline
-Camille nie mówiła? Z resztą nie bardzo nadążałem. Nazywam się Source, ale mówcie mi Sou.
Offline
- Camille? Ta ciemna? Nie, nie mówiła.- *powiedziała z wyraźnym znudzeniem. Znów odrzuciła grzywkę i spojrzała na Sou, tasowała go wzrokiem. Jej uwagę zwróciła chmara czerwonych ptaków wzbijających się w niebo, rozjaśniających purpurowy zachód. Na jej pysku zatańczył delikatny uśmiech...Malutki.*
Offline
*Uśmiechnął się pytająco.*
-No i to rozumiem. Czas się uśmiechnąć i przestać droczyć.
Offline
-Hm?-*mina bez emocji znów ją okryła.* - Nic nie sugerujesz prawda? Mam nadzieję.-*rzekła beznamiętnie. Położyła się na plecach i wpatrywała się w ciemniejące niebo. Jej słabość, zachody słońca. *
Offline