Stado Lwiej Ziemi

Stado Lwiej Ziemi

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

#1 2007-02-05 19:55

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Tutaj może pisać każdy forumowicz.

Sawanna.Słońce właśnie wstaje, i cała afryka budzi się do życia. Promienia słońca oświetlają  wielką skałę , Lwią Skałę. Niedaleko pasie się stado zebr, niczego nieświadomych. W złotej trawie skradają się dwie lwice. Jedna z nich ma rudo- beżową sierść , a druga brązowo złotawą i długie włosy pół ciemne,  pół jasnożółte. Kiara i Maroko uwielbiają polować razem.Brązowa lwica nazywana Maroko daje Kiarze znak i obie zaczynają biec. Duża zebra oddalona nieco od stada także rusza przed siebie widząc lwy. W panicznej ucieczce biegnie przed siebie.Nagle Maroko oddala  się zostawiając Kiarę z zebrą.Ruda lwica skacze na zebrę raniąc ją boleśnie pazurami.Następnie wyprzedza ją i skocze do gardła , żeby udusić. Nieżywe zwierzę leży  na ziemi, a Kiara biegnie do Maroko, która zajmuje się drugą zebrą. Kiedy Maroko dusi także tą zebrę, Kiara uśmiecha się radośnie.
- Dwie zebry przy jednym polowaniu ! Wspaniale!
- Wracajmy już do stada , to lwice się najedzą.
Lwice biorą swoje zdobycze i idą przed siebie ciągnąc zebry za sobą.
Po przejściu parunastu metrów natrafiają na przeszkodę w postaci ogromnego baobabu leżącego na ziemi.
- Mama dwa wyjścia; albo przeniesiemy zebry nad drzewem albo pójdziemy na około. Proponuję obejść drzewo. - mówi Maroko.
- Przeciągnijmy zebry nad! By obejść to drzewo potrzeba wieków!! - odpowiada Kiara.
- Ok, ale bierzesz to na własną odpowiedzialność!
Dysząc i sapiąc przeciągają pierwszą zebrę. Gdy wreście im się to udało usłyszeli dziki śmiech z drugiej strony drzewa.
- To hieny! - krzykneła Maroko.
- Zjedzą nasze śniadanie!!
Gdy udało im się wgramolić na drugą stronę znaleźli tylko resztki z zebry.
- No widzisz! I co teraz powiemy w domu... -  Maroko wyglądała na poważnie zmartwioną.
- No cóż, przynajmniej mamy jedną.  - Kiara próbowała pocieszyć Maroko.
Tym razem postanowili obejść drzewo - czuli, że nie dadzą rady na kolejną wspinaczkę.
Okazało się, że 10 metrów dalej była szczelina przez którą udało im się przecisnąć. Po drugiej stronie baobabu zerkneły w stronę swojej zdobycz do której zbiżają się hieny.
- Wynocha mi stąd!! -  Maroko biegnie wprost na nie krzycząc złowrogo.
Kiara pobiegła z nią, na szczęście tej zebry hieny nie ruszyły.
- Następnym razem posłuchaj mnie, dobrze? - Maroko udaje zagniewaną ale nie bardzo jej to wychodzi.
- Ok, chodźmy wreszcie go domu, pewnie już się niepokoją czemu nas nie ma tak długo...- Kiara popycha lekko Maroko i razem ciągną upolowaną zebrę do Lwiej Skały w oddali...
Mają nadzieje, że za kilkanaście minut będą w domu jadły śniadanie wraz z resztem stada.
Jakże się myliły...
Kiara i Maroko szły dalej,wlokąc ocalałą od hien zebrę,gdy natknęły się na cztery wściekłe gepardy,
kryjące się w gałęziach drzewa.
- Lwy na naszym terenie?! - mówi jeden - brać je!
- Na jakim waszym terenie?? To jest Lwia Ziemia! - wykrzyknęła Maroko.
- Właśnie! - nagle z krzaków wyskoczyła jakaś młoda lwica.
Miała jasne futro i tylko jedno oko miało ciemną obwódkę.
- Wynocha stąd! - krzyknęła! I zaatakowała gepardy.
Maroko i Kiara po chwili wahania dołączyły do niej.
Razem lwy wybiły z głowy geparda "ich" ziemię.
- Kim jesteś? - spytała Kiara.
- Właśnie, nie widziałam cię nigdy wcześniej... - Maroko przygląda się uważnie lwicy.
- A czy to ważne... - Nieznana lwica roześmiała się. - Nawet nie wiem czy się kiedykolwiek jeszecze zobaczymy. Pa!
- Czekaj!! Kim jesteś?! - Marako krzyczała ale lwica już znikła.
- Dziwne...
- Właśnie... Trzeba popytać innych, może oni ją znają?
- Myślisz, że jest z innego stada?
- A widziałaś ją w naszym?
- Nie.....
- Właśnie, trzeba powiedzieć królowej, że kręci tu się jakieś obce stado...
- Ale ona nam pomogła! Czy to ładnie tak zakapować?
- Ładnie czy nie, trzeba. Jeśli wprowadzi się tu inne stado może zabraknąć dla nas zwierzyny..
- Przesadzasz. Jeśli mowa o zwierzynie, wiesz, że oni tam na nas ciągle czekają? Chodżmy wreszcie bo głodna jestem...
- A myślisz, że ja nie? Chodźmy... Mam tylko nadzieje, że to już koniec dziwów na ten ranek...
Nie myliła się. Bez przeszkód dotarły na Lwią Skałę przynosząc upolowaną zebrę. Teraz idą do groty królowej Upendo,aby powiadomić ją o tym co zaszło...
Zatrzymały się na Lwiej Skale
- Yyy... może jest zajęta? Wrócimy tu później.... - Kiara wyglądała jakby chciała czmychnąć.
- Czemu ty się jej boisz? Przecież nie jest taka straszna... No chodź, wchodzimy... - Maroko jak zwykle była pewna siebie.
Zostawiły zdobycz i weszły do jaskini. Było dosyć ciemno mimo, że na zewnątrz dopiero zaczynał się dzień.
- Ej, posłanie jest puste! - Kiara krzyknęła.
- Tak ciekawe gdzie jest królowa....
- Za wami - rozległ się wesoły głos.
- Najjaśniejsza pani.... - Obie wykonały coś na kształt ukłonu.
- Długo was nie było, miałyście jakieś kłopoty na polowaniu? - Królowa przyglądała im się badawczo.
- Yyy, trochę.... właściwie to upolowałyśmy dwie zebry ale.... hieny zjadły ...i jedną uratowaliśmy... i potem gepardy... mówiły o ich ziemi.... i taka lwica.... - Kiara plątała się.
- Jaka lwica? - Królowa Upendo wyglądała na zainteresowaną.
- Upolowałyśmy dwie hieny ale.... - I Maroko zaczęła opowiadać śmiało o polowaniu. Zawsze lepiej sobie radziła w rozmowach niż Kiara. - I wtedy ona wyskoczyła z krzaków. Razem udało nam si przepędzić gepardy. Ale gdy spytałyśmy o imię ona nie podała i uciekła. Myślisz, pani, że jakieś obce stado jest na naszej ziemi?
- Nie, raczej nie... - Lwicy wglądała na bardzo zmyśloną i nieco smutną. - Bardzo dobrze polowałyście... - I odeszła zamyślona.
- Czy jest coś o czym nie wiemy? I kim  jest ta nieznana lwica? I czemu królowa była taka smutna?
- Nie wiem Maroko ale za to wiem, że chcę wreszcie zjeść śniadanie.... - poszły tam gdzie zwykle lwy jedzą śniadanie.
Pozostałe lwy też już wstały i poszyły za nimi.
Z daleka, nie widoczna dla lwów, patrzała na Lwią Skałę małpa, mandryl konkretnie. Miała dziwny kij, zakończony jakby grzechotkami. Nazywała się Jini.
Była to szamanka, przyjaciel królewskiego rodu. Ponoć jej pra-pra- pradziadkiem był słynny Rafiki ale to już inna historia. Popatrzyła jeszcze chwilkę na cichą już skałę i odeszła do wielkiego baobabu rosnącego na sawannie. Tam, po długich poszukiwaniach wśród setek rysunków znalazła jeden,szczególny. Przedstawiał on malutkie lwiątko. Był lekko zamazany, jakby ktoś przetarł go liściem by zapomnieć. Jini poprawiła kontury.
- Nadszedł czas. - Powiedziała, uśmiechając się lekko. To samo powiedział jej przodek w podobnych okolicznościach...
O tak ! Nadszedł czas ... na poszukanie nieznajomej lwicy. Kiara i Maroko zabrały ze sobą Monilip i wróciły do miejsca, gdzie wcześniej spotkały gepardy.
- Chyba pobiegła tam ! - powiedziała Maroko wskazując Kępę drzew rosnących przy jakiejś jaskini.
- Więc tam idziemy - powiedziała Monilip.
I poszły. Wśród drzew nikogo nie było, ale można było wyczuć silny swąd "Czerwonego Kwiecia" - zwierzęta nadawały ogniu przeróżne nazwy.
- Tu Czerwone Kwiecie miało swoje polowanie... ale ktoś tu chyba jednak mieszka,albo mieszkał - niedawno.
Kiara trochę powęszyła.
- Tak,to tu. Jeśli dobrze pamiętam to jej zapach ! Według mnie poszła na północ.
Cała trójka zdecydowanie poszła na północ. Nie przeczuwając tego co miało się stać za chwile.
- Gdzie ona jest? Przecież nie mogła się rozpłynąć! - Powiedziała Kiara rozglądając się za lwicą.
- No ale... - Zaczęła Maroko
- Cicho! - Prychnęła Monilip
- Ale ja ...
- Mówię cicho!
- Co cicho. Ja chciałam powiedzieć,że... - Próbowała dokończyć Maroko
- Słyszycie? - Odezwała się Kiara.
Lwiczki zaczęły nasłuchiwać, coś dudniło o ziemie coraz głośniej i głośniej... usłyszały przeraźliwy wrzask i odwróciły się w stronę z której dochodził dźwięk. Tumany kurzu wzbijały się w powietrze pod uderzeniami kopyt Karibu, przed nimi biegła czarno-biała lwica z czerwoną chustką w grzywce i drugą również czerwoną na ogonie.
- Uciekajcie! szybko bo nas zaraz stratują!!! - wrzeszczała
- czy to przypadkiem nie.... - Zaczęła Kiara ale nie dane było jej skończyć bo Maroko i Monilip wrzasnęły równocześnie.
- Jackie w coś ty znowu zrobiła!!
- Później wam powiem a teraz w nogi! - Wrzasnęła Jacke w biegu. Tego nie trzeba było powtarzać trzy razy cała czwórka rzuciła się do ucieczki.
- Właście na to drzewo! - Krzyknęła Kiara po paru minutach uciekania wskazując głową na dużą Akacje.
- Jesteś pewna że to dobry pomysł?! - Zapytała Maroko
- Nie mamy innego wyjścia - Krzyknęła Jackie
Wszystkie lwice w pośpiechu wdrapały się na Akacje, a Karibu popędziły dalej. Kiara, Monilip i Maroko spojrzały pytająco na Jackie. Ta uśmiechnęła się rozbrajająco i powiedziała:
- Pamiętajcie nigdy ale to nigdy nie drażnijcie Karibu - odpowiedziała na pytanie które malowało się na pyszczkach lwiczek.
Kiara pierwsza zeszła z drzewa i pociągnęła za sobą resztę lwic. Poszły przez sawannę dalej na północ. Szły już dobre pół godziny gdy Monilip zobaczyła jakiś płowy cień przemykający między drzewami. Przez chwilę jakieś oko popatrzyło się na nią i zniknęło. Monilip oczywiście poznała oko z ciemną obwódką więc krzyknęła:
- Hej,dziewczyny! Jest tam! - zawołała i wszystkie popędziły we wskazanym kierunku.

Gonitwa trwała już dobre pół godziny i ale nie dawały za wygraną. Nagle lwica znikneła w trawie.
- Gdzie teraz!? - Zapytała Monilip.
- Eee... nie wiem - Odpowiedziała jej Maroko.
- Może tam? Albo tam?? - zapytała Jackie która była najmniej wtajemniczona i teraz uporczywie się rozglądała z lwicą.
- Tam jest! - krzyknęła Kiara i wskazała na ciemny cień uciekający w stronę wąwozu.
- Za nią! - wydarły się wszystkie cztery i popędziły w tamtą stronę
Po jakimś czasie lwice spotkały inną grupę lwów. Jedna z nich powiedziała - Może już wrócimy?
Następna powiedziała:
- Niby dlaczego? Przecież nie znalazłyśmy stada dla nich! - to mówiąc,wskazała na grupkę małych lwiątek - same nie przeżyją,jeśli je teraz porzucimy.
Lwice zatrzymały się w trawach i obserwowały nieznajome. Kręciły się one koło 5 młodych lwiątek i coś do siebie mówiły.
- Zostawmy je tu, ktoś na pewno je znajdzie,wracajmy!
- A jeśli nie?!
- Nie dyskutuj tylko chodź!
Lwice poszły za jedną która wydawała się dowodzić grupą.
- A co z tą małą?
- Na pewno nikt nie chciałby jej przygarnąć. Powiedziała lwica wzięła coś do pyska i cisnęła tym w trawę.Potem wszystkie poszły i zniknęły w gąszczu. Maroko wyszła pierwsza z traw i podeszła do piątki małych futrzastych kulek-lwiątek.Za nią ruszyła Jackie, Monilip i Kiara.
- Jak myślicie dlaczego zostawiły tu te maluchy?! Zapytała Kiara.
- Może miały za mało pożywienia. Odpowiedziała Jackie.
- Zabierzmy je do naszego stada. Zaproponowała Monilip.
- Ale co my powiemy? Zapytała Kiara.
- Nie ważne, chodźmy.Powiedziała Monilip i wzięła dwa lwiątka do pyska.
Zaczęły już iść, gdy nagle usłyszały szelest w trawie obok. Ustawiły się w pozycji do ataku, lecz to one zostały zaatakowane. Mała biała lwiczka rzuciła się na Maroko i zatkała jej oczy. Kiara położyła młode na ziemie i zdjeła łapą lwiczkę z oczy Maroko. Lwiczka zaczeła warczeć i machać pazurami przed oczami Kiary.
- Co to za maluch? Zapytała Kiara.
- Może to tym cisneła ta lwica?! Powiedziałą Monilip.
- Hej mała kim jesteś?! Zapytała Jackie.
- Zostawcie mnie!! Krzyczała lwiczka i wyszarpnęła się od Kiary -Bo was pogryzę!
- Tak, ciekawe - zaśmiała się Maroko
Lwice zaczęły się śmiać ale nagle przestały. Mała biała lwiczka siedziała na drzewie nad nimi. Zaśmiała się i "zleciała" na Kiarę.
- Ha ha mam cię! Lwiczka zaczęła się śmiać zeszła z Kiary i wywaliła jęzor. Pogłaskała jedną młode po głowie i zapytała.
- Co robiliście z moim rodzeństwem?!
- Chcieliśmy im pomóc. Powiedziała Kiara-Teraz proszę nie przeszkadzaj. Lwice wzięły młode do pysków i niosły w stronę Lwiej Skały. W końcu dotarły. Było już dosyć ciemno. Usiadły przed jamą zostawiły młode i zaczęły coś mówić.
- No i nic nie wyszło z naszych poszukiwać tej lwicy. Powiedziała Kiara
- No ale przynajmniej uratowałyśmy te maluch.Powiedziała Maroko
- Jak myślicie o co chodziło tej lwiczce? - Zapytała Jackie
- Nie wiem ale chodźmy teraz do królowej. Powiedział Monilip i wszystkie ruszyły do jamy.
Zastały królową Upendo smutną i zadumaną...  Siedziała tyłem do wejścia,tak,że w ogóle ich nie zauważyła.
- O Pani! Cóż się stało? - zapytała Monilip.
Lwica była wyraźnie zdziwiona ich przybyciem.
- Z czym przychodzicie,moje drogie?
-Eee...no ze tak powiem pojawiły się pewne komplikacje...i w końcu ten..no one znalazły rozwiązanie!!*zaczęła Jacke która jak zwykle zaczynała rozmowy od kompletnie nie tego co trzeba*
-No w każdym razie... ten tego jakby to powiedzieć znalazłyśmy, a może odkryłyśmy? Nie. Znalazłyśmy to lepsze słowo.. - w dalszym ciągu się gmatwała
- Więc jak już mówiłam znalaz... - nie skończyła zdania, bo Kiara zatkała jej pyszczek swoją łapą
- Znalazłyśmy w trawie porzucone lwiatka i przyniosłyśmy je tu! - powiedziała Kiara i pościła Jackie
- Właśnie! - skwitowała Jackie wlepiając oczy w królowa która wyglądała na wielce zaskoczona
- Nie wiedziałyśmy co z nimi zrobić! -powiedziała Monilip
- One by tam zginęły bez jedzenia... - dodała Anes
- I wody... - wtrąciła się Anes
- ...a inne zwierzęta by je zagryzły i... - dodała od siebie Kiara
- ...i strasznie by im się tam nudziło - powiedziała Jackie a pozostałe lwice spiorunowały ja spojrzeniem
- No co?! - spytała zdziwiona widząc ich spojrzenia
- Mi by się nudziło! - dodała i się krzywo uśmiechnęła a lwice pokiwały tylko głowami mrocząc coś pod nosem w stylu ,,a ta zawsze to samo".
Królowa zamyśliła się, a wszystkie lwice usiadły obok siebie i czekały na odpowiedź
- Muszę to przemyśleć - powiedziała królowa i odeszła kawałek
- Ciekawe co wymyśli - powiedziała Jackie i dostała łapa po głowie od Kiary
- Aua! a to za co? - spytała
- Profilaktycznie - usłyszała w odpowiedzi
- Ale ciekawe co zdecyduje - powiedziała Anes
- Nie wiem, ale z tego co wiem to coś na pewno - odpowiedziała jej Jackie masując łeb
- Tak, coś na pewno - stwierdziła Monilip
- A tak nawiasem to co z ta lwica? - Jackie zmieniła temat
- Właśnie poszukamy jej jutro*dostała odpowiedz od Anes*
- Dzis niech zostaną tu te lwiatka a jutro zastanowię się co dalej...idźcie już! - uslyszaly głos królowej i pospiesznie wyszły
- Super! - burknęła Jackie gdy już wyszły i znalazły się w swoim legowisku. Jackie położyła się na swoim miejscu tak jak reszta lwic*
- Taak... - powiedziała przeciągle Kiara
- Mamy problem - dodała ponownie Jackie
- O tak mamy problem i to spory - potwierdziła Anes i skoczyła na czarna lwice ciągnąc ja za ucho
- Oż ty, kupo kłaków! Myślisz ze się poddam? - zawarczała zabawnie Jackie ciągnąc Anes za ogon, obie zaczęły się śmiać i toczyć po ziemi i w końcu wytoczyły się na zewnątrz tak, że reszta straciła je z oczu nagle na coś wpadły i zatrzymały się. Nad nimi stal wielki czarny lew, nie był on z ich stada. Wyszczerzył do nich zęby i machnął łapą, dalej lwiczki już nie wiedziały co się stało. Wielki czarny lew wziął je do pyska i odszedł niezauważony.
- Dziś dostaniesz to czego chciałaś, moja królowo - mruknał znikając w gęstej trawie

    Lew szedł dobrą godzinę wzdłuż rzeki lecz w końcu przebrnął przez nią - zapewne po to, by zmylić ewentualny pościg. Anes i Jackie oszołomione jego ciosem i zwisały z jego pyska. W końcu dotarł do całkiem sporej jaskini i zostawił tam lwice usiadł przy wejściu na straży.

    Tymczasem Kiara, Monilip i Maroko spały sobie w najlepsze aż do rana. Kiara obudziła się pierwsza
<ziew> <mlask, mlask> - Dzień dobry Jackie!! - wrzasnęła i wskoczyła na miejsce, gdzie zawsze spala lwica ale zastała jedynie skałę, podniosła się i otrzepała.
- Juz wstała? - zapytała sama siebie, wzruszyła ramionami, a następnie wskoczyła na miejsce gdzie spala Anes*
- Pobudka!!! - wrzasnęła, lecz ponownie wylądowała na ziemi
- Tej tez nie ma? - zrobiła głupia minę i skoczyła na Maroko i Monilip śpiące kolo siebie
- No. przynajmniej wy jesteście! - Powiedziala uradowana, a lwice otworzyły leniwie oczy
- Jak to my? A reszta? - spytała Monilip
- A nie ma ich! - powiedziała beztrosko Kiara
- Nie ma? To trudno... jeszcze pięć minut - wymamrotała Monilip i już miała ponownie iść spać gdy dotarł do niej sens słów Kiary
- NIE MA!? JAK TO NIE MA!!? CO NIC NIE MÓWISZ!? - krzyknęła podrywając się z ziemi i zaczęła panikować
- Co ja? Co my!? co... co... co my teraz zrobimy!? - Zaczęła paplać bez sensu, a Kiara i Maroko przyglądały się jej uważnie.

W międzyczasie Anes i Jackie ocknęły się w jaskini, usiadły w kącie obmyślając plan ucieczki. Niestety mimo upływu czasu nie wpadły na żaden sensowny pomysł, zrezygnowane siadły na ziemi czekając rozpaczliwie na pomoc.
Wtem, na zewnątrz jaskini lew - tyran krzyknął - Natira!
Wołana postać wyłoniła  nie wiadomo skąd. Miała diadem na głowie i eskortowały ją hieny, które ciągle na nią warczały...
- Słucham... - odparła. Miała wyniosłą minę, a oczy prawie zamknięte.
- Patrz, kogo tu mamy..... Czy to nie przypadkiem twoje znajome? - wskazał na grotę i lwice w niej.
Natira spojrzała w tamtym kierunku bez konkretnego wyrazu na twarzy. Gdy dostrzegła już lwice powiedziała, z inną już miną - Nie przypominam sobie....
- Ach!! Ty nic nie pamiętasz!!! - ryknął lew i uderzył ja tak mocno, że się wywróciła.


[CIĄG DALSZY NASTĄPIŁ ALE JESZCZE NIE JEST POPRAWIONY]


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#2 2007-02-07 18:59

Maro
Użytkownik
Data rejestracji: 2007-02-06
Liczba postów: 319
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Czyli zbiorówa ? Zacząć , czy ty chcesz?

Offline

#3 2007-02-07 23:25

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Ty ! Masz większe doświadczenie w pisaniu opowiadań. Tylko żeby imiona były z języka Suahili.
Tu Słownik : http://www.yale.edu/swahili/ .


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#4 2007-03-12 20:51

Maro
Użytkownik
Data rejestracji: 2007-02-06
Liczba postów: 319
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Sawanna.Słońce właśnie wstaje, i cała afryka budzi się do życia. Promienia słońca oświetlają  wielką skałę , lwią skałę. Niedaleko pasie się stado zebr , niczego nieświadomych. W złotej trawie skradają się dwie lwice.Jedna z nich ma rudo- beżową sierść , a druga brązowo złotawą i długie włosy pół ciemne,  pół jasnożółte.  Kiara i Maroko uwielbiają polować razem.Brązowa lwica nazywana Maroko daje Kiarze znak i obie zaczynają biec. Duża zebra oddalona nieco od stada także rusza przed siebie widząc lwy. W panicznej ucieczce biegnie przed siebie.Nagle Maroko oddala  się zostawiając Kiarę z zebrą.Ruda lwica skacze na zebrę raniąc ją boleśnie pazurami.Następnie wyprzedza ją i skocze do gardła , żeby udusić .Nieżywe zwierze leży  na ziemi , a Kiara biegnie do Maroko , która zajmuje się drugą zebrą. Kiedy Maroko dusi także tą zebrę , Kiara uśmiecha się radośnie.
-Dwie zebry przy jednym polowaniu ! Wspaniale!
-Wracajmy już do stada , to lwice się najedzą.
Lwice biorą swoje zdobycze i idą przed siebie ciągnąc zebry za sobą.

Przepraszam za literówki.  A teraz uwaga: jak dopisujecie się do opowiadania , to piszcie nie w czasie przeszłym , np . Była,  tylko w  teraźniejszym , np. jest !!!

Offline

#5 2007-03-12 22:21

Monilip
Użytkownik
Lokalizacja: Polska:)
Data rejestracji: 2007-03-04
Liczba postów: 114
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Po przejści parunastu metrów natrafiają na przeszkodę w postaci ogromnego baobabu leżącego na ziemi.
- Mama dwa wyjścia; albo przeniesiemy nad drzewem zebry albo pójdziemy na około. Proponuję obejść drzew. - mówi Maroko.
- Przeciągnijmy zebry nad! By obejść to drzewo potrzeba wieków!! - odpowiada Kiara.
- Ok, ale bierzesz to na własną odpowiedzialność!
Dysząc i sapiąc przeciągają pierwszą zebrę. Gdy wreście im się to udało usłyszeli dziki śmiech z drugiej strony drzewa.
- To hieny! - krzykneła Maroko.
- Zjedzą nasze śniadanie!!
Gdy udało im się wgramolić na drugą stronę znaleźli tylko resztki z zebry.
- No widzisz! I co teraz powiemy w domu... -  Moroko wyglądała na poważnie zmartwioną.
- No cóż, przynajmniej mamy jedną.  - Kiery próbowała pocieszyć Maroko.
Tym razem postanowili obejść drzewo - czuli, że nie dadzą rady na kolejną wspinaczkę.
Okazało się, że 10 metrów dalej była szczelina przez którą udało im się przecisnąć. Po drugiej stronie baobabu zerkneły w stronę swojej zdobycz do której zbiżają się hieny.
- Wynocha mi stąd!! -  Maroko biegnie wprost na nie krzycząc złowrogo.
Kiara pobiegła z nią.
Na szczęście tej zebry hieny nie ruszyły.
- Następnym razem posłuchaj mnie, dobrze? - Maroko udaje zagniewaną ale nie bardzo jej to wychodzi.
- Ok, chodźmy wreszcie go domu, pewnie już się niepokoją czemu nas nie ma tak długo...- Kiara popycha lekko Maroko i razem ciągną upolowaną zebrę do Lwiej Skały w oddali...
Mają nadzieje, że za kilkanaście minut będą w domu jadły śniadanie wraz z resztem stada.
Jakże się myliły...
C.D.N.

Offline

#6 2007-03-13 22:12

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Kiara i Maroko szły dalej,wlokąc ocalałą od hien zebrę,gdy natknęły się na cztery wściekłe gepardy,
kryjące się w gałęziach drzewa.
-Lwy na naszym terenie ?! - mówi jeden - brać je !
-Na jakim waszym terenie ??? To jest Lwia Ziemia ! - wykrzyknęła Maroko.
C.D.N.


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#7 2007-03-17 11:55

Monilip
Użytkownik
Lokalizacja: Polska:)
Data rejestracji: 2007-03-04
Liczba postów: 114
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

- Właśnie! - nagle z krzaków wyskoczyła jakaś młoda lwica.
Miała jasne futro i tylko jedno oko miało ciemną obwódkę.
2gv6.gif
- Wynocha stąd! - krzyknęła! I zaatakowała gepardy.
Maroko i Kiara po chwili wahania dołączyły do niej.
Razem lwy wybiły z głowy geparda "ich" ziemię.
- Kim jesteś? - spytała Kiara.
- Właśnie, nie widziałam cię nigdy wcześniej... - Maroko przygląda się uważnie lwicy.
- A czy to ważne... - Nieznana lwica roześmiała się. - Nawet nie wiem czy się kiedykolwiek jeszecze zobaczymy. Pa!
- Czekaj!! Kim jesteś??!! - Marako krzyczała ale lwica już znikła.
- Dziwne...
- Właśnie... Trzeba popytać innych, może oni ją znają?
- Myślisz, że jest z innego stada?
- A widziałaś ją w naszym?
- Nie.....
- Właśnie, trzeba powiedzieć królowej, że kręci tu się jakieś obce stado...
- Ale ona nam pomogła! Czy to ładnie tak zakapować?
- Ładnie czy nie, trzeba. Jeśli wprowadzi się tu inne stado może zabraknąć dla nas zwierzyny..
- Przesadzasz. Jeśli mowa o zwierzynie, wiesz, że oni tam na nas ciągle czekają? Chodżmy wreszcie bo głodna jestem...
- A myślisz, że ja nie? Chodźmy...Mam tylko nadzieje, że to już koniec dziwów na ten ranek...

Ostatnio edytowany przez Monilip (2007-03-25 21:56)

Offline

#8 2007-03-17 19:18

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Nie myliła się. Bez przeszkód dotarły na Lwią Skałę przynosząc upolowaną zebrę. Teraz idą do groty królowej Upendo,aby powiadomić ją o tym co zaszło...


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#9 2007-03-25 22:37

Monilip
Użytkownik
Lokalizacja: Polska:)
Data rejestracji: 2007-03-04
Liczba postów: 114
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Zatrzymały się na Lwiej Skałę.
- yyy...może jest zajęta? Wrócimy tu później.... - Kiary wyglądała jakby chciała czmychnąć.
- Czemu ty się jej boisz? Przecież nie jest taka straszna... No, chodź ,wchodzimy...- Maroko jak zwykle była pewna siebie.
o1.JPGZostawiły zdobyć i weszły do jaskini. Było dosyć ciemno mimo, że na zewnątrz dopiero zaczynał się dzień.
- Ej, posłanie jest puste! - Kiara krzyknęła.
- Tak ciekawe gdzie jest królowa....
- Za wami - rozległ się wesoły głos.
- Najjaśniejsza pani.... - Obie wykonały coś na kształt ukłonu.
- Długo was nie było, miałyście jakieś kłopoty na polowaniu? - Królowa przyglądała im się badawczo.
- Yyy, trochę.... właściwie to upolowałyśmy dwie zebry ale.... hieny zjadły ... i jedną uratowaliśmy...i potem gepardy...mówiły o ich ziemi....i taka lwica.... - Kiara plątała się.
- Jaka lwica? - Królowa Upendo wyglądała na zainteresowaną.
- Upolowałyśmy dwie hieny ale.... - I Maroko zaczęła opowiadać śmiało o polowaniu. Zawsze lepiej sobie radziła w rozmowach niż Kiara. - I wtedy ona wyskoczyła z krzaków. Razem udało nam si przepędzić gepardy. Ale gdy spytałyśmy o imię ona nie podała i uciekła. Myślisz, pani, że jakieś obce stado jest na naszej ziemi?
- Nie, raczej nie... - Lwicy wglądała na bardzo zmyśloną i nieco smutną. - Bardzo dobrze polowałyście... - I odeszła zamyślona.
- Czy jest coś o czym nie wiemy? I kim  jest ta nieznana lwica? I czemu królowa była taka smutna?
- Nie wiem Maroko ale za to wiem, że chcę wreszcie zjeść śniadanie.... - poszły tam gdzie zwykle lwy jedzą śniadanie.
Pozostałe lwy też już wstały i poszyły za nimi.
Z daleka, nie widoczna dla lwów, patrzała na Lwią Skałę małpa, mandryl konkretnie. Miała dziwny kij, zakończony jakby grzechotkami. Nazywała się Jini.
o2.JPGByła to szamanka, przyjaciel królewskiego rodu. Ponoć jej pra-pra- pradziadkiem był słynny Rafiki ale to już inna historia. :) Popatrzyła jeszcze chwilkę na cichą już skałę i odeszła do wielkiego baobabu rosnącego na sawannie. Tam, po długich poszukiwaniach wśród setek rysunków znalazła jeden,szczególny. Przedstawiał on malutkie lwiątko. Był lekko zamazany, jakby ktoś przetarł go liściem by zapomnieć. Jini poprawiła kontury.
- Nadszedł czas. - Powiedziała, uśmiechając się lekko. To samo powiedział jej przodek w podobnych okolicznościach...

PS. Trzy sprawy; pierwsza, Maroko wybacz ale będę pisała w czasie przeszłym. Tak jest w większości książek i tak brzmi lepiej, moim zdaniem. A i tak wygląda jakby się działo w teraźniejszości. Po drugie, moży być, że wstawiamy rysunki do opowiadania? Nie żeby od razu powstał jakiś komiks ale dla urozmaicenia... :) I po trzecie: czy da się zrobić by obrazek oblewał tekst? Tak jak w HTMLu jest np. "aling=left"... Jak dostanę odpowiedz to usunę to PS... :)

Ostatnio edytowany przez Monilip (2007-03-25 22:43)

Offline

#10 2007-04-13 10:27

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

O tak ! Nadszedł czas ... na poszukanie nieznajomej lwicy. Kiara i Maroko zabrały ze sobą Monilip i wróciły do miejsca,gdzie spotkały gepardy(już ich tam nie było).
- Chyba pobiegła tam ! - powiedziała Maroko wskazując Kępę drzew rosnących przy jakiejś jaskini.
- Więc tam idziemy - powiedziała Monilip.
I poszły. Wśród drzew nikogo nie było,ale można było wyczuć silny swąd Czerwonego Kwiecia (zwierzęta umiały wymyślić różne nazwy dla ognia).
- Tu Czerwone Kwiecie miało swoje polowanie... ale ktoś tu chyba jednak mieszka,albo mieszkał - niedawno.
Kiara trochę powęszyła.
-Tak,to tu. Jeśli dobrze pamiętam to jej zapach ! Wg. mnie poszła na północ.


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#11 2007-06-14 16:27

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Cała trójka zdecydowanie poszła na północ. Nieprzeczuwając tego co miało się stać za chwile.
-Gdzie ona jest? Przecież nie mogła się rozpłynąć! - Powiedziała Kiara rozglądając się za lwicą.
-No ale... - Zaczęła Maroko
-Cicho! - Prychnęła Monilip
-Ale ja ...
-Mówię cicho!
-Co cicho. Ja chciałam powiedzieć,że... - Próbowała dokończyć Maroko
-Słyszycie? - Odezwała się Kiara.
lwiczki zaczęły nasłuchiwać, coś dudniło o ziemie coraz głośniej i głośniej...lwiczki usłyszały przeraźliwy wrzask i odwróciły się w stronę z której dochodził dźwięk. Tumany kurzu wzbijały się w powietrze pod uderzeniami kopyt Karibu, przed nimi biegła czarno-biała lwica z czerwoną chustką w grzywce i drugą również czerwoną na ogonie.
-Uciekajcie! szybko bo nas zaraz stratują!!! - wrzeszczała
-czy to przypadkiem nie.... - Zaczęła Kiara ale nie dane było jej skończyć bo Maroko i Monilip wrzasnęły równocześnie.
-Jackie w coś ty znowu zrobiła!!
-Później wam powiem a teraz w nogi! - Wrzasnęła Jacke w biegu. Tego nie trzeba było powtarzać trzy razy cała czwórka rzuciła się do ucieczki.
-Właście na to drzewo! - Krzyknęła Kiara po paru minutach uciekania wskazując głową na dużą Akacje.
-Jesteś pewna że to dobry pomysł?! - Zapytała Maroko
-Nie mamy innego wyjścia - Krzyknęła Jackie
Wszystkie lwice w pośpiechu wdrapały się na Akacje, a Karibu popędziły dalej. Kiara, Monilip i Maroko spojrzały pytająco na Jackie. Ta uśmiechnęła się rozbrajająco i powiedziała:
-Pamiętajcie nigdy ale to nigdy nie drażnijcie Karibu - odpowiedziała na pytanie które malowało się na pyszczkach lwiczek.

Ostatnio edytowany przez Jackie (2007-06-14 20:22)


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#12 2007-07-20 17:55

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Kiara pierwsza zlazła z drzewa i pociągnęła za sobą resztę lwic. Poszły przez sawannę dalej na północ. Szły już dobre pół godziny gdy Monilip zobaczyła jakiś płowy cień przemykający między drzewami. Przez chwilę jakieś oko popatrzyło się na nią i zniknęło. Monilip oczywiście poznała oko z ciemną obwódką więc krzyknęła:
- Hej,dziewczyny! Jest tam! - zawołała i wszystkie popędziły we wskazanym kierunku.


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#13 2007-07-20 18:35

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Pedziły za lwicą już dobre pół godziny i ale nie dawały za wygraną. Nagle lwica znikneła w trawie.
-gdzie teraz!!-Zapytała Monilip.
-Eeee...niewiem-Odpowiedziała jej Maroko.
-Może tam?Albo tam??-zapytała Jackie która była najmniej wtajemniczona i teraz uporczywie się rozglądała z lwicą.
-Tam jest!!*krzykneła Kiara i wskazała na ciemny cień uciekający w strone wąwozu.
-Za nią!!*wydarły się wszystkie cztery i popędziły w tamtą strone*


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#14 2007-07-28 23:56

Arisa
Użytkownik
Data rejestracji: 2007-07-27
Liczba postów: 370

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

po jakims czasie lwice spotkały inną grupe lwów. Jedna z nich powiedziała - Może już wrócimy? Następna powiedziała.....


Spójrz na gwiazdy,bo z nich patrzą na nas wszyscy władcy z przeszłości...
Pewien mądry król powiedział: Jesteśmy jedno. Nie zrozumiałam wtedy. Już rozumiem...
Jeden głos ja i ty, ziemia, niebo, radość, łzy...

Offline

#15 2007-09-09 21:22

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Następna powiedziała:
- Niby dla czego? Przecież nie znalazłyśmy stada dla nich! - to mówiąc,wskazała na grupkę małych lwiątek - same nie przeżyją,jeśli je teraz porzucimy.


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#16 2007-09-22 23:16

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

zastały królową Upendo smutną i zadumaną...  Siedziała tyłem do wejścia,tak,że w ogóle ich nie zauważyła.
- O Pani! Cóż się stało? - zapytała Monilip.
Lwica była wyraźnie zdziwiona ich przybyciem.
- Z czym przychodzicie,moje drogie?


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#17 2007-09-28 13:54

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

-Eee...no ze tak powiem wywiazaly sie pewne komplikacje...i wkoncu ten..no one znalazly rozwiazanie!!*zaczela Jacke która jak zwykle zaczynala rozmowy od kompletnie nie tego co trzeba*
-No w kazdym razie...ten tego jakby to powiedziec znalazlysmy a moze odkrylysmy?? nie znalazlysmy to lepsze slowo..*dalej sie gmatwala*
-wiec jak juz mówilam znalaz...*nieskonczyla bo Kiara zatkala jej pyszczek*
-znalazlysmy w trawie pozucine lwiatka i przynioslysmy tu!*powiedziala Kiara i puscila Jackie*
-wlasnie!*zkwitowala JAckie wlepiajac oczy w królowa która wygladala na wielce zaskoczona*
-nie wiedzialysmy co z nimi zrobic!!*powiedziala Monilip*
-one by tam zginely bez jedzenia...*dodala Anes*
-i wody...*dodala Monilip do wypowiedzi Anes*
-...a inne zwierzeta by je zagryzly i..*dodala od siebie Kiara*
-..i strasznie by im sie tam nudzilo*powiedziala Jackie a pozostale lwice spiorunowaly ja spojrzeniem*
-no co??!*spytala ta dzac ch spojzenie*
-mi by sie nudzilo!!*dodala i sie krzywo usmiechnela a lwice pokiwaly tylko glowami mruczac cos pod nosem w stylu 'a ta zawsze to samo'*
*królowa zamyslila sie a wszystkie lwice usiadly obok siebie i czekaly na odpowiedz*
-musze to prezemyslec*powiedziala królowa i odeszla kawalek*
-ciekawe co wymysli*powiedzila Jackie i dostala lapa po glowie od Kiary*
-Al! a to za co*spytala*
-profilaktycznie *uslyszala w odpowiedzi*
-ale ciekawe co zdecyduje*powiedziala Anes*
-nie wiem ale z tego co wiem to cos napewno*odpowiedziala jej Jackie masujac lep*
-tak cos napewno*dodala Monilip*
-a tak nawiasem to co z ta lwica??*wciela sie nie na temat Jackie*
-wlasnie poszukamy jej jutro*dostala odpowiedz od Anes*
-dzis niech zostana tu te lwiatka a jutro zastanowie sie co dalej..idzcie juz!!*uslyszaly glos królowej i pospiesznie wyszly*
-super!*burknela Jackie gdy juz wyszly i znalazly sie w swoim legowisku, Jackie polozyla sie na swoim miejscu tak jak reszta lwic*
-Taak..*powiedziala przeciagle Kiara*
-mamy problem*dodala ponownie Jackie*
-o tak mamy problem*potwierdzila Anes i skoczyla na czarna lwice ciagnac ja za ucho*
- oz ty!!!kupo klaków myslisz ze sie poddam??*zawarczala zabawnie Jackie ciagnac Anes za ogon i zaczely sie obie smiac i toczyc po ziemi i wkoncu wytoczyly sie na zewnacz tak ze reszta stracila je z oczu nagle na cos wpadly zatrzymaly sie i trruchlaly nad nimi stal wielki czarny lew..ale nie  z ich stada wyszczezyl do nich zeby i machna lapa a lwiczki juz dalej nie wiedzialy co sie stalo wielki czarny lew wzia je do pyska i zacza odchodzic niezauwazenie*
-dzis dostaniesz to czego chcialas moja królowo*mrukna znikajac w gestej trawie*


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#18 2007-09-28 20:40

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

.    Lew szedł dobrą godzinę wzdłuż rzeki lecz w końcu przeszedł przez nią zapewne po to aby zmylić ewentualny pościg. Anes i Jackie oszołomione jego ciosem i zwisały sobie z jego pyska. W końcu dotarł do całkiem sporej jaskini i zostawił tam lwice siadając przy wejściu na straży. Po zmroku (Jackie i Anes już dawno oprzytomniały) do jaskini przyszła znajoma nam (czytającym) lwica.
.    Tymczasem Kiara,Monilip i Maroko...


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#19 2007-10-08 22:18

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*spaly sobie w najlepsze az do rana.Kiara obudzila sie pierwsza*
-<ziew><mlask, mlask>dzien dobry JAckie!!!*wrzasnela i wskoczyla na niejsce gdzie zawsze spala lwica ale napotkala tylko skale, podniosla sie i oczepala*
-juz wstala??*zapytala sama siebie i wzruszyla ramionami i wskoczyla na miejsce gdzie spala Anes*
-pobudka!!!*wrzasnela ale wyladowala na ziemi*
-tej tez nie ma??*zrobila glupia mine i skoczyla na Maroko i Monilip spiace kolo siebie*
-no wy jestescie!!!*powiedziala uradowana a lwice otwozyly leniwie oczy*
-jakto my??a reszta??*spytala monilip*
-a nie ma ich!!!*powiedziala beztrosko kiara*
-niem a to trudno jeszcze piec minut*wymamrotala Monilip i juz miala isc spac gdy dotarl do niej sens sów Kiary*
-NIE MA!!! JAK TO NIE MA!!! CO NIC NIE MÓWISZ ZE ICH NIE MA!!!*powiedziala glosno podrywajac sie z ziemi i zaczela panikowac*
-Co ja??!! co my!!??? co ...co...co my teraz zrobimy!!!???*Zaczela paplac bez sensu a Kiara i Maroko patrzyly na nia uwaznie. Tymczasem Anes i JAckie......*


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#20 2007-10-20 23:41

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*Tymczasem Anes i Jackie ocknęły się w jaskini i siedziały w kącie obmyślając plan ucieczki... *


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#21 2007-10-21 16:07

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*ale im cos nie zabardzo szlo i....*


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#22 2007-10-21 17:13

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*...i w końcu siadły zrezygnowane po próbach ominięcia strażnika czekając na pomoc*


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#23 2007-10-22 22:03

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Tego Jackie juz nie wytrzymala zla na Natire (dajemy ze jej nie znala jeszcze wtedy) ze traktuje sie z wyszoscie i wsciekla na Starznika razem z Anes skoczyly na straznika i wgryzly sie w jego grzbiet blizej karku ten zacza wariowac i biegac w kólko, Anes i AJckie bez wachania w odpowiednim momecie puscily lwa i zaczely uciekac najszybciej jak mogly az sie za nimi kuzylo, dwie lwice wypadly z impetem na pustynie i pognaly przed siebie byle dalej od tamtego miejsca, nie docieralo do nich jeszcze ze sie zgubily.Tymczasem Kiara i Maroko.....


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#24 2007-10-25 21:53

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*staly posrod trawy gdy naglez impetem wpadly na nie wrzeszczaca w nieboglosy JAckie i wtorujaca jej Anes*XD


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#25 2007-10-26 22:14

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*unieruchamiają ją i związują trawami* - Natira,tak? W dodatku księżniczka... no no no,możemy dostać za ciebie niezły okup!


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#26 2007-10-27 20:55

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

Hieny sie zasmialy i poszly zabierajac Natire zesoba*
*tymczasem Jackie,Anes,Kiara i Monilip....


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#27 2007-10-27 21:07

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

*lwice szly dalej nie zwazajac na Natire*
-Wj moze jej pomozemy??*spytala Monilip niepewnie*
-zwariowalas ona chciala zabic Mnie i Anes!!*powiedziala Jackie i spojzala na przyjaciolke*
-ona ma racje*powiedziala Kiara a potem wszystkie cztery ruszyly szukac swojej zaginionej i tajemniczej wicy,odbiegly a po chwili juz natrafily na trop owej lwicy pognaly w stronestarego zakatka...niewielkiej doliny tetniacej zyciem w tej dolinie mieszkalo pelnodzikich koni i ogulnie koniowatych*XD
8Lwoce biegly i biegly szukajac tajemniczej lwicy*


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#28 2007-10-28 18:39

Kiara 0
Administrator
Lokalizacja: Stado L.Z. v. 3.0
Data rejestracji: 2007-02-04
Liczba postów: 6,566
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

* ...które niespiesznie schroniły się przed deszczem w jaskini - dzięki temu je dogoniła* (Jackie) - O,patrzcie! leci ta,co ma sklerozę.


793wMmt.gif R11oDMXt.jpg
Refreshed Queen has returned!

Offline

#29 2007-10-30 14:28

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

-AAAAAaaaa!!!*wrzasnela JAckie budzac wszystkich*
-to morderca!!!*bodniosla raban na cala jaskinie*
-Cogdzie??? JAk??*spytala Monilip wyrwana ze snu, Kiara poderwala sie na rowne nogi a Anes zaczela panikowac*XD
-To ona!!!*warknela JAckie i sie zjezyla*
-jestes pewna??*spytala Kiara Jackie*
-na 1000%*odparla czarna lwica, Manilip rowniez wstala i zeby nie bylo zjezyla siersc, a Anesprzestala panikowac i stanela obok iary pokazujac zobki*XD


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

#30 2007-10-31 12:21

Jackie
[img]http://forum.krollew.pl/_fora/stado
Lokalizacja: Kraków
Data rejestracji: 2007-06-12
Liczba postów: 869
WWW

Odp: Zbiorowe opowiadanko -- Nasze Lwie Życie.

-Jeszcze sie byta!! pani wazna!!*prychnela Jackie*
-lepiej wracaj tam z kad przyszlas*dodala a potem razem z lwicami poszly w glab groty*


Śmierć przychodzi nagle, nieproszona. Nawet nie zdążysz się obejrzeć a ona już tu będzie.

Offline

Zalogowani użytkownicy przeglądający ten wątek: 0, goście: 1
[Bot] claudebot

Stopka

Forum oparte na FluxBB
Modified by Visman