Nie jesteś zalogowany na forum.
-Oo, widzę nowy kolega.
*Drake skomentował przybycie nowego, a po chwili szepnął mu na ucho:*
-Może usiądziemy tam z tyłu i poczęstuję Cię moim trunkiem. Nikt nie zauważy.
Offline
Niech będzie * powiedział troche zawiedziony, po chwili dodał * dziękuję ci że nie pozwoliłeś mi zapijać problemów ... * rzekł tajemniczo, usiadł obok potężnego lwa nie myśląc logicznie o tym że ten mógłby go nieźle poobijać* Jestem Furaha ... * urwał z zastanowieniem*
Ostatnio edytowany przez Furaha (2014-09-04 21:08)
Offline
-Ja Drake. To co idziemy?
*Odpowiedział i kiwnął łbem w kierunku zaciemnionego kąta ze stolikiem, gdzie poprzednio siedział Gryf.*
Offline
Hmmm ... możemy * dodał na tyle cicho by barman nie usłyszał * Ale obiecaj że nie dasz mi więcej niż kilka łyków, ten nudziarz ma rację * delikatnie pokazując łbem na barmana *
Offline
- Wypijesz tyle , ile zechcesz. Chodźmy.
*Powiedział Drake do Furahy i poszedł w stronę zaciemnionego stolika. Usiadł jak najbliżej ściany, tak aby być niemalże niewidocznym. Wyjął dwa kieliszki, postawił na stoliku i nalał mocnego whiskey.*
Offline
Mówię za wczasu, jak bym się zapędził to proszę ... przystopuj mnie. Teoretycznie przyszedłem tutaj zalać się w trupa samotnie ale ten oto osobnik * znowu zerknął na barmana* uświadomił mi że nie mogę tak postąpić ... to niczego nie zmieni. * pociągnął malutki łyczek z kieliszka * Dawno nie piłem czegoś bardziej przyzwoitego od piwa * powiedział i wziął jeszcze jeden malutki łyczek * Nawet mocne ...
Offline
-Dlaczego chciałeś się zalać w trupa?
*Spytał zaciekawiony Drake.*
Offline
Taki niefortunny sposób oderwania się od rzeczywistości ... *uśmiechnął się sarkastycznie, po czym dodał już całkiem poważnie* Niedawno straciłem przyjaciela ... wypadek ... do tego posprzeczałem się ze swoją samicą. Całe moje życie jest pasmem nieszczęść. *delikatnie dygnął na blizny* Chyba nie jest to trudno wywnioskować. Musiałem bardzo szybko dorosnąć ... znaczy psychicznie, bo ... *nie wiedział, czy mówić dalej, czy przerwać, ale zadecydował, że skończy, co zaczął * bo ... w dzieciństwie przeżyłem tragedię, nie powinienem się wtedy nazywać nawet nastolatkiem ... zabili mi ojca, siostrę, uprowadzili moją matkę i powybijali 5 innych lwów, którzy byli dla mnie jak rodzina ... *powiedział smutny, pociągnął tym razem spory łyk, tym samym opróżniając kieliszek i odsunął go od siebie, czując, że pod wpływem emocji może się nie opanować*
//1. "Niefortunny" piszemy łącznie.
2. "Niedawno" także.
3. "Przerzyłem" -> "przeżyłem". ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-09-05 15:46)
Offline
-Jak to się stało, ten wypadek, w którym zmarł twój przyjaciel? Gdzie się podziałeś po tej tragedii z dzieciństwa?
*Pytał nadal zaciekawiony Drake.*
Offline
Eh ... Eragon ... on zginął bo ... właściwie nie wiem czemu, miał poważnie przebity bok. Nie jestem tego pewien ale obiło mi się o uszy że zaznał śmierci bo ... spadł z drzewa. A wydarzenia z dzieciństwa ... a co miałem zrobić, pogodziłem się z tym.
Offline
*Wrócił do porządków, chociaż niewiele już zostało. Uporządkował tylko resztę butelek i zaparzył sobie herbaty*
Offline
*Czując się jak powietrze minął rozmawiające lwy i zniknął na schodach prowadzących na górę*
Offline
-A nie masz czasem ochoty dorwać tych zwyrodnialców, którzy wybili Ci rodzinę? Skąd te blizny?
*Cały czas pytał Drake.*
Offline
A przywróci im to życie ? * nieświadomie podniósł troche głos * Blizny to pamiątka po tym jak chroniłem siostrzyczkę, rozciąłem pysk potężnemu lwu a twoim wieku. Zrozumiałem co zrobiłem, chciałem uciec ale on mnie dopadł. Nie chciał mnie zabić, chciał bym zdechł w mękach. Odszedł a gdy ja się ocknąłem po jego ciosach * było to dobre kilka godzin * obok mnie leżało już martwe ciałko Pipi * oczy zaszły mu łzami * zrobił to specjalnie bym miał poczucie winy. Nie miałem siły wstać, wołać pomocy czy nawet myśleć i zemdlałem 2 raz a gdy się ocknąłem byłem w szałasie, uratował mnie i pielęgnował przez 3 miesiące pewien pawian ... * jego mina zrobiła się obojętna, chęć upicia się powróciła dlatego sięgnął po swoją lemoniadę by odegnać te myśl * To naprawdę długa i osobista historia ... Może opowiem ci kiedy inndziej * dał znać że nie chce już o tym mówić * A może teraz ty byš coś powiedział ? Jak narazie wiem tylko jak masz na imię.
Offline
-Dobra tyle starczy... Ja bym pomścił gnoja. Też mam różne przeboje na koncie.
*Odpowiedział i uśmiechnął się dziwnie.*
Offline
Prawdę mówiąc zemsty nie planuję, nie wiem kim był ten lew ale doskonale pamiętam jego twarz i nie wiem jakby skończyło się nasze spotkanie, nie jestem już dzieckiem. Proszę chce usłyszeć o mnie wiesz już "sporo". Wiem że to dziwne ale masz w sobie to Coś, w sęsie dobrze się z tobą siedzi i dziwnym trafem mam do Ciebie zaufanie
Offline
*Z wolno wkroczył do świetnie znanej mu już lokacji, wraz ze swą towarzyszką. Wiele razy obiecywał Jej takie spotkanie przy herbacie czy tam kawie, która właściwie umilała jego nudny żywot przez kilka ostatnich lat i właśnie dziś jakimś cudem udało im się dobrać termin. Wszystko wydaje się takie łatwe, to przecież tylko chwila na rozmowę, a jednak często nawet trudno znaleźć czas by porozmawiać z przyjaciółką. Warto też było zadać sobie pytanie dlaczego właśnie tutaj, w murach klubu "Lion Paws"? Chyba z czystego sentymentu, przywiązania czy tam bliskości obiektu i miłej atmosfery wspomnień i tego urok, którego tak bardzo brakuje eleganckim restauracją. Niemalże natychmiast również pomachał do barmana, czy to w geście uprzejmości, czy po prostu ciesząc się na widok kolejnej znajomej twarzy po dość długim czasie*
-To gdzie siadamy?
*Rzekł do towarzyszki, nie ukrywając przy tym przyjaznego uśmieszku na pysku*
Offline
*Tuż przy czarnym jak smoła samcu stanęła promiennie uśmiechnięta, kremowa lwica. Sama do końca nie była pewna co wprawiło ją w tak dobry nastrój. Czy sprawiła to tak długo oczekiwana możliwość spotkania się z dobrym znajomym? Tak, najpewniej właśnie to. Z pewnością jeszcze przyłożyła się do tego wizyta w klubie, za którym wprost przepadała. Przecież równie dobrze mogli przysiąść na jakiejś pobliskiej ławce czy pospacerować. Oboje jednak uznali, że po tak długiej nieobecności wypadałoby zajrzeć tu, w to jakże przytulne miejsce i jeszcze bardziej umilić sobie rozmowę filiżanką herbaty. Powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, które jednak ku jej zadowoleniu nic się nie zmieniło. Usłyszawszy pytanie przyjaciela skierowała się do stolika niedaleko baru.* Można tu. Hej Maru! *Krzyknęła w stronę lwa stojącego za ladą.*
Offline
*Odwrócił się ze szklanką i szmatą w łapach* Ooooo widzę, że starzy znajomi znowu do nas zawitali. Cześć Samiś, cześć Dag. *Szybko odłożył naczynie i ścierką, wypłukał łapy i podszedł do siedzących lwów* Co tam, jak tam? Dawno was nie widziałem. Przyszliście się najeść i napić czy powspominać dawne dzieje? A może jedno i drugie? *Uśmiechnął się cwaniaczko do siedzącej pary*
Ostatnio edytowany przez Wathara (2014-09-06 14:16)
Offline
*Z promienistym uśmiechem na pysku, usadowił się wygodnie naprzeciwko i niemalże równie przyjacielski posłał znajomemu samcowi*
-Witaj, witaj. Myślę, że trochę powspominać i może dopisać kilka nowych, niezapomnianych chwil na karty historii. *Spoglądał przez chwilę na Sami, mrużąc ślepia lekko zawstydzony* Choć bez dawnych przyjaciół, może być nieco sztywno. *Dodał żartem* Masz czas pogadać, czy klienci oczekują Cię z niecierpliwością?
Offline
Nie mam żadnych zamówień póki co. Tamta dwójka już obsłużona, a Luv poszedł po coś na górę. Może chcecie kawy albo herbaty? *Wyłożył na stół tackę z różnymi smakami herbat* Kawę mam niestety tylko rozpuszczalną i w ziarnach. Shu miał zamówić, ale chyba po raz n-ty mu się zapomniało.
Offline
Ja poproszę najzwyklejszą herbatę. *Rzekła do lwa z uśmiechem, opierając się wygodniej i zakładając nogę na nogę.* Chyba nie narzekasz na duży ruch, prawda? Zawsze jest tu tak pusto?
Offline
-Ja tym razem, może napiję się kawy z mlekiem, choćby rozpuszczalnej. *Rozejrzał się po sali* Nie ma zbyt wielu gości, chyba bardziej stali bywalcy. No a Shupiemu trzeba wybaczyć, jest ostatnio strasznie zajęty życiowymi sprawami jak na mój gust. *Znów przeniósł wzrok na lwicę* Tylko ja stawiam, żebyś nie myślała że wydasz dzisiaj choćby grosz. *Dopowiedział z uśmiechem*
Offline
Uważajcie, bo za coś zapłacicie. *Zaśmiał się lekko po czym odłożył tacę na swoje miejsce i zaczął parzyć herbatę i gotować wodę na kawę. Przed czarnym lwem położył kartonik z mlekiem do kawy* Wiesz nie mam mu tego za złe. Szkoda tylko, że od tamtego czasu zapomniał o reszcie świata i nie może sobie przypomnieć. *Zalał gościom kawę z mlekiem i herbatę i podał im łyżeczki i cukierniczkę*
Offline
No skoro tak mówisz... *Wzruszyła lekko ramionami, ukazując rząd białych zębów.* To skoro napoje mamy już zamówione i siedzimy wygodnie, może powiesz mi co tam u ciebie słychać? *Podparła łokcie na stoliku i z gracją ułożyła pyszczek na łapach, patrząc z zaciekawieniem na lwa.*
Offline
*Spojrzał na zegarek* Dokładnie godzinę i 17 minut temu skończyłem zaległy urlop, a od tamtego czasu sama widzisz. **Wskazał palcem na umytą podłogę i naczynia oraz poukładane na szafce butelki* Poza tym się nudzę, Cami znowu wyjechała, Nal też na delegacji. Cztery gołe ściany i flaszki. A co tam u was?
Offline
*Podziękował lekkim skinieniem za kawę i dosypując cukru, zaczął wolno mieszać ciemny płyn, delektując się jego aromatem*
-U mnie nic fascynującego. Staram się poukładać wszystkie dawne sprawy i co najważniejsze zrobić porządek w głowie. *Postukał kilka razy, palcem o swój łeb* Poza tym staram się utrzymać kontakt ze starymi przyjaciółmi... Czego efekty właśnie widać.
Offline
-Miło mi, że masz o mnie dobre zdanie. Widzę, że są nowi goście. Dosiądziemy się do nich?
*Drake uśmiechnął się i wstał z kąta. Skierował pysk w stronę gości i wskazał ich zapraszającym gestem.*
Offline
Ykhym ... Fajnie że wiem coś więcej o tobie niż to że nazywasz się Drake * powiedział sarkastycznie *
Offline
Oj nie denerwuj się!
*Warknął nieprzyjemnie Drake i poszedł do nowych gości.*
-Witam nowe towarzystwo.
*Przywitał z uśmiechem czarnego lwa i jego towarzyszkę.*
-Fur! Dołacz do nas!
*Wesoło ryknął do Furahy.*
Offline