Nie jesteś zalogowany na forum.
-Wiesz co... Ja wolę nie, mam ostatnio taki czas, że jeszcze wpadne na głupi pomysł... *Zaśmiał się*
Offline
*Siedzi nadal w podziemnej grocie.*
Offline
- Z braku laku zaaprobuję nawet głupi pomysł
Ostatnio edytowany przez Silvana (2012-03-24 07:39)
Offline
-Sil, moje pomysły mogłyby się spodobać tylko mi. *Zaśmiał się*
-Pewnie wiesz o co mi chodzi...
Offline
*uniosła jedną brew*
- Domyślam się....
Offline
-Ja chce być tylko z tobą... Nie wiem dlaczego, ale jeśli jesteś blisko...jest mi przyjemniej.
Offline
*westchnęła*
- Dagor, ja Cię na prawdę lubię. Ale tak jak się lubi przyjaciół. - *popatrzyła mu w oczy* - Jesteś moim przyjacielem, nikim więcej.
Offline
*Przechodził akurat niedaleko nich i nagle się wywrócił i skręcił łapę*
- Au.....
Offline
*Usłyszała stłumiony jęk. Odwróciła się*
- Wafu? To ty?
Offline
- Tak ale... nie przeszkadzajcie sobie... jakoś dam sobie radę.
*Próbuje się podnieść ale bez efektu*
Offline
*Podchodzi do Wafu, żebro ciągle jej dokuczało. Zobaczyła, że ma zranioną łapę.*
- Pokaż łapę - *zaczyna ją delikatnie dotykać w różnych miejscach* - Boli?
Offline
- Au, au, au..Tak...
*Cały czas usiłuje wstać*
Offline
*widząc, że Wafu próbuje wstać popchnęła go delikatnie*
- Leż spokojnie . Wydaje mi się, że łapa jest tylko zwichnięta. Minie pewnie kilka tygodni zanim wróci do pełnej sprawności. Wygląda na to, że będziemy wracać do zdrowia razem .
Offline
*Leży*
- To dobrze że nie jest złamana...
Offline
- Jak ją sobie zwichnąłeś? - *zapytała ciekawa, czy ktoś oprócz niej padł jeszcze ofiarą szaleństw Karindy*
Ostatnio edytowany przez Silvana (2012-03-25 15:26)
Offline
- Szedłem i włożyłem łapę w jakąś dziurę... chyba ktoś ją specjalnie zrobił...
Offline
- Oh, zapewne ktoś dybie na Twoje życie. Lepiej zweryfikuj testament
Offline
- Mojemu bratu Dagorowi zapiszę wszystko co mam : wielkie nic... koniec testamentu...
*Zaśmiał się*
Offline
*Uśmiechnęła się pod nosem*
- Wiesz może co moglibyśmy porobić? Dagor nie jest zbyt pomysłowy .
Offline
- U nas to chyba rodzinne, bo jakoś też nie mam pomysłu co można robić gdy się niemożna podnieść...
Offline
*Podchodzi do Wafu*
-Widzę że Tobie też coś jest...
Offline
- Wygląda na to że tak...
Offline
-Zostało mi jeszcze trochę maści. *Posmarował łapę Wafu*
-To mam dwie osoby na głowie.
Offline
- Dzięki... i auć...
*Próbował ruszać łapą*
Offline
-Odpoczywaj, przyda się wam sen.
Offline
*wchodzi do podziemnej groty z nadzieją że znajdzie ponownie Kari*
Offline
*Leży znudzona na ziemi, machając ogonem. Nagle zaburczało jej w brzuchu*
- Uch... Przez tą Kari w końcu nic nie zjadłam....
Offline
-Przyniosę Ci coś... Tylko obiecaj że tu zostatniesz. *Powoli się oddala*
Offline
*Uśmiechnęła się złośliwie. "Ach, jakże niektórych można łatwo wykorzystać" - przemknęło jej przez myśl. I zaraz się zawstydziła. "Dagor opiekuje się tobą, gdyby nie on konałabyś z głodu, bo nie możesz zapolować." - zbeształa siebie w myślach. "No właśnie, a przez kogo muszę być na jego łasce? Przez Karindę. Przez tą głupią lwicę, która najpierw robi, a potem myśli." Sil może i kiedyś była miła i radosna. Ale z biegiem czasu stała się wredna i złośliwa. Nie okazywała tego tak otwarcie, ale w głębi duszy wiedziała, że stacza się coraz niżej. Na sam dół niegodziwości. A nie chciała być taka. Chciała byś uprzejma, koleżeńska, pomocna... ale chciała też być szczera. A jedno z drugim nie umiała pogodzić. Westchnęła smutno*
Offline
*Poszedł na polowanie i zaczaił się niedaleko w krzakach. Po chwili oczekiwania na reszcie wypatrzył zwierzynę. Zatakował z zaskoczenia i powalił dwie antylopy, po czym wbił swoje kły w ich szyję. Podbiegł do Sil i położył przed jej nosem dwie antylopy.*
-Smacznego.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-03-29 07:32)
Offline