Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dziękuję - *Uśmiechnęła się i weszła na skałę. Zaczęła się opalać. Nagle w tylną łapę złapał ją skurcz i zrzuciła Goldi* - Jezu Goldi nic Ci nie jest? Przepraszam.
Offline
*Goldi rąbnęła głową o ostry kamień. Trochę się potłukła i rozcięła sobie głowę.*
- Eyeeye... Dlaczego ja? *Przejeżdża łapką po obolałej głowie.*
- Au, to bolało.
Offline
- Jezu Goldi leci Ci krew. Przepraszam. Czekaj pomogę ci.- *Zabrała Goldi na brzeg wody i obmyła jej głowę. * - Poczekaj tu zaraz wrócę. * położyła Goldi delikatnie na trawie i poszła szukać opatrunku. Przyszła z dziwnymi liśćmi w buzi* - Goldi teraz przyłożę ci ten liść do rany i może trochę szczypać, ale to ci pomoże. Kiedy byłam mała z bratem zawsze podczas zabawy coś sobie robiliśmy. Mama zawsze nam przykładała takie liście i tłumaczyła, że mają jakieś właściwości lecznicze. - * W tym momencie spuściła głowę i pomyślała.* - Brakuję mi jej - * Łzy napłynęły jej do oczu, ale żeby Goldi tego nie zobaczyła powoli przyłożyła jej liść do rany.*
//Brakujące znaki dodane ~Water//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-06-24 17:43)
Offline
- Au, to boli... *Mocno ją szczypie.*
- Black, czemu złapałaś zielonego ptaszka? Puść go! *Rusza swoimi bezwładnymi łapkami.*
- Czemu wy dwie tutaj takie same jesteście? Która z Was to Black? Pomocy! *Mdleje.*
Offline
*Szybko patrzy na swoją łapę ze zdziwieniem* - Co jakiego ptaszka? - *Patrzy na łapę i szybko ją otwiera. Z jej łapy wylatuje malutki zielony ptaszek i dziobie ją w głowę po czym odlatuje. Spojrzała na Goldi i widzi, że jest nieprzytomna. Leje ją wodą, lecz to nie pomaga więc zaczyna bić ją po twarzy.* - Goldi wstawaj no już budź się. Wstawaj!
// Wybacz za to bicie po twarzy, ale tak się robi. xD //
//Po pierwsze- nie piszemy "nie przytomna", tylko "nieprzytomna". Po drugie- znów brak litery. ~Water//
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2013-06-24 17:54)
Offline
*Water podeszła do Goldi.*
-Co się... *wilczyca spojrzała na Black.*
-Nie mogłabyś bardziej uważać? *warknęła, po czym wzięła Goldi na grzbiet.*
Offline
- Przepraszam, ale to był przypadek. A i ktoś ty?
// Water gdzie brak litery i napisałam nieprzytomna. Chyba, że ty poprawiłaś. //
Offline
*Goldi nadal jest nieprzytomna, jej serduszko bardzo szybko bije.*
Offline
//Brak litery- "bić ją po twarz", a "nieprzytomna" ja poprawiłam.//
-Co z tego, że wypadek? Nie wiemy, co jej jest. Może zginąć! *Waterkill położyła Goldi w cieniu.*
Offline
*Próbuje obudzić Goldi. Nie pozwoli jej umrzeć. Siedzi nad nią i zastanawia się, co może jeszcze zrobić.* - Proszę Goldi obudź się. Obiecuję, że zrobię wszystko dla ciebie tylko proszę obudź się. Nie wybaczę sobie jeśli... jeśli... Nagle jej głos się urwał, a z jej oczu wprost na Goldi zaczęły lecieć łzy.
Offline
*Goldi zaczęła dygotać, powoli otworzyła prawe oko.*
- Gggdzie mama? *Zamyka owe oko.*
Offline
- Mama za chwilę przyjdzie. Nie martw się. Potrzebujesz czegoś?
Offline
- Nie, na razie chcę wiedzieć tylko, czemu czuję się taka słaba... *Próbuje otworzyć lewe oko.*
Offline
*Nal przechadzał się niedaleko, gdy usłyszał płaczliwy głos swojej córki* Goldi! *podbiegł do niej* Goldi! Na Ozyrysa, co Ci się stało?
Offline
- Tato, tak się cieszę, że jesteś! Ach, tamta lwica przypadkowo zrzuciła mnie ze skały i sobie rozcięłam główkę. Bardzo boli, ale podobno po okładach z tamtych liści będzie mi lepiej... *Powoli otwiera obydwoje oczu.*
Offline
Jakie okłady? Skąd? Powiedz. Przyniosę. Do stu tysięcy zwojów papirusu, kochanie. *przytulił lwiątko do siebie*
Offline
- Tamte liście przyniosła Black, nie pamiętam, skąd dokładniej, po parę chwil później straciłam przytomność. Po tych okładach szczypie mnie w głowę. *Spogląda na kupkę liści z delikatnym uśmiechem.*
Offline
*Him patrzy z daleka na pobliskie Lwy i lwice*
Offline
*Spojrzała z troską i przerażeniem na Goldi, która przed chwilką doznała wypadku*
- Bidulko ty! Bardzo cię boli?
* Zapytała głosem pełnym przejęcia i zmartwienia. Miała nadzieję, że ten wypadek to nic poważnego.*
Offline
- E tam, przeżyłam kiedyś upadek z urwiska, więc i to jakoś przetrwam... To nic, że boli. Ważne, że żyję i nadal mogę nieść Wam uśmiech i radość. *Uśmiecha się szeroko, lecz tylko na chwilę. Nadal odczuwa ból.*
Offline
* Powoli wstała i ze łzami powiedziała* - Witam. Pan jest pewnie ojcem Goldi. To... To wszystko moja wina. Dostała skurcz w łapę i zrzuciłam ją. Bardzo przepraszam. Ja... ja naprawdę nie chciała. Zrobiłam małej okłady z tych liści. - * Wskazuje na kupkę liści* - Kiedy byłam mała moja mama mi i mojemu bratu robiła okłady z tych liści i mówiła, że mają jakieś właściwości lecznicze. Jeśli pan chce to zaprowadzę pana tam gdzie znalazłam te liście i odejdę, by nie zrobić więcej szkód. - * Po tych słowach spuściła, głowę popatrzyła na Goldi i uśmiechnęła się. * - Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz.
Offline
* Dziś Eragon przyszedł nad wodopój żeby odpocząć*
Offline
*Waterkill patrzyła na Goldi. Ucieszyła się, że nic jej nie jest.*
-Dobrze, że to nie coś poważniejszego... *powiedziała cicho*
Offline
* Po odpoczynku Eragon podszedł do Goldi i Waterkill i usiadł obok nich*
Offline
- O, widzę, że jeszcze ktoś tutaj o mnie pamięta. *Uśmiecha się do Eragona.*
Offline
- No widzisz Goldi * odpowiedział do małej lwicy i tez się uśmiechnął*- A co się stało, jeśli mi dasz się tak spytać...
Offline
- Ach, obok mnie na tej skale położyła się Black. Dostała skurcz w łapę i zrzuciła mnie. Rąbnęłam głową o ostry kamień. Trochę się potłukłam i rozcięłam sobie głowę. Blacki zrobiła mi okłady z liści, a w międzyczasie straciłam przytomność. Potem już tylko zaczęłam szukać wzrokiem moich bliskich. Fajnie, że tu jesteś. *Puszcza oczko do Eragona.*
Offline
- Ja też się cieszę że tutaj kogoś zastałem na przykład ciebie Goldi, no ale ja tego sobie nie wyobrażam jak mogła by Black ni zauważyć ciebie leżącą na skale. * powiedział to trochę pod denerwowanym głosem*
Offline
- Oj, nie jestem na to za nią złą. To był z pewnością czysty przypadek, nie chciała tego zrobić specjalnie. *Spogląda na Eragona.*
- A co u Ciebie?
Offline
- Aha... * spuścił głowę i później odpowiedział*- A u mnie dobrze Goldi jakoś żyję.... powoli ale żyję, ale tez czasem czuje się taki osamotniony, no czasem mogę tak do kogoś zagadać, no ale ostatnio mnie Him wkurzył....
Offline