Nie jesteś zalogowany na forum.
*Tylko zachichotał* No cóż. Jak już mówiłem dowiesz się w swoim czasie czy zdam ten test.
Offline
- Już czuję, że go oblejesz
*rzuciła niby od niechcenia, siedząc nadal pod krzesłem. Niewygodnie, ale co tam...
Wysunęła nosek w stronę Eragona*
- Jak to "w pewnym sensie"?
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-27 21:18)
Offline
*Z kuchni coś zadzwoniło. Pewnie jakaś mikrofalówka. Ponownie opuścił bar i poszedł sprawdzić czy już wszystko gotowe*
Ostatnio edytowany przez Maru (2014-04-28 15:04)
Offline
* Czarnoskóry lew oparł łokcie na blacie baru i westchnął* - No tak...W pewnym sensie czyli, czuje się trochę... Tak... Osamotniony, że nie mam takiej bliskiej osoby, której wyżalił się z swoich prywatnych spraw. A tak, nikomu nie mogę wyżalić się... * odpowiedział do lwicy. Po chwili popatrzył na Maru, który po raz kolejny poszedł do kuchni.*
Offline
*Słuchał rozmów lwów obecnych w pomieszczeniu cały czas.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Może czas to zmienić? Wyjdź do lwów, otwórz się na nowe znajomości - a z czasem i wyżalanie się samo przyjdzie *powiedziała wesoło, mrugnąwszy do samca porozumiewawczo*
- Wiem, co czujesz. Jak słyszałeś moi przyjaciele to już prehistoria. Jeno Maru się ostał.
Offline
*Po chwili wyszedł z pomieszczenia kuchennego* No, już wszystko naszykowane. To została tylko konsumpcja. *Spojrzał z uśmiechem na szarawą lwicę*
Offline
*zasalutowała*
- Prowadź, więc, rycerzu! *powiedziała z powagą*
Offline
*Wyszedł zza baru, stanął przed lubą, nisko się pokłonił i wystawił doń łapę* Pani pozwoli...
Ostatnio edytowany przez Maru (2014-04-28 16:04)
Offline
*Dygnęła delikatnie, chwytając krańce sukienki niczym dworka. Spojrzała na Eragona i FireLion'a*
- Panowie wybaczą, jednak muszę Was na chwilę opuścić *powiedziała spokojnie, po czym ujęła łapę samca*
//Racz wybaczyć, że poprawiam, ale Dagusia tutaj nie ma . ~FL//
// *ściana* Jasne, że nie ma. Przepraszam xD zmęczenie kompletnie poszło mi na mózgownicę dzisiaj xD //
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-28 16:13)
Offline
*Delikatnie trzymając łapkę lwicy zaprowadził ją do pokoju i otworzył przed nią drzwi. Gdy już byli w środku zamknął je za sobą i to nawet na klucz. Zwyczajnie w tym momencie chciał mieć spokój. W środku było czerwono. A właściwie trochę czerwono-różowawo. To zasługa dwóch świec na stole i małej lampki świecącej w kącie pokoju. Za to na stoliku same rarytasy. Lasagna, kotlet dewolaj i to coś chińskie czego nie mogę zapamiętać nazwy. Nawet trafił się standardowy czerwony barszcz i mała butelka z niezbyt mocnym winem. Ciągle trzymając łapkę lwicy odprowadził ją do stolika i - jak to miał w zwyczaju - odsunął krzesło dla lwicy* Proszę bardzo, Wasza Wysokość.
Ostatnio edytowany przez Maru (2014-04-28 16:32)
Offline
*Z wrażenia nieładnie rozdziawiła pysk. Szybko na szczęście się zorientowała i go zamknęła - w końcu damie nie wypada! Uśmiechnęła się zamiast tego delikatnie i lekko zasiadła na siedzeniu. Fakt, że zamknął drzwi na klucz nieco podsycił jej niepokój*
- Nie jesteś psychopatą i nie chowasz pod stołem piły mechanicznej, prawda? *spytała, lekko mrużąc oczy. Nieco z powodu świec, nieco z powodu... bez powodu, w sumie*
Offline
- No i poszli... *Powiedział do Eragona.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Usiadła przy stoliku umieszczonym w kącie. Patrzyła kolejno na wszystkie obecne lwy. Schowała monety do torby. Była bardzo spragniona, siedziała tutaj już dosyć długo. Miała serdecznie dość. Jednak nie odezwała się ani słowem. Podparła łeb łapą i zaczęła gapić się w ścianę. Po krótkiej chwili zaczęła grzebać w swojej sakwie. Trwało to długo, ale znalazła małą butelkę do połowy wypełnioną wodą. Odkręciła zakrętkę i zaczęła pić wodę. Po wypiciu orzeźwiającej i świeżej wody ze źródeł oblizała się. W końcu zgasiła swe pragnienie. Ponownie popatrzyła na resztę lwów. Wrzuciła pustą, plastikową butelkę z powrotem do swojej torby. Cicho westchnęła, podparła łapą swoją głowę i znów zaczęła się gapić w ścianę.*
Offline
Nie... Mam No może tylko ta w mojej kieszeni. *Delikatnie się zaśmiał. Ale po chwili wrócił do swoich obowiązków. Na początku położył na udach lwicy dużą serwetkę. Gdy już to zrobił przysunął jej krzesło do stołu. Stanął obok na baczność jak kelner z luksusowej restauracji i spytał ją bardzo poważnym i służbowym tonem* Czego sobie szanowana pani życzy?
Offline
- Buziaka? *spytała nieco niepewnie, nieznacznie pochylając głowę*
- I Twojej obecności naprzeciwko, Maru.
Offline
*Tylko się uśmiechnął do siebie. Pochylił głowę i pocałował policzek lwicy. Ponownie zapytał tym razem już normalnym głosem* Na co masz ochotę skarbie?
Offline
- Na wszystko, na co i Ty *powiedziała wesoło, by zaraz jednak nieco sprecyzować swoje wymagania*
- Może barszczyk?
Offline
*Postawił przed lwicą talerz. Do talerza położył parę uszek. Wziął łyżkę i nalał lwicy parę łyżek czerwonego barszczyku.* Smacznego życzę. *Usiadł naprzeciwko lwicy i nalał sobie trochę zupy*
Offline
*Spojrzał się na lwicę, która patrzyła się w ścianę.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Dziękuję ślicznie, nawzajem *powiedziała wesoło, skinęła głową i z wolna zamoczyła łyżkę. Wyłowiła jakieś zbłąkane uszko, nabrała nieco barszczu - i wszystko to wsadziła do pyszczka. Dobrze, że nie był jeszcze gorętszy - inaczej sparzyłaby język*
Offline
*Sam zaczął się zajadać swoim dziełem. Bardzo szybko wtłamsił barszcz.* Ale dobre. *Wytarł pyszczek serwetką, spojrzał na Cami i uśmiechnął się widząc jak zajadała się*
Offline
*A i ona skończyła chwilę po nim. Oblizałaby pyszczek, niemniej nie wypadało, zatem zamiast tego delikatnie otarła serwetką pyszczek*
- Wyśmienite! Sama Gessler może ci jedynie stopy czyścić!
Offline
*Czuła, że jest obserwowana. Rozglądnęła się po pomieszczeniu i zauważyła patrzącego się na nią FireLion'a. Zaburczało jej w brzuchu. Teraz była głodna, więc znów zaczęła grzebać w swojej "magicznej" sakwie. Raz coś zadzwoniło, raz coś zaburczało. W końcu wyciągnęła starą kanapkę z ogórkiem, sałatą i pomidorem. Powoli ją powąchała.*
- Fuj...
*Powiedziała, myśląc, co się stanie, jak zje tę kanapkę. Wyciągnęła niewielką reklamówkę, do której włożyła cuchnącą kanapkę sprzed dwóch miesięcy. Zawiązała ją dokładnie, po czym wrzuciła reklamówkę z kanapką do sakwy. Nic więcej nie znalazła, a tej kanapki nawet nie myślała tknąć. W końcu odezwał się.*
- Przepraszam, czy mogę poprosić o coś do jedzenia?
*Ponownie wyciągnęła worek z monetami i je wysypała na stół.*
Offline
*Zaśmiał się* Dziękuję, Słońce. To co teraz? Lasagna, pieczeń? A może to coś. *Wyciągnął z gara jednego frytka* Patrz, o te są ciekawe. Wyglądają jak jabłka, ale rosną w ziemi. Podobno są z Chin. *Po czym zjadł go* I nawet smaczne.
Offline
*Przyglądała się lwu z zainteresowaniem*
- I na pewno jest jadalne? Chiny kojarzą mi się tylko z podkoszulkami.
*zauważyła, wzruszywszy beznamiętnie barkami*
Ostatnio edytowany przez Camille (2014-04-28 16:44)
Offline
No jak widać. Parę razy już je jadłem i nawet przeżyłem. To jak? Podać? *Wstał i stanął obok lwicy*
Offline
*Wysunęła w jego stronę talerz*
- Poproszę. Niewiele, na razie na spróbowanie, dobrze?
Offline
*Położył jej na talerzu łyżkę frytek* Może coś do popicia? Mam wino. Nie jest mocne, bardziej dla smaku. Mam jeszcze wodę niegazowaną.
Offline
- Obsługi tu obecnie nie ma. *Powiedział do lwicy.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline