Nie jesteś zalogowany na forum.
*Myślał, że już nic nie może mu poprawić świetnego humoru, ale jak widać są rzeczy, które zawsze będą go zaskakiwać, miło zaskakiwać*
-Cudownie! *Wstał i wzniósł kubek dom góry, podobnie jak Sami. Taką okazję powinno uczcić się szampanem, ale ziołowym napar chociaż symbolicznie się nada* Zdrowie! *Zakrzyknął w euforii*
Offline
- Dziękuję. Zdrowie! *zawołała wesoło, skinąwszy pierwej łbem, aby następnie unieść i swój napój. Przyjemnie parował, a w powietrzu zdawało się być aż gęsto od przyjemnego, miętowego zapachu. *
- A co u Was? Tak dawno Was nie widziałam...
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-05-10 10:50)
Offline
*Tak jak reszta z uśmiechem wzniósł kubek do góry.* -Zdrowie. *powiedział to jednak ciszej i spokojniej niż Dagor.*
Offline
*Widząc zachowanie wszystkich, również podniósł swój kubek.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Wziął łyk herbaty i przymykając ślepia, lekko podniósł kąciki ust*
-U mnie wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku, więc można rzec, że jest idealnie. Choć ostatnio narzekałem na nudę i nostalgię za starymi znajomymi * Puścił Jej oczko* No ale teraz już nie mam na co się skarżyć...
Offline
* Kiedy czarnoskóry lew usłyszał, że Cami z Maru zaręczyli się. Lew uśmiechnął się* - To gratulacje! * powiedział. A po chwili wstał, wziął swój ziołowy napar do dłoni i lekko krzyknął* - Zdrowie młodej pary! *na sam koniec uśmiechnął się.*
//Poprawiłem pogrubienie i zmieniłem "wstanął" na "wstał"~Dagor//
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-05-10 12:48)
Offline
*Też wypił toast, w sumie to w połowie za siebie* W ogóle taka okazja się rzadko zdarza. Tyle osób naraz w klubie. Nie ma co trzeba coś zorganizować póki tu jesteście.
Offline
- Tęsknota za starymi znajomymi, ha. Znam to. Brakuje mi Iba, Hale, Kory, Shadow... *zaczęła wymieniać, niemniej nadmiar dawnych przyjaźni przerósł ją i - zwyczajnie - urwała wyliczankę, nim na dobre się rozpędziła*
- Ale na szczęście mam jeszcze Was! *dodała, znacznie już weselej*
- Coś zorganizować... hmm... KARAOKE! *wrzasnęła entuzjastycznie, machnąwszy łapą - na skutek czego o mały włos nie oblała Maru gorącą herbatą*
Offline
Uważaj, bo rozlejesz. *Chwycił łapę lwicy i próbował ją ustabilizować* Ale ty śpiewasz jako pierwsza.
Offline
*Czarnoskóry lew uśmiechnął się po chwili do wszystkich zebranych towarzyszy.*
Offline
- Ale nie solo, bo się wstydzę *skłamała. W końcu userka od dawna przelewa na Camille własne cechy charakteru czy też może zachowania. Tak więc Camille nie przejmowała się ani tym, że inni ją słyszą, ani tym, że śpiewać nijak nie potrafi. Chciała jedynie zaangażować w zabawę innych, bo w końcu karaoke w pojedynkę jest bez sensu. Lepiej wymyślić coś, w czym udział weźmie znaczna większość postaci - dlaczego ona ma się świetnie bawić wrzeszcząc do mikrofonu a inni nie? Fakt, mieliby sporo ubawu ze 'zdolności wokalnych' lwicy, jednak... to nie to samo, prawda?*
Offline
*Czarnoskóry lew wziął łyk herbary i uśmiechnął się do popielatej lwicy.*
Offline
*Odwzajemniła uśmiech, zastanawiając się jednocześnie, czy Eragon zawsze jest tak małomówny*
- A może Ty masz jakąś propozycję zabawy, w której każdy wziąłby chętnie udział? *zagaiła ciemnego samca, nadal się delikatnie doń uśmiechając*
Offline
*Poszedł do magazynu i przyniósł mały mikrofonik i resztę sprzętu do karaoke* No to możemy już zaczynać. Kto się rzuci na pierwszy ogień? *Uniósł mikrofon do góry niczym licytator na licytacji*
Offline
- Na pewno nie ja. *Powiedział.* - Nie zbyt umiem śpiewać.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Myślisz, że ja umiem? *spytała pogodnie, uśmiechając się uroczo*
Offline
- Tak właśnie myślę. *Powiedział i uśmiechnął się.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Podsunął mikrofon do szarej lwicy* No dajesz. W łazience całkiem nieźle Ci szło.
Offline
*Usiadła wygodniej i łyknęła herbatki, ciesząc się, że to nie ją wytypowali do publicznego śpiewania . *
Offline
*Roześmiała się serdecznie na słowa Fire'a*
- Oj, dzisiaj coś Ci to myślenie słabo wychodzi *powiedziała wesoło, mrugnąwszy do samca porozumiewawczo. W końcu nie chciała go obrazić, a jedynie zasugerować, w jak wielkim jet chłopak błędzie. Zaraz jednak spiorunowała spojrzeniem Maru*
- Bo to Donald śpiewał. *odpowiedziała, szerząc się doń nieco psychopatycznie*
Offline
*Położył mikrofon na stole* No dobra. Ktoś tu musi pokazać, że ma jaja. Nastawił piosenkę: https://www.youtube.com/watch?v=gvQQt_Nb-FA * Ale to wy śpiewacie partię chóru. *Spojrzał na wszystkich zgromadzonych w barze i zaczął śpiewać łagodnym głosem* Where has the starlight gone? Dark is the day. How can I find my way home? Home is an empty dream lost to the night. Father, I feel so alone. You promised you'd be there, whenever I needed you, whenever I call your name you're not anywhere. I'm trying to hold on just waiting to hear your voice. One word, just a word will do to end this nightmare...
// Tekst pisany z pamięci, ale chyba błędów nie ma //
Offline
-Piękne wykonanie. *Zaklaskał kilka razy i pochylił głowę w geście aprobaty* No cóż, jeśli damska część nie ma ochoty... To i ja mogę zaśpiewać. *Końcówkę dopowiedział nieco ciszej, mając nikłą, ale zawsze nadzieję, że nikt nie usłyszy*
Offline
*Nie spodobało mu się to, co Camiś do niego powiedziała, ale wolał tego nie komentować. Po zaśpiewaniu przez Marusia piosenki, również zaklaskał.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Widzę, że nie tylko świetny z Ciebie kucharz, ale też i doskonały śpiewak! *zawołała wesoło, przekrzykując oklaski. Złowieszczym spojrzeniem zmierzyła Sami, zupełnie, jakby coś jej sugerując*
Offline
*Wathara już jakiś czas temu opuściła lokal. Smoczycę zastąpiła... Ness, wchodząc do lokalu z butelką wody w łapie. Gdy zobaczyła karaoke, niczym ninja przemknęła obok lwów, siadając stolik dalej. Nikt jej nie zauważył, całkiem nieźle szło jej zakradanie się. Lwica cicho westchnęła, wyjęła mp3 z kieszeni i puściła jakąś muzykę. Zaczęła cicho nucić.*
Offline
*Uśmiechnął się do Cami* Pochlebiasz mi. No to kto następny ma ochotę spróbować się? No śmiało, śmiało. Potrzebny mi ochotnik. A może nawet dostaniecie się do "Mam talent".
Ostatnio edytowany przez Maru (2014-05-13 19:07)
Offline
- Przestań, tego typu programy jedynie szkodzą *jęknęła*
Offline
To była tylko taka przenośnia pyszczku. *Lekko stuknął jej czółko mikrofonem* Za karę śpiewasz. *Podał sprzęt lwicy*
Offline
*Na spojrzenie Cami odpowiedziała jedynie uniesieniem jednego z kącików ust, tworząc równie chytry uśmieszek.* Śpiewaj, śpiewaj Cami. Nie daj się prosić. *Powiedziała wesoło, opierając się wygodnie.*
Offline
- Ależ Ciociu Sami, bez Ciebie śpiew nie ma najmniejszego sensuuuu! *jęknęła przeciągle, teatralnie poruszając podbródkiem - ot, niczym u mającego się za moment rozpłakać dzieciaczka. Pociągnęła noskiem i zrobiła tak smutną minkę, że tylko największa zołza nie da się skusić, ha!*
Offline