Nie jesteś zalogowany na forum.
*Lew już miał odejść, gdy zauważył krew na łapach Shu i Dagora. Wtedy zrozumiał co się stało.*
- Zabiliście jakiegoś wilka, który był najwyraźniej ważny.
Ostatnio edytowany przez pokemon (2012-05-03 11:12)
Offline
*spojrzał Dead w oczy*
-Zrozum....albo my byśmy byli martwi...albo oni....musiałem działać...
Offline
*Lew cofnął się o kilka kroków. Wiedział, że to niewesoła sytuacja.*
Offline
-To co robimy? *Patrzy na Shu*
Offline
*odwrócił się do Daga*
-My...musimy się ukryć...aby tamtym nic się nie stało...jeśli ktoś ucierpi...to albo my albo wilki...innych nie mieszać w to.
Offline
*Lew już był pewien o co chodzi. Odwrócił się do rozmawiających.*
- Chyba rozumiem, o co chodzi. Ale nie martwcie się, nikomu nie powiem.
Offline
*lew podszedł do pokemona i spojrzał na niego groźnie z góry*
-I mam taką nadzieje.....*wyszczerzył kły i cicho ryknął po czym odszedł z Dagorem*
Offline
*Lew westchnął. Chciał tylko pomóc.Następnie poszedł do chatki, w której była Sarmina. Położył się obok niej i zaczął rozmyślać.*
Offline
*teraz faktycznie nieco przestraszona wyszła powoli zza krzaków, za którymi się w międzyczasie schowała i milczała*
Offline
*Stanęła w krzakach i obserwowała sytuację.*
Offline
*Lwica w końcu się ocknęła. Zauważyła obok siebie Pokemona. Smacznie spał. Znowu sie położyła i usnęła...Znowu pokazał się sen, który miał się sprawdzić...*
-Witaj Piękna Łowczyni
*powiedział jakiś lew. To nie był nikt znany*
-Kim jesteś?
*Spytała*
-Jam jest Firnen. Pól lew, pół wilk.
*Odpowiedział łagodnie podchodząc do niej*
-ODEJDŹ!!!
*krzyknęła do niego, ale lew nie ustępował i nadal stał tam, gdzie poprzednio..*
-Nie krzycz droga Łowczyni. Jestem tu po to, aby ci pomóc opanować twe sny... twe moce...
-Przestań już!!!
-Nigdy nie odejdziesz od prawdy...
-A ty nie musisz mi jej wypominać
-Nie możesz o niej zapomnieć... Twoja rodzina..
-Przestań!!!
*Lwica krzyknęła we śnie i naprawdę*
-Łowczyni... nie możesz mnie odrzucać tylko dlatego, że prawie zabiłem twych przyjaciół... Możesz zrobić tylko jedno, aby ich uchronić...
-NIE!!!
*znowu krzyknęła we śnie i normalnie*
-Łowczyni... jutro znowu cię nawiedzę i będę nawiedzał aż do skutku... jeżeli nie poddasz sie... twoim znajomym stanie się krzywda we śnie, a ty nic na to nie będziesz mogła poradzić... Radzę ci się dobrze nad tym zastanowić... Na razie zostawie ich w spokoju...lecz do czasu...
*...Sen powoli rozmazywał się, ale lwica nadal była uśpiona..*
Offline
*Lew obudził się. Następnie się przeciągnął.*
- Wstawaj Sarmina ! To nowy, piękny dzień.
Offline
AAAAAAAA *lwica obudziła się na jakimś drzewie * YYYYY Halo jest tu ktoś ?!
Offline
-Co...a tak... piękny dzień...
*powiedziała do pokemona i wtuliła sie w niego*
Offline
*Polizał Sarminę.*
- Ciekawe, co tam się dzieje głęboko w lesie.
Offline
-Yhmm.... Możemy iść sprawdzić... Teraz, gdy wiem kim jestem, wilki nie zagrazają nam...
*powiedziała i równiez go polizała*
-Mam nadzieję, że sie mnie przez to nie boisz...
*dodała patrząc mu w oczy*
Offline
- Dobrze chodźmy. Spacerek dobrze nam zrobi.
Offline
*Lwica szła ze swym ukochanym, aż doszli znowu do tego samego drzewa, co kiedyś ona sie zgubiła*
-O! patrz
*zaśmiała sie, wskazujac drzewo*
-Pamietasz?
*dodała. Potem uszła kawałek od drzewa...odwróciła sie do Pokemona przodem i zapytała*
-Zawsze będziesz mnie kochał?
*spytała zaskakując lwa*
-aż do śmierci?
*dodała*
Offline
- Oczywiście.
*Lew polizał ją.*
- Dla ciebie zrobię wszystko.
Offline
Halo słyszy mnie ktoś no nie ........Hallo!
Offline
*Przytuliła sie do niego bardzo mocno*
-Dziękuję
*powiedziała, płacząc*
Offline
AH widzę ze sama muszę zejść ale jak tu hmmmmm.........
Offline
*Lwica zauważyła nieopodal duże drzewo, a na nim była... Tandi. Podbiegła pod drzewo i spojrzała w góre. Nie myliła sie. Tam siedziała Tandi*
-Pomóc ci może?
*zasmiała sie*
Offline
No co nie umiem schodzić nie śmiej się !
Offline
-no przepraszam.....
*powiedziała robiąc śmieszne oczka..*
-Ponoć jesteśmy krewnymi kotów, a koty umieja schodzic i wchodzić na drzewo... Powinnas troche potrenować...
*to powiedziawszy Lwica oddaliła sie od niej*
Offline
No dobra *Lwica zeskoczyła i wylądowała na plecach * AUUUUUUUUUUĆĆĆ
Offline
-No i widzisz
*zaśmiała się i poszła dalej*
Offline
*Lew patrzył na sytuację z rozbawieniem.*
Offline
*Lwica podeszła do niego*
-A co może ty byś lepiej sobie poradził
*zapytała z rozbawieniem*
Offline
- Oczywiście.
*Lew wszedł na drzewo, a następnie zeskoczył.*
Offline