Nie jesteś zalogowany na forum.
*Przychodzi do nich.*
-Cześć wszystkim! Coś się stało?
Offline
Tak, Shu został napadnięty przez wilka Vishindo, na szczęście już wyzdrowiał. Ale wilk czai się gdzieś w pobliżu.
Ostatnio edytowany przez pokemon (2012-04-27 15:48)
Offline
-Tak...lepiej uważać na tego wilka....*rozejrzał się po lesie*
-On nas widzi...i czuje nasz zapach.
Offline
-Yyy... czy coś sie tam poruszyło?
*wskazała na krzaki za nimi*
Offline
- Tak, Shu ma rację. Jeszcze się tak bardzo nie cieszcie, bo w każdej chwili może wyskoczyć.
Offline
-Sar....to pewnie tylko jakaś mała istotka....która się bardziej boi ciebie niż ty jej.
Offline
*lwica podeszła do krzaków, które przed chwilą sie ruszały. zajrzała tam. Nic nie znalazła. Weszła głebiej... Szła,szła i szła, aż w końcu doszła do dużego drzewa... Gdy obejrzała się za siebie, nikogo nie było. Zaczęła wołać, ale nikt nie odpowiedał.. Była sama.. Zgubiła sie.. Zaczęła iść przed siebie..*
Offline
-No panowie...i pani...musimy znaleźć Sar....samej może stać się jej coś złego *spojrzał na ślady pozostawione przez lwicę i podążył za nimi*
Offline
- Sarmina !
*Nikt nie odpowiadał. W końcu lew ryknął najgłośniej jak tylko potrafił.*
Offline
-Ej, gdzie jest Sar?*zapytała i pobiegła w środek lasu. Nim się spostrzegła, była w najciemniejszym zakątku lasu.*
-Pomocy! Zgubiłam się!*krzyknęła. Nagle krzaki się poruszyły.*
-Tu jestem!*powiedziała. Nagle z krzaków wyskoczył wilk.*
-Aaaa!*krzyknęła. Wilk ją mocno podrapał po plecach. Potem ugryzł w ogon. Podrapał w kark i zakończył atak i poszedł sobie. A Sani była mocno pokrwawiona. Ostatnimi siłami krzyknęła:*
-Pomocy! Pomocy...
Offline
*Lwica szła dalej przed siebie. Po pewnym czasie doszła do jaskini.. albo raczej drzewa, które miało wieelką dziure w pniu. stanęła przed dziurą. Rozejrzała się dookoła. Nikogo nie widziała, wiec weszła do środka. Na poczatku było tam bardzo ciemno, ale potem rozjaśniło sie...
-Łaaał...
*powiedziała do siebie, gdy zobaczyła wyraźnei co znadowało sie w zwykłym drzewie..*
Offline
*Nagle lew usłyszał cichutkie : pomocy ! Skoczył w tamtą stronę. Zobaczył Saini. Wziął ją na grzbiet pobiegł do towarzyszy i delikatnie położył na ziemi.*
Offline
*śledząc uważnie trop Sar natknął się na kilka przeszkód i nagle stanął przed dziwnym drzewem..które miało wydrążony pień, więc postanowił wejść i zobaczyć czy Sar jest tutaj*
Offline
*Gdy Pokemon ją położył, powiedziała:*
-Wilk...mnie...zaatakował...*powiedziała resztkami sił i zemdlała.*
Offline
*Lew zauważył, że Shu zniknął. Zaczął iść po jego śladach. Po chwili go napotkał. Wiedział, o co mu chodziło i zaczął szybko biec. Razem z Shupavu byli już blisko końca drzewa.*
Offline
*Lwica wyszła z drzewa. Była bardzo zdziwiona, bo przecież schodziła na dół.. a teraz jakoś udało jej się wyjść... Gdy odwróciła się do tyłu zobaczyła wilka. Odsunęła się do tyłu, ale wilk zrobił kilka kroków w jej stronę... w tedy się zaczęło... Sar zauważyła całe stado wilków... było ich ponad 10... Zaczęła im uciekać. Gdy obejrzała sie za siebie, zauważyła, że tylko kilka z nich ją goni... reszta musiała pobniec w inna stronę..*
Offline
*rozejrzał się w środku drzewa *
-Hallooo ?!...jest tu ktoś ? *zawołał*
Offline
*Lew zauważył na końcu wyjście.*
- Chodź Shu, tam jest wyjście !
Offline
*Przyśniło jej się, że jest w wielkim pożarze. Nagle Sar łapie ją w pysk i ucieka. Kładzie na pewnym kamieniu, po czym zostaje wciągnięta przez ogień. Potem Pokemon ją zabrał i dał w środek drzewa. Nagle jego ciało poparzył ogień. Potem wziął ją Shupavu i dał ją na małą wysepkę otoczoną wodą. Lecz też się spalił. Gdy już sama miała się spalić, obudziła się. Zobaczyła koło siebie pewnego wilka. Wilk rozejrzał się i wziął ją w pysk. Wszedł do pnia drzewa. Położył Sai ostrożnie.*
Offline
*Lwica biegła co sił w łapach.. Nagle przed sobą z prawej strony zauważyła 3 wilki, a z lewej 4.. Nie miała do kąd uciec.. Była bez szans...*
-POMOCY!!!!
*krzyczała i biegła co sił... Była już bardzo zmęczona i powoli zmniejszała tępo biegu.. W końcu padła ze zmęczenia. Wilki dogoniły ją i obtoczyły w kole.. // zrobiły dwa kółka wokół niej-mnie..//. Jeden podszedł do niej... zaczął szarpać pazurami jak lew szarpie zebre..*
Offline
*Biały lew skoczył, chwycił jednego wilka za kark i wyrzucił go w powietrze. Inne wilki lekko się przestraszyły. W tej chwili wziął Sarminę na grziet i pomimo zmęczenia biegł najszybciej jak mógł.*
Offline
*Lwica była nieprzytomna.. Krew wylatywała z niej 'strumieniami'. Była cała podrapana.. Gdy lekko otworzyła przez chwile oczy.. zobaczyła pokemona, który odpychał wilki... potem znowu zemdlała..*
Offline
*dogonił pokemona i Sar*
-Zabierz ją stąd...daleko jak się da..ja tutaj zostanę *powiedział po czym ryknął na wilki i każdego z nich zaczął mocno i dotkliwe uderzać łapą*
Offline
*W końcu lew dobiegł do polanki i położył Sarminę obok. Usiadł obok Sarminy i polizał ją mówiąc : wytrzamaj, zrób to dla mnie.*
Ostatnio edytowany przez pokemon (2012-04-27 16:38)
Offline
*Saini otworzyła oczy.*
-Kim jesteś i czego chcesz?
//Wilk pogrubieniem.//
-Nie jestem taki, jak inne wilki. Nic nie chcę od ciebie. Jestem Carin. W skrócie Car. A ty kim jesteś?
-Jestem Saini.
*Nagle zobaczył rany na ciele Sai.*
-Ojej...to musiało boleć!
-Bardzo bolało!
-Poczekaj. Pójdę po lekarstwa dla ciebie.*powiedział i poszedł w głąb drzewa.*
*Jej rany na karku i plecach już się zagoiły. Nagle przyleciał ptak i podrapał ją pazurami w lewą łapę, robiąc bliznę. Ugryzła ptaka, a ptak odleciał.*
//Pokemon, lepiej zedytuj posta bo mnie jakiś wilk zabrał.//
Ostatnio edytowany przez Saini (2012-04-27 16:37)
Offline
*Biegł przez cały las, robił to tylko resztkami sił. Gdy dotarł do pewnej polanki, położył Sarminę i upadł na ziemię.*
Offline
*Nastał sen....*
-Witaj
*zagadnął jakiś wilk*
-Czego chcesz?!
*spytała z warkiem*
-Ciebie, kochanie... Nie poznajesz mnie? Przeciez to ja cie tak drapałem...
-CO?!?!
-...
-Dlaczego to zrobiłes?!
-Hm... pomyśl sama.. masz chłopaka, a ja ciebie chce...
-zaraz...
-jak sądzisz... gdzie jest reszta wilków... czy sądzisz, ze póściłem wszystkie tylko na ciebie?
-ja..
-nie.. było nas więcej.. i zaraz po ciebie przyjdą, a ty nic nie będziesz mogła zrobic...
-Nie jestem sama
-Zaraz bedziesz... Twój chłopaczek zaraz zginie...
-KŁAMIESZ!!!
*krzyknęła we śnie i normalnie*
-nie kłamię... 50 wilków na twojego chłopaczka... a ja cie w tym czasie porwe...
-NIE!!!!
*znowu krzyknęła we śnie i normalnie*
Offline
*Lew powoli wstawał. Dalej ciężko dyszał. Polizał Sarminę, położył się obok niej i przytulił ją. Zaskoczyło go, że krzyknęła : Kłamiesz !, a po chwili Nie!.*
Ostatnio edytowany przez pokemon (2012-04-27 16:48)
Offline
*Lwica nagle się obudziła. Spojrzała na pokemona, który stał obok niej.. Szybko wstała i zaczeła uciekać, oraz krzyczeć do niego*
-Uciekaj!!! Błagam, uciekaj stad!!!
*mimo bólu biegła..*
Offline
*Przyszedł i ogon i lewą przednią łapę Sai zakleił liściem.*
-Biedak...A gdzie twoi przyjaciele?
-Pokemon już pewnie zabity przez wilki...Shupavu pewnie tak samo...A Sarmina pobita przez Vishindo. Lecz ja jestem zbyt mała, żeby im pomóc.
-Mówisz, że jesteś mała...*Car wstał[bo kiedy mi dał opatrunki to leżał].*
-Nie, może jesteś mała, ale twoja chęć i przyjaźń zwyciężą wszystko. Nie poddawaj się! Przyjaźń to magia!
-Ale...co jak i mnie dopadną?
-Nie martw się! Bo wystarczy mocno chcieć, a wszystko jest możliwe!
*Lwiczka przez chwilę pomyślała. Nagle wstała i pobiegła za drzewo.*
-Dziękuję Carin za wszystko! Bardzo ci dziękuję!*Krzyknęła i popędziła do lasu, szukać swoich przyjaciół.*
-Tak! Nie poddaj się! Biegnij! Uratuj ich! Juhu!
Offline