Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Wątek zamknięty
Chcę tu zamieścić swoje opowiadanie pt.: Czarne chwile, a i jedynie rozdział pierwszy napisałam w formie JA
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 1
W noc burzliwą Złota Ziemia nie ma szans na przeżycie. Przerażony król rozkazał uciekać!
-Uciekajcie, bo król tak kazał!- krzyknął jeden z służących króla, niestety nic więcej nie pamiętam, bo upadłam z przerażenia. Gdy się obudziłam nie byłam już w domu, lecz na jakimś jeziorze. Gdy wyszłam z jaskini odkryłam, że to nie jest jezioro. To była moja rodzinna wioska! ''Zapomnieli o mnie'' pomyślałam. Niebo było pokryte szarą kołdrą dymu, po palących się drzewach, a na ziemi leżały martwe ciała. Szybko na czterech łapach uciekłam. Po pewnym czasie ponownie upadłam i zasnęłam. Sen mój był przerażający ja i moi dwaj bracia idziemy przez kanion, nagle stado Gnu zaczyna nas gonić. Dogoniły już Seraba, a teraz Tarada i zaraz by po mnie było, gdybym się nie obudziłam. Zalana łzami poszłam dalej. Po drodze szukałam miejsca dla siebie. Deszcz znów zaczął padać. Poczułam ból i padłam jak martwa ponownie, znów. Spałam długo i dłużej, nagle krople wody poczułam na twarzy czyżby to powódź? Nie, to lew inny niż ja chlapie mnie wodą. Zapytał kim jestem i co tutaj robię, a ja mu na to: ''Nie wiem'' co go zdziwiło bardzo, zapytał ponownie jak się nazywam ja mu odrzekłam '' Ja Kira jestem, a ty?''. On odpowiedział, że Soben się zwie. I łzy znów mi z oczy po płynęły, gdyż imię jego z mym bratem się skojarzyło. Więc on zapytał co mi jest, lecz ja nie chciałam odpowiedzieć.I po raz kolejny podłam zmęczona, a Soben na plecy mnie wziął i do dżungli zaniósł na trawie położył. Po przebudzeniu nie jeden, a cztery lwy już widziałam. Były dwie samice i dwóch samców było.Soben, Andro,Kinda i Asla, a ta ostatnia nie za miła była.
Czy istnieje życie bez życia? Czy istnieje śmierć bez śmierci?
Stary nick: FankaKrólaLwa
http://krol-lew-4-wedlug-mnie.bloog.pl/ - Zapraszam na mojego bloga o KLu.
Offline
Ciekawe opowiadanie, fabuła gratuluje pomysłu Czekam na więcej.
ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...
Offline
Bardzo dziękuje Muszę najpierw wymyślić kolejny rozdział heh.
//Posty połączyłem. W przyszłości użyj funkcji edycji posta. Ibilis//
Rozdział 2
Kira żyła w zgodzie z nowymi przyjaciółmi, jedynie Asla nie była pewna co do niej. Dni mijały, a Asla coraz bardziej nie na widziała nowo przybyłej lwicy. Kira i Soben zbliżali się do siebie co zdenerwowało jeszcze bardziej Asle i była gotowa zaatakować Kire. Kinda stała się najlepszą przyjaciółką Kiry. Co doprowadziło do białej gorączki Asle. Myślała:
''Wszystko było dobrze póki ten patałach tu nie przywlókł się na plecach mojego Sobena i nie zabrała mi przyjaciółki.'' lwica była wściekła, obmyślała plan zemsty. Andro, Soben i Kinda wiedzieli, że Asla nie cierpi Kiry, więc ją przed nią chronili. Mimo tego Asla próbowała. Pewnego dnia, gdy Kira poszła samotnie nad wodopój, czarna lwica postanowiła zaatakować. Śledziła ją, aż do końca. Gdy młoda lwica o kremowej sierści zaczęła pić, Asla podeszła do niej bez wahania i zaczepiła ją. Kira nie znała zamiarów ''koleżanki''. Gdy Asla wypowiedziała słowa:
''...A teraz zginiesz!'' Kira wystraszyła się, a czarna lwica uderzyła ją. Kremowa lwica padłam i zemdlała. Gdyby nie to, że w pobliżu były inne lwy, Asla zamordowała by Kire. Andro i Soben skoczyli przed złą lwicę i zaczęli warczeć, zaś Kinda podeszła do obolałej lwicy.
Czarna lwica mimo groźnych min kolegów cieszyła się ze zwycięstwa.
''Czy ty nie widzisz co zrobiłaś?'' zapytał groźnie Andro
''Dobrze jej tak'' odpowiedziała triumfalnie czarna lwica
''Skoro tak to wynoś się stąd i nigdy nie wracaj!'' krzyknął Soben jakby był królem. Lwica uciekła szybko od nich z łzami w oczach. Tymczasem Kinda próbowała obudzić Kire, a Soben i Andro podeszli do niej. Soben wziął na plecy lwicę i zaniósł ją do ich ''domu''. Tam Kinda ciągle próbowała ją obudzić. Widać było wyraźne ślady zadrapań. Gdy lwy myślały, ze już za późno, kremowa lwica otworzyła oczy i zakaszlała. Lwy ucieszyły się, a szczególnie Soben, który patrzył na nią z wyraźnym ogniem miłości w oczach. ''On zakochał się'' pomyślała Kinda patrząc na lwa. Następnego dnia wszystkie lwy, zasiadły do śniadania z uśmiechem na ustach i nie rozmawiali co się wczoraj działo...
Ostatnio edytowany przez Naelia (2012-01-21 15:30)
Czy istnieje życie bez życia? Czy istnieje śmierć bez śmierci?
Stary nick: FankaKrólaLwa
http://krol-lew-4-wedlug-mnie.bloog.pl/ - Zapraszam na mojego bloga o KLu.
Offline
WOW! Bardzo mi się podoba, pisz dalej czekam na kontynuacje.
"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."
Sarah J. Maas – Szklany tron
Offline
Mi też się podoba drugi rozdział, na początku nie zorientowałam się, że Kira to lew, ale dzięki drugiemu rozdziałowi wiem to już Mogłaś to uwzględnić w pierwszym rozdziale, heh no cóż... czekam na ciąg dalszy.
ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...
Offline
Hmmm... myślałam, że po napisie Złota Ziemia będzie można się domyśleć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 3
Kira teraz odkąd znikła Asla miała szanse na prawdziwą przyjaźń z Andro, Sobenem i Kindą. Asla była tylko problemem nigdy nie chciała z nią porozmawiać na spokojnie, zawsze się rzucała. Był ciepły dzień wszyscy odpoczywali jedynie Kira poszła się przejść.Poszła tam, gdzie po raz pierwszy spotkała Sobena, przypomniała sobie tamten dzień, a łza spłynęła po jej policzku jak mały strumyczek. Nagle z oddali słyszała jak ktoś nawołuje jej imię, po chwili zorientowała się, ze zna te głosy i pobiegła w stronę skąd wydobywały się nawoływania. Zatrzymała się gwałtownie, gdyż zauważyła grupkę lwów i lwic. Byli tam m.in.: jej rodzice i rodzeństwo, służący króla, a wszyscy wołali jej imię. Młoda lwica wyszła zza krzaków ukazując się krzyczącym lwom. Jej matka Atira od razu rozpoznała córkę i podbiegła do niej, a za nią reszta lwów i lwic. Ethan brat Kiry wyprzedził matkę i rzucił się na siostrę, lecz ta odsunęła się, więc jej brat upadł na ziemię. Lecz nikt na to nie zwrócił uwagi, wszyscy zadawali lwicy pytania, lecz Kira zrobiła tylko groźną minę i nie odpowiadała. Gdy jej matka zapytała o co chodzi ta wybuchnęła gniewem i ze zgrozą w oczach odpowiedziała:
''Zostawiliście mnie na pastwę losu! Nawet nikt nie raczył mnie znaleźć!''Atira zrozumiała swój błąd tak jak jej mąż i ojciec Kiry oraz Ethana- Sekam. Rodzice próbowali ją przeprosic, lecz bez skutecznie, na koniec lwica krzyknęła:
"Nie mam zamiaru z wami wracać! Żegnajcie!" i uciekła z powrotem do dżungli,. Wszystkim zrobiło się żal, lecz nikt nie miał dosć odwagi by za nią pobiec. Załamane lwy odeszły.
Lwica wbiegła do dżungli mijając się z przyjaciółmi, którzy mimo że ją zauważyli nie zareagowali. Lwica położyła się w swoim legowisku. Nagle podszedł do niej Soben i zapytał o co chodzi lwica nie miała ochoty odpowiadać, lecz On naciskał, więc Kira się przełamała i powiedziała mu co się stało. Soben współczuł Kirze i chciał ją liznąć w policzek, ale się powstrzymał. Odszedł. Wrócił do przyjaciół i opowiedział to co się stało Kirze. Kinda poszła ją pocieszyć.
Ostatnio edytowany przez Naelia (2012-01-22 19:03)
Czy istnieje życie bez życia? Czy istnieje śmierć bez śmierci?
Stary nick: FankaKrólaLwa
http://krol-lew-4-wedlug-mnie.bloog.pl/ - Zapraszam na mojego bloga o KLu.
Offline
Fajne i rzeczywiście mogłam się domyślić heh
ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...
Offline
Dzięks
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 4
Kira żyła w zgodzie z przyjaciółmi, lecz nastał dzień, którego się obawiała: Dzień burzy! Gdy rozpoczął się deszcz, a błyskawicę błyszczały lwica przeraziła się i skulona leżała w swoim legowisku. Kinda podeszła do niej i zapytała co się stało, a ta jej odpowiedziała:
'' Ja boję się burzy tam skąd pochodzę, każdy się jej boi''. Kind współczuła Kirze i powiedziała, aby poszła za nią. Obie doszły do jakiejś jaskini, były tam same nie było chłopaków. Przez całą burzę rozmawiały skąd się tu wzięły. Kinda uciekła z wioski przez rodziców. Gdy burza ustała dziewczyny wyszły z jaskini. Po chwili spotkały mokrych chłopaków zaczęły się chichrać, na co oni nie zareagowali zbyt przyjaźnie i zaczęli gonić lwicę. Soben biegł za Kirą, a Andro za Kindą. Naglę Soben i Kira znajdowali się w dziwnym miejscu, ale i tak ciągle się bawili, naglę Kira i Soben potknęli się o kamień i stoczyli się z górki śmiejąc się przy tym. Gdy już upadli na ziemię, było dość ciemno, a z nieba znikły burzowe chmury i było widać gwiazdy. Lwy położyły się na plecach i oglądali gwiazdy. Soben westchnął, Kira zapytała o co chodzi, a ten opowiedział jej swoją historię skąd się tutaj wziął. Otóż:
Gdy był małym brzdącem jego matka umarła, a ojciec wyszedł za okropną jędze. Soben żył z nią i ojcem, dopóty i on nie umarł. A, że Soben był już wtedy dorosły uciekł od macochy i znalazł najpierw Andro, potem Aslę, następnie Kindę, a na samym końcu i ją Kirę.
Kirze zrobiło się żal lwa. A ten wstał i odszedł, głowa mu opadła jak głaz. Kira podeszła do niego i przytuliła Go. Soben na początku był zdziwiony, ale po chwili sam zaczął się do niej przytulać. Było już wiadomo: Lwy są w sobie zakochane. Po przytulaniu wrócili obok siebie i uśmiechając się do siebie.
Ostatnio edytowany przez Naelia (2012-02-01 20:51)
Czy istnieje życie bez życia? Czy istnieje śmierć bez śmierci?
Stary nick: FankaKrólaLwa
http://krol-lew-4-wedlug-mnie.bloog.pl/ - Zapraszam na mojego bloga o KLu.
Offline
Fajne, fajne czekam na ciąg dalszy pozdro
ZAPRASZAM!
Życie to ciągłe zmiany...
Offline
Strony: 1
Wątek zamknięty