Nie jesteś zalogowany na forum.
*Podrapał się z tyłu głowy i przejrzał trochę pudeł z płytami*
- O. może "Król Lew". Jest animowany, jest akcja, tragedia i nawet wątki miłosne.
Offline
- Nie! Będę płakać! *zawołała, zaraz też biorąc kolejną garść prażonej kukurydzy i wpychając ją... do pyszczka samca, tym razem*
Offline
- Omnomnom. No to fo? Trofe popfłaces i fyle. *Przełknął wszystko to co lwica wepchnęła mu do pyska* No to wybierz coś sama.
Offline
- I mi się makijaż rozmaże! Nie możesz mnie widzieć w takim stanie! *rzuciła ze swego rodzaju przekąsem*
Offline
*Wzruszył ramionami*
- Już widziałem. Ostatnio dzisiaj rano.
Offline
- Psiakostka, będę musiała wstawać jeszcze wcześniej, żeby przemknąć do łazienki zanim mnie ujrzysz! *jęknęła*
Offline
- Phi! Z takim dużym brzuszkiem byłoby to trudne *Zachichotał i natychmiast zasłonił się za podwójną gardą*
Offline
* I dobrze zrobił, inaczej właśnie dostałby po nosie garścią rzuconego w niego pop cornu*
- Ale macać to jest w porządku, hę? ZAPOMNIJ! *rzuciła ze śmiechem*
Offline
- No ba. Im więcej ciałka tym większa powierzchnia do macania. *Zrobił jej świderek na brzuszku*
Offline
*Śmiejąc się wciąż, pacnęła go lekko łapką w ten nadęty łeb, pełen nieczystych myśli. Niedobry!*
Offline
_ Żałuj. Nie wiesz co tracisz. Jestem naprawdę świetny w łóżku... Mogę spać przez cały dzień. *Również się zaśmiał i delikatnie przytulił lwicę*
Offline
- Leniuch. Nawet filmu Ci się włączyć nie chce! *rzuciła wesoło, wpatrując się w czarny ekran*
- Chyba, że oglądamy wojnę czarnych panter ciemną nocą? *spytała, mrużąc ślepia - zupełnie, jakby doszukując się owych kociaków na ekranie*
Offline
*Przyjrzał się czarnemu ekranowi przez chwilę*
- Patrz, nawet dwie widać. Tylko czemu one mają grzywy?
Offline
- I to tak brzydko przystrzyżone *rzucila tonem istot podobnych Jacykowi, wykonując przy tym odpowiednie gesty łapami i przemycając na mordkę zniesmaczenie, wykrzywiając pyszczek w całkiem zabawny sposób*
- Na ich miejscu dawno zmieniłabym fryzjera! *dodała, zarzucając zamaszyście grzywką, musnąwszy nią przy tym nosem lwa*
Offline
*Objął lwicę jedną łapą, a drugą chwycił pilota i włączył telewizor*
- No dobrze, tylko dalej nie wybrałaś filmu.
Offline
- Herkules! *klasnęła w łapki, chwytając odpowiednią plytkę. Następnie powróciła do samca i wtuliła w jego futerko*
- Kocham Hadesa, czuj się zagrożonym! *ostrzegła, po czym zaśmiała się złowieszczo, wymachując entuzjastycznie wybraną wcześniej płytą*
Offline
- HADESA!? A KTO TO JEST HADES!? *Spojrzał na lwicę z miną próbującą imitować oburzenie*
Offline
- Och, ależ nikt taki, mój Ty drogi narzeczoooony *rzekła przymilnie, trzepocząc rzęsami, po czym soczyście ucałowała policzek samca*
Offline
- No, ja myślę. *Zachichotał i odwzajemnił pocałunek* Wkładaj płytkę i oglądamy.
Offline
*Włożyła płytkę, bo nie była głupia i na obsłudze podobnych urządzeń się znała; po czym powróciła do ukochanego*
// idę spać, źle się czuję i nie daję rady. Przepraszam //
Offline
*Objął lwicę łapą, przysunął się bliżej i oparł swoją głowę na jej ramieniu. Jego oczy wpatrzone były w ekran*
//Dobranoc Camiś //
Offline
- Gdzie ten Hades! *mamrotała pod nosem, wyczekująco wlepiając oczy w początkową piosenkę Muz*
Offline
- Hades pewnie imprezuje w hadesie. Tańczy lambadę z Cerberem. A może truskaweczkę? *Chwycił palcami czerwony owoc i przysunął go do warg lwicy*
Offline
*Chwyciła truskawkę łapczywie, o mało nie pozbywając samca palców*
Offline
- Ej! Bo będziesz miała truskawki z wkładką mięsną. I wcale nie myślę tutaj o robaczkach. *Położył łubiankę na stoliku koło lwicy* Bierz sobie sama. Mi te palce jeszcze się przydadzą. *Wywalił jęzor do szarej samicy*
Offline
* już od progu słychać głośne burczenie w brzuchu* - Zjadłabym konia z kopytami! No umrę jak nie zjem. . O:
Offline
//Cami znowu znikła to chyba się to nasze spotkanie zresetowało //
*Spojrzał z wybałuszonymi oczami na postać wchodzącą do klubu. Dla pewności przetarł jeszcze oczy i znowu rzucił wzrokiem na postać* Niemożliwe. Klient!
Offline
*Po niezbyt przyjemnym (choć bywały dużo gorsze) pierwszym spotkaniu z lwami na tych terenach, hiena szła bez celu po Lwiej Ziemi i terenach przyległych. Nie miał zamiaru opuszczać owej krainy, lecz nie był do końca pewien, czy powinien tu zostać. Jednak myśl o powrocie w rodzinne strony zdecydowanie odpadała. Szedł więc tak, rozmyślając, aż ujrzał budynek klubu. Pomyślał, że może warto tam zajść i napić się, aby może w ten sposób dopomóc sobie. Alkohol ma zawsze jakiś wpływ na stan psychiczny i myślenie, a nuż pomoże. Wszedł więc do klubu i podszedł do baru.* - Dobry? *Powiedział, mając nadzieję, że nie zostanie wyrzucony.*
//Myślę, że nikt nie ma nic przeciwko, ze powracam do pisania drugą postacią? Bo skoro wprowadziłem ją, to chyba warto ją "rozkręcić".//
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Siedział sobie znudzony za barem, gdy nagle zaskrzypiały wejściowe drzwi, a do lokalu weszła hiena. Raczej rzadki typ gościa w tych okolicach. Gdy gość podszedł do baru zaczął wpatrywać się w przybyłego, by po chwili odpowiedzieć mu*
- Dobry.
//Zmieniłem wielką literę na małą. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2015-01-15 16:49)
Offline
*Ku jego uciesze ostatnie przeczucia nie sprawdziły się. Tak więc postanowił zamówić coś do picia.* - Setkę proszę. *Powiedział, po czym, zaczął rozglądać się naokoło, czekając jednocześnie, aż barman zrealizuje zamówienie. Dopiero teraz zorientował się, że nie jest tu jedynym klientem.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline